Sebastian Minor

Sebastian Minor Martwy prorok -
wszyscy umrzemy.
(tanatoterapeuta)

Temat: Zwrotnice finansowe

Miałem dziś taki sen:

Tory kolejowe i zwrotnice, jedne na drugich aż po horyzont! Wszędzie na całej ziemi wokoło tylko te tory... Głos narratora snu opowiada mi co widzę: Widzisz? Tymi torami czy też strumieniami finansowymi jadą zewsząd pieniądze do tych, którzy te tory położyli. Możesz albo wysyłać im stałe transporty albo wybierać tylko bilon z pomiędzy podkładów. Jest na Ziemi ok 5`miliardów dostawców energii finansowej - reszta to dzikusy bez grosza przy duszy. Wszyscy pracują na jedną osobę/grupkę zarządców tego torowiska. Chcesz kredyt na mieszkanie? Wypełniasz papiery i przestawiasz zwrotnicę - masz zatrudnienie, stały przychód, wypłacalność? Dobrze! Możesz stać się naszym stałym dostawcą, kieruj co miesiąc transporty na to konto...
Głos mówił: nic na to nie poradzisz! Nie przerośniesz tego ani nie zlikwidujesz możesz być albo w tym albo poza tym.
I taki mnie jakiś niesmak rano ogarnął... A może by tak czasem położyć jakiś kamień na tych torach tu i tam? Ale na to też była odpowiedź - zarząd zwiększy tylko monitoring torów oczywiście waszym kosztem... Wqrza mnie to bo wiem, że tak jest i w realu!
Katarzyna Kostrzyńska

Katarzyna Kostrzyńska sprzedaż & marketing

Temat: Zwrotnice finansowe

to może zostań dzikusem? radosnym dzikusem znaczy się?

Temat: Zwrotnice finansowe

a moze lepiej maszynistą???

będziesz mógł jeżdzic gdzie tylko chcesz!!! aż po horyzont... zresztą i tak wszystkie drogi prowadza do Rzymu:)
Ryszard Królikowski

Ryszard Królikowski Kadra kierownicza-
syndyk
licencjonowany

Temat: Zwrotnice finansowe

No wiesz to taki Orvell... niestety świat a raczej globalizacja do tego zmierza, ale... myślę że za chwilę zatęsknimy do swojskich klimatów i powrócimy do małych wiosek niekoniecznie globalnych jednak małe jast piekne i kiedyś się ockniemy przy stwierdzeniu, że globalizacja to nic innego jak monopolizacja gospodarki na szczeblu ponadnarodowym.... smutne ale prawdziwe, Chaplin się kłania
Marek Kubiś

Marek Kubiś programista c#

Temat: Zwrotnice finansowe

Sebastian Minor:
Miałem dziś taki sen:
Sebastianie, ale nie przyśniło Ci się to przez to, że wcześniej myślałeś o tym co ja napisałem? ;-)))
Jest na Ziemi ok 5`miliardów dostawców energii finansowej - reszta to dzikusy bez grosza przy duszy.
Dostawcy energii finansowej, .. tiiaaaa ładne określenie, .. w rankingu godnych zaufania chyba zaraz za politykami .. tiia, banki, .. ;-(
Sebastian Minor

Sebastian Minor Martwy prorok -
wszyscy umrzemy.
(tanatoterapeuta)

Temat: Zwrotnice finansowe

A wiesz Marku, że właśnie tak! Może to nie ma wielkiego związku ale na to wychodzi, że sama gra z szulerem jego kartami już musi oznaczać przegraną... Wracając do Twojej analizy porażki - dla mnie są to nieuczciwe zasady tego świata; że aby realizować swoją wolną wolę w osiąganiu szczęścia musimy przebrnąć przez całe nieszczęśliwe życie schylając się po mydło wielkich instytucji finansowych, które strzygą (by nie rzez: dymają) nas równiutko jak kościelny ojca dyrektora chodzący z tacą. A normalny czlowiek chce mieć tylko dom i móc swobodnie utrzymać rodzinę - czasem gdzieś pojechać czy uprawiać sport i ogródek. Czy to tak wiele? Mam oddać 30 lat swojego życia, żeby spłacać coś z czego i tak nie mam czasu korzystać? Ryszardzie; mówisz Orwell? Rok 1984 był dawno temu, teraz są nowe technologie do zniewalania umysłów. Teleekrany z wielkim bratem już są nie potrzebne. Nowomowa jest językiem urzędowym a ministerstwo miłości skarbowej ma takie środki prewencji jakich by się GROM nie powstydził! Przestępcy podadkowi są stawiani na równi z terrorystami i biada temu kto wypowie wojnę systemowi Jak Michaił Chodorkowski chociażby zesłany na wiele lat ciężkich robót... To nie fikcja literacka tylko nasza rzeczywistość! Bankowa utopia finansowo-kredytowa. Tworzenie iluzji pieniądza, obciążanie długami i odbieranie realnych wartości; domu, rodziny, czasu, życia. Co gorsze tak wrośliśmy w ten system, że nie tylko przestaliśmy nie zauważać jego wad ale również staliśmy się jego zagorzałymi strażnikami. Doskonale to opisuje David Icke w swoich wystąpieniach i poszukiwaniach przyczyn tego stanu rzeczy. Mój sen pokazywał beznadzieję sytuacji: albo jesteś z nami albo cię nie ma wogóle. Kiedyś zmuszony byłbym zostać piratem i upuszczałbym krwi krwiopijcom. Dziś takie rozpaczliwe zachowanie jest siłą tłumione podczas manifestacji w krajach demokratycznych kochających wolność słowa.
Co można zrobić? Obudzić się i czekać na solidny walec, który przyjdzie i wyrówna cały ten lichwiarski kram. I robić swoje; kuć dziurę w systemie tworząc samowystarczalne ekoosiedla jak wizjonersko zaproponował Ryszard.
Marek Kubiś

