konto usunięte

Temat: zarzadzanie przez zastraszanie...

Paweł B.:
znam takich, którzy zastraszali skutecznie nie podnosząc głosu...

Spróbuję być adw. diabła i znaleźć argumenty za zarządzaniem przez zastraszenie.

Moja nauczycielka z technikum... malutka, filigranowa kobieta nauczająca j.polskiego. Bez bicia i krzyku potrafiła sterroryzować klasę męską, wielkich wysportowanych facetów.

Ciche brzęczenie muchy w klasie przeszkadzało mi się skupić, taka cisza, że słyszałem jak krew przepływa przez mój mózg.

Nauczyła nas pisać od siebie, nie zrzynać, planować, prezentować przy tablicy (nie odpowiadać, ale poprowadzić prezentację na temat, np. komunikacji międzyludzkiej) Anglicy powiedzieliby "structural writing, persuasive writing etc." kiedy inne polonistki nie miały o tym pojęcia i oczekiwały "Norwid wielkim poetą był etc."

Parę dotkliwych kar, sprowadzenie do parteru, złamanie na samym początku. A potem praca wg nowych, wypracowanych, sprawdzonych regół.
Zastraszenie jako forma ustalenia reguł, jak treser wobec tygrysa, by gadzi móżdżek nie rządził organizacją, by góry nie wzieło myślenie stadne, emocje, irracjonalizm etc...

Treserzy tygrysów nie mogą się mylić...

Dobrze kombinuję?Jacek K. edytował(a) ten post dnia 31.01.11 o godzinie 11:32
Marzena K.

Marzena K. Szukasz adresu dla
swojej firmy w
Warszawie,
Wrocławiu, K...

Temat: zarzadzanie przez zastraszanie...

Zastraszanie jako zarządzanie? Od którego momentu zaczyna się zastraszanie? Jeśli mówi się pracownikowi, że
jeżeli jeszcze raz zrobi coś niepoprawnego,
musi się dostosować do panujących reguł w firmie,
jeśli nie wykona czegoś
to będzie zwolniony.
To już jest zastraszanie?
Wielu pracowników właśnie tak to odbiera.
Zastraszanie jest rzeczą względną. Być może wiele osób pisze tu o zupełnie różnych rzeczach. Może ktoś podałby jakieś konkretne przypadki, tego co rozumie przez zastraszanie.
Przecież straszenie odebraniem premii tez jest zastraszaniem a mimo wszystko jest elementem zarządzania.
Czasami zastanawiam się o jakie zastraszanie chodzi w firmie i co wychodzi poza normy.
Poza tym wydaje się mi, że inaczej pracuje się z ludźmi wykształconymi i wykonującymi swoja pracę jako pasję, chcącymi awansować i mającymi na to szansę a inaczej z wykwalifikowanymi albo niewykwalifikowanymi robotnikami. Czasami do takich ludzi tylko i wyłącznie dociera to, że jeśli czegoś nie zrobią to zostaną zwolnieni.
Ale może zarządzanie już nie obejmuje zarządu firmą, w której pracują ludzie prości, bez wykształcenia i dla których praca jest tylko sposobem na zarobienie pieniędzy i nic więcej. Mówię o firmach , które np. zajmuja się budownictwem, transportem, wykonawstwem prac remontowych.
Paweł B.

Paweł B. czarodziej -
przemysł, usługi

Temat: zarzadzanie przez zastraszanie...

Jacek K.:
Paweł B.:
znam takich, którzy zastraszali skutecznie nie podnosząc głosu...

Spróbuję być adw. diabła i znaleźć argumenty za zarządzaniem przez zastraszenie.

Moja nauczycielka z technikum... malutka, filigranowa kobieta nauczająca j.polskiego. Bez bicia i krzyku potrafiła sterroryzować klasę męską, wielkich wysportowanych facetów.

Ciche brzęczenie muchy w klasie przeszkadzało mi się skupić, taka cisza, że słyszałem jak krew przepływa przez mój mózg.

Nauczyła nas pisać od siebie, nie zrzynać, planować, prezentować przy tablicy (nie odpowiadać, ale poprowadzić prezentację na temat, np. komunikacji międzyludzkiej) Anglicy powiedzieliby "structural writing, persuasive writing etc." kiedy inne polonistki nie miały o tym pojęcia i oczekiwały "Norwid wielkim poetą był etc."

