Temat: Czy ktoś dzisiaj jeszcze wierzy politykom?
Wojciechowski M.:
A są tacy? :)
http://www.marekwojciechowski.com/1272/jak-korzystac-z...
Świetny wykład TED, jak większość zresztą :). Poruszyłeś bardzo ważną kwestię i zgadzam się jak najbardziej. Muszę jednak rozwinąć myśl o którą mi chodziło :).
Zacznę od tego, że przykre i naiwne są przekonania polityków, którzy właśnie skupiają się na tym, że to oni mają ekspertów w swoich partiach. Wykluczają tym samym merytoryczne konfrontacje z innymi politykami, a przede wszystkim ignorują dyskusje o tym co wspomina Noreena Hertz, czyli: Jakie założenia przyjęto? Na jakich dowodach się opierają? Na czym skupiono się przy badaniu?
Co pominięto? Nie raz widać nawet, że obiektywizm leży w kącie.
Oczywiście kompletne zaufanie ekspertom jest po prostu zbyt niebezpieczne i ryzykowne. Wyobraźmy sobie co by się stało, gdyby analiza inwestycji odnoszącej się do Infrastruktury Krytycznej (w USA zdefiniowana w 1997 roku, w Polsce w 2007) była po prostu błędna. Trzeba pamiętać tak jak wspomina Noreena - założenia i metodologie mogą być błędne, więc konfrontacja kilku badań czy opinii jest jak najbardziej na miejscu. Jestem po prostu za tym, żeby obiektywnie postrzegać przedmiot rozmowy i akceptować różnicę zdań, która ma za zadanie wyłonienia optymalnego rozwiązania, a nie jak często się widzi dyskutowaniu o tym kto ma rację albo nic wnoszącego ogólnego biadolenia.
Moja ogólna wizja rządu jest taka, że jest realizowana wizja struktury i funkcjonowania Państwa, która powinna być gotowa przed wyborami(gdy Thatcher została premierem miała gotową teczkę reform i wdrożyła je od razu nie czekając na nic) ;). Z czego wywodzi się dana wizja to już kwestia indywidualna, ale także oparte o wiedzę swoją i innych.
Trzeba mieć cel, rzetelną ocenę sytuacji oraz świadomość funkcjonowania pewnych mechanizmów. Zakładamy, że osoba ubiegająca się o fotel premiera stawia sobie za pryncypię programową założenia wydawania pieniędzy Miltona Friedmana, tj. inaczej się wydaje swoje pieniądze na swoje cele, swoje pieniądze na cudze cele, publiczne pieniądze na swoje cele i publiczne pieniądze na cele innych. To definiuje w jakiejś części funkcjonowanie państwa.
Przykład korzystania ekspertyz przez aktualny rząd? Współpraca rządu z firmą analityczną Ernst&Young i realizacja programu "Sprawne Państwo". Wygooglujcie: Strategia Informatyzacji Społeczeństwa do 2013 roku, Strategia Szkolnictwa Wyższego, Centralny Ośrodek Analiz Projektów Informatycznych przy MSWiA, pl.ID, ePUAP.
Są tam konfrontacje zdań, mnogość opinii od fazy koncepcji, projektowania i realizacji, ale finalnie powstały rzetelne dokumenty odnoszące się do aktualnego stanu, a co najważniejsze - jest to realizowane.
Dlatego Panowie politycy - nie jesteście pępkiem Świata i nie chodzi o to kto ma rację, ale o optymalne rozwiązanie :)