Temat: Zarządzanie przez zaangażowanie
Izabella Zarzycka:
To a propos tego co wyżej i prośby o casy:
Przykład z życia codziennego:
Sytuacja doskonałego pracownika, otrzymującego od firmy godziwe wynagrodzenie i możliwości rozwoju kariery. Po kolejnym awansie pracownik decyduje zmienić pracodawcę.
Oczywiście decyzji nie da się wyjaśnić z punktu widzenia motywacji i atrakcyjnych warunków pracy, bo zapewne był z nich zadowolony.
Czegoś zatem zabrakło. Czego? Tej cząstki zaangażowania, która obrazuje jak bardzo człowiek czuje, że POWINIEN pozostać w organizacji. W powyższym przypadku, organizacja nie zapracowała sobie na przekonanie pracownika, dzięki któremu mógłby powiedzieć "Czuję, że ta organizacja zasługuje na moją lojalność"
Ta "cząstka" to atrakcyjność warunków pracy :-))
I da się to wytłumaczyć w prosty i logiczny sposób.
Przykład
Nowy, wiek ok 30, niedoświadczony z wiedzą obejmuje dość znaczące stanowisko w szeroko pojętej administracji firmy. dział jaki obejmuje to pracownicy w większości młodzi (kobiety) oraz pracownicy przed emeryturą ok. 6-7 lat.
W firmie pracował na produkcji na stanowisku szeregowym, jednak część swojej pracy wykonywał na rzecz jednego z działów. Współpraca działów administracyjne rodziła konflikty. Dodatkowo działy administracyjne były skłócone z produkcją.
Nowy zmienia reguły panujące w dziale i przedstawia warunki dobrej współpracy m.in. mimo sprzeciwu kadrowców usprawiedliwia wszystkie spóźnienia pracowników. Po paru miesiącach reorganizuje pracę działu tak, że nikt z pracowników nie zostaje po tzw. godzinach pracy. W wyniku reorganizacji część pracowników traci pracę. Swoje decyzje uzasadnia.
W pracy wykorzystuje techniki i metody organizatorskie, a jedną wykorzystywaną m.in. w klubach AA stosuje w celu poprawy stosunków miedzy działami adm.
Po roku mu się to udaje. Zgłasza się do niego HH. HH dostaje odpowiedź, że nawet 3 krotne zarobki go nie skuszą, ponieważ jeszcze nie skończył tego co zaczął.
W konflikcie jednego z działów adm i produkcji staje po stronie produkcji i udowadnia bezsensowność zarzutów kierowanych do kierowników produkcji.
Po drugim roku udaje mu się doprowadzić do tego, aby współpraca produkcji z jego działem była wręcz wzorcowa. Na forum produkcja oświadcza, że nie ze wszystkim się zgadza co on robi, ale ma do niego i do jego ludzi ogromny szacunek i mimo wszystko akceptuje jego działania.
W trzecim roku zarządzający firmą zazdrościć "nowemu" szacunku pracowników całej firmy jak również przedstawicieli innych firm z nim współpracujących. Pomimo iż nie leży to w obowiązkach "Nowego" wyznaczają "nowemu" duże zadanie i termin 4 dniowy. W normalnych warunkach zadanie to wykonywało 11 osób w 2-3 miesiące.
Nowy 1 - dzień się zastanawia. Robi wiele założeń. 2- dnia zwołuje zebranie kierowników działów adm i produkcji. Przedstawia sytuację, nie wspominając o znikomej szansie powodzenia. prosi o pomoc. Po akceptacji przedstawia plan działania i uczy niektórych technik organizatorskich.
4 dnia rano dostaje wszystko o co poprosił. W trakcie prac adm i produkcji sam robi szkic raportu z wykonania zadania. Na 11 stronie wpisuje zdanie "jeżeli ktokolwiek to przeczyta i zgłosi się do mnie to przekażę mu całe swoje miesięczne wynagrodzenie. Warunek do 7 dni od otrzymania raportu. Na koniec dnia przekazuje raport zarządzającym firmą. Nikt się nie zgłosił.
Po miesiącu zarządzający wręczając mu zmianę warunków pracy i płacy mówi "muszę nauczyć cię pokory". "Nowy" swoim zwyczajem pokazuje mu gest Kozakiewicza i wychodzi kwitując papier, a po paru dniach rzuca wypowiedzenie.
Przedostatniego dnia pracy pracownicy robią mu pożegnanie. Przychodzi cała produkcja i 2/3 administracji - wręcz tłumy.
Firma była przodująca na świecie, miała uznanie. Teraz robi chałtury. Szkoda.
Pracownik zaczął uświadamiać sobie własną wartość 'wartość rynkową'. Mógł też podwyższyć własny poziom aspiracji, bo przecież 'apetyt rośnie w miarę jedzenia". Był atrakcyjnym celem dla headhunterów, więc prysnął z organizacji.
Błędne założenie - dobry pracownik zawsze zna swoją wartość, gdy nie ma tej świadomości jego praca na tym cierpi :-))
Jan D. edytował(a) ten post dnia 17.11.12 o godzinie 16:07