Parę dotkliwych kar, sprowadzenie do parteru, złamanie na samym początku. A potem praca wg nowych, wypracowanych, sprawdzonych regół.
Zastraszenie jako forma ustalenia reguł, jak treser wobec tygrysa, by gadzi móżdżek nie rządził organizacją, by góry nie wzieło myślenie stadne, emocje, irracjonalizm etc...

Treserzy tygrysów nie mogą się mylić...

Dobrze kombinuję?Jacek K. edytował(a) ten post dnia 31.01.11 o godzinie 11:32
--
ten rodzaj zastraszania ma swoje pozytywne skutki, a słodkie jego owoce zbierasz latami ... nazwałbym to, raczej, coachingiem :)

konto usunięte

Temat: zarzadzanie przez zastraszanie...

Paweł B.:
alizm etc...

Treserzy tygrysów nie mogą się mylić...

Dobrze kombinuję?
--
ten rodzaj zastraszania ma swoje pozytywne skutki, a słodkie jego owoce zbierasz latami ... nazwałbym to, raczej, coachingiem :)

Coś a la parszywa dwunastka... ustal nowe reguły, wprowadź je szokowo, a potem jest coraz lepiej, pod warunkiem, że reguły są dobre... i miej kijaszka, gdy tygrysy powarkują... autorytarny typ zarządania...

====
Powracam do kontrargumentu, po drugiej stronie barykady jest zarządzanie jakością, japońskie Kaizen... wspólne wypracowywanie i ciągłe doskonalenie się załogi. I płaska struktura. Szef blisko ludzi, od czasu do czasu odwiedza frontline, w zasadzie trudno go rozpoznać wśród pracowników, ale są reguły i respekt, wzajemny respekt wszystkich wobec wszystkich, nie ma spoufalania się, jest praca i ciągłe doskonalenie się wszystkich przy współpracy wszystkich. Istnieje mechanizm udzielania informacji zwrotnej, która nie powoduje konfliktów a umożliwia zmianę...

Utopia? Parę zakładów to wprowadzilo. Kaizen reguluje również zasady komunikacji między przełożonym a podwładnym.

Musi być [b]nadrzędne prawo, kodeks, system, kontrakt, którego wszyscy zobowiązują się przestrzegać. System jest ponad szefa. Tak jak prawo, konstytucja jest ponad rządem, sejmem... nie może go łamać ani jednostka u władzy ani społeczeństwo w swojej większości. Systemy zarządzania jakością jak Kaizen mogą być takim kontraktem, regulatorem relacji między przełożonym a podwładnym.Jacek K. edytował(a) ten post dnia 31.01.11 o godzinie 12:54
Anna Zaremba

Anna Zaremba trener, facylitator,
coach

Temat: zarzadzanie przez zastraszanie...

Marzena J.:
Zarządzanie, w myśl teorii, której mnie uczono na studiach składa się z 4 filarów: planowanie, organizowanie, motywowanie i kontrola. Jak to się ma do zastraszania? - nijak. Moim zdaniem nie ma czegoś takiego jak zarządzanie przez zastraszanie. Zastraszania nie można wiązać z zarządzaniem.

Co do tego jesteśmy zgodni chyba wszyscy, tylko czy w rzeczywistości część szefów nie rozumie opacznie tych punktów, a przynajmniej kontroli?

Ponadto spotkałam się z pojęciem "micromanaging", nie do końca je ogarniam (czy jest odpowiednik polski tego słowa?) , ale z opisów przypadków wynika, że ma sporo wspólnego z zastraszaniem.
Marcin Kroh

Marcin Kroh Poznański Pośrednik
Finansowy,
Przedsiębiorca,
Ekonomista...

Temat: zarzadzanie przez zastraszanie...

widze ,że dyskusja zdązyła juz wejśc na tor generalizacji pt: "pracownik jest zawsze kompetentny, obiektywny i rzetelny a kierownik to niekompetentny nieuk, prostak i do tego po znajomości".

Popieram poniekd zdanie Artura. Ta dyskusja potrzebuje głebszej analizy, wiedzy i czegoś więcej niż rozmowy w oparciu o generalizacje, widzimisie i subiektywne oceny pracowników.