Marek Kubiś programista c#

Temat: Zwrotnice finansowe

Sebastian Minor:
A wiesz Marku, że właśnie tak! Może to nie ma wielkiego związku ale na to wychodzi, że sama gra z szulerem jego kartami już musi oznaczać przegraną... Wracając do Twojej analizy porażki - dla mnie są to nieuczciwe zasady tego świata;
Masz rację, ale z drugiej strony zobacz, że w innym czasie w przeszłości tu, czy teraz ale pod inną szerokością goegraficzną, te zasady były/są jeszcze bardziej nieuczciwe. :-( Żadna to pociecha ale są też i dzisiaj miejsca gdzie żyje się lepiej, co przy naszej możliwości podróżowania może stanowić powód do odrobiny optymizmu. :-) Ponadto można próbować utrzymywać kontakt z "normalnymi" ludźmi, którzy mogą pomóc nam w nabraniu dystansu do tego wszystkiego co nam się nie podoba, i nie chcielibyśmy mieć z tym nic wspólnego. :-)

Wyświechtane już "nie każdy musi być biznesmenem/bizneswoomen" choć prawdziwe fałszuje jedno. Każdy dzisiaj musi zarabiać pieniądze, albo mieć kogoś kto te pieniędze będzie za niego zarabiał i odprowadzał gdzie trzeba. Nie ważne, czy ktoś nadaje się, czy nie nadaje do zarabiania jakichkolwiek pieniędzy, to i tak dostanie rachunek ze swoją działką, za mieszkanie, za media, za .., na który jak nie ma, to zostanie skierowany do "opieki" po pieniądze aby je "sobie" odebrał i "sobie" zapłacił.

Pierwszym konsumentem gotówki od nas jest państwo. To ono za pośrednictwem kontrolowanych przez siebie instytucji (NBP, US, ZUS, ..), poprzez określanie pewnych podstawowych wskaźników jest najpoważniejszym graczem regulującym ceny. Dzisiaj mamy zasłanianie się gospodarką rynkową, ale tak naprawdę to, ile zapłacimy za paliwo, energię elektryczną, mieszkanie, .., zależy od państwa, jego polityki fiskalnej i kontroli przestrzegania narzuconych wskaźników.

Zależy od państwa, czyli polityków, więc kiepski to dowcip, że dobrze, że politycy nie biorą się za gospodarkę bo tylko mogą wszystko popsuć, a bez nich rynek sobie poradzi. Na dłuższą metę niestety nie poradzi, bo w swej zachłanności państwo musi się ograniczyć, abyśmy takich snów nie mieli.

Fiskus dzisiaj nawet nie dba o to, czy pensja minimalna wystarczy człowiekowi na opłacenie wymaganego od niego minimum. Mamy więc absurd, że posiadanie stałej pracy nie jest gwarantem życia powyżej progu ubóstwa! To już przegięcie świata polityki w stosunku do społeczeństwa, którym ono zarządza! :-((((

Światełkiem w tunelu dla nas może być fakt przynależności do UE i wynikający stąd obowiązek dostosowania prawa i wielu innych spraw, tak aby wyrównywać poziom życia. Pozwala to mieć nadzieję, że również do Polski dotrze poczucie bezpieczeństwa, normalności. Ok 1 mln. mniej cierpliwych lub zmuszonych przez życie już wyjechało, i teraz tak po prostu zwyczajnie pracując stać ich, aby nawet przy minimalnej narzuconej przepisami pensji, opłacić mieszkanie, media, kupić samochód, pojechać na urlop, .., po prostu żyć.

Co do wyrównywania standardów, to polityków codziennie należałoby odpytywać jaki mają na to pomysł i kiedy u nas tak będzie żyło się podobnie jak w innych krajach UE. Osobiście dziękuję np: tym, którzy przedkładają dzisiaj dochodzenie czy Wałęsa był agentem czy nie, nad dochodzenie do tego aby pensja minimalna w Polsce była conajmniej tak jak zakłada minimum UE, chyba 60% średniej krajowej (teraz po podwyżkach mamy bodajże 18%). :-(

