Temat: Zarobki Automatyków "na starcie"
Rafale...
Moze zacznijmy od przeniesienia na polski grunt etosu pracy.
Organizacji pracy od T50 zaczynajac (juz nie mowie o czyms bardziej zaawansowanym)... i powoli dochodmy do organizacji gdzie jest potrzebna automatyka i robotyzacja, bo na razie problemem sa tam podstawowe narzedzia reczne wykonane we wlasciwej jakosci.
Pozniej narzedzia elektryczne we wlasciwej jakosci (zeby sie ludzie nie patrzyli jak na ufoludka na kogos kto ma tylko Makite, tylko Kemppi, tyko 3M).
I to zazwyczaj modele z aktualnego lub zeszlego roku, a nie zabytki.
Skoro zarzad moze miec najnowsze fury to chyba zaczynamy od tego ze uzywamy najnowszych narzedzi?
W skandynawi firma, ktora ma najnowoczesniejszy sprzet ma 30 letnie samochody. W Polsce jakos odwrotnie.
Pmyslmy o ksztalceniu... koszt wyksztalcenia spawacza, robotyka czy chirurga za semestr edukacji jest taki sam, ponad cwierc miliona zlotych, po prostu chirurga ksztalci sie wiecej semestrow.
Oczywiscie w Polsce zawodowki polikwidowane (wyjechala kadra, tego sie nei odbuduje w ciagu 20-30 lat, poniewaz nei ma juz fabryk w ktorych mozna te rzesze ludzi ksztalcic, nie mozna byc kierowca teoretycznie, bez samochodow i drog, nie mozna miec spawaczy bez przemyslu ciezkiego, nie mozna miec automatykow i robotykow bez robotow i lini produkcyjnych, a sam montaz i przeszkoleni ad hoc guzikowi to nie to samo).
Zawodowek nie ma, technika sa bez sprzetu, bo normalny college w USA czy skandynawi ma hale maszyn i kilku uczniow ktorzy to regularnie pozbawiaja resursu, a w Polsce jest tablica, hala uczniow i jedna maszyna na ktora sie patrzy, a nie na niej pracuje.
Za to jest cala kupa uczelni teoretycznych, ksztalcacych "szpecow od zarzadzania". Zarzadzaja oni kartka papieru, tablica, nawet ksoza na smieci nei potrzebuja na swoje pomysly, bo przeciez i tak nei ma zadnych prawdziwych firm ktore to zweryfikuja.
Maja pozniej w CV czy referencjach wpisane "zarzadzanie jakoscia" (jakoscia czego? sprzedazy? keisenem-czyli poczuciem z produktu?) ale ocena jakosci oprogramowania i specyfikacji, czy fizycznych produktow na zgodnosc z dokumentacja, zamowieniem i potrzebami klienta to juz "on nie od tego".
Mamy ludzi ksztalconych "nie od tego".
Ludzi wpisujacych sobie TQM. A w systemie Toyoty pracowal? kiedy ostatnio dostarczyles Toyocie produkty? jak dlugo to robiles?
No i klops, okazuje sie ze dla nich to nie znaczy pracy w systemie tylko jakies tam teoretyczne obeznanie.
No to z tego sa teoretyczne fabryki, teoretyczna praca i teoretyczne zarobki.
Jeszcze jeden taki "szpec" drugiemu referencje potwierdzi i murem za takim stanie.
A mi glupio ze musze z Polski produkcje wywozic (do tego bylem najmowany, taki freelancing), bo firmy probowaly i sie zdziwily. Albo opiniowac zeby sie w to wogole nie pchali.
Jak juz przeskoczymy te problemy to pytan o przenoszeniu zarobkow na polski grunt nie bedzie.
Bo to bedzie wynikalo z jakosci.
Na razie to w 50tysiecznym miasteczku w Szwecji robia obwodnice, i zeby nie bylo przestojow na drogach, to najpierw zbudowali drugi komplet drog.
A w Polsce Chinczycy dali sobie spokoj z szarpaniem sie z urzednikami.
Dodam ze nie uciekli z Ghany, Kongo, Czadu...
Zacznijmy od dobrych narzedzi, a nie drogich samochodow, "wypasnej" elewacji i strzyzonego parkingu przed firma.
Przemyslaw Kowalski edytował(a) ten post dnia 23.09.11 o godzinie 18:47