Temat: Jak sprzedawać by sprzedać.
Wojciech Szymańczak:
mojej wypowiedzi Panie Piotrze prosze nie traktowac osobiscie
ale własnie na przykładzie tej wypowiedzi chce nawiazać do tematu
-:)
Nie traktuję, każdy ma prawo do własnej opinii:)
z pana wypiwiedzi wyłania sie nam obraz nie hanlowca a akwizytora , mozna by nawet powiedzieć domokrązcy
i nie uzyłem tych okreslen w znaczeniu pejratywnym
( chociaz wiele osób dzieli handlowców na : sprzedawców i akwizytorów , przy czym to drugie to coś gorszego )
a jedynie w zwiazku z rolą jaka pełni
a ja bym w ogóle rozróżnił osoby pracujące w sprzedaży na:
Handlowiec/Przedstawiciel handlowy - wykwalifikowany i przeszkolony reprezentant poważnych firm np. producenta wiertarek, który oferuje swój produkt do właścicieli sklepów, żeby Ci chcieli go sprzedawać.
Sprzedawca/doradca - pracownik sklepu do którego klient przychodzi, gdy musi kupić np. wiertarkę:)
Akwizytor - człowiek, który kupił wiertarkę chińską i próbuje ją wcisnąć każdej napotkanej osobie.
Oczywiście jest to tylko przykład postrzegania poszczególnych grup handlowców przez samych handlowców:)
bo bywa tak ze to nie handlowiec ( czytaj akwizytor ) przychodzi do klienta i zabiega o jego czas , a klient przychodzi do handlowca
nie ma czasu na umawianie , bo klient przychodzi moze czasem i z nacka a czasem z nienacka
-:)
nie ma czasu na przygotowanie
i tu musi być spełniony warunek : PROFESJONALIZMU
handlowiec ma wiedziec co i jak
nie ma czasu na słuchanie tego co on ma mi do zaoferowania i co hcce sprzedac
ja mam cos do KUPIENIA i oczekuje PROFESJONALNYCH INFORMACJI NA INTERESUJACY MNIE WYŁACZNIE TEMAT
Wydaje mi się, że jeżeli ma Pan coś do kupienia to idzie Pan do sklepu a nie do handlowca, bo w ten sposób możemy każdą osobę stojąca za ladą sklepową sklepu papierniczego, piekarni, obuwniczego nazwać handlowcem. Szanuję oczywiście tak pracujące osoby, ale same by się roześmiały pod nosem słysząc o sobie "handlowiec":)
nie oczekuje miłych gierek , usmieszków , a RZETELNEJ INFORMACJI O PRODUKCIE KTÓRY MNIE INTERESUJE
Toteż to właśnie podkreślam w swojej wypowiedzi.
nie chce zeby rozpoznawał moje potrzeby bo ja je znam
oczekuje wyjasnien co do produktu który oferuje dokładnie ta firma
jesli szukam wiertarki to nie mam czasu aby handlowec rozpoznawał moje potrzeby
a oczekuje informacji ile wiertaraka ma biegów , jaka moc , jakie obroty
bo ja moge nawet nie chciec zeby handlowiec wiedział komu bede wiercił dziure i jaką
-:)
Rozpoznanie potrzeb raczej nie polega na tym że się zgaduje "hmm ciekawe jakie potrzeby ma ten Pan, z którym to teraz rozmawiam". Jeżeli klient przychodzi do stoiska z wiertarkami to jasne że chce wiertarkę, a nie otwieracz do konserw:) i rolą w tym momencie sprzedawcy/doradcy jest pomoc w wybraniu tej konkretnej z 24, które są prezentowane, chociażby pytaniem "a do czegóż to Panu jest potrzebna owa wiertarka?" i po krótkiej konkretnej odpowiedzi pokaże klientowi taką która będzie dla niego najlepsza z takimi funkcjami w takiej cenie. Małe i proste rozpoznanie potrzeby klienta.
musze go porównac z podobną ofertą innych firm
bo moja decyzja skutkuje moim wyrobem i wpływa na opinie o moim produkcie moich klientów
i powiem ze własnie czesto mam do czynienia z akwizytorami a nie handlowcami
nie wiedzą ,,co" ale wiedzą ,,jak" mi sprzedac
to tez wiedza tylko ta wiedza jest mi zbedna
a czesto nie wiedzą tez jak sprzedac
po prostu oferuja nie to czego szukam , nawet nie to co maja , ale to co im sie akurat przypomni ze szkolenia
To przyznaję jest wada, że bardzo często szkoli się właśnie nie co sprzedawać a klient właśnie zawsze to dojrzy i zweryfikuje.
i jeszcze jedno Piotr Zadroga:
, że przede wszystkim liczy się szacunek dla klienta.
Ten szacunek przede wszystkim dotyczy uwagi, czasu i inteligencji
jest Pan pewien ze szacunek wynika tylko z przynaleznosci do grupy homosapiens ?
ze kazdy na niego zasługuje
a skoro ,,zasługuje" to nie moze wynikac tylko z bycia homosapiensem
_:)
a coś trzeba zrobic zeby własnie ,,ZASŁUZYC "
czegoś dokonac , miec wiedzę , postawe moralna, odwagę , no jednym słowem ,,cos "
Wydaje mi się ze post dotyczy sprzedaży a nie moralności więc szacunek o jakim jest mowa w mojej wypowiedzi dotyczy szacunku do klienta, bo to z klientem pracujemy i od niego zależy ile pieniędzy uda nam się zarobić. Przynajmniej ja wolę okazać komuś szacunek, nawet na wyrost, nie znając bliżej klienta, niż szacunku nie okazać i zamknąć sobie drzwi do dalszych kontaktów, zepsuć sobie humor i poczucie dobrze wykonywanej pracy. Oczekuje Pan profesjonalizmu u sprzedawcy a sprzedawca w ten sposób, jeżeli jest rzeczowy i profesjonalny to okazuje Panu szacunek. Jakby nie okazał to więcej by Pan do takiego sklepu nie poszedł.
a z czego wynika szacunek dla klienta ?
z grubosci portfela ?
czy nie znajac kogoś , widząc pierwszy raz mamy pewnosc i wiedze ze jest GODZIEN SZACUNKU ?
a moze to kolaborant , złodziej , pedofil czy oszust ?
zakładajac z góry szacunek wiele chyba ryzykujemy ?
Szacunek wynika z tego że jest się człowiekiem i będę ryzykował i okazywał ludziom szacunek z góry właśnie nie znając go, bo owszem mogę na tym stracić, ale mogę też bardzo wiele zyskać. Ryzyko ma to do siebie że czasem się opłaca. Może to być kolaborant, złodziej, pedofil, oszust, kierowca bombowca a nawet polityk to i tak okażę mu szacunek, bo w tym momencie jest moim klientem, a mnie nie stać na to żeby ich tracić.
Tak to jest, wiele się ryzykuje jak wszędzie ale można tez wiele zyskać i chyba na tym to wszystko polega - na zyskiwaniu i nie tylko kasy...