Temat: Dobór krawata
No to może spróbujmy to usystematyzować:
Klasyczny podział krawatów to:
1) gładkie
2) neat (drobne, równomiernie rozproszone elementy)
3) paisley (tzw. wzory tureckie)
4) klubowe (w ukośne pasy)
Najbezpieczniejsza jest klasyczna elegancja, tj powściągliwość w stroju. Fatalny jest nadmiar pasków - paski na garniturze, paski na koszuli, paski na krawacie. Paski powinny być tylko na jednym z elementów stroju, przy czym krawat w pasy (popularny ostatnimi laty), tak naprawdę nosi się do ubioru klubowego (marynarka z błyszczącymi guzikami, najczęściej granatowa + spodnie z tego samego materialu, ale w innym kolorze, najczęściej popielatym).
Do garnituru - moim zdaniem - najlepiej noszą się krawaty "neat" na gładką koszulę, choć jesli jest ona w dyskretne paseczki lub kratkę, to też można. Ale... jesli koszula jest dyskretnie zdobiona, to krawat nie może być "słaby". jego barwa i wzór powinny "przykryć" pasy / kratkę koszuli.
Oczywiście powyższe tworzą wizerunek osoby raczej spokojnej z tendencją do zachowawczego tradycjonalizmu - ale jest bezpieczne, jesli chodzi o odbiór elegancji osoby.
Dużo zależy też od zawodu. Dyrektor Finansowy ubiera się inaczej niż Dyrektor Marketingu. Ten drugi może sobie pozwolić na pomarańczową koszulę i pomarańczowy krawat, ale ten pierwszy w takiej kompozycji wyglądałby śmiesznie.
Ze strojem można poszaleć, ale trzeba mieć trochę wyczucia. Czasami ta "zabawa" przypomina przygotowywanie dobrej kolacji - trzeba uważać z przyprawami. :-)
Zawsze warto postać trochę przed lustrem i popróbować.
Zdaj się na swój instynkt.
Jeśli coś wydaje Ci się, że nie będzie pasowało - to najprawdopodobniej, nie będzie pasowało.
Popatrz na (przepraszam, ale w tym przypadku to nie jest polityczne) Aleksandra Kwaśniewskiego - on ma zawsze dobrze zestrojoną "górę" stroju - marynarka, koszula, krawat.
Eksperymentuj nieśmiało - może nikogo nie zaskoczysz, ale nie narazisz się na przypadkową śmieszność. Im masz mocniejszą osobowość, stabilniejszą pozycję zawodową, poczucie własnej wartości - na więcej możesz sobie pozwolić. Dlatego pewne rzeczy na jednych osobach "leżą", a na innych "nie leżą".
Możesz też zatrudnić stylistę - to niezły pomysł, ale musisz pamiętać, że to Ty (nie stylista) wystawiasz się na widok publiczny. Wracamy zatem do kwesti "instynktu"...
Pozdrawiam