Temat: Zajączek Lindt
Źródło: Rzeczpospolita
Znaki powinny być takie, by klient nie pomylił produktów
Przy ocenie, czy znaki towarowe są na tyle do siebie podobne, że mogłyby wprowadzić w błąd kupującego, liczy się także cena produktu. Nie tylko elementy samego znaku
Tak wynika z wyroku Sądu Najwyższego z 3 października 2008 r. (I CSK 96/08).
Kończy on przegraną szwajcarskiej firmy Chocoladenfab-riken Lindt & Sprúngli AG jej spór ze spółką z o.o. Terravita. Przedmiotem tego sporu był wspólnotowy znak towarowy Lindt GOLDHASE – złoty zajączek wielkanocny.
Wyroby obu przedsiębiorców mają ten sam kształt, tę samą formę przestrzenną: figurki siedzącego zająca.
Ta sama forma
Przy ich produkcji obaj, tak samo jak wielu innych europejskich producentów czekoladowych zajączków, posługują się tymi samymi formami kupowanymi u tego samego producenta. Zajączek Lindta opakowany jest w złoconą owijkę z karbowaną czerwoną wstążeczką na szyi, na której zawieszony jest dzwoneczek. Konkurencyjny zajączek Terravity zawinięty jest w srebrną lub złotą folię i ma tasiemkę nadrukowaną na folii. Oba zajączki – polski i szwajcarski – różnią się przede wszystkim bardzo widocznymi nadrukami z firmą producenta. Oba są znakami towarowymi tzw. kombinowanymi. Składa się na nie forma przestrzenna, kolorystyka, elementy słowno-graficzne.
Znak kombinowany
Sprawa, której dotyczy wyrok, po raz drugi znalazła się na wokandzie SN. Lindt wniósł ją do Sądu Okręgowego w Warszawie, powołując się na art. 6 ust. 1 pkt b rozporządzenia Rady Europejskiej z nr 40/94 w sprawie wspólnotowego znaku towarowego (rejestracja w Alicante). Pozwala on właścicielowi znaku żądać zakazania osobom trzecim posługiwania się oznaczeniem identycznym lub podobnym, jeśli ze względu na to podobieństwo i podobieństwo danego towaru lub usługi istnieje prawdopodobieństwo wprowadzenia w błąd opinii publicznej.
Sąd I instancji nie dopatrzył się w polskiej wersji zajączka naruszenia znaku towarowego firmy Lindt i oddalił jej roszczenia. Sąd II instancji zaakceptował ten werdykt.
SN wskutek skargi kasacyjnej firmy szwajcarskiej uchylił wyrok sądu II instancji i przekazał mu sprawę do ponownego rozpoznania. O tym werdykcie zadecydował brak całościowej oceny znaku koniecznej w przypadku oceny podobieństwa znaków towarowych kombinowanych. Sądy zaś decydujące znaczenie przypisały elementom słownym: nadrukom firmy producenta i napisom. A te żadnego podobieństwa nie wykazują.
Niebezpieczeństwo pomyłki
Sąd II instancji w wyniku ponownego rozpatrzenia sprawy uznał, że element rozróżniający znaku – napisy – kupujący rejestruje w drugiej kolejności. Elementy dominujące znaków to kształt i kolor. Kształt jest identyczny, a złoty kolor owijki bardzo podobny. To podobieństwo w zakresie elementów dominujących rodzi niebezpieczeństwo wprowadzenia kupującego w błąd.
Sąd zakazał Terravicie posługiwania się znakiem towarowym, oferowania oznaczonych nim wyrobów, nakazał wycofanie z obrotu takich zajączków, zniszczenie owijek, matryc itd., ale tylko w odniesieniu do zajączka w złotej owijce. Natomiast zajączkiem w owijce srebrnej firma ta w ocenie sądu znaku towarowego Lindta nie naruszyła.
Liczy się też cena
SN uchylił ten wyrok i oddalił apelację szwajcarskiej firmy od wyroku sądu I instancji uznającego jej roszczenia za bezpodstawne. Zgodził się z zarzutami skargi kasacyjnej Terravity, że zaskarżony wyrok jest niewykonalny. Firma nie może wycofać swych wyrobów z obrotu, bo sprzedała je. Jest też wewnętrznie sprzeczny, bo tymi samymi matrycami, które służą do produkcji zajączka w złotej owijce, Terravita posługuje się przy produkcji niezakazanego srebrnego zajączka.
Jednakże o werdykcie SN przesądziła ocena, że między wyrobami Terravity a wyrobami Lindta nie ma podobieństwa, które stwarzałoby niebezpieczeństwo wprowadzenia klientów w błąd co do ich pochodzenia. Jest to kwestia ocenna, ale podobieństwa między zajączkami obu producentów kończą się na kształcie – mówił sędzia Krzysztof Pietrzykowski. - Między innymi elementami znaków występują zasadnicze różnice. Dotyczy to także ceny, która absolutnie nie jest tu obojętna – zaznaczył sędzia.
Rzeczpospolita