Temat: Zarządzanie procesowe vs. zarzadzanie projektowe
Według Project Management Institute projekt to określone w czasie działanie. ("Zarządzanie Projektami", M.Trocki, PWE W-wa 2003, str.17) Bardzo ogólna definicja.
IPMA (International Project Management Association) stosuje szerszą definicję - wg której projekt:
- posiada jasny, zdefiniowany i mierzalny w czasie cel
- posiada określony cykl życia (przebieg)
- jest przedsięwzięciem unikatowym, "nowym"
- posiada określony budżet oraz określone zasoby
Uważam, że dobór narzędzi powinien leżeć zawsze w gestii managera/zarządzającego i stanowić o jego warsztacie.
Możemy teoretyzować i wyróżnić warunki, bądź parametry sugerujące zastosowanie określonej metodyki jednak rezultaty pozostaną niewiadomą, a ocena wybranej strategii będzie możliwa dopiero po jej wdrożeniu (post factum).
Niezbędna jest znajomość podejść teoretycznych, nie warunkuje ona natomiast sukcesu w zarządzaniu. Niejednokrotnie umiejętności praktyczne lub tzw. kompetencje miękkie silniej oddziałują na rezultat końcowy niż sam zastosowany model działania/zarządzania.
Bliskim przykładem są inwestycje na rynkach kapitałowych: dość łatwo wskazać ruchy co do zasady irracjonalne jednak w dniu analizy nie można bezwzględnie stwierdzić, że doprowadzą w określonym czasie do straty bądź zysku bez ich zastosowania. Co więcej, nie można stwierdzić, że najmniej prawdopodobny scenariusz nie jest najlepszym bądź odwrotnie. Do chwili zastosowania pozostają więc tylko teorią, po wdrożeniu natomiast przeobrażają się w mierzalny sukces bądź porażkę.
Wydaje mi się, że trudno wydać sąd wartościujący o wyższości którejkolwiek metodyki, podobnie jak nie można jednoznacznie stwierdzić czy dana strategia inwestycyjna jest lepsza czy grosza (w rozumieniu: przyniesie większy/mniejszy zysk). Dochodzę tak do definicji działania w warunkach niepewności lub ryzyka, którym też można poświęcić obszerną dyskusję.
Kiedyś usłyszałem prosty, życiowy przykład, który nadaje intuicji w tego typu sporach:
Przejście przez ulicę wiąże się z ryzykiem potrącenia przez samochód. W pewnych miejscach takich jak oświetlone i dobrze oznaczone przejścia dla pieszych ryzyko wypadku jest mniejsze niż na wiejskiej nieoświetlonej drodze. Co wciąż nie wyklucza scenariusza, w którym wypadkowi ulegnie pieszy na "bezpiecznym" przejściu zbyt ufający powszechnie przyjętej metodyce (założy, że prowadzący samochód kierowca będzie uważał). Zasady nie żyją, umiejętność ich stosowania, a czasami omijania jest kluczowa.
Podsumowując: znajomość zasad ogólnych, teoria i praktyka, to relatywnie łatwo nabywalne cechy zarządzającego + umiejętność podjęcia trafnych decyzji, reakcji na zmianę i korekty założonych działań, to grunt tzw. umiejętności miękkich. Skutek zawsze będzie zależał od wielu zmiennych, często losowych. Jest zatem miejsce dla zarzadzania i projektami i procesami.