Temat: Prezes znanej agencji spuszczający współpracownikom...
O! i jest wyjaśnienie całej sytuacji!!!
Kochani, właśnie dostałem wiadomość od sprawcy, w której sprawca sam się przyznał. Okazuje się, że NIE był to prezes, tylko jeden z pracowników (ale jak sam pisze - zrobił to w obecności prezesa). No, w takim razie publicznie zwracam honor prezesowi (jasnowidzem nie jestem i jak mniemam jego obecnośc była przy zdarzenie zupełnie przypadkowa :)
Sprawca zapytuje mnie czy jestem kretynem i analfabetą - bo nie zobaczyłem tabliczki. Cóż jeśli nie-zobaczenie tabliczki jest oznaką kretynizmu - to zapewne nim jestem :):)
Przyznaję - mea culpa, że tam stanąłem. Chciałem zaraz odprowadzić "żelazo" (jak pisze ów sprawca) na inne miejsce. Cóż mój samochód nie jest tej klasy i marki, co ten, który zastawiłem. Cholera, nie zdążyłem przestawić...
Zatem jak się dowiedziałem - być może jestem w związku z tym kretynem.
Nazwiska tego, kto spuścił mi powietrze nie podam - bo i tak cała sytuacja jest na tyle żenująca, że oszczędzę. Panowie "oponiarze", nie trzęście portkami - nie podaję Waszych namiarów, nazwy i niczego do wiadomości, Nawet na szkoleniach nie mówię KTO i CO. Owszem, mogę powiedzieć, że takie a takie rzeczy się zdarzają, ale bez nazwisk (chamstwa nie muszę zwalczać chamstwem). Ale mogę podać temat pod dyskusję - bo na pewno warto poznać różne opinie.
Język osoby, która do mnie dziś napisała też jest anty-PI-AR-em i to nie tylko dla tej, ale dla każdej firmy. Ale rozumiem, że to zapewne prywatna opinia tej osoby, zatem przynajmniej ja pominę kto to jest.
Nie stanąłem tam po to, aby kogoś zastawic złośliwie. chciałem za chwilę odjechać -nie zdążyłem - i to też pewnie jest niewątpliwie oznaką mojego kretynizmu według osoby, która dziś do mnie napisała.
Pytanie: czy mimo wszystko mój straszliwy błąd!!! :) upoważnia kogoś do spuszczenia powietrza?
Czy takie są standardy zachowań w firmach?