Ponadto niekt tutaj nie zdefiniował zastraszania zatem każdy będzie to pojęcie interpretował przez pryzmat własnych doswiadczeń lub wyobrażeń czyli groźby zwolnienia za niewykonanie polecenia, autorytarnie wydane komendy czy róznice zdań gdzie każda ze stron wie lepiej.

Zreszt pojęcie to jest tak szerokie, że dyskusja na temat jego prawości bądź nie i rozwazanie o nim w oderwanie od np innych stylów zarządzania jest pozbawione sensu. Dlaczego ? choćby dlatego ,że to nasze emocje i sytuacja decydują o tym co postrzegamy za pozytywne a co negatywne, wic będzie się tutaj pojawiać wiele nadinterpretacji czy traktowanie problemu personalnie. Poza tym rózne sytuacje wymagają innych metod zarządzania. Czasem trzeba być miłym motywujacym wizjonerem a czasem straszących zamknięciem interesu autorytarnym skur.

Moja św pamięci babcia Elżbieta Kroh mawiała tak:
"Porządek utrzymuje świat, a ludzi bat!"
Babci nie mogła się mylić:)

Pozdrawiam

ps. dla malkontntów którzy zawieszą wzrok na niepoprawnej tu i tam ortografii - przepraszam najmocniej.Marcin Kroh edytował(a) ten post dnia 05.02.11 o godzinie 15:14
Paweł Rybak

Paweł Rybak Dyrektor
Zarządzający
Operacyjny

Temat: zarzadzanie przez zastraszanie...

Ja zdecydowanie jestem zwolennikiem zasady, że "trawa rośnie, bo się ją podlewa, a nie od tego, że się na nią krzyczy".
Może nie udaje się w 100% z własnymi dziećmi, no ale przy całej trójce czasami trzeba krzyknąć ;-)
Anna Zaremba

Anna Zaremba trener, facylitator,
coach

Temat: zarzadzanie przez zastraszanie...

Nawet z dziećmi szczęśliwie odeszliśmy od straszenia czarownicą czy policją :-); pasem lub "poczekaj aż ojciec wróci to ci pokaże".
I właściwie z pracownikiem jak z dzieckiem - nauczyć i egzekwować dodając otuchy i wiary we własne siły.
Sądzę, że dlatego prawdziwy pedagog będzie dobrym menadżerem, a i jednego i drugiego przestraszy lub rozbawi koncepcja zarządzania przez zastraszanie.
Agnieszka M.

Agnieszka M. HR, trener,
konsultant,
wykładowca

Temat: zarzadzanie przez zastraszanie...

Anna Zaremba:
Sądzę, że dlatego prawdziwy pedagog będzie dobrym menadżerem, a i jednego i drugiego przestraszy lub rozbawi koncepcja zarządzania przez zastraszanie.

hmmm... ciekawe podejście, jednak ja osobiście miałabym wiele wątpliwości.. kwetsia tego jak zdefiniujesz "dobrego pedagoga", ale ja raczej nie genrealizowałabym w tą stronę... Pamiętaj o tym, że pracownik, to nie uczeń... który tylko i wyłacznie ma się uczyć, on ma również w jakiś sposób wpływać/generować zysk dla firmy.. a nie tylko wiecznie narzekać jaki to jest biedny i pokrzywdzony, bo przecież jemu z zasady wszystko się należy..
Anna Zaremba

Anna Zaremba trener, facylitator,
coach

Temat: zarzadzanie przez zastraszanie...

Agnieszka M.:
Anna Zaremba:
Sądzę, że dlatego prawdziwy pedagog będzie dobrym menadżerem, a i jednego i drugiego przestraszy lub rozbawi koncepcja zarządzania przez zastraszanie.

hmmm... ciekawe podejście, jednak ja osobiście miałabym wiele wątpliwości.. kwetsia tego jak zdefiniujesz "dobrego pedagoga", ale ja raczej nie genrealizowałabym w tą stronę... Pamiętaj o tym, że pracownik, to nie uczeń... który tylko i wyłacznie ma się uczyć, on ma również w jakiś sposób wpływać/generować zysk dla firmy.. a nie tylko wiecznie narzekać jaki to jest biedny i pokrzywdzony, bo przecież jemu z zasady wszystko się należy..
Każda generalizacja jest nieuzasadniona :-)
Nie miałam na myśli nauczyciela, tylko kogoś z powołaniem/talentem pedagogicznym. Jako menadżer stawia on sobie inne cele niż jako nauczyciel i to zmienia jego sposób działania, ale nie podejście do CZŁOWIEKA (obojętne młodego czy dorosłego)

konto usunięte

Temat: zarzadzanie przez zastraszanie...

