Ewa R.

Ewa R. HR at PZU SA / PZU
Życie SA

Temat: Zarządzanie pracownikami pokolenia Y.

Nie demonizujmy pokolenia Y :) każde pokolenie jest inne …
W Polsce wyróżniamy trzy generacje pracowników: baby boomers - pracownicy w wieku 45-65 lat, którzy "pracują po to, żeby przetrwać"; generacja X - pracownicy w wieku 30-45 lat, którzy "żyję po to, żeby pracować" i generacja Y - wiek 20-30 lat, "pracują po to, żeby żyć" i moim zdaniem podróżować :) i spełniać marzenia :)
Istotna jest kwestia podejścia i bez najmniejszego problemu z każdym z przedstawicieli powyższych generacji można fajnie i efektywnie współpracować :) nawet z Y-kami :)
Artur Kucharski

Artur Kucharski Zajmuję się rozwojem
ludzi i firm

Temat: Zarządzanie pracownikami pokolenia Y.

Widzę, że jak grochem o ścianę to z innej beczki.

65-45 = baby boomers
45-30 = X
30-20 = Y

Mamy 2013 - 65 lat = 1948. Co z pracownikami sprzed 48 roku? Przecież ogromna produkcja odbywała się w latach wojny i po wojnie. Może baby war II? Tak pewnie się okaże, że nie było badań - prawda? I akurat są badania od 48 roku i to podłużne, żeby było bardziej realistycznie. A może wnioski nt. baby boomers to niczym Sherlock kwestia dedukcji albo może raczej kwestia interpolacji?
To teraz z drugiej mańki. 2013 - 20 = 1993. Czyli pracownik bez szkoły wyższej, w obecnych czasach zarobki no dajmy na to 3000 (optymistycznie) na rękę - skoro pracują by żyć i podróżować (!) tak jak to opisujesz Ewa to - to chyba lepiej by im było w lesie bez pensji. Bo: 3000 - 1500(wydatki różne) + wynajęcie kawalerki 1500/lub niech się dokłada mamie do czynszu = od 0 do 1000 złotych. Pracując 5 dni w tygodniu to sobie pożyje taki że ho!! impreza od piątku do niedzieli w McDonaldzie bo tam jakaś promocja za 5 złotych dwie sztuki czegoś.

Na koniec X podobno żyje by pracować - no to osoby na stanowiskach prezesów i właściciele firm by się uśmiali po przeczytaniu tego tekstu. Menedżerowie wyższego szczebla i kierownicy zarządczy też by popękali ze śmiechu. Te wszystkie zdjęcia z nart, nurkowań, gór i lasów (nawet w profilach GL) to taki fotomontaż a tak na prawdę to siedzą w biurach. Oni robią karierę, spełniają się i stać ich na wyjazdy i domy czy mieszkania dwu-poziomowe. Mają samochody i dzieci i to jest ich radość a praca to wyzwanie lub konieczność - ale na pewno nie atawistyczny przymus.

Wiem, że temat jest wdzięczny bo każdy może swoje 3 grosze wrzucić i jeszcze uznać to za wkład merytoryczny - ale rany! No nie piszcie bzdur przeczytanych z e-booków lub żywcem z badań amerykańskich bo tylko udowodniacie swój brak wiedzy na poruszany temat. Swoją bezmyślność w przepisywaniu bez umiejętności myślenia analitycznego i zdolności wyciągania wniosków.

To teraz śmiało, kolejne teorie X;Y;BHP i WC, które przyciągną kolejne osoby a potem spotkanie w pracy młodego szefa, który was załatwi tym co tutaj wyprodukowaliście i droga Ewo zarzuci cię zadaniami i robotą bo i tak żyjesz by pracować.

Miłego

Temat: Zarządzanie pracownikami pokolenia Y.

Jan D.:
Jarosław P.:
Jan D.:
Gdy szef zwala winę na cechy pokolenia do jest, moim li
tylko zdaniem, nieudolnym dupkiem :-)

Noo ... do takiego uogólnienia jednak bym się nie posunął.

I tu między nami jest zasadnicza różnica - Ja nie uważam , że zwalanie winy na pracownika jest co najminiej godne pochwały - świadczy tylko o nieudolności i braku umiejętności kierowania.