W przyszłości historycy jak będą zainteresowani to odkryją prawdę a dzisiaj wystarczy, że zabezpieczy się dokumenty źródłowe, i wszyscy, każdy w swoim zakresie, zajmą się rozwiązywaniem bieżących problemów ekonomiczno-społecznych. Każde odciąganie od rozwiązywania rzeczywistych problemów to sabotaż w imię chorych ambicji albo realizacji obcych interesów. :-(
Bankowa utopia finansowo-kredytowa. Tworzenie iluzji pieniądza, obciążanie długami i odbieranie realnych wartości; domu, rodziny, czasu, życia. Co gorsze tak wrośliśmy w ten system, że nie tylko przestaliśmy nie zauważać jego wad ale również staliśmy się jego zagorzałymi strażnikami. Doskonale to opisuje David Icke w swoich wystąpieniach i poszukiwaniach przyczyn tego stanu rzeczy.
Uświadomienie sobie tegoż i właściwe umiejscowienie własnej osoby to chyba krok we właściwym kierunku.
Mój sen pokazywał beznadzieję sytuacji: albo jesteś z nami albo cię nie ma wogóle.
Nie, jest jeszcze inne wyjście, jesteś sobą. Starasz się, pomagasz jak umiesz tym którzy chcą tej pomocy, masz hobby, a w cudzy matrix nie wchodzisz.
Kiedyś zmuszony byłbym zostać piratem i upuszczałbym krwi krwiopijcom. Dziś takie rozpaczliwe zachowanie jest siłą tłumione podczas manifestacji w krajach demokratycznych kochających wolność słowa.
Co można zrobić? Obudzić się i czekać na solidny walec, który przyjdzie i wyrówna cały ten lichwiarski kram. I robić swoje; kuć dziurę w systemie tworząc samowystarczalne ekoosiedla jak wizjonersko zaproponował Ryszard.
Możemy nie wybierać populistów i nieuków w wyborach politycznych, krzewić kaganek oświaty we własnym środowisku, obnażać manipulację, pracować nad sobą. Proponuję po prostu, tak zwyczajnie żyć i cieszyć się każdą chwilą. ;-)))
Bartosz Kramek

Bartosz Kramek Fundacja Otwarty
Dialog

Temat: Zwrotnice finansowe

Przepraszam, czy Panowie tęsknicie za socjalizmem? Przepraszam za skrót myślowy, za - być może - spłycenie dyskusji, ale to mi wygląda na jakąś idealistyczną socjalną utopię... Znaczy, że kapitalizm jest zły? Że trzeba walczyć z Systemem? Że altergobaliści mają rację? Że nie ma wolności? Szukam wspólnego mianownika, dla wyrażonych tu poglądów - czy mogę przylepić Wam jakąś łatkę? ;)Bartosz Kramek edytował(a) ten post dnia 27.06.08 o godzinie 01:28
Marek Kubiś

Marek Kubiś programista c#

Temat: Zwrotnice finansowe

Bartosz Kramek:
Przepraszam, czy Panowie tęsknicie za socjalizmem?
Nie. Broń Boże.
Przepraszam za skrót myślowy, za - być może - spłycenie dyskusji, ale to mi wygląda na jakąś idealistyczną socjalną utopię...
To skrót i dodatkowo błędny.
Znaczy, że kapitalizm jest zły?
Kapitalizm w wersji z jego początków - tak. Kapitalizm rozumiany jako nowoczesna gospodarka wolnorynkowa - nie.
Że trzeba walczyć z Systemem? Że altergobaliści mają rację? Że nie ma wolności?
Zbyt ogólne, więc odpowiedź może być tylko i Tak i Nie. To jest "prawie co robi różnicę".

Poruszony przeze mnie tamat, to sprzeciw przeciwko przyzwoleniu na niezajmowanie się życiem gospodarczym przez polityków. Nie, na wchodzenie nowych ludzi (np: PIS) w stare buty szyte jeszcze przez PZPR. Niestety prawda jest taka, że politycy zarządzają gospodarką w skali makroeknomicznej. Politycy zarządzają gospodarką nawet wtedy kiedy "nic nie robią"!

Managerowie, nawet międzynarodowych korporacji, swoimi decyzjami oddziałowywują tylko na jakiś wycinek rzeczywistości. Poziom płaconych pracownikom przez ich pracodawców wynagrodzeń zależy od wskaźników makro, bardziej niż to się na pierwszy rzut oka może wydawać. Nie jest tak, że tylko od sprawności managera zależy ile zarabia on i jego pracownicy.

Choćbyśmy więc nie wiadomo jak orali, jeżeli politycy będą marnowali zarabiane przez społeczeństwo pieniądze, jeżeli politycy nie będą pomagali gospodarce rozwijać się, to siła nabywcza pieniądza będzie nędzna.

Mechanizmy wolnorynkowe muszą być dopuszczone również do świata polityki. Kombinowanie ordynacją wyborczą, spisywanie porozumień, w których realizacja społecznie potrzebnych celów bezwzględnie uwarunkowana jest wcześniejszą realizacją postanowień korzystnych dla jakiejś opcji politycznej, niedopuszczalne.

Wpływy polityczne sięgają zbyt głęboko w życie gospodarcze, ciągle powiększając deficyt budżetowy. Politykom zależy na utrzymywaniu olbrzymiej armii ludzi uzależnionych od pomocy społecznej w postaci ulg podatkowych, przywilejów emerytalnych, branżowych bo to elektorat, który może przeważyć zwycięstwo dowolnej opcji i prawda praktykowana od lat. Politycy biednym społeczeństwem mogą zarządzać dużo łatwiej niż bogatszym, bo towarzyszy temu wzrost świadomości społecznej i niezależność. Brak zależności finansowej społeczeństw niesie poważne konsekwencje dla świata polityki i podnosi poprzeczkę wymagań oraz kompetencji na poziom nie do przeskoczenia dla zbyt wielu.

