Temat: Jak radzicie sobie z konkurencją sieci?
Witam serdecznie.
Jeśli mogę zasugerować coś od siebie, to tak na szybko:
1. Na początek zaproponowałabym Panu minimalnym wkładem własnym -
wyjść bezpośrednio do Klientów.
Niestety - zbyt mało jest danych - chocby o grupie docelowej, czy zachowań tej grupy, jej przyzwyczajeń, etc.
Mając dopiero te dane mozna potwierdzic trafnosć wydatków na daną reklamę - czy w ogóle angażowania się we współpracę z Mediami i innymi Partnerami.
Warto te kwestie przemyśleć - i zwł. takim podmiotom jak Pański, często je polecam.
Działania Partnerskie - w tym z Mediami, są niestety często niedoceniane - chociaz mam na myśli inną współpracę niż podkarmianie samych Dziennikarzy i Działu Marketingu :)
W zależnosci od prestiżu Pańskiej restauracji
sugerowałabym np. fundowanie najpierw kuponów rabatowych (w wersji premium raczej odpada) - lub po prostu
zaproszeń na kolacje, np. dla dwojga, czy dla rodziny, etc..
Takie akcje najlepiej podejmować przy współpracy z radiem, regionalną tv, prasą - i zwł.
w ramach dodatków czy tematycznych materiałów i konkursów, związanych np. z kulinariami, imprezami, etc. <tu takze brak szczegółów - bo nie znamy specyfiki i grupy docelowej, a więc i jej potrzeb, zachowań, zwyczajów, etc.>.
2. Skoro już zastanawia się Pan "co nie gra" w Pańskim lokalu - zapewniam, że warto w pierwszej kolejności
zapytac się samych Klientów i Zainteresowanych.
Być może okaze się że "nie gra" - np. właśnie kwestia muzyki.
Może Pan z takiej sondy uzyskac wiele wartosciowych informacji, zarówno na poczet teraxniejszych zmian, jak i utwierdzić się w działaniach, które wczesniej Pan podjął - lub których wczesniej podjąc Pan się np. obawiał.
Najtaniej wyjdzie podpytanie Klientów lub ich obserwacja, czy właśnie ankietowanie (mogą to robić także Sprzedawcy-Kelnerzy, można także na np. kilka dni wynająć hostessę -i subtelnie informować o działaniach danych Klientów (w tonie, treści i z materiałem - znowu, dopasowanym do specyfiki lokalu i danej grupy Klientów), np.:
"Dziękujemy Państwu za wizytę. Miło było nam Państwa gościć i mamy nadzieję, że niedługo odwiedzą nas Państwo ponownie.
Chcielibysmy wprowadzic kilka zmian w restauracji, by móc jeszcze lepiej spełniać Panstwa oczekiwania. Czy może Pan/Pani poświęcić chwilę czasu - i odpowiedzieć na kilka pytań / uzupełnić krótka ankietę?"
W zamian za uzupełnienie ankiety - lub poświęcenie dłuższej chwili na odpowiedzi -
można zaproponować np. kupony rabatowe, zaproszenia, danie dnia, etc..
W zaleznosci od specyfiki i sposobu obsługi w lokalu - kwestię można wypowiedziec podając potrawy i życząc smacznego, a jeszcze lepiej jeśli w Pańskim przypadku możnaby było zrobić to przy składaniu zamówienia przez Klienta.
Jeśli byłaby taka mozliwość, to przy składaniu zamówień byłoby lepiej dla Pana i Klienta, jeśli
Klient od razu mógłby dostać kupony-ankiety do uzupełniania przy stoliku (na spokojnie), a w zamian oferujemy mu od razu jakąs wartosć - na przykład soki, sałatki, jedno danie gratis, etc. (tu już Pan musi wyliczyć granicę opłacalności).
Koszt wykonania nawet kilkudziesieciu-kilkuset takich druków, to groszowe sprawy. Jako-taka utrata na marży też niewielka, bo być może dany Klient by nie wrócił, a tak - i jeśli się zgodzi na ankietę - mamy jasna informację że chce takze nam pomóc, a wiec zależy mu i podoba mu się Pańskie podejscie.
Klient doceni tez troske o podwyższenie standardu obsługi i innych działań Restauracji,
będzie dobrze pamietał i poczuje sie poniekad zwiazany z lokalem, mając wpływ na ewentualne zmiany lub ich brak, etc.