Myślę, że nie ma między nami tak dużej różnicy jak sugerujesz. Moje zastrzeżenie dotyczyło określenie "nieudolny dupek", nie było natomiast pochwałą takich postaw. Znam osobiście parę osób, które brały udział w tej dyskusji w tonie utyskiwania nad pracownikami z pokolenia Y i nie nazwałbym ich nieudolnymi dupkami. Staram się zachować szacunek również do osób, z którymi się nie zgadzam. Można wyrazić swoje zdanie bez obrażania innych.

I jeszcze jedno. W trakcie dyskusji zaczęło się pojawiać określenie "uogólnienie" jako zarzut - sugestia, że skomentowana w ten sposób wypowiedź jest pozbawiona wartości merytorycznej. Poniżej dwa cytaty:

Uogólnienie - twierdzenie ogólne, sformułowane na podstawie obserwacji i wyciągania wniosków z poszczególnych zjawisk i faktów

Źródło - http://sjp.pwn.pl

Uogólnienie (generalizacja) to sprowadzenie pojęcia do mniej szczegółowej postaci. Jest fundamentalnym elementem logiki i rozumowania człowieka. Uogólnienie zakłada istnienie dziedziny lub zestaw elementów, jak i również jednej lub większej ilości wspólnych cech dla tych elementów. Jest podstawą wnioskowania dedukcyjnego. Aby zweryfikować uogólnienie, trzeba sprawdzić czy odnosi się do danej sytuacji.

Źródło - http://pl.wikipedia.org

Temat: Zarządzanie pracownikami pokolenia Y.

Artur K.:

Rozumiem, że brakuje ci argumentów ale nie manipuluj swoimi własnymi słowami. Skoro piszesz o zarządzaniu pokoleniami to oczywistym jest, że zakładasz, że wiek (bo na tym polega rozróżnienie pokoleń) wpływa na zarządzanie. A może piszesz o zarządzaniu pokoleniami bez założenia, że wiek nie wpływa na zarządzanie??? To byłoby ciekawe.
Ostatni raz tłumaczę ci Twoje własne zdania. Jak nie masz pomysłu co chcesz przekazać to lepiej tylko czytać.

Możesz uznać, że brak mi argumentów. Nawet gdyby tak było, to wolałbym nie mieć argumentów niż stosować argumenty w takim stylu jak powyżej. Nie wnosi to nic do merytoryki dyskusji i zdecydowanie obniża jej kulturę. Nie będę brał udziału w dyskusji w takim stylu.

Temat: Zarządzanie pracownikami pokolenia Y.

Artur K.:

Pokolenia również mają swoje cechy i nawyki - ale nie wpływają na zarządzanie. Ponieważ:
1) zarządzanie odbywa się w konkretnym środowisku firmy z jej dostępnością narzędzi i możliwości. Zatem zarządzania nie dopasowuje się do pokolenia - tylko dopasowuje się do firmy i jej celów długo i krótko-terminowych.

Na system zarządzania wpływają zarówno czynniki wewnętrzne (wartości, zasady, filozofia zarządzania, ...) jak i zewnętrzne (prawo, konkurencja, rynek pracy, ...), Fakt istnienia na rynku pracy a także wśród obecnych pracowników osób o określonych cechach i nawykach, wykształceniu, ..., wpływa na system zarządzania. Zmiany, które następują w środowisku zewnętrznym mogą spowodować, że stosowane dotychczas praktyki zarządzania stracą swoją skuteczność i należy je zmodyfikować lub zmienić. Zarządzanie to realizacja celów - zgoda. Nie da się realizować celów nie uwzględniając środowiska zewnętrznego i zmian jakie w nim zachodzą.

W związku z tym czy fakt istnienia różnic pomiędzy pokoleniami (i nie spierajmy się czy będziemy je oznaczać literkami XYZ czy nie, bo to do niczego nie prowadzi) wpływa na zmianę zarządzania?
- W sensie zasad zarządzania - nie, bo te są uniwersalne.
- W sensie stosowanych praktyk zarządzania i ich skuteczności, tak - przy zmianach kulturowych jakie dynamicznie dokonują się w społeczeństwie, dla zachowania skuteczności zarządzania należy dokonać dostosowywania praktyk zarządzania do tych zmian.
2) Menedżer nie jest od robienia dobrze pokoleniom tylko od uzyskiwania konkretnych korzyści z zespołu dla firmy.