Cynizm w polityce, aż nadto widoczny. Tak samo jak rozdwojenie jaźni i lawirowanie pomiędzy obietnicami, a szczerą chęcią i potrzebą nie realizowania ich. Zrealizowanie obietnic przez większość polityków to "ukręcenie przez nich bata na samego siebie". Oni w większości to wiedzą więc "rżną głupa" tak długo jak tylko się da. http://www.goldenline.pl/forum/filozofia/379744

Powtórzę, choć już kiedyś o to pytałem i nie było ani jednej odpowiedzi, czy ktokolwiek zna przykład przedsiębiorstwa, które było w kłopotach i z nominacji politycznej skierowani ludzie wyprowadzili firmę na prostą, czyniąc ją dochodowym, cieszącym się dobrą reputacją przedsięwzięciem?

Co za bzdura, kiedy słyszę z ust zasiadających w parlamencie, a nie pełniących funkcji w rządzie, my za nic nie odpowiadamy a to tylko oni nic nie robą. To tak jakbym słyszał od pracownika, że on nie ma wpływu na jakość produktów i usług, które jego firma wypuszcza na rynek, bo on nie jest ani kierownikiem ani szefem. To niby, każdy produkowany drobiazg przechodzi przez ręce właściciela i on ocenia jego jakość, czy pracownicy? Anonimowość, marzenie! Na szczęście firmy wprowadzając nowoczesne formy zarządzania zmuszone są, lub chcą same, tę anonimowość likwidować.

W polityce, jak ktoś nie zajmuje stanowiska to jest jak szeregowy pracownik w firmie. A jak polityk jest w rządzie, to tak jakby był w zarządzie firmy. Za jakość zarządzania gospodarką w skali makro odpowiadają wszyscy czynni politycy, każdy w zakresie odpowiedzialności zależnych od zajmowanego stanowiska. A na stanowiska aby awansować zobowiązani oni być czymś więcej niż tylko własnym sumieniem i własnym przekonaniem, że posiadają stosowne kompetencje.

I nie jest to zamach z mojej strony na demokrację zmierzający do zablokowania możliwości bycia parlamentarzystą przez absolwenta podstawówki, tylko zwykła odpowiedzialność za losy kraju w którym się mieszka. Absolwent zawodówki wieczorowo lepiej niech zrobi najpierw "maturę i kursy niektóre", a później niech stara się o pracę w zakładzie nazwywanym PARLAMENT, czyli mandat posła, na tej samej zasadzie jak każdy z nas, podejmując pracę w dowolnym innym miejscu zatrudnienia. A ci, którzy już pracują w polityce, niech będą zobowiązani do pracy zgodnie z nowoczesnymi standardami zarządzania. Ale o kręceniu bata już pisałem. :-(
Szukam wspólnego mianownika, dla wyrażonych tu poglądów
Nie dla głupoty, manipulacji, cwaniactwa, chciwości, bezwzględności, .., itd., itp. .
- czy mogę przylepić Wam jakąś łatkę? ;)
Wypowiadając się od jakiegoś czasu zapewne i podpadłem i nie podpadłem, więc łata jak się patrzy zapewne już jest. ;-)))
Bartosz Kramek

Bartosz Kramek Fundacja Otwarty
Dialog

Temat: Zwrotnice finansowe

Teraz się zgadzam w całej rozciągłości. Całkowicie źle zrozumiałem Twoją poprzednią wypowiedź, ale jej wymowa - jak dla mnie - była nieco odmienna od ostatniego posta, który zamieściłeś. Swoją drogą bardzo trafne uwagi, i słuszne (choć pewnie nie pierwsze) zwrócenie uwagi na problem. Duży problem, duże wyzwanie. Postaram się do niego ustosunkować, jak tylko uzyskam dostęp do szybszego łącza, niż to na którym obecnie "jadę".

Natomiast zastanawiam się, w jakim stopniu:
- możemy przykładać do całego świata polityki jedną miarę
- politycy różnej maści są tego świadomi, zdają sobie z tego sprawę i podejmują działania służące konserwacji obecnego stanu rzeczy - na ile jest to perfidia, a na ile uwarunkowanie strukturalne
- status quo jest wygodne dla społeczeństwa (pewnych jego grup - niekoniecznie beneficjentów, ale także tych, którzy nie muszą się zbytnio starać, a w politykach widzą kozła ofiarnego, chłopca do bicia odpowiedzialnego za ich własną niezradność, nieciekawą sytuację życiowo-ekonomiczną, usprawiedliwienie własnej niezaradności - uniwersalne, wygodne i współdzielone z innymi). Polska ma bardzo niski wskaźnik aktywności społecznej - musimy to zmieniać, i staramy się to robić (czego przykładem jest choćby nasz projekt CRKB). Krótko mówiąc: należy brać sprawy w swoje ręcę.Bartosz Kramek edytował(a) ten post dnia 27.06.08 o godzinie 18:40
Bartosz Kramek