Ryzyko w tym wypadku polega na tym, że musi Pan byc pewnien np. Pracowników, którzy takie ankiety by przeprowadzali-zdawali.
a. jesli zrezygnujemy z ankiety, a korzystamy z notatki, spisując wrazenia i opinie Klienta - ryzyko polega na ty, czy przekażą oni prawdziwe informacje (zwł. jesli uwagi będa dotycyzłu obsługi, czy smaku potraw szefa kuchni :))
i
b. czy w ogóle te informacje zapamietają lub skrupulatnie zapiszą, czy ankiety będa wydawac i pilnować by wracały.
c. Ważnym elementem jest także fakt, że
ankieta musi byc odpowiednio skomponowana i musimy byc pewni jakich informacji potrzebujemy i
jak zadać pytania by uzyskać odpowiedzi, które powiedzą nam najwięcej.
Czasem brak lub zmiana kilku słów - moze oznaczać w efekcie zupełnie inne wnioski - a dla Pana zupełnie inne rzekome zmiany do
wprowadzenia.
Ankieta zaś mogłaby zawierać kilka pytań (najlepiej max 10) i skalę ocen (jeśli już prosimy io poswiecenie czasu, sugerowałabym skale ocen albo ankietę mieszaną (+ uzupełnienia własne, tak/nie), a nie same "tak czy nie").
np.
- <pytanie z oceną> Jak ocenia Pan/Pani....? 1 2 3 4 5
- <uzupełnienie> Co jeszcze możemy dla Państwa zrobić, byście jeszcze lepiej czuli się w naszym lokalu? ..............
- <tak/nie> Czy...?
Aby zachować anonimowość ankiet można prosic o wrzucanie ankiet do specjalnej urny, pedełka firmowego, etc.
Własnie na podstawie samej akcji opiniowania - monza stworzyc mini-kampanię.
Jeśli chodzi zas o same ankiety - dla Klienta często wyjdzie tyle samo poświeconego czasu, a Pan będzie miał o wiele wiecej wniosków.
Nie przerazi Pan też Klienta objętością - a ułatwi analizę otrzymanych danych, i tutaj także mozemy zapytać np. o nazwę.
Niestety nie znam Pańskich założen co do grupy docelowej, ilości stałych Klientów, do tej pory podejmowanych działań promocyjnych, ich weryfikacji, nawet czasu jaki Restauracja funkcjonuje, etc.
Już "na oko" jednak mam wrażenie, że nazwa mogła nieco odbić się na sytuacji z jaką co jakiś czas się Pan boryka - bądź podjął Pan zbyt mało zabiegów lansując filozofię "open-air".
Może sie jednak okazać że główna grupa Pańskich Klientów wcale takich problemów nie ma, bo tak naprawde mamy za mało informacji.
Pomogą tu choćby wspomianane ankiety.
Wnioskiem tego etapu muszą być informacje na temat miejsc w jakich bywają Pańscy Klienci, ich profilu, jakie media są w stanie ich zainteresować, skąd, gdzie i mogliby się o Panu dowiedzieć - a następnie
dlaczego daliby się skusić na wizytę w lokalu - i do niego wracać.
3. Jeśli już mówimy o cechach i lojalności Klientów <bo po to głównie bada sie grupy docelowe> - warto pomyśleć o
złotej karcie albo kuponach rabatowych - nagradzając stałych Klientów (znowu system dotarcia i nagradzania - dopasowany w zależnosci od profilu Klientów, bądź danych jakie uda nam sie uzyskać z ankiet).
4. Nazwa rzeczywiście może być w Pańskim przypadku małym problemem. Jako namingowiec powiem nawet, że w Pańskim przypadku nie jest to kwestia zastosowania danego języka (nazwa obcojęzyczna, polska, czy lokalna).
Nazwa nie musi tez mówić coś wprost, zachęcać, sugerować: "zjedz mnie", "przyjdź do mnie", "smacznie i zdrowo", "tanio i sympatycznie" albo "w dobrym stylu i egzotycznie" - ale jest jednak jest kilka kwestii, które w przypadku Pańskiej nazwy mogą w jakimś stopniu kłaśc cień na inne - także kolejne - działania.
Jedna z nich - to właśnie "chłód" tej nazwy i brak odczuc-wartosci-emocji, jakie powinna wzbudzać nazwa i miejsce gdzie chcemy usiąść, dobrze zjesć, byc, przebywać i wracać...
Nie jest to oczywiscie zasadą, ale osobiście jestem zwolennikiem - i obserwuje sie pozytywne - długoterminowe pozytywne efekty działań, przynajmniej w kwestii filozofii nazwy - dopasowanej do danej branży. Ta nazwa kojarzy mi się raczej z jogą, sportem, aktywnością - niż lokalem.
Mam wrażenie że powstała nieco przypadkowo :)
(może to AiR od imienia Robert + i + dopowiedzenie A (od koljenego słowa-imienia) i + "open" do powstałego Air.
Choć oczywiście byc może to tylko małe zboczenie zawodowe i - od tych wszystkich analiz automatycznie zakładam filozofię jaką Pan mógł przyjąć - i być może się mylę :)
Na pewno pomogłyby szczegóły - dlaczego ta nazwa, także.)