Paweł R.:
Ja zdecydowanie jestem zwolennikiem zasady, że "trawa rośnie, bo się ją podlewa, a nie od tego, że się na nią krzyczy".
Ale czasem się ją przycina, by lepiej rosła :-)))

Myślicie, że ten mnich buddyjski nie karci tych tygrysków? Nie chodzi tutaj o przemoc fizyczną i o bicie, bo by go zjadły. Chodzi o respekt i uznanie przewodnictwa. A to wymaga i krzyknięcia i skarcenia i pewności siebie, i reakcji współmiernej do zachowania podopiecznego i we właściwym czasie. Nieco zastraszenia w tym jest, na pewno nie jest bezstresowo. Kochać to nie znaczy na wszystko pozwalać i być pobłażliwym. Ale kochać to znaczy być uważnym, wobec drugiej istoty.

PS. Te tygrysy nie wrócą do natury, ich naturalne środowisko zniszczył człowiek (nie ten co na zdjęciu)...


Obrazek
Jacek K. edytował(a) ten post dnia 04.02.11 o godzinie 23:48
Paweł Rybak

Paweł Rybak Dyrektor
Zarządzający
Operacyjny

Temat: zarzadzanie przez zastraszanie...

Jacek K.:
Paweł R.:
Ja zdecydowanie jestem zwolennikiem zasady, że "trawa rośnie, bo się ją podlewa, a nie od tego, że się na nią krzyczy".
Ale czasem się ją przycina, by lepiej rosła :-)))

Kochać to nie znaczy na wszystko pozwalać i być pobłażliwym. Ale kochać to znaczy być uważnym, wobec drugiej istoty.
Sentencja małżeństwa ;-)))
Piotr K.

Piotr K. "Żyj i daj żyć
innym"

Temat: zarzadzanie przez zastraszanie...

Jacek K.:

Nieco zastraszenia w tym jest, na pewno nie jest bezstresowo. Kochać to nie znaczy na wszystko pozwalać i być pobłażliwym. Ale kochać to znaczy być uważnym, wobec drugiej istoty.

To dokladnie jak z wychowywaniem dzieci;-)
Michał Z.

Michał Z. Inżynieria
Produkcji,
Zarządzanie
Projektami.

Temat: zarzadzanie przez zastraszanie...

Ja znam firmę azjatycką, w której filarem jest zastraszanie (nie chcę tutaj generalizować, że wszystkie z Azji tak mają, bo nawet w tej mojej zaczęło się wraz z nadejściem nowego prezesa). Krzyczenie na pracowników, kopanie w materiały i wyzwiska pod kątem menadżerów to był standard. Co ciekawe ten model kierowania firmami (celowo nie nazywam tego zarządzaniem) jest bardzo powszechny np. w Chinach. Samo wejście na zakład szefa powoduje drgawki, rozbiegany wzrok, i pracę "na pokaz"... Przed przyjazdem jakiegoś ważnego "bossa" to zaczyna się histeria. O ile rozumiem, że ten model funkcjonuje dobrze w Chinach (specyficzny rynek prac i relacje pracodawca - pracownik, ale to na inny temat) o tyle w Polsce sprawdza się miernie.
Efekty są takie, że mało kto stara się być kreatywny, każdy na lewo i prawo szuka innej roboty, ludzie myślą o tym żeby jakoś przetrwać. O dziwo firma ta jakoś funkcjonuje, ale być może sprzyja jej kryzys i trudności na rynku pracy.
Także w mojej opinii na autorytet trzeba sobie zasłużyć. Oczywiście praca Kierownika wiąże się, że czasami trzeba komuś "pogrozić palcem" lub wręcz zwolnić, ale nie może być to "zastraszanie".
Marcin Kroh

Marcin Kroh Poznański Pośrednik
Finansowy,
Przedsiębiorca,
Ekonomista...

