Agnieszka H. :)
Temat: dzieła, cytaty,poematy a wszystko o kawie
Pić kawę trzeba w naczynku do tego przeznaczonym,Parzyć-w rondelku szerokym, w góry zwężonym,
Przykrytym małym,dobrze szczelnym wieczkiem,
Które iniemozliwi oparom ucieczkę
Gdy płyn w rondelku wreszcie wejdzie w faze wrzenia,
By zgodnie z prawem fizyki zmienić stan skupienia
-By przy tym nie uciekly kawowe aromaty,
Rondel szyjkę ma wąską, a korpus pekaty.
Mamy i jedno i drugie.Czas na ziarno palone.
Starajmy się,żeby bylo drobno zmielone!
Na pewno młotek będzie tu dobrym narzędziem,
Zawsze gotów,pod ręką,popularny wszędzie.
Że twardość(nawet skały)nie stawy mu czoła,
Więc i kawę paloną w pył obrócic zdoła.
Rozbijamy więc ziarna-najpierw na kawałki,
Potem w miare uderzeń prawie na pył miałki,
Gdy porcje dostateczną proszku uzyskamy,
W torebce lub szkatułce szybko zamykamy
By najkrótszą miał styczność z otwartym powietrzem,
Które zawsze wyciąga aromaty najlepsze.
Jest do kawy mielenia lepsze urządzenie!
To młynek w ksztalcie wieży.Z wierzchu wydrążenie
Miesjcem na ziarna kawy.Tajemny mechanizm
Obraca koła stozkowe-będące żarnami.
Każdy obrót rączki,często z kości słoniowej
Wciska ziarenka kawy między koła stożkowe,
I z chrupiącym odgłosem i niejakim trudem,
Wielka siła miożdzonca zamienia je w puder.
Młynek trzeszczy i skrzypi,i siłą przyrodzoną,
W szufladkę kawę sypie dobrze już zmieloną.
Po cóż jednak nam zgłębiać techniki tajniki
I rozważać zawiłe kwestie mechaniki.
Są przecież sprawy wzniosle, tak jak i przyziemne;
Wczesny wschód słońca latem i ranek promienny
W tej scenerii dymiącej kawy filiżanka,
Dzień naznacza urokiem promiennego ranka.
Albo też po biesiadzie przy obfitmym stole,
Gdy za sprawą łakomstwa pot blyszczy na czole,
Łyk mocnej ,czarnej kawy,pelnej aromatu
Przywraca życie człowiekowy.A czlowieka światu.
Rondelek już rozgrzany,zda się, że wybuchnie,
Dno wydaje trzaski,zawartość w oczach puchnie,
Mikstura kawy i wody cała w bańkach,bąbelkach
Burzy się i chce uciec z ciasnego rondelka,
A kiedy jej się uda- wprost mówiąc wykipi,
Ominie nas przyjemność:nie będzie co wypić!
Warto więc nad niesfornym płynem zapanować,
Zdjąć w porę rondel z ognie by się delektować
Kawą - co rozkosz niesie i przywraca życie
Jeśli tylko przyrządzisz ją pieczolowicie.
Bacz na wodę!Gdy tylko bąbelki wesolo
Na powierchni garnuszka zakręcą się w wkoło
Zestaw z ognia rondelek i choć rączka parzy,
Postaw znowu i zestaw tak trzy-cztery razy,
Za czwartym kawa z wodą dobrze się zespoli,
Gęstością i zapachem znawców zadowoli.
Warzenie kawy wymiar sztuki już przybiera,
Picie wymaga wiedzy znawcy-konesera.
Inne trunki wymagań takich nie stawiają:
Pijane dla uciechy, za nic sztukę maja.
Ten pośpiechu nie znosi,żąda namaszczenia,
Zdjęty z ognia powoli gęstość swoją zmienia,
Rozwaga każe czekać ,aż fusy opadną,
I wolno, wprost leniwie,wszytkie pójdą na dno.
A znawca pić nie zacznie chciwym,długim haustem,
Ale sączyć łyczkamy małymi jak naparstek,
I chociaż łapczywość nikomu nie wzbrania,
Smakosz nie zrezygnuje z rozkoszy czekania
Na łyk drugi,już dłuższy,gaszący pragnienie
I na trzeci-kojący,choc parzy w podniebienie.
Kiedy tak pijesz kawę, każdym nerwem czujesz,
Jak dodaje ci sił, przenika,penetruje,
Ożywia i nasyca aż do szpiku kości
I przenosi twe ciało w krainę radości.
A zmysłom- choć ulomne,otwiera swe podwoje
Nutka zapachu plynu,co bogów napojem.
Cóż bowiem bryzy rzeżwiące,zefiry,ruch trawy,
Nad szlachetny,upojny,boski zapach kawy !
Guillaume Massieu