Temat: Dane wrażliwe (sensytywne) - ciąża jako informacja stan...
Leszek K.:
A czy Państwa zdaniem ciąża jest stanem zdrowia i w związku z tym informacją wrażliwą? Lub informacja bardziej szczegółowa -5 miesiąc ciąży?
Czytam, czytam i oczom nie wierzę.
Informacja o ciąży to dana osobowa i to do tego sensytywna?
No cóż. Świat się zmienia i definicje też. Lecz czy aby napewno.
Zawsze sądziłem, że ciąża to po prostu pewien stan, w kórym jest kobieta powszechnie zwany (przynajmniej w naszym kraju) błgosławionym ale nie stan chrobowy. W tymże stanie zdrowie kobiety może być w pewnym stanie (spowodowanym sama ciążą lub innymi niezwiązanymi z nim przyczynami) lecz stan zdrowia z ciążą, poza wpływem ciąży na stan zdrowia, niewiele ma wspólnego. No może tylko, jak moi przedmówcy słusznie zauważyli, wspólny jest druk zwolnienia lekarskiego, zwany kiedyś powszechnie L4. To znaczy na tym druku tajnym kodem powszechnie znanym (przynajmniej, co do biurowo bardziej ciekawych przypadków chrobowych) jest zapisane, że z powodu stanu zdrowia dana osoba ma przebywać na zwolnieniu lekarskim (dokładnie mówiąc nie przychodzić do pracy i przebywać w miejscu zamieszkania). Absolutnie tam nie ma żadnej informacji, że z powodu ciąży. Powodem jest tylko i wyłącznie stan (faktyczny lub potencjalny) zdrowia danej osoby nic innego (w końcu bul głowy zwany powszechnie kacem też można uznać za stan zdrowia a nie skutek nadmiernego spożycia).
Poandto jak powszechnie wiadomo dane sensytywne są szczególnie chronione. A jak tu chronić informację, że tak się wyrażę publiczną. Otóż na sto procent informacja o ciąży jest powszechnie znana mniej więcej od 5 – 6 miesiąca jej trwania, a wprawne oko (nie tylko kobiece, choć Panie mają w tym względzie większe predyspozycje) może go stwierdzić nawet w 3 – 4 miesiacu. No cóż stan błogosławiony powoduje pewne zmiany fizjologiczne, które trudno ukryć, choć znane sa przypadki, że o ciąży dowiadywał się, nie tylko ojciec, po porodzie. Bywa i tak, ale zgodnie z prawami matematyki wyjatek potwierdza regułę. A regułą jest, że widać. Jest też regułą, że informacja ta jest przetważana mniej lub bardziej prywatnie. W końcu nie tylko dział kadr musi posiadać i przetważać informację, że pracownik jest w ciąży. Dochodzi do tego conajmniej przełożony i współpracownicy.
Mało tego kobieta w ciąży sama jest zainteresowana by ta informacja nie była tajemnicą nawet poliszynela (chyba, że ojcem jest osoba, że tak się wyrażę formalnie lub nie zajęta lub co gorsza mniej lub bardziej przełożony) i była przetwarzana. Przyczyna jest prosta będąc w ciąży nabywa zgodnie z panującą u nas etyką (choc niestety to się zmienia na gorsze) i Kodeksem Pracy (innymi kodeksami chyba też, ale nie jestem prawnikiem, więc nie mam pewności) pewnych niezbywalnych praw. A jak tu te prawa egzekwować, gdy nik nie wie, że sie je posiada. Co prawda prawnicza maksyma mówi, że nieznajomość prawa nie jest czynnikiem łagodzącym dla oskarżonego, ale nieznajomość stanu (oczywiście z wykluczeniem stanów, że tak powiem „odlotowych”) raczej tak.
I jeszcze jedna kwestia. Ciąża jest stanem ulotnym i do tego krótkotrwałym (9 miesięcy w stosunku do 80 lat średniej długości życia kobiet w Polsce, dane z 2008 roku, to chyba będzie krótko). Więc jak tu chronić takie dane, gdy większość kobiet powiedzmy po 20 roku życia w tym stanie była a przed 20 rokiem życia będzie w ciągu najbliższych powiedzmy 20 lat.
Szanowni Państwo. Piszę Państwo, ponieważ wypowiadała się również Pani i jest to chyba jedyny głos rozsądku w tej dyskusji. Przepraszam panią Ewę i mam nadzieję, że jej nie urażę, bo mi się to już przydażyło na tym forum. Oprócz rozsądku jest to osoba nie dość, że rozsądna to jeszcze kompetentna, ponieważ jest w stanie błogosławionym i wie, o czym mówi. Przy okazji p. Ewo życzę zdrowia i Pani, Pani dziecku i szczęśliwego rozwiązania.
Podsumowując. Nie dajmy sie zwariować i używajmy precyzyjnych definicji (ciąż to stan błogosławiony a nie stan zdrowia). W końcu żyjemy w Polsce i Europie. Mamy też wielowiekową historię i kulturę. Jeżeli będziemy tak podchodzić do tematów, przepraszam za analog, to niedługo nie tylko w McDonaldzie będzie napis by uważać, bo kawa jest gorąca i można się poparzyć. Rzecz w Europie powszechnie wiadoma, lecz jak widać w pewnych nacjach nie koniecznie.
Mam nadzieję, że nikogo nie uraziłem i życzę miłego weekendu.