Temat: zarzadzanie przez zastraszanie...

Paweł R.:
Ja zdecydowanie jestem zwolennikiem zasady, że "trawa rośnie, bo się ją podlewa, a nie od tego, że się na nią krzyczy".
Może nie udaje się w 100% z własnymi dziećmi, no ale przy całej trójce czasami trzeba krzyknąć ;-)


No a ze współpracownikami jest czasem gorzej niż z dziećmi więc moze na tych też wypada czasem krzyknąć?:)

Temat: zarzadzanie przez zastraszanie...

Jeśli w firmie trzeba pracowników zastraszać , to kadra managerska jest do wymiany...cała.

Jak wcześniej już gdzieś wspomniałem - nie ma złych żołnierzy, są tylko źli dowódcy - przekładając to na język biznesu...
Nie ma złych pracowników, są tylko nieudolni managerowie.

Miłej soboty :)
Anna Zaremba

Anna Zaremba trener, facylitator,
coach

Temat: zarzadzanie przez zastraszanie...

Michał Z.:
Ja znam firmę azjatycką, ... Samo wejście na zakład szefa powoduje drgawki, rozbiegany wzrok, i pracę "na pokaz"... Przed przyjazdem jakiegoś ważnego "bossa" to zaczyna się histeria. ...
U nas tez są firmy, jak najbardziej polskie, w których maluje się trawę na zielono przed przyjazdem prezesa.
Ale to nie zawsze jest zarządzanie przez zastraszanie, czasem przez brak informacji, jasnych reguł, sami pracownicy wpadają w taki obłęd.

konto usunięte

Temat: zarzadzanie przez zastraszanie...

Jacek G.:
Jeśli w firmie trzeba pracowników zastraszać , to kadra managerska jest do wymiany...cała.

A co, jeśli nikt nie chce się podjąć tego trudu? Po co się kopać z koniem. Lepiej samemu stanąć na 3 zmiany przy swojej maszynie, niż kogos zatrudniać, kto jednego dnia przyjdzie do pracy wczorajszy, drugiego coś mu nie pasuje...
Trzeba opierdolić, bo moze komuś prasa czy gilotyna do papieru palce przytnie.
Jak wcześniej już gdzieś wspomniałem - nie ma złych żołnierzy, są tylko źli dowódcy - przekładając to na język biznesu...

Z tym się zgadzam. Są zasoby, ze złych jednostek można zrobić dobry zespół, z kiboli zgraną jednostkę specjalną, z kurtyzan... za Sun Tzu. Tylko że on by to udowodnić kazał publicznie ściąć te najbardziej nabijające się z pomysłu zrobienia z nich karnego wojska.
Nie ma złych pracowników, są tylko nieudolni managerowie.

edit: jest skarłowaciała klasa średnia, rzeczywiście menedżerowie tutaj nieudolni, zastraszeni, traktowani podejrzliwie przez fiskusa, PIPy, Sanepidy etc.
To są goście, którzy nie pójdą palić opon pod sejm, nie wyszarpią jak wielkie związki zawodowe... Kryzys finansów publicznych na dłuższą metę będzie się pogłębiać bo ta (potencjalna) klasa średnia będzie z Polski uciekać. Tutaj zostaną sami urzędnicy i związki zawodowe. Pustynia.
Zamiast zatrudnić siebie i jeszcze pięciu innych mikroprzedsiębiorca oszukuje, ściemnia, aż coś przeoczy, czegoś nie dośle, zostanie ukarany za wykroczenie skarbowe... pakuje manatki i wyjeżdża.

Miłej soboty :)

Miłej niedzieli.Jacek K. edytował(a) ten post dnia 05.02.11 o godzinie 23:09

konto usunięte

Temat: zarzadzanie przez zastraszanie...

Agata P.:
miałam kiedyś szefa, dla którego moglibysmy pracowac przez 24 godziny na dobę. I on pracowałby równo z nami.

Znam tez szefa, który zabrania smiechów podczas jedzenia obiadu w firmowej kantynie i który ma odwagę wygłaszac tego typu opinie: cytuję: "Nie możemy Pana awansowac na kierownika, bo Pan się zbyt często czerwieni. Może powinien Pan iść do lekarza?".
Ktos tu napisał ,ze wszystko kiedys wraca i to dobre i to złe. Otóz ja nie wierzę w takie teorie. Tacy szefowie są bo my im na to pozwalamy, bojąc sie utraty pracy, nagan, cięć premii itp.
Jesteśmy wygodni,konformistyczni, ale tak naprawde w ostatecznym rozrachunku to my ponosimy koszty takiego zachowania.