Bartosz Kramek Fundacja Otwarty
Dialog

Temat: Zwrotnice finansowe

Marek Kubiś:
- czy mogę przylepić Wam jakąś łatkę? ;)
Wypowiadając się od jakiegoś czasu zapewne i podpadłem i nie podpadłem, więc łata jak się patrzy zapewne już jest. ;-)))

Postulując separację polityków od gospodarki (po uprzednim zwróceniu jej na właściwe tory, czyli deregulacji, prywatyzacji, usprawnieniu sądownictwa gospoarczego) - jesteś zwolennikiem wolnego rynku, czyli liberałem. Ale pamiętam też, że kiedyś stwierdziłeś, że "czysty" liberalizm nie jest Ci bliski :)

Ale jak pogodzić liberalizm z "wolnością", "godziwą płacą", "przyzwoitą płacą minimalną", "bezpieczeństwem socjalnym", "gwarancją zatrudnienia" - bo jeśli dobrze kojarzę, też o tym pisałeś... dlatego zadałem wcześniej pytanie o socjalistyczne ciągoty. Oczywiście liberalizm wiekszości z tych haseł nie wyklucza, a nawet zapewnia dużo skuteczniej niż rozwiązania instytucjonalne, które rzekomo mają je gwarantować, a w efekcie powodują rozrost szarej strefy, spadek autorytetu prawa, i masę innych skutków ubocznych, których wystąpienia i zakresu oddziaływania przewidzieć nie sposób.

A propos "łatek"... chyba mam brzydką skłonność do szufladkowania ludzi, ale gdybym miał dokonać samokreślenia bez wahania określiłbym się jako technokrata i (klasyczny) liberał (libertarianin).

Lubię wiedzieć na czym stoję - to warunek skutecznego zarządzania. Co nie znaczy, że postrzegam świat w czarnobiałych barwach.

Nie lubię, kiedy ktoś w obawie przed potencjalnie negatywnym wpływem na autowizerunek ukrywa / zmienia swoje poglądy i maskuje je populizmem - a tak niestety jest częściowo w przypadku premiera Tuska i PO, która wbrew oczekiwaniom niemalże wstydzi się swojego liberalizmu ;(((Bartosz Kramek edytował(a) ten post dnia 27.06.08 o godzinie 18:58
Marek Kubiś

Marek Kubiś programista c#

Temat: Zwrotnice finansowe

Bartosz Kramek:
Postulując separację polityków od gospodarki (po uprzednim zwróceniu jej na właściwe tory, czyli deregulacji, prywatyzacji, usprawnieniu sądownictwa gospoarczego) - jesteś zwolennikiem wolnego rynku, czyli liberałem. Ale pamiętam też, że kiedyś stwierdziłeś, że "czysty" liberalizm nie jest Ci bliski :)
Tak "czysty" liberalizm nie jest mi bliski, bo kojarzy mi się z Januszem Korwinem Mikke, który mając rację w wielu sprawch, w tak wielu stracił kontakt z rzeczywistością, że aż przykro słuchać. ;-(
Ale jak pogodzić liberalizm z "wolnością", "godziwą płacą", "przyzwoitą płacą minimalną", "bezpieczeństwem socjalnym", "gwarancją zatrudnienia" - bo jeśli dobrze kojarzę, też o tym pisałeś... dlatego zadałem wcześniej pytanie o socjalistyczne ciągoty.
Do socjalistycznych ciągot nie przyznaję się. Jestem zwolennikiem używania głowy, zdrowego rozsądku, wiary w drugiego człowieka. Jak więc to wszystko połączyć to mnie wychodzi, że w praktyce biznesowej potrzeba w ramach funduszy na jakie nas stać, podjąć ryzyko uwierzenia w drugiego człowieka, że swoją pracę dobrze zrobi mając swobodę decydowania o tym co należy zdecydować. To zaś może dać produkt, za który można negocjować atrakcyjne kontrakty, bo klient na nim też "swoje" zarobi. No i nie ma lepszej gwarancji zatrudnienia jak godziwe wynagrodzenie dla wszystkich stron. Czy to liberalizm? ;-)
Oczywiście liberalizm wiekszości z tych haseł nie wyklucza, a nawet zapewnia dużo skuteczniej niż rozwiązania instytucjonalne, które rzekomo mają je gwarantować, a w efekcie powodują rozrost szarej strefy, spadek autorytetu prawa, i masę innych skutków ubocznych, których wystąpienia i zakresu oddziaływania przewidzieć nie sposób.
No więc jak się zastanowić, to samemu siebie można zaskoczyć. ;-)))
A propos "łatek"... chyba mam brzedką skłonność do szufladkowania ludzi, ale gdybym miał dokonać samokreślenia bez wahania określiłbym się jako technokrata i (klasyczny) liberał (libertarianin).
Jakoś bez tego umiem żyć. ;-)
Lubię wiedzieć na czym stoję - to warunek skutecznego zarządzania. Nie lubię, kiedy ktoś w obawie przed potencjalnie negatywnym wpływem na autowizerunek ukrywa / zmienia swoje poglądy i maskuje je populizmem
Ja lubię rozumieć a na manipulację mam alergię, potwierdzoną klinicznie. ;-)
- a tak niestety jest częściwo w przypadku premiera Tuska i PO, która wbrew oczekiwaniom niemalże wstydzi się swojego liberalizmu ;(((
Jak pisałem, nie jestem za nikim ale przeciw dyletantom, nieukom, .., jestem za ordynacją jednomandatową a nie większościową, która przepycha różnych durniów po linii i na bazie.
Bartosz Kramek