Rozumiem, że robienie dobrze = zaspokajanie potrzeb
Jeżeli tak, to trudno jest mi sobie wyobrazić skuteczne zarządzanie bez uwzględniania motywacji członków zespołu.
Sławomir Wiwatowski

Sławomir Wiwatowski Regional Sales
Manager

Temat: Zarządzanie pracownikami pokolenia Y.

Witam
Wątek stary ale aktualny można ująć go w sposób uniwersalny , każdy jest inny , ale po „Czarnobylu” jakby coś się zmieniło , młodzi ludzie z dobrym wykształceniem dostają propozycję przejściowego stanowiska np. kierowcy z prozaicznego powodu dobra ocena w procesie rekrutacji z możliwością relokacji , by w perspektywie piastować wyższe stanowisko zatrzymują się w rozwoju dostosowując obecne potrzeby do zarobków , i nie chcą być nikim innym . Powstaje oczywista potrzeba oceny poszczególnych jednostek a przy większej strukturze grup dlaczego ? Jedni mają w odwecie jako oparcie rodzinę co pozwala budować przyszłość materialnie , załóżmy rodzice mają dom , więc wystarczy , że zarobię X to mi wystarczy , drudzy kończę studia pójdę inną drogą , ale jaką nie wiedzą ! Kolejni to dobrze mi tu choć mogło by być lepiej i proces stagnacji , jak mnie zwolnią to coś sobie znajdę . Pokolenie lat 70 pracowało często dla rozwoju , potem kasa , pokolenie po 85 … daj to zostanę , jak zaproponujesz wyższe stanowisko , nie umiem , nie chcę , za duża odpowiedzialność ?
Szukanie bramki jak mi nie wyjdzie to mogę być kierowcą ? ja z tej opcji zrezygnowałem gdyż jest to awans na siłę, bez konsekwencji z potężną stratą czasu na poszukiwanie zastępstwa . Wyższe zarobki Tak , ale relokacja na wyższe stanowisko , bez możliwości powrotu na pozycję wyjściową , to jest skuteczny sposób na podświadomość oraz motywację w wewnętrznej strukturze którą oferuje moja branża dla ludzi „młodych „
Artur Kucharski

Artur Kucharski Zajmuję się rozwojem
ludzi i firm

Temat: Zarządzanie pracownikami pokolenia Y.

Jarosław P.:
Artur K.:

Rozumiem, że brakuje ci argumentów ale nie manipuluj swoimi własnymi słowami. Skoro piszesz o zarządzaniu pokoleniami to oczywistym jest, że zakładasz, że wiek (bo na tym polega rozróżnienie pokoleń) wpływa na zarządzanie. A może piszesz o zarządzaniu pokoleniami bez założenia, że wiek nie wpływa na zarządzanie??? To byłoby ciekawe.
Ostatni raz tłumaczę ci Twoje własne zdania. Jak nie masz pomysłu co chcesz przekazać to lepiej tylko czytać.

Możesz uznać, że brak mi argumentów. Nawet gdyby tak było, to wolałbym nie mieć argumentów niż stosować argumenty w takim stylu jak powyżej. Nie wnosi to nic do merytoryki dyskusji i zdecydowanie obniża jej kulturę. Nie będę brał udziału w dyskusji w takim stylu.
Nie pozuj na ofiarę przemocy Jarek. Mnie to nie rusza. Wyjaśniłem ci Twoje własne słowa. Bo pomimo odpowiedzi to nadal się nie odniosłeś do merytoryki. Moja wypowiedź wnosi więcej merytoryki (wyjaśniam tezę) niż Twoje oskarżenie o jej brak. Paradoks co? Zupełnie jak w sejmie. Najwięcej oskarżają ci co nie mają zielonego pojęcia o kwestii.

Miłego
Artur Kucharski

Artur Kucharski Zajmuję się rozwojem
ludzi i firm

Temat: Zarządzanie pracownikami pokolenia Y.

