Temat: Na temat wód wszelakich słów kilka...
Sprowadzając temat na pierwotny tor, choć faktycznie dr House'a można obgadywać w nieskończoność, zwłaszcza jak ktoś ogląda już szósty sezon ;) w doborze perfum istnieje zarówno pojęcie etykiety, jak i manipulacji. Nawiązując do etykiety - pierwszą zasadą jest szacunek dla innych. W sytuacji formalnej (praca) perfumy powinny być wyczuwalne dopiero po przekroczeniu osobistej strefy człowieka - jakieś 60cm. Osoby używające perfum w nadmiarze robią równie złe wrażenie, jak osoby obwieszone zbyt dużą ilością biżuterii lub zachowujące się zbyt głośno. Jeżeli używasz perfum, które zostawiają sillage (tzw. warkocz), musisz wziąć to pod uwagę przy aplikacji. Perfumy uwalniają się też pod wpływem ruchu - ze skóry, włosów, odzieży oraz zmieniają intensywność w ciągu dnia wraz ze zmianą temperatury skóry, otoczenia oraz wilgotności.
Kolejną sprawą jest wrażenie, jakie chcemy wywrzeć za pomocą zapachu :) tutaj nadal istotna jest kwestia etykiety, czyli ilości, ale dodatkowo ważny jest dobór tego, czym pachniemy. Myślę że pan Filip, który rozpoczął ten wątek, może odbierać perfumy jako wrażenie nie tylko zapachu, ale także temperatury i być może tekstury - wówczas słodkie, korzenne zapachy odbiera się jako wręcz fizycznie ciepłe, miękkie, otulające, co jest ostatnim wrażeniem, jakie chcielibyśmy poczuć w upalny dzień - nikt nie chce na rozgrzane słońcem ciało nakładać wełnianego swetra ;)
Długi to temat. Dobór perfum w sytuacji nieformalnej jest zupełnie inny niż w formalnej. To czym pachniemy, w jakich okolicznościach i co chcemy przez to osiągnąć to sprawa o wiele bardziej skomplikowana niż "zapach na wieczór", "perfumy dla brunetki" czy "woda dla pana po pięćdziesiątce" :)