Bartosz Kramek Fundacja Otwarty
Dialog

Temat: Zwrotnice finansowe

Marek Kubiś:

Tak "czysty" liberalizm nie jest mi bliski, bo kojarzy mi się z Januszem Korwinem Mikke, który mając rację w wielu sprawch, w tak wielu stracił kontakt z rzeczywistością, że aż przykro słuchać. ;-(

Korwin-Mikke jest specyficzny ;) On nie jest po prostu liberałem, ale antydemokratą, monarchistą, tzw. konserwatywnym-liberałem (czyli skrajny liberalizm ekonomiczny + skrajnie konserwatywne poglądy społeczne). Całości obrazu dopełnia skrajnie kontrowersyjna i "kanoniczna" forma przekazu. Niemniej pewnej logiki i konsekwencji odmówić mu nie sposób. Niestety K-M jest jedną z przyczyn, dla których liberalizm ma w Polsce negatywne konotacje ;((
Jak więc to wszystko połączyć to mnie wychodzi, że w praktyce biznesowej potrzeba w ramach funduszy na jakie nas stać, podjąć ryzyko uwierzenia w drugiego człowieka, że swoją pracę dobrze zrobi mając swobodę decydowania o tym co należy zdecydować. To zaś może dać produkt, za który można negocjować atrakcyjne kontrakty, bo klient na nim też "swoje" zarobi. No i nie ma lepszej gwarancji zatrudnienia jak godziwe wynagrodzenie dla wszystkich stron. Czy to liberalizm? ;-)

Bingo. Każdy sukces wziął się z tego, że ktoś komuś kiedyś zaufał. To jeden z podstawowych determinantów zdrowego społeczeństwa - przekonanie, że robię z kimś biznes po to, żeby zarobił i on, i ja, a nie po to żeby ktoś kogoś oszukał. W naszym pięknym kraju taka postawa jeszcze czasami jest odbierana jako "frajerstwo" (a za tym idzie pokusa żeby "golić" frajerów) ;((
Jakoś bez tego umiem żyć. ;-)

Dlaczego zatem nie nazywać rzeczy po imieniu ? :)
Jak pisałem, nie jestem za nikim ale przeciw dyletantom, nieukom, .., jestem za ordynacją jednomandatową a nie większościową, która przepycha różnych durniów po linii i na bazie.

Ordynacja większościowa idzie w parze z jednomandatowymi okręgami wyborczymi - to niejako dwie uzupełniające się rzeczy i sztandarowy postulat liberałów. Taki system wyborczy jest powszechny w krajach anglosaskich, w Europie kontynentalnej (w tym i u nas) z reguły uchodzi za niereprezentatywny i nie służący rozwojowi demokracji. W Polsce mamy ordynację proporcjonalną i okręgi wielomandatowe (Sejm), przez co posłami zostają nie "osobistości", tylko partyjni funkcjonariusze. Bo nie głosujemy tylko na liderów, ale również na listy ;(( Przy czym gdybyśmy mieli ordynację większościową z okręgami jednomanadatowymi, to K-M byłby posłem ;)Bartosz Kramek edytował(a) ten post dnia 28.06.08 o godzinie 00:24
Marek Kubiś

Marek Kubiś programista c#

Temat: Zwrotnice finansowe

Bartosz Kramek:
Swoją drogą bardzo trafne uwagi, i słuszne (choć pewnie nie pierwsze) zwrócenie uwagi na problem. Duży problem, duże wyzwanie.
Dziękuję. :-)
Natomiast zastanawiam się, w jakim stopniu:
- możemy przykładać do całego świata polityki jedną miarę
W takim samym jak jedną miarą wypada oceniać dobro i zło. W przeciwnym przypadku będziemy wyznawcami filozofii Kalego. Kalemu ukraść krowę - źle. Kali ukraść krowę - dobrze. ;-)
- politycy różnej maści są tego świadomi, zdają sobie z tego sprawę i podejmują działania służące konserwacji obecnego stanu rzeczy - na ile jest to perfidia, a na ile uwarunkowanie strukturalne
Perfidia na pewno w wydaniu coponiektórych (szczególnie niektórych "twarzy" świata polityki), głupota u innych, brak wiedzy i przygotowania u jeszcze innych.