Czy sytuacja w któej:
szef za plecami pracownika rozpowiada , że go zwolni. A gdy pracownik pyta szefa: o co chodzi? Dlaczego rozpowiada Pan wszystkim, że mnie Pan zwolni? - szef odpowiada: ależ skąd Panu to przyszło do głowy! Ja??? W zyciu czegos takiego nie powiedziałem


zwalniac tez trzeba umiec Ten post został edytowany przez Autora dnia 08.02.14 o godzinie 06:42

konto usunięte

Temat: zarzadzanie przez zastraszanie...

Marcin K.:
widze ,że dyskusja zdązyła juz wejśc na tor generalizacji pt: "pracownik jest zawsze kompetentny, obiektywny i rzetelny a kierownik to niekompetentny nieuk, prostak i do tego po znajomości".

Popieram poniekd zdanie Artura. Ta dyskusja potrzebuje głebszej analizy, wiedzy i czegoś więcej niż rozmowy w oparciu o generalizacje, widzimisie i subiektywne oceny pracowników.

Ponadto niekt tutaj nie zdefiniował zastraszania zatem każdy będzie to pojęcie interpretował przez pryzmat własnych doswiadczeń lub wyobrażeń czyli groźby zwolnienia za niewykonanie polecenia, autorytarnie wydane komendy czy róznice zdań gdzie każda ze stron wie lepiej.

Zreszt pojęcie to jest tak szerokie, że dyskusja na temat jego prawości bądź nie i rozwazanie o nim w oderwanie od np innych stylów zarządzania jest pozbawione sensu. Dlaczego ? choćby dlatego ,że to nasze emocje i sytuacja decydują o tym co postrzegamy za pozytywne a co negatywne, wic będzie się tutaj pojawiać wiele nadinterpretacji czy traktowanie problemu personalnie. Poza tym rózne sytuacje wymagają innych metod zarządzania. Czasem trzeba być miłym motywujacym wizjonerem a czasem straszących zamknięciem interesu autorytarnym skur.

Moja św pamięci babcia Elżbieta Kroh mawiała tak:
"Porządek utrzymuje świat, a ludzi bat!"
Babci nie mogła się mylić:)

Pozdrawiam

ps. dla malkontntów którzy zawieszą wzrok na niepoprawnej tu i tam ortografii - przepraszam najmocniej.

Witam serdecznie,
Otóż to! W temacie relacji kierownicy-pracownicy jest podział na złych kierowników i dobrych chcących się rozwijać pracowników, regularnie krzywdzonych przez kierowników. Rzeczywistość jest nieco bardziej skomplikowana i miękkie motywowanie, zachęcanie, głaskanie nie zawsze działa, Czasami trzeba jasno zakomunikować ze zmiana podejścia i najogólniej rzecz biorąc wzięcie się do roboty to nie kwestia wyboru pracownika ale to konieczność bo w przeciwnym razie jego (pracownika) obecność w pracy nie ma sensu. To powoduje niestety strach. Strach jest stale obecny w naszym życiu i nie należy przesadzać z jego eliminowaniem (dla chętnych szerzej o tym pisałam tu http://it-manager.pl/kwestia-strachu/)
Temat wymaga rzeczywiście głębszej analizy bo inaczej zarządza się ludźmi na taśmie produkcyjnej a inaczej ludźmi w organizacjach opartych na wiedzy. Na te grupy co innego działa, różne są źródła ich motywacji do wykonywania pracy i ich satysfakcja również ma różne źródła.
Nie jestem zwolennikiem zastraszania bo to działanie na krótką metę (o czym też pisałam tu http://blogleverage.blogspot.com/2014/01/zabojcza-moc-... ale żeby temat dobrze ująć trzeba wyjść z myślenia kategoriami dobry zły o czym Marcin wspomniałeś na początku.

Pozdrawiam:)

Następna dyskusja:

Molestowanie pracownicy prz...




Wyślij zaproszenie do