Marzena S.

Marzena S. Dyrektor
Zarządzający,
HILLWAY Szkolenia
biznesowe i dora...

Temat: Call Center inne niż wszystkie (telepraca, zatrudnianie...

http://wyborcza.biz/Firma/1,101966,9461100,Call_center...
Zamieszczam, gdyż uważam, że takie inicjatywy warto pokazywać i
wspierać.

,,Emilia Stamlach ze Świdnicy pracuje w call center. Umawia
spotkania, spisuje odpowiedzi klientów, wypełniała dziesiątki
tabelek w Excelu. Od innych konsultantów różni się jednym - nie
widzi.

Tak samo jak pozostali pracownicy Quality Cube - call center.

- Kiedy przedstawiamy korporacjom naszą ofertę, prezesi nie
wierzą, że w call center mogą pracować tylko osoby niewidzące.
Nie dziwię się im. Sam w to nie mogłem uwierzyć, dopóki nie
zobaczyłem - opowiada Marcin Gic, współwłaściciel Quality Cube.

Firma powstała pod koniec zeszłego roku . Stworzyły ją dwie
osoby. Michał Czartoryski - dzięki ojcu związanemu z ośrodkiem w
Laskach - wiedział, jakie są potrzeby i możliwości
niewidzących.

Drugi założyciel Marcin Gic poznał branżę call center od
podszewki. Ma dyplom z zarządzania telefonicznymi biurami obsługi
klienta i kilkanaście lat doświadczenia w branży na różnych
stanowiskach.

Firma ma własną stronę internetową: http://www.qualitycube.pl

Co tam grają?

Zanim powstało Quality Cube, Czartoryski pokazał Gicowi, jak
wyglądają szkolenia komputerowe dla osób niewidomych w Laskach. -
To było niesamowite. Dla sprawdzenia poprosiłem jedną osobę,
żeby znalazła na jednym z portali, co grają w kinie w Galerii
Mokotów. Sam mam problem, żeby cokolwiek tam znaleźć. Po chwili
usłyszałem: "Ale o której godzinie, bo jest seans o 19.30 i o
20.30?" - opowiada Gic.

Kursy w Laskach były na dobrym poziomie, ale nie dawały żadnego
pożytku. Uczestnicy dostawali certyfikat, ale nikt nie chciał ich
zatrudnić. Wracali więc do swoich miast, a dyplomy lądowały w
szufladzie. Gic i Czartoryski postanowili założyć firmę, gdzie
niewidomi będą mogli wykorzystać swoje umiejętności. - Czysto
biznesowe przedsięwzięcie, przy którym możemy pomóc ludziom -
mówi Michał Czartoryski.

Quality Cube zaczął działać pod koniec zeszłego roku. Firma
zajmuje się obsługą infolinii, weryfikacją baz danych,
telefonicznym badaniem opinii publicznej, badaniem jakości usług,
przypominaniem o płatnościach, cross-sellingiem, czyli sprzedażą
produktów klientom już związanym z daną firmą. Quality Cube
realizuje projekty m.in. dla jednego z zakładów energetycznych i
portalu internetowego. Rozmowy z innymi kontrahentami trwają. Jak
każdy pracodawca zatrudniający osoby niepełnosprawne firma
otrzymuje dotacje z PFRON-u, ale nie ma statusu zakładu pracy
chronionej.

Szkolenie w dwa tygodnie

- Świat operuje obrazem, więc utrata wzroku oznacza utratę około
80 proc. naszej percepcji. Osoba na wózku może mieć trudności z
dojazdem, ale nie musi mieć zmienionej formy materiałów, na
których pracuje. Przy osobach niewidomych trzeba dostosować
technologię do ich potrzeb - mówi Piotr Urbański, który niedawno
dołączył do zespołu. Paweł stracił wzrok, gdy skończył 13
lat. Nie przeszkodziło mu to zdać międzynarodowej matury,
skończyć studiów, pracować jako architekt korporacyjny, a w
czasie wolnym... wspinać się po skałkach, pojechać na
Spitsbergen i wejść na Kilimandżaro.

W normalnym call center szkolenie trwa około dwóch dni, w Quality
Cube - dwa tygodnie. W zwykłej firmie grupy treningowe liczą
najczęściej po kilkanaście, kilkadziesiąt osób. W Quality Cube
to cztery osoby. Szkolenie zamiast prezentacji w PowerPoincie ma
formę wykładu. Odgrywane są też scenki z zaaranżowanych
rozmów. Na komputerach zainstalowano specjalne aplikacje, dzięki
którym syntetyzator mowy czyta wszystko, co jest na ekranie -
ikony, symbole, przed chwilą napisane słowa. Pracownicy otrzymują
wszystkie materiały w formie plików tekstowych, które komputer
może przeczytać na głos. Część pracowników pracuje w
warszawskim biurze, ale większość u siebie w domach, dlatego
rozpoczynanie dnia od spotkania motywacyjnego jest niemożliwe.
Komunikacja z pracownikami odbywa się mailowo i przez Skype'a.
Codziennie konsultanci dostają informację, jak im poszło
poprzedniego dnia, z czym były kłopoty, kto się wyróżnił.
Zdalnie też pracownicy są kontrolowani. Specjalne programy
monitorują, jakich aplikacji używają w danej chwili, a rozmowy
są na bieżąco odsłuchiwane. Czyli jak w najzwyklejszym call
center.

Wysyłałem maile i nic

Przez siedem godzin pracy Emilia wykonała sto kilkadziesiąt
telefonów i umówiła ponad 20 spotkań. - Długo szukałam pracy -
opowiada. - Wysyłałam CV mailem, byłam zapraszana na rozmowy, ale
jak tylko pracodawcy widzieli białą laskę - wielka konsternacja.
To, co przeszkadza im zatrudniać osoby niewidome, to chyba strach i
brak wiedzy, że taka osoba może normalnie pracować na komputerze.
Wystarczy tylko zainstalować specjalny program. I to jest
właściwie wszystko.

Źródło: Mój Biznes Katarzyna Zachariasz 20.04.2011