Temat: Drażni mnie, gdy inni...
Krzysztof Gonciarz:
Drażni mnie, gdy inni...
... ciągle wiedzą lepiej jak się powinno zachowywać, ubierać, rozmawiać.. A już najbardziej drażni mnie fakt, iż to całe "wiem lepiej" jest metodą leczenia kompleksów..
Jest w tym co piszesz dużo prawdy o człowieku. Przyznaję jako humanista z długim stażem - wierzący, praktykujący i dla treningu ducha karmiący wciąż swe wątpliwości.
Niemniej, grupa nazywa się 'Dress code...' i nawet szanując fakt, że w niektórych branżach znakiem rozpoznawczym jest wyciągnięty, ulubiony sweter, dyskutujemy o tym jak się ubierać, aby nie wyjść na buraka. Jeśli więc Radosław pisze, iż drażni go spinka do krawata, oznacza to, że dopiero wnukowie takiego klienta ze spinką nauczą się nosić frak. A zadowolona mina i napuszona poza kogoś, kto testuje ukradkiem czy pospólstwo podziwia jego różową koszulę i poliestrowy gajer jest właściwym powodem psychicznego dyskomfortu.
Garnituru, koszuli i krawata nie nosi się idąc na zmianę do fabryki, na siłownię, do pracy w ogrodzie ani z dzieckiem na plac zabaw. Jest to rodzaj 'przebrania', które śle przekaz: moja praca i pozycja pozwala mi nosić tak niepraktyczne ubranie; jestem wykształcony i obyty, wiem co to wełna wysokoskrętna. Temu właśnie służy wymiana poglądów na tym forum - jak sprawić, aby to 'przebranie' było gustowne, wygodne i wiarygodne.
Tak, jak wiarygodny jest uświadomiony klasowo programista, który wie jaki sweter założyć na t-shirta z pingwinkiem lub nadgryzionym jabłkiem.
Swoją drogą, może to temat wart osobnego wątku na forum?