Dlatego uważam, że jednak dobrze byłoby aby nazwa/hasło dla restauracji także były apetyczne, zachęcająca, ciepła, smaczna, pachnąca świeżymi produktami, czy ciągnącym się serem, ociekająca sosem, etc.
Tego szczerze mówiąc trochę mi tu brakuje.
Ale oczywiscie moge nie być w targecie, a przy tym czasem owa "inność" też może byc sposobem. Musi Pan tylko konsekwentnie realizować obraną strategię - takze w przypadku innych działań.
Należałoby to
zweryfikować(w tym trafność strategii, kominikatów, samej nazwy) - żeby mieć pewność, ale osobiście mam wrazenie że nazwa ta faktycznie może sprawiać problem nawet niektórym młodym osobom, jak i grupom osób starszych.
Jeśli okaże się że jest potrzeba zmiany, to da się to obejść lub nadrobić pewnymi zabiegami (np. dobra lokalizacja, promocja, charakterystyczne akcje, skrót nadany przez samych Klientów <jak to zresztą czesto bywa, dlatego czasem warto podpytać samych Zainteresowanych, spolszczenie, modyfikacja, dopowiedzenie, słowotwór, etc.>).
Tu jednak widac własnie konsekwencje nie zweryfikowania jej wśród
potencjalnych Klientów - bo mam wrażenie że sam nie jest Pan pewny i przekonany do niej - i nie podejmował takich prób, a w takich właśnie sytuacjach widać ciażąca siłę złej i dobrej nazwy. Sugerowałabym teraz i na przyszłość
testować takie elementy lub zmiany, choćby na najmniejszych grupach docelowych.
5.
Niezależnie od jej przypadkowości czy działań - sama nazwa nie jest jednak zła - i filozofia owej "otwartej przestrzeni" jest dość ciekawa, ale raczej moim zdaniem powinna stanowić dopowiedzenie, ew. właśnie hasło reklamowe, a nie byc istotą nazwy lokalu.
Brakuje mi tu informacji z zakresu
estetyki i stylu wnętrza restauracji - oraz innych materiałów wizualnych.
Nie jestem bowiem przekonana, czy - nawet dla Klienta już lokal znającego, a zwł. nowego - Pańska nazwa i przekaz jest wystarczająco jasny, a czy z owej "otwartej przestrzeni" potrafi coś wywnioskować - i czy pomaga mu to w odczytaniu i rozumieniu
nazwy i filozofii lokalu. Wszystko musi tu współgrać.
Musimy pamietac że z nazwy, sloganu, innych zabiegów i działań
- muszą wynikać ważne kwestie dla Klienta - czyli dla kogoś, kto przyszedł do Pańskiej Restauracji np.: zjeść cos smacznego, porozmawiać, pokazać się, czy spotkać się w ciekawym miejscu, na "sympatycznym obiedzie" czy kolacji, etc.
To także wypadałoby sprawdzić - i albo te działania zmodyfikować (jeśli okazałoby się, że Klienci np. ich nie rozumieją albo ich promocja wymaga wiekszych środków niż jest Pan w stanie na nie poświęcić) - albo kontynuować je - wytrwale
i wielozadaniowo realizując konsekwentnie tę filozofię jeśli potwierdziłoby się, że kierunek jes dobry i zrozumiały.
Tutaj się zatrzymam - bo do weryfikacji i żeby pójść dalej potrzebowałabym chociazby przejrzeć dotychczasowe materiały, czy choćby zdjecia lokalu, elewacji, szyldu, logo, wnętrza, menu, stosowanych zastaw, szućców, a nawet poznać formę i sposób obsługi (kelner, kolejka?), czy stroje Obsługi, etc.
Wizytówką lokalu - jest wiele takich elementów. Zanim podejmie się inne rozważania czy zmiany - warto im się przyjrzeć.
6. Wśród Klientów restauracji - i ogólnie lokali - odnotowuje się sporą grupę Osób, której nawet największe problemy z wyginaniem języka przy wypowiadaniu jego nazwy - wynagadza po prostu...
dobry smak i jakość serwowanch potraw, miła obsługa wybór i/lub specjalność/i lokalu.
Tego z pewnością nie jest w stanie zrewanżować
nawet najlepsza nazwa, reklamy, system lojalnościowy, etc.
Jeśli Klient nie będzie obsłużony na poziomie jakiego oczekiwał - a przy tym / lub - spotka sie z niemiłą obsługą, złym klimatem w lokalu, etc. - może to byc jego pierwsza i ostatnia wizyta, niezależnie od tego czy takiego Klienta pozyskaliśmy sporym kosztem, czy zupełnie przypadkowo.
To tyle co na chwilę obecną mogę dodać od siebie.
Pozdrawiam.
Anna Szulwińska
[author]Robert