Niestety PZPR realizowało strategię, która jeszcze dzisiaj, niczym analogia do goryli w klatce / zimnego prysznica / walenia w łeb w korporacji, działa choć nikt nie wie dlaczego. Niektórzy obecnie aktywni politycy, marząc o władzy niestety absolutnej, przeczytali ten scenariusz i siejąc totalną burzę, wasalizując, skłócając wszystkich ze wszystkimi, podważając wszystkie autorytety skutecznie utrzymują się na szczytach. W tym szaleństwie jest cel, a koszty, np: wspieranie obcych interesów, nieważne. A wszystko to w imię niby naszego wspólnego dobra. :-(
- status quo jest wygodne dla społeczeństwa (pewnych jego grup - niekoniecznie beneficjentów, ale także tych, którzy nie muszą się zbytnio starać, a w politykach widzą kozła ofiarnego, chłopca do bicia odpowiedzialnego za ich własną niezradność, nieciekawą sytuację życiowo-ekonomiczną, usprawiedliwienie własnej niezaradności - uniwersalne, wygodne i współdzielone z innymi).
To kilka zagadnień. Nie wiem, czy słowo "wygodne" jest tu właściwe. To wygląda raczej jak modlitwa chłopa pańszczyźnianego do Pana Boga o deszcz, który najlepiej jak spadłby mu na wybrany kawałek pola omijając inny, a za chwilę, jak skończy robotę, aby skropił to co ominął poprzednio.
Polska ma bardzo niski wskaźnik aktywności społecznej - musimy to zmieniać, i staramy się to robić (czego przykładem jest choćby nasz projekt CRKB). Krótko mówiąc: należy brać sprawy w swoje ręcę.
Nie wiem czy musimy. Osobiście cieszę się, że dzięki Internetowi mogę poznać wartościowe opinie innych. Jeżeli jeszcze dodatkowo uda mi się z kimś zrobić coś, co pozwala pozytywnie zmienić nasze życie, to mnie wystarczy.
Dlaczego zatem nie nazywać rzeczy po imieniu ? :)
Ależ jak najbardziej, popieram nie oszukiwanie siebie samego.
Ordynacja większościowa idzie w parze z jednomandatowymi okręgami wyborczymi
Masz rację. To był skrót z mojej strony. Na myśli miałem nieakceptowanie oszukiwania nas wyborców, przez polityków, za pośrednictwem list, które gwarantują, że partyjny beton jest niczym prezes PZPN niezatapialny.
Nie lubię, kiedy ktoś w obawie przed potencjalnie negatywnym wpływem na autowizerunek ukrywa / zmienia swoje poglądy i maskuje je populizmem
Mam nadzieję, że nie dałem nigdy podstaw do takich osądów.
Bartosz Kramek

Bartosz Kramek Fundacja Otwarty
Dialog

Temat: Zwrotnice finansowe

Marek Kubiś:
W takim samym jak jedną miarą wypada oceniać dobro i zło. W przeciwnym przypadku będziemy wyznawcami filozofii Kalego. Kalemu ukraść krowę - źle. Kali ukraść krowę - dobrze. ;-)

Miałem na myśli to, że w polityce są róźni ludzie, niektórzy nawet godni szacunku, lecz niestety zmarginalizowani lub ślepi / naiwni, niektórzy cyniczni, inni nieprzygotowani, inni przypadkowi. Wszyscy psioczą na polityków, ale całkowita generalizacja jest niebezpieczna. Np. w obecnym rządzie widać duźą zmianę jakościową w stosunku do poprzedniego. Nie miałem na myśli stosowania odmiennych standardów oceny :)
- politycy różnej maści są tego świadomi, zdają sobie z tego sprawę i podejmują działania służące konserwacji obecnego stanu rzeczy - na ile jest to perfidia, a na ile uwarunkowanie strukturalne
Perfidia na pewno w wydaniu coponiektórych (szczególnie niektórych "twarzy" świata polityki), głupota u innych, brak wiedzy i przygotowania u jeszcze innych.

Dokładnie ;(

Niestety PZPR realizowało strategię, która jeszcze dzisiaj, niczym analogia do goryli w klatce / zimnego prysznica / walenia w łeb w korporacji, działa choć nikt nie wie dlaczego. Niektórzy obecnie aktywni politycy, marząc o władzy niestety absolutnej, przeczytali ten scenariusz i siejąc totalną burzę, wasalizując, skłócając wszystkich ze wszystkimi, podważając wszystkie autorytety skutecznie utrzymują się na szczytach. W tym szaleństwie jest cel, a koszty, np: wspieranie obcych interesów, nieważne. A wszystko to w imię niby naszego wspólnego dobra. :-(

Divide et impera. Stara zasada. Ja widzę tu jeszcze jeden problem - medialność. Pewne rzeczy sprzedają sie lepiej niż inne. Dlatego opłaca się być (nawet na siłę) bardziej wyrazistym, kontrowersyjnym, radykalnym - bo to sprzedaje się lepiej niż kompetencja i praca u podstaw. A łaska pańska na pstrym konniu jeździ. Duża część elektoratu reprezentuje postawę roszczeniową (dziedzictwo komunizmu), co w połączeniu z brakiem elementarnej wiedzy ekonomicznej przekłada sie na poparcie populistów i radykałów, którzy krzycza, że należy bić Źyda, zabrać bogatym i oddać biednym, postawić tamę obecmu kapitałowi, zagwarantować przywileje emerytalne górnikom, nauczycielom i całej rzeszy innych, zapewnić wcześniejsze emerytury, opdatkować złodziejski biznes... Polityczny cykl koniunkturalny jest krótki, a politycy chcąc utrzymać się przy władzy muszą mieć to na uwadze, muszą dostarczać permanentnej "rozrywki"... Może trochę spłycam, ale takie są uroki (niedojrzałej) demokracji. Dlatego nawet można zrozumieć Korwina ;(
To kilka zagadnień. Nie wiem, czy słowo "wygodne" jest tu właściwe. To wygląda raczej jak modlitwa chłopa pańszczyźnianego do Pana Boga o deszcz, który najlepiej jak spadłby mu na wybrany kawałek pola omijając inny, a za chwilę, jak skończy robotę, aby skropił to co ominął poprzednio.

Dokładnie.

Jest też taka anegdotka o polskim chłopie, który modli się nie o to, żeby jego krowy dawały wiecej mleka, tylko krowy sąsiada zdechły...
Nie wiem czy musimy. Osobiście cieszę się, że dzięki Internetowi mogę poznać wartościowe opinie innych.

Cała przyjemność po mojej stronie :)
Jeżeli jeszcze dodatkowo uda mi się z kimś zrobić coś, co pozwala pozytywnie zmienić nasze życie, to mnie wystarczy.

Mam nadzieję, że niedługo będę mógł odpowiedzieć jak wyżej: cała przyjemność po mojej stronie
Mam nadzieję, że nie dałem nigdy podstaw do takich osądów.

W żadnym wypadku. Nie sugerowałem tego. To choroba klasy politycznej.Bartosz Kramek edytował(a) ten post dnia 28.06.08 o godzinie 13:27
Marek Kubiś

Marek Kubiś programista c#

Temat: Zwrotnice finansowe

Bartosz Kramek:
Marek Kubiś:
W takim samym jak jedną miarą wypada oceniać dobro i zło. W przeciwnym przypadku będziemy wyznawcami filozofii Kalego. Kalemu ukraść krowę - źle. Kali ukraść krowę - dobrze. ;-)
Miałem na myśli to, że w polityce są róźni ludzie, niektórzy nawet godni szacunku, lecz niestety zmarginalizowani lub ślepi / naiwni, niektórzy cyniczni, inni nieprzygotowani, inni przypadkowi. Wszyscy psioczą na polityków, ale całkowita generalizacja jest niebezpieczna. Np. w obecnym rządzie widać duźą zmianę jakościową w stosunku do poprzedniego. Nie miałem na myśli stosowania odmiennych standardów oceny :)
To że nie jestem zwolennikiem "urowniłowki" ludzi podkreślałem wielokrotnie. Pozytywne zmiany też dostrzegam.

Co do polityków jako grupy ludzi mam jedno zastrzeżenie. Uważam, że powinno zaskarzyć się do Trybunału Konstytucyjnego ustawę o partiach politycznych wraz z dokumentami związanymi, w związku z naruszeniem równości wszystkich obywateli wobec konstytucji.

Każdy z nas podejmując jakąkolwiek pracę, czy służbę musi wykazać się odpowiednimi kwalifikacjami formalnymi: palacz musi umieć i mieć papier, że umie dokładać do kotła, programista programować, księgowa księgować, .., ale nie polityk. Partia polityczna ma prawo wysunąć dowolnego kandydata na dowolne stanowisko. A przecież głosując wielu wyborców zakłada (jeżeli nie prawie wszyscy choćby w domyśle), że skoro ktoś jest proponowany to posiada odpowiednie kwalifikacje. Niby instynkt samozachowawczy w partii też mają? Tak, oczywiście ale inaczej pojmowany niż powszechnie przyjęło się uważać. :-(

W kampanii na plakatach dowolny zestaw planów tego co zamierza się zrobić można proponować. Ilu wyborców ma rzeczywistą możliwość sprawdzenia formalnych kwalifikacji kandydata? Uważam, że obecność na szczytach władzy totalnych baranów udowadnia omijanie przez partie polityczne demokratycznych mechanizmów wolnorynkowych i jest oszukiwaniem społeczeństwa, któremu pozostaje w takich przypadkach zaciskać zęby i czekać na totalny krach (za który i tak musi zapłacić), czasami kilka lat do następnych wyborów.

Takie oszukiwanie społeczeństwa powinno być prawnie zabronione i nie o weryfikację na wierność polityczną, czy na atrakcyjne stanowiska do spółek skarbu państwa tu tylko chodzi.

Do Trybunału Konstytucyjnego zaskażyłbym także równość wobec prawa. Kiedy ustawodawca wypuścił na rynek dwa sprzeczne przepisy to spór rozstrzygany jest na korzyść obywatela i to jest OK. Ale to politycy ponoszą odpowiedzialność za to, że istnieją luki i sprzeczności prawne, i skwapliwie z tego korzystają. Czy równość wobec prawa wszystkich obywateli jest skutecznie zagwarantowana? Czy nie warto sprawdzić, czy politycy nie są aby uprzywilejowani w naszym ustawodawstwie?

Usuwanie bubli prawnych powinno być obowiązkiem a nie prawem polityków. I niby tak jest i fromalnie nie ma jak się przyczepić, bo chcą i niby pracują, ale rozbieżność ze zdrowym rozsądkiem i niesmak jest olbrzymi. Naprawa prawa to zresztą karkołomne zajęcie i na pewno nie dla dyletantów, a tacy w dużej części są kierowani z nominacji politycznej, i to winno być formalnie zabronione.

No i jeszcze jeden problem. Politycy nie realizują postanowień wyroków sądów. Oczernił, jest wyrok że kłamał i ma publicznie przeprosić, i co? I nic. Nasza demokracja jest bardzo niedojrzała. :-(



Wyślij zaproszenie do