Temat: Jak sprzedawać by sprzedać.
Każdy z nas ma własny wypracowany styl kontaktów z klientami - odpowiedni do zasad, jakie panująw danej branży - inaczej nie byłby skuteczny. Niestety, nie da się zrobić jakiegoś ogólnego poradnika dla supersprzedawcy, po lekturze którego każdy miałby zapewniony sukces. Np. w duzych firmach z przemysłu ciężkiego poządanym partnerem jest ktoś, kto w pół słowa rozumie problem danego inżyniera i jest w stanie wskazać konkretne rozwiazanie ze swojej oferty. Uśmiechy, garnitury, ceny schodzą wtedy na daleki plan. Z drugiej strony handlując np. elementami łącznymi ze sklepami metalowymi wystarczy uśmiech, niska cena i transport na czas. Ze swojego podwórka dzielę klientów na dwie grupy:
- "jednorazowi" - nigdy więcej się raczej nie pojawią, bo reprezentują zupełnie inną branżę, albo chwilowo szukają w pośpiechu jakiegos konkretnego towaru, bo ich stały dostawca nawalił, etc. Tych interesuje tylko cena i termin dostawy. Nie interesują ich właściwości techniczne, czy cokolwiek z naszej "wartości dodanej". Możemy być ponurymi mrukami - jak jesteśmy najtańsi i mamy towar w magazynie - mamy kontrakt.
- druga grupa to klienci, których chemy zatrzymać - Ci nie szukają dostawcy, tylko partnera. To rodzaj miękkiego outsourcingu - ja Ci dobiorę produkty, sprawdzę, czy wszystko do siebie pasuje, zasugeruję dodatki, skompletuję, a Ty będziesz zamawiać u mnie dzięki temu coraz więcej, bo sam nie będizesz musiał przeglądać stert katalogów i sprawdzać specyfikacji.
Podsumowując - klucze do sukcesu są dwa: najniższa cena albo partnerstwo. Zauważcie, że zwykle jak się ma najniższą cenę na wszystko, to brakuje pieniędzy na utrzymanie właściwego poziomu know-how niezbędnego do relacji partnerstwa w biznesie.
Pozdrawiam.