Jarosław P.:
Artur K.:

Pokolenia również mają swoje cechy i nawyki - ale nie wpływają na zarządzanie. Ponieważ:
1) zarządzanie odbywa się w konkretnym środowisku firmy z jej dostępnością narzędzi i możliwości. Zatem zarządzania nie dopasowuje się do pokolenia - tylko dopasowuje się do firmy i jej celów długo i krótko-terminowych.

Na system zarządzania wpływają zarówno czynniki wewnętrzne (wartości, zasady, filozofia zarządzania, ...) jak i zewnętrzne (prawo, konkurencja, rynek pracy, ...), Fakt istnienia na rynku pracy a także wśród obecnych pracowników osób o określonych cechach i nawykach, wykształceniu, ..., wpływa na system zarządzania. Zmiany, które następują w środowisku zewnętrznym mogą spowodować, że stosowane dotychczas praktyki zarządzania stracą swoją skuteczność i należy je zmodyfikować lub zmienić. Zarządzanie to realizacja celów - zgoda. Nie da się realizować celów nie uwzględniając środowiska zewnętrznego i zmian jakie w nim zachodzą.
To 2 rok zarządzania na studiach. Jeśli nie pierwszy. Ale zgoda jest.

W związku z tym czy fakt istnienia różnic pomiędzy pokoleniami (i nie spierajmy się czy będziemy je oznaczać literkami XYZ czy nie, bo to do niczego nie prowadzi) wpływa na zmianę zarządzania?
Różnice w pokoleniach nie wpływają na zarządzanie.
- W sensie zasad zarządzania - nie, bo te są uniwersalne.
- W sensie stosowanych praktyk zarządzania i ich skuteczności, tak - przy zmianach kulturowych jakie dynamicznie dokonują się w społeczeństwie, dla zachowania skuteczności zarządzania należy dokonać dostosowywania praktyk zarządzania do tych zmian.
Zmiany kulturowe to nie to samo co pokolenia. Jarek zwyczajnie mylisz i mieszasz pojęcia. Czym innym jest kulturowość pracownika np. polskiego a czym innym jest owe różnice pokoleniowe, które nie wpływają na zarządzanie.
Zatem zdecyduj się o czym piszesz:
1) kultura?
2) pokolenia?
2) Menedżer nie jest od robienia dobrze pokoleniom tylko od uzyskiwania konkretnych korzyści z zespołu dla firmy.

Rozumiem, że robienie dobrze = zaspokajanie potrzeb
Jeżeli tak, to trudno jest mi sobie wyobrazić skuteczne zarządzanie bez uwzględniania motywacji członków zespołu.
No cóż ja ci nie pomogę w tym problemie. Jeżeli zakładasz, że menedżer ma uwzględniać motywy członków zespołu a nie tworzyć zespół w którym kreuje owe motywy to różnimy się w podstawach. Motywacja w organizacji to nie worek bez dna możliwości menedżera. Bardzo często menedżer motywuje tak jak może lub tak jak wymaga tego osiąganie celów.

No widzisz, jak się wchodzi się w konkrety to nagle pokolenie nawet się nie pojawiają w dyskusji. Tak trzymaj.

Miłego
Jan D.

Jan D. nie wszystko na raz
- mam ochotę na
zmiany

Temat: Zarządzanie pracownikami pokolenia Y.

Jarosław P.:

Myślę, że nie ma między nami tak dużej różnicy jak sugerujesz. Moje zastrzeżenie dotyczyło określenie "nieudolny dupek", nie było natomiast pochwałą takich postaw. Znam osobiście parę osób, które brały udział w tej dyskusji w tonie utyskiwania nad pracownikami z pokolenia Y i nie nazwałbym ich nieudolnymi dupkami. Staram się zachować szacunek również do osób, z którymi się nie zgadzam. Można wyrazić swoje zdanie bez obrażania innych.

No coż róznica jest i to duża - ja gdy mam uwagi to mówię wprost, a nie latam p oinnych i utyskuję z kim muszę pracować. Gdy ktoś tak postępuje to jakie okreslenie jego umiejętności, według Pana, jest właściwe ?

I jeszcze jedno. W trakcie dyskusji zaczęło się pojawiać określenie "uogólnienie" jako zarzut - sugestia, że skomentowana w ten sposób wypowiedź jest pozbawiona wartości merytorycznej. Poniżej dwa cytaty:
Tak, jest to zarzut, jeżeli uogólnienie dotyczy ludzi w okreslonym wieku i wyciąganiu z tego negatywnych cech tej grupy.
Uogólnienie - twierdzenie ogólne, sformułowane na podstawie obserwacji i wyciągania wniosków z poszczególnych zjawisk i faktów

Przykładem takich uogólnień są m.in. paradygmaty P.Druckera z 1998 r. na temat zmian w organizacjach i sposobach kierowania nimi. Jest ich 8.

Źródło - http://sjp.pwn.pl

Uogólnienie (generalizacja) to sprowadzenie pojęcia do mniej szczegółowej postaci. Jest fundamentalnym elementem logiki i rozumowania człowieka. Uogólnienie zakłada istnienie dziedziny lub zestaw elementów, jak i również jednej lub większej ilości wspólnych cech dla tych elementów. Jest podstawą wnioskowania dedukcyjnego. Aby zweryfikować uogólnienie, trzeba sprawdzić czy odnosi się do danej sytuacji.

Źródło - http://pl.wikipedia.org

Czy w takim razie kazde uogólnienie jest "fundamentalnym elementem logiki" ?.
Krzysztof Multon

Krzysztof Multon specjalista ds.
beznadziejnych

Temat: Zarządzanie pracownikami pokolenia Y.

Zygmunt D.:
Może warto pokusić się o "pigułkową" diagnozę pokolenia igreków:

mocne strony - mobilność, znajomość języków obcych, otwartość na zmiany, orientacja w nowoczesnych technologiach, znajomość nowinek technologicznych i gadżetów asertywność,

słabe strony - bezkompromisowość, nadmierna pewność siebie, przecenianie swoich kompetencji, nieumiejętność przyjmowania i realizowania poleceń, szybkie znudzenie i zniechęcenie obowiązkami, trudności we współpracy zespołowej, niecierpliwość, brak empatii,
Czyli źle nie jest. Te słabe strony dotyczą każdego młodego pokolenia: Y, X, Z, i co tam jeszcze.

Młodzi chcą pracować i chcą być w pracy traktowani uczciwie. Tylko tyle i aż tyle.
Jan Pawel M.

Jan Pawel M. Head of Section,
Payload Data
Processing, GMV
Polska

Temat: Zarządzanie pracownikami pokolenia Y.

Krzysztof Multon:
Zygmunt D.:
Może warto pokusić się o "pigułkową" diagnozę pokolenia igreków:

mocne strony - mobilność, znajomość języków obcych, otwartość na zmiany, orientacja w nowoczesnych technologiach, znajomość nowinek technologicznych i gadżetów asertywność,

słabe strony - bezkompromisowość, nadmierna pewność siebie, przecenianie swoich kompetencji, nieumiejętność przyjmowania i realizowania poleceń, szybkie znudzenie i zniechęcenie obowiązkami, trudności we współpracy zespołowej, niecierpliwość, brak empatii,
Czyli źle nie jest. Te słabe strony dotyczą każdego młodego pokolenia: Y, X, Z, i co tam jeszcze.

Młodzi chcą pracować i chcą być w pracy traktowani uczciwie. Tylko tyle i aż tyle.
a starsi nie chca pracowac i na dodatek chcą byc oszukiwani ;]

A co do mocnych stron to
mobilosc?? znam wiele osob w wieku 45+ ktorzy do pracy dojezdzaja po 40-100km albo ze wzgeldu na prace sie przeprowadzili z cala rodzina. wiec nie jest to jakasz szczegolna zaleta jednego pokolenia.
znajomosc jezykow obcych no na pewno jest ale nie oszukujmy sie ile % miejsc pracy wymaga znajomosci jezyka obcego? Czesto w firmach zagranicznych wymagaja znajomosci jezyka kraju z ktorego pochodzi firma dla rzekomego ulatwienia w kontaktach z centrala. A te kontakty sa takiego rodzaju ze przewaznie jedna osoba z dzialu raz na jakis czas napisze raport albo zrobi tlumaczenie ktore tak na prawde mozna by zlecic firmie zewnetrznej.

Oreintacja w nowoczesnych technologiach - hehe, obawiam sie ze z niejednym obcykanym 60latkiem pokolenie Y nie mialo by najmniejszych szans w technologiach, TKO w pierwszej rundzie. Szczegolnie ze tych nowoczesnych technologii tak na prawde az tak wiele na codzien w pracy, jaka by nie byla, nie ma. Dla przykladu szef firmy Leopard ktory zaprojektowal rame do ich samochodu nie korzystajac z zadnych dostepnych programow CAD/CAM/CAE i rama wyszla jako jedna z najsztywniejszych na rynku.

Gadzety? do czego w pracy gadzety??

Nadmierna pewnosc siebie? Ostantio robili u nas panowie z firmy budowlanej, wiek szefa firmy jakies 50 lat. Pewny ze ho ho a jakosc wykonania oraz terminowosc to nieznane mu pojecia.

Czemu bezkompromisowosc uznac za wade??? czasem wada czasem zaleta, zalezy od sytuacji.
Zygmunt Dolata

Zygmunt Dolata MBA | Trener biznesu
| Wykladowca
|Prelegent| Autor
publ...

Temat: Zarządzanie pracownikami pokolenia Y.

Chodzi o pewne cechy wspólne pokolenia Y. Pokolenia wychowanego już w kapitalistycznej Polsce, trochę wychuchanego przez rodziców żyjących w siermiężności socjalistycznej, które starało się zapewnić swoim pociechom cieplarniane warunki. Pokolenia, które było wychowane bezstresowo, później już z ukończonymi studiami i przekonaniem o swoich atutach zderzającego się z rzeczywistością firmową i korporacyjną. Pokoleniem, które jest roszczeniowe, ponieważ sami nauczyliśmy ich, że są wspaniali, wyjątkowi i cały świat stoi przed nimi otworem i wszystko się im należy. Dlatego też nie dziwmy się, że są bezkrytyczni. Piszę tutaj o pewnych generalnych cechach i nie odnosi się to do całego pokolenia Y. Wyjątki tylko potwierdzają regułę. Chodzi o to, by zarządzanie i komunikowanie się z przedstawicielami tego pokolenia było skuteczne i korzystne dla przedstawicieli wszystkich pokoleń pracujących zawodowo, a szczególnie przełożonych tych młodych ludzi. Odniosę się jeszcze do słów Pana Krzysztofa - "Młodzi chcą pracować i być traktowani uczciwie". Dość ryzykownie staje się Pan rzecznikiem i wyrazicielem całego pokolenia Y. Czy wszyscy młodzi chcą pracować - nie nie wszyscy, chcą być traktowania uczciwie - cóż to znaczy? Że wszyscy będą zarabiać po równo (toż to socjalizm w czystej postaci), a może tylko otrzymywać co miesiąc ustalona w umowie kwotę wynagrodzenia. Czy może uczciwie traktowanie to znaczy premiowanie najlepszych, kreatywnych, z dobrymi wynikami oceny rocznej według ustalonych kryteriów?
Jakie traktowanie pracownika zasługuje na miano uczciwego? Bardzo chciałbym się tego dowiedzieć.

Czeslaw Kowalczyk

Wypowiedzi autora zostały ukryte. Pokaż autora
Ewa R.

Ewa R. HR at PZU SA / PZU
Życie SA

Temat: Zarządzanie pracownikami pokolenia Y.

Artur Kucharski:
Widzę, że jak grochem o ścianę to z innej beczki.

65-45 = baby boomers
45-30 = X
30-20 = Y

Mamy 2013 - 65 lat = 1948. Co z pracownikami sprzed 48 roku? Przecież ogromna produkcja odbywała się w latach wojny i po wojnie. Może baby war II? Tak pewnie się okaże, że nie było badań - prawda? I akurat są badania od 48 roku i to podłużne, żeby było bardziej realistycznie. A może wnioski nt. baby boomers to niczym Sherlock kwestia dedukcji albo może raczej kwestia interpolacji?
To teraz z drugiej mańki. 2013 - 20 = 1993. Czyli pracownik bez szkoły wyższej, w obecnych czasach zarobki no dajmy na to 3000 (optymistycznie) na rękę - skoro pracują by żyć i podróżować (!) tak jak to opisujesz Ewa to - to chyba lepiej by im było w lesie bez pensji. Bo: 3000 - 1500(wydatki różne) + wynajęcie kawalerki 1500/lub niech się dokłada mamie do czynszu = od 0 do 1000 złotych. Pracując 5 dni w tygodniu to sobie pożyje taki że ho!! impreza od piątku do niedzieli w McDonaldzie bo tam jakaś promocja za 5 złotych dwie sztuki czegoś.

Na koniec X podobno żyje by pracować - no to osoby na stanowiskach prezesów i właściciele firm by się uśmiali po przeczytaniu tego tekstu. Menedżerowie wyższego szczebla i kierownicy zarządczy też by popękali ze śmiechu. Te wszystkie zdjęcia z nart, nurkowań, gór i lasów (nawet w profilach GL) to taki fotomontaż a tak na prawdę to siedzą w biurach. Oni robią karierę, spełniają się i stać ich na wyjazdy i domy czy mieszkania dwu-poziomowe. Mają samochody i dzieci i to jest ich radość a praca to wyzwanie lub konieczność - ale na pewno nie atawistyczny przymus.

Wiem, że temat jest wdzięczny bo każdy może swoje 3 grosze wrzucić i jeszcze uznać to za wkład merytoryczny - ale rany! No nie piszcie bzdur przeczytanych z e-booków lub żywcem z badań amerykańskich bo tylko udowodniacie swój brak wiedzy na poruszany temat. Swoją bezmyślność w przepisywaniu bez umiejętności myślenia analitycznego i zdolności wyciągania wniosków.

To teraz śmiało, kolejne teorie X;Y;BHP i WC, które przyciągną kolejne osoby a potem spotkanie w pracy młodego szefa, który was załatwi tym co tutaj wyprodukowaliście i droga Ewo zarzuci cię zadaniami i robotą bo i tak żyjesz by pracować.

Miłego
_________________________________________________________________Ewa Radomska edytował(a) ten post dnia 15.01.13 o godzinie 07:10
Witold W.

Witold W. Sales Manager w
Technika IT S.A.

Temat: Zarządzanie pracownikami pokolenia Y.

Ewo,

Kokieterię zostaw na priv do Artura, w tym wątku się rozmawia na temat ;) c'mon....

Czesław,

W firmie państwowej - można by uznać coś takiego za "stosowne" (choć nierozsądne), gdzie prezes jest z namaszczenia pracowników (twory typu spółdzielnia - choć w sumie tak nawet jest już), natomiast w firmie prywatnej mocno wątpliwe. Ktoś poświęca np. 25 lat życia, rozwijając firmę od pracy po 16h na dzień, przez okres 10 lat, aby później, gdy firma się rozrośnie - praktycznie nowemu pracownikowi płacić prawie tyle co sobie? No prooooszę... To tak jakby wprowadzić przepis, że każdy kto kupi nowy samochód, żeby 10 użytkownikom starszych aut płacił kilka stów miesięcznie. Bo tak jest "sprawiedliwie". Absurd.

Zygmunt,

Przez takie teorie jakie prawisz, spora część tego "pokolenia XYZ" czy jak tam to zwiecie ma przerąbane. Od samego początku łatka bumelanta, debila, lekkoducha, itp. Oczywiście, widzimy środowisko wśród swoich znajomych, jednak to jest skala mikro, a nie makro. Pamiętać należy, że na GL raczej spotka się osoby odnoszące sukcesy, niż ludzi pracujących np. fizycznie. Ilu znasz pasujących do tych "Y" wśród przedstawicieli tej grupy wiekowej? Jak uważasz, gdyby zrobić badanie losowe, to jak by wynikło? Ilu byłoby "chronionych i wychuchanych"?

Aha, mówię to z praktyki. Gdy zaczynałem pracę w wieku lat 18, z góry byłem traktowany wg. schematów obecnych "Y", którzy wtedy mieli z 8-12 lat. Stąd, udowadnianie, że są jakieś zasadnicze różnice w zarządzaniu pracownikami na bazie literek... Są śmieszne.

Prędzej bym zrozumiał na podział na metody zarządzania pracownikami "przed założeniem rodziny", "z małymi dziećmi", "ze starszymi dziećmi", "po wychowaniu dzieci", i "z wnukami", a osobno "single młodzi", "single w średnim wieku", "single starsi". Tak, jest różnica, pomimo usilnych prób stanowienia poprawności politycznej, że tak nie jