Szymon Kowalski

Szymon Kowalski Inżynier ds.
Ciągłego
Doskonalenia

Temat: Jak sprzedawać by sprzedać.

Dziękuję wszystkim, którzy się wypowiedzieli za wasze mądre słowa naprawdę fajne spostrzeżenia.
Mam nadzieję, że dopiero się rozkręcamy. 

Ja zauważyłem, że warto się czymś odróżnić od innych ( być oryginalnym) Przeprowadzam, co jakiś czas doświadczenia z zakresu kontaktów międzyludzkich, które w procesach sprzedaży z pewnością muszą przynosić profity. W niektórych sklepach, w których się zaopatruję ekspedientki noszą imienne tabliczki i wystarczy, że zamienię dwa trzy zdania używając imienia danej sprzedawczyni typu. Pni Marto świetnie pani dziś wygląda, lub rzadko spotykam tak profesjonalną obsługę. Jestem naprawdę zaskoczony tym jak imienne podeście do danej osoby może poprawić jakość usługi wykonywanej przez danego pracownika. Możemy przyjąć, że przez takie zachowanie otrzymałem wartość dodaną w postaci profesjonalnego obsłużenia mnie podczas kolejnych zakupów.
Szymon Kowalski

Szymon Kowalski Inżynier ds.
Ciągłego
Doskonalenia

Temat: Jak sprzedawać by sprzedać.

Wojciech

:) w moim opisie nie oznacza człowieka głodnego rozumu, a jedynie pozytywne nastawienie do sprzedaży. Ja też staram się być profesjonalistą i tak też wolę być obsługiwany. Jeśli profesjonalista jest uśmiechnięty i pozytywnie nastawiony do Ciebie to ty odpłacasz mu często tym samym.

Wazeliniarstwo odpada, ale miłe słowo zawsze jest dobrze postrzegane.

Kiedyś kupowałem chleb i wędlinę w osiedlowym sklepiku, odkąd ja zrobiłem się uprzejmiejszy dla sprzedawczyń One starają się odwzajemnić Mi tym samym podając chleb i wędliny z najdłuższą jeszcze datą ważności.

Czasem coś wydaje się tak oczywiste, że z zasady to wykluczamy, a wtedy inni korzystają.Szymon Kowalski edytował(a) ten post dnia 31.08.11 o godzinie 17:39

konto usunięte

Temat: Jak sprzedawać by sprzedać.

ale się Pan uczepił tych kelnerów :)

ja sama pracowałam w gastronomii i niestety też wpajałam swoim kelnerkom że muszą do klienta podchodzić z uśmiechem i uprzejmością i nieważne co myslą na jego temat, niestety usmiech jest elementem profesjonalnej pracy kelnera i niech mi Pan uwierzy że nie robią tego z własnej woli...

konto usunięte

Temat: Jak sprzedawać by sprzedać.

a ze się uczepiłem kelnerów ...
oglądała Pani skecz Jana Kobuszewskiego o hydrauliku ?
tam własnie miał Gołas pokazac jak sie zachowuje kelner w restauracji
-:)
to takie nawiazanie do tematu
-:)


niestety nie ogladałam tego skeczu ale napewno obejrzę , nie wiem czy Pan widział film pt. "Kelnerzy" on Panu wiele wyjaśni i pokaże jak to jest naprawdę, no może poza zabawą bohaterów - to nie jest typowe :)
Szymon Kowalski

Szymon Kowalski Inżynier ds.
Ciągłego
Doskonalenia

Temat: Jak sprzedawać by sprzedać.

;)
Jolanta Stec

Jolanta Stec właściciel,
Aurum-Serwis

Temat: Jak sprzedawać by sprzedać.

uważam, że by dobrze sprzedać towar (jaki by on nie był) należy być człowiekiem, umieć "wejść w buty klienta" , zaproponować rozwiązania i doradzić ewentualnie je wybrać.
Nie oznacza to jednak, że trzeba być nachalnym lub ociekającym wazeliną z przyklejonym uśmiechem "nr 5", bo sztuczność wyczuje każdy człowiek.
Być profesjonalistą nie oznacza, że twardo mamy trzymać się wyuczonych formułek.
Uśmiech nie zabija, bycie miłym również nie krzywdzi i nie wyklucza to bycia profesjonalnym sprzedawcą.

konto usunięte

Temat: Jak sprzedawać by sprzedać.

Ja chyba ponownie muszę stanąć w obronie pracownika :)

Zgadzam się z faktem że tego typu zachowania są upierdliwe, tak samo jak sytuacja w sklepie odziezowym gdy ekpedientka stale chodzi za klientem co chwile pytając czy w czymś pomóc pomimo że już raz jej się odmówiło.

Niestety tego typu zachownia wynikają z kilku przyczyn, mianowicie:
1. Sprzedawca za "opchnięcie" towaru wyznaczonego przez szefa ma dodatkowe korzyści materialne ( np. stacja bezynowa)
2. Tego typu sprzedawcy zachowują się w sposób wręcz narzucony im przez pracodawcę (uśmiechaj się, pytaj czy w czymś pomóc, proponuj towar, usługę )
3. Bardzo często są to osoby które nie mają doswiadczenia związanego z sprzedażą i nie mają pojęcia jak w sposób poprawny wykonać polecenie szefa tak by nie odstraszyć klienta.

Dlatego moim zdaniem wina lezy nie po stronie pracownika lecz pracodawcy.

Ponieważ, gdyby pracodawca chociaż raz na pół roku zrobił szkolenie z sprzedazy dla swoich pracowników to z pewnoscia by na tym zyskał - poprawił by wizerunek firmy poprzez znacznie lepsza jakość usług a to z pewnością przyciągneło by mu klientów.

konto usunięte

Temat: Jak sprzedawać by sprzedać.

zagadzam sie, lecz jeżeli zatrudniamy osoby bez doswiadczenia - jeżeli ich nie wyszkolimy to nie mamy co wymagac od nich profesjonalizmu w danej dziedzinie.
Wiadomo też że wygodniej jest zatrudnić osobe bez doswiadczenia i płacić jej minimalną stawkę niż osobie z doswiadczeniem taką na jaka zasługuje...

konto usunięte

Temat: Jak sprzedawać by sprzedać.

poza tym ja pisałam o osobach które sa na nizszych stanowiskach i maja mniej odpowiedzialną pracę.

Wiadomo że nikt nie zatrudni - kierowcy który nigdy nie siedział za kierownicą i nie ma prawa jazdy, lekarza który nie ma ukończonej szkoły ani stazu.

A pracy handlowca czy sprzedawcy ta reguła nie dotyczy.
Jolanta Stec

Jolanta Stec właściciel,
Aurum-Serwis

Temat: Jak sprzedawać by sprzedać.

Wojciech Szymańczak:
Jolanta Stec:
Uśmiech nie zabija, bycie miłym również nie krzywdzi i nie wyklucza to bycia profesjonalnym sprzedawcą.

pozwolę się miec inne zdanie
-:)
o ,,nadupierdliwych " sprzedawcach słyszała Pani ?
-:)
ja tez nie , ale stworzyłem to pojecie na potrzeby tego tematu
_:)

jechała kiedys Pani samochodem w upał 40 stopni ?
samochód na postoju nagrzewa się do 79 stopni
-:)
czasem trzeba zatankowac i tu bez problemu
ale kiedy nadchodzi czas zapłaty , to czesto tak bywa ze z mikrofali która Pani jedzie wchodzimy do klimatyzowanego pomieszczenia stacji , gdzie koleś w chłodzie i białej koszulce ZAMIAST PRZYJAC KASĘ to pyta : a moze płyn zimowy ( na ..... mi płyn zimowy do szyb w lecie ????) , a moze punkty pan zbiera ?
a moze KAWĘ ?

i zamiast zapłacic i pojechac dalej to mam chcęc mu zetrzec z twarzy ten idiotyczny , miły usmieszek i powiedziec :

,,nie , qrna , chcę tylko zapłacic !!!!"

profesjonalizm polega na sprzedaniu tego co jest komuś potrzebne a nie na upierdliwym wciskaniu tego czego mi absolutnie nie potrzeba
bo w tym przypadku taka nadgorliwosc WŁASNIE MOZE ZABIC
-:)
albo przynajmniej doprowadzic do uszkodzenia ciała
-:)


(jeżdżę autem z klimatyzacją i nie mam problemów podobnych do Pańskich) ;)
swoją drogą, nie trzeba być "chamem" a nawet jeżeli jest się klientem, którego pytają czy zbiera punkty albo chce płyn do spryskiwaczy , to wystarczy odpowiedzieć tak lub nie, bo to w końcu pytanie zamknięte a nie próba wciśnięcia komuś kolejnego płynu. Uprzejme pytanie powinno = się uprzejma odpowiedź.

konto usunięte

Temat: Jak sprzedawać by sprzedać.

Dominika Schubert:
zagadzam sie, lecz jeżeli zatrudniamy osoby bez doswiadczenia - jeżeli ich nie wyszkolimy to nie mamy co wymagac od nich profesjonalizmu w danej dziedzinie.
Wiadomo też że wygodniej jest zatrudnić osobe bez doswiadczenia i płacić jej minimalną stawkę niż osobie z doswiadczeniem taką na jaka zasługuje...


tu jest trochę nie halo z tymi stawkami, rozumiem okres próbny, ale rozbieżności za tą samą pracę są nieporozumieniem :)
handlowiec i tak rozliczany jest z wyników więc podstawa powinna byc taka sama. Dobry zarobi, kiepski nie zarobi na premiach i nie ma tu znaczenia jakie kto ma doświadczenie bo to wyjdzie w praniu i tak. Czasem mozna zatrudnić z doświadczeniem, ale handlowiec nie bedzie tak bardzo zmotywowany jak bez doświadczenia.

konto usunięte

Temat: Jak sprzedawać by sprzedać.

zgadzam się z Panem, niestety na rynku jest inaczej i rozbiezności sa w granicach nawet 1000 zł. na moim stanowisku przecietna stawka wynosi 2500 - 3500 netto podstawy, a spotkałam sie z propozycjami pracy za 1500 zł.

Jakiś czas temu gdy szukałam pracy byłam na rozmowie kwalifikacyjnej w pewnej firmie poszukującej handlowca, ponieważ pracodawca spóznił się na umowione spotkanie 45 min zdążyłam zapoznać się z osobami które przyszły również na tą rozmowę. Co sie okazało - bylo umówionych 5 osób tego dnia na rozmowe wynikało z godzin na ktore mielismy przyjść że pracodawca miał przeznaczyć 5 min na każdego z uczestników rekrutacji, mielismy bardzo różne doświadczenie, tak naprawde tylko 2 osoby spełniały kryteria ujęte w ogłoszeniu.

Po przeprowadzonych spotkaniach z "przyszłym ewentualnym szefem" umówilismy się że spotkamy sie na zewnatrz i podzielimy uwagami i wnioskami wyciagnietymi z spotkania.

Jak się okazało pracodawca 4 osobom z miejsca podziekowal a wybral osobe ktora oczekiwala najmniejszych zarobkow i nie miala doswiadczenia w jakielkowiek sprzedazy.

Co do motywacji to zalezy od pracownika, beda tacy ktorych pochlonie praca i zaczna sie doszkalac w danym zakresie i beda tacy ktorzy postawia na technike prob i bledow...

motywacją dla handlowca moze byc chociazby przekonanie ze sprzedaje towar bardzo dobrej jakosci , osiaga satysfakcje z tego ze dzieki jego produktom firma klienta bedzie lepiej prosperowala lub ulatwi to ich prace przez co ich stosunki beda szly w dobrym kierunku i moze wtedy liczyc na to ze klient bedzie go polecał swoim znajomym z branzy - dodatkowo czerpiąc za to korzysci materialne - natomiast korzysci materialne przechodza wtedy na drugi plan

konto usunięte

Temat: Jak sprzedawać by sprzedać.

Dominika Schubert:
zgadzam się z Panem, niestety na rynku jest inaczej i rozbiezności sa w granicach nawet 1000 zł. na moim stanowisku przecietna stawka wynosi 2500 - 3500 netto podstawy, a spotkałam sie z propozycjami pracy za 1500 zł.

Jakiś czas temu gdy szukałam pracy byłam na rozmowie kwalifikacyjnej w pewnej firmie poszukującej handlowca, ponieważ pracodawca spóznił się na umowione spotkanie 45 min zdążyłam zapoznać się z osobami które przyszły również na tą rozmowę. Co sie okazało - bylo umówionych 5 osób tego dnia na rozmowe wynikało z godzin na ktore mielismy przyjść że pracodawca miał przeznaczyć 5 min na każdego z uczestników rekrutacji, mielismy bardzo różne doświadczenie, tak naprawde tylko 2 osoby spełniały kryteria ujęte w ogłoszeniu.

Po przeprowadzonych spotkaniach z "przyszłym ewentualnym szefem" umówilismy się że spotkamy sie na zewnatrz i podzielimy uwagami i wnioskami wyciagnietymi z spotkania.

Jak się okazało pracodawca 4 osobom z miejsca podziekowal a wybral osobe ktora oczekiwala najmniejszych zarobkow i nie miala doswiadczenia w jakielkowiek sprzedazy.

Co do motywacji to zalezy od pracownika, beda tacy ktorych pochlonie praca i zaczna sie doszkalac w danym zakresie i beda tacy ktorzy postawia na technike prob i bledow...

motywacją dla handlowca moze byc chociazby przekonanie ze sprzedaje towar bardzo dobrej jakosci , osiaga satysfakcje z tego ze dzieki jego produktom firma klienta bedzie lepiej prosperowala lub ulatwi to ich prace przez co ich stosunki beda szly w dobrym kierunku i moze wtedy liczyc na to ze klient bedzie go polecał swoim znajomym z branzy - dodatkowo czerpiąc za to korzysci materialne - natomiast korzysci materialne przechodza wtedy na drugi plan


Całkiem niezła akcja z wymianą uwag po spotkaniu :) 5 min na osobę to tyle co potwierdzenie informacji CV :)

konto usunięte

Temat: Jak sprzedawać by sprzedać.

kupują ludzie. kupują emocje związane z produktem + emocje związane z klientam.

proporcja należy do nas... do oceny sytuacji... jednak emocje związane z produktem powinny mieć swoje minimum...;) ale nie na zasadach 'wciskania'...

poczuciem wolnego wyboru więcej zyskałem, mogłem wrócić do daneo klienta;)

cenię sprzedawców. to rodzaj 'opery', nawet przy 'mydełku fa';)
Szymon Kowalski

Szymon Kowalski Inżynier ds.
Ciągłego
Doskonalenia

Temat: Jak sprzedawać by sprzedać.

No to temat się rozwija.

Czy możecie podać przykład profesjonalnej sprzedaży.

Wojciech liczę na twoje zdanie jako wymagającego klienta :)Szymon Kowalski edytował(a) ten post dnia 04.09.11 o godzinie 22:33
Piotr Zadroga

Piotr Zadroga Sprzedaż sprzętu
medycznego -
specjalista

Temat: Jak sprzedawać by sprzedać.

Witam

To co udało mi się zaobserwować jako handlowcowi, który wszedł do branży bez żadnego doświadczenia i uczył się wszystkiego w biegu i analizując każdą rozmowę z klientem (nie czytając przy tym żadnych książek o handlowaniu) to to, że przede wszystkim liczy się szacunek dla klienta.

Ten szacunek przede wszystkim dotyczy uwagi, czasu i inteligencji tzn.

1. Uwaga. Skup klienta podczas rozmowy na konkretnych sprawach. Mów wprost o co ci chodzi, co chcesz osiągnąć i jakie klient będzie miał z tego korzyści.
Wierzcie, że wiele razy będziecie słyszeć słowa "i za to Pana/Panią szanuję, że mówi mi Pan/Pani wprost...". To się wiąże z następnym, czyli czasem.

2. Czas. Szanuj czas swojego klienta. Nie przedłużaj spotkań (chyba że klient wyrazi chęć żeby jeszcze porozmawiać). Lepiej się spotykać z klientem częściej, a krócej. Klientowi łatwiej jest wygospodarować 10 minut niż 30 minut. Dodatkowo jeżeli spełnisz punkt 1. to zostawisz u klienta wrażenie handlowca konkretnego, ułożonego i profesjonalnego, a więcej krótkich spotkań sprawi że dasz się zapamiętać i będziesz kojarzony z konkretną firmą/usługą/ produktem, który reprezentujesz.

3. Inteligencja. Szczególnie w mojej branży nie spotykam się z ludźmi przypadkowymi, tylko z fachowcami w swojej dziedzinie. Ważne jest żeby absolutnie im nie ściemniać, bo jeżeli to zrobisz i klient zauważy to jesteś spalony, a jeżeli nie zauważy to konkurencja i tak to zdemaskuje. Mów prawdę. Mów jak jest. Mów o zaletach. Mów o wadach. Uprzedzisz w ten sposób konkurencję, która nawet jak o tym wspomni to nie zaskoczy klienta, ale wręcz utwierdzi go w przekonaniu że jesteś szczery. Oczywiście mów o wadach ale nie mów źle, bo jednak sprzedać trzeba:) Każdą wadę, każdego produktu można obronić, nawet mówiąc o niej wprost, podkreślając inne cechy, inne korzyści i wszystko co klient może zyskać. Ważne, żeby nie ściemniać. Szczerość to baza na której można zbudować całkiem fajny warsztat:)

O samym przygotowaniu merytorycznym handlowca do każdego spotkania, o rozpoznaniu rynku, potrzeb danej grupy klientów, wizerunku własnym, entuzjazmie, otwartości i umiejętności szybkiego reagowania na słowa klienta nawet nie wspominam. Bo każdy handlowiec powinien z urzędu nad tym pracować, bo jeżeli w czymś kuleje, to czujny klient to wyłapie.

i tak to się u mnie jakoś kręci. Z roku na rok coraz lepiej. Efekty takiego postępowania przechodzą całe moje pojęcie:)

Jestem oczywiście w konkretnej branży, mam specyficznego klienta, specyficzne produkty, ale wydaje mi się że wszystko można dostosować do potrzeb...

się rozpisałem...ufff:)

P.S. pozdrowienia dla Dominiki z postów powyżej:)Piotr Zadroga edytował(a) ten post dnia 04.09.11 o godzinie 23:56
Piotr Zadroga

Piotr Zadroga Sprzedaż sprzętu
medycznego -
specjalista

Temat: Jak sprzedawać by sprzedać.

Wojciech Szymańczak:
mojej wypowiedzi Panie Piotrze prosze nie traktowac osobiscie
ale własnie na przykładzie tej wypowiedzi chce nawiazać do tematu
-:)
Nie traktuję, każdy ma prawo do własnej opinii:)

z pana wypiwiedzi wyłania sie nam obraz nie hanlowca a akwizytora , mozna by nawet powiedzieć domokrązcy
i nie uzyłem tych okreslen w znaczeniu pejratywnym
( chociaz wiele osób dzieli handlowców na : sprzedawców i akwizytorów , przy czym to drugie to coś gorszego )
a jedynie w zwiazku z rolą jaka pełni

a ja bym w ogóle rozróżnił osoby pracujące w sprzedaży na:

Handlowiec/Przedstawiciel handlowy - wykwalifikowany i przeszkolony reprezentant poważnych firm np. producenta wiertarek, który oferuje swój produkt do właścicieli sklepów, żeby Ci chcieli go sprzedawać.

Sprzedawca/doradca - pracownik sklepu do którego klient przychodzi, gdy musi kupić np. wiertarkę:)

Akwizytor - człowiek, który kupił wiertarkę chińską i próbuje ją wcisnąć każdej napotkanej osobie.

Oczywiście jest to tylko przykład postrzegania poszczególnych grup handlowców przez samych handlowców:)

bo bywa tak ze to nie handlowiec ( czytaj akwizytor ) przychodzi do klienta i zabiega o jego czas , a klient przychodzi do handlowca
nie ma czasu na umawianie , bo klient przychodzi moze czasem i z nacka a czasem z nienacka
-:)
nie ma czasu na przygotowanie
i tu musi być spełniony warunek : PROFESJONALIZMU
handlowiec ma wiedziec co i jak
nie ma czasu na słuchanie tego co on ma mi do zaoferowania i co hcce sprzedac
ja mam cos do KUPIENIA i oczekuje PROFESJONALNYCH INFORMACJI NA INTERESUJACY MNIE WYŁACZNIE TEMAT


Wydaje mi się, że jeżeli ma Pan coś do kupienia to idzie Pan do sklepu a nie do handlowca, bo w ten sposób możemy każdą osobę stojąca za ladą sklepową sklepu papierniczego, piekarni, obuwniczego nazwać handlowcem. Szanuję oczywiście tak pracujące osoby, ale same by się roześmiały pod nosem słysząc o sobie "handlowiec":)

nie oczekuje miłych gierek , usmieszków , a RZETELNEJ INFORMACJI O PRODUKCIE KTÓRY MNIE INTERESUJE

Toteż to właśnie podkreślam w swojej wypowiedzi.
nie chce zeby rozpoznawał moje potrzeby bo ja je znam
oczekuje wyjasnien co do produktu który oferuje dokładnie ta firma

jesli szukam wiertarki to nie mam czasu aby handlowec rozpoznawał moje potrzeby
a oczekuje informacji ile wiertaraka ma biegów , jaka moc , jakie obroty
bo ja moge nawet nie chciec zeby handlowiec wiedział komu bede wiercił dziure i jaką
-:)
Rozpoznanie potrzeb raczej nie polega na tym że się zgaduje "hmm ciekawe jakie potrzeby ma ten Pan, z którym to teraz rozmawiam". Jeżeli klient przychodzi do stoiska z wiertarkami to jasne że chce wiertarkę, a nie otwieracz do konserw:) i rolą w tym momencie sprzedawcy/doradcy jest pomoc w wybraniu tej konkretnej z 24, które są prezentowane, chociażby pytaniem "a do czegóż to Panu jest potrzebna owa wiertarka?" i po krótkiej konkretnej odpowiedzi pokaże klientowi taką która będzie dla niego najlepsza z takimi funkcjami w takiej cenie. Małe i proste rozpoznanie potrzeby klienta.

musze go porównac z podobną ofertą innych firm
bo moja decyzja skutkuje moim wyrobem i wpływa na opinie o moim produkcie moich klientów

i powiem ze własnie czesto mam do czynienia z akwizytorami a nie handlowcami
nie wiedzą ,,co" ale wiedzą ,,jak" mi sprzedac
to tez wiedza tylko ta wiedza jest mi zbedna
a czesto nie wiedzą tez jak sprzedac
po prostu oferuja nie to czego szukam , nawet nie to co maja , ale to co im sie akurat przypomni ze szkolenia

To przyznaję jest wada, że bardzo często szkoli się właśnie nie co sprzedawać a klient właśnie zawsze to dojrzy i zweryfikuje.


i jeszcze jedno
Piotr Zadroga:
, że przede wszystkim liczy się szacunek dla klienta.

Ten szacunek przede wszystkim dotyczy uwagi, czasu i inteligencji

jest Pan pewien ze szacunek wynika tylko z przynaleznosci do grupy homosapiens ?
ze kazdy na niego zasługuje
a skoro ,,zasługuje" to nie moze wynikac tylko z bycia homosapiensem
_:)
a coś trzeba zrobic zeby własnie ,,ZASŁUZYC "
czegoś dokonac , miec wiedzę , postawe moralna, odwagę , no jednym słowem ,,cos "

Wydaje mi się ze post dotyczy sprzedaży a nie moralności więc szacunek o jakim jest mowa w mojej wypowiedzi dotyczy szacunku do klienta, bo to z klientem pracujemy i od niego zależy ile pieniędzy uda nam się zarobić. Przynajmniej ja wolę okazać komuś szacunek, nawet na wyrost, nie znając bliżej klienta, niż szacunku nie okazać i zamknąć sobie drzwi do dalszych kontaktów, zepsuć sobie humor i poczucie dobrze wykonywanej pracy. Oczekuje Pan profesjonalizmu u sprzedawcy a sprzedawca w ten sposób, jeżeli jest rzeczowy i profesjonalny to okazuje Panu szacunek. Jakby nie okazał to więcej by Pan do takiego sklepu nie poszedł.
a z czego wynika szacunek dla klienta ?
z grubosci portfela ?
czy nie znajac kogoś , widząc pierwszy raz mamy pewnosc i wiedze ze jest GODZIEN SZACUNKU ?
a moze to kolaborant , złodziej , pedofil czy oszust ?
zakładajac z góry szacunek wiele chyba ryzykujemy ?

Szacunek wynika z tego że jest się człowiekiem i będę ryzykował i okazywał ludziom szacunek z góry właśnie nie znając go, bo owszem mogę na tym stracić, ale mogę też bardzo wiele zyskać. Ryzyko ma to do siebie że czasem się opłaca. Może to być kolaborant, złodziej, pedofil, oszust, kierowca bombowca a nawet polityk to i tak okażę mu szacunek, bo w tym momencie jest moim klientem, a mnie nie stać na to żeby ich tracić.

Tak to jest, wiele się ryzykuje jak wszędzie ale można tez wiele zyskać i chyba na tym to wszystko polega - na zyskiwaniu i nie tylko kasy...
Andrzej G.

Andrzej G. Planning &
Distribution Manager

Temat: Jak sprzedawać by sprzedać.

Szymon Kowalski:

Czy możecie podać przykład profesjonalnej sprzedaży.


Moj ulubiony:

Wielki, ogromny, wielopiętrowy supermarket, w którym kupicie wszystko. Szef przyjmuje do pracy nowego sprzedawcę, dając mu jeden dzień okresu próbnego żeby go przetestować.
Po zamknięciu wzywa szef nowego sprzedawcę do biura:
- No to ile dziś zrobił pan transakcji? - pyta sprzedawcę.
- Jedną, szefie.
- Co? Jedną?! Nasi sprzedawcy mają średnio od sześćdziesięciu do siedemdziesięciu transakcji w ciągu dnia! Co pan robił przez cały dzień? A właściwie to ile pan utargował?
- Trzysta osiemdziesiąt tysięcy dolarów.
Szefa zatkało.
- Trzy... sta osiem... dziesiąt tysięcy? Na Boga, co pan sprzedał?!
- No, na początku sprzedałem mały haczyk na ryby...
- Haczyk na ryby? Za trzysta osiemdziesiąt tysięcy?
- Potem przekonałem klienta żeby wziął jeszcze średni i duży haczyk. Następnie przekonałem go, że powinien wziąć jeszcze żyłkę. Sprzedałem mu trzy rodzaje: cienką, średnią i grubą. Wdaliśmy się w rozmowę. Spytałem gdzie będzie łowić. Powiedział, że na Missouri, dwadzieścia mil na północ. W związku z tym sprzedałem mu jeszcze porządną wiatrówkę, nieprzemakalne spodnie i rybackie gumowce, ponieważ tam mocno wieje. Przekonałem go, że na brzegu ryby nie biorą, no i tak poszliśmy wybrać łódź motorową. Spytałem go jakie ma auto i wydusiłem z niego, że dość małe aby odwieźć łódź, w związku z czym sprzedałem mu przyczepę.
- I wszystko to sprzedał pan człowiekowi, który przyszedł sobie kupić jeden, jedyny haczyk na ryby?!
- Nieee. On przyszedł z zamiarem kupienia podpasek dla swojej żony. Zaproponowałem mu, że skoro w weekend nici z seksu to może pojechałby przynajmniej na ryby...

To nie tylko sprzedawca ale doradca/konsultant!Andrzej Grajkowski edytował(a) ten post dnia 05.09.11 o godzinie 21:35
Szymon Kowalski

Szymon Kowalski Inżynier ds.
Ciągłego
Doskonalenia

Temat: Jak sprzedawać by sprzedać.

Z tej samej serii

Entuzjastycznie nastawiony do nowej pracy akwizytor - sprzedawca odkurzaczy zapukał do pierwszych drzwi. Otworzyła mu kobieta, lecz zanim zdążyła coś powiedzieć ten wbiegł do domu, wpadł do salonu i zaczął rozrzucać po całym dywanie rozmoknięte krowie łajna.
- Proszę pani, jeżeli ten wspaniały odkurzacz w cudowny i genialny sposób nie posprząta tego, zobowiązuję się zjeść to wszystko - mówi podniecony.
- A keczup pan chce ?
- Słucham ?
- Właśnie się wprowadziłam i elektrownia nie podpięła jeszcze prądu.

I jak tu nie podejść profesjonalnie do sprzedaży. Wydaje Mi się że każdy z nas został kiedyś postawiony w podobnej sytuacji jak to w powyższym kawale.

Temat: Jak sprzedawać by sprzedać.

Mirosław Czarko Wasiutycz:
Jest coś jeszcze. I "zawsze" zwracam na to uwagę handlowcom z którymi pracuje. Po pierwsze : zadaje pytanie. Czy sprzedajesz, czy szukasz kogoś, kto chce kupić ? Po drugie : co jest Twoim celem. Zaspokojenie swoich potrzeb (słupek sprzedażowy) ? czy zaspokojenie potrzeb klienta ? Po trzecie, czy oddzielasz produkt od swojej osoby ? i po kolejne, czy oddzielasz problem od klienta (np. że nie chce, ma obiekcje - jakie są Twoje reakcje) ? Po kolejne, co jest bardzo ważne, czy handlowiec myśli, o tym aby wcisnąć ? czy aby klient kupił ? Może niuanse, ale bardzo ważne niuanse. Jeżeli handlowcowi zależy bardziej na swoim słupku sprzedazowym, to klienci nie chcą rozmawiać, albo ściemniają, że chcą, lecz ostatecznie i tak nie dochodzi do transakcji. Kolejny temat : Kto wie lepiej czego chce klient ? Ty, czy klient ? :)

To są pytania na, które warto, aby odpowiedział sobie handlowiec.

pozdrawiam wtajemniczonych
Tylko jeżeli masz target do wykonania sam wchodzisz w pułapkę sprzedaży:(



Wyślij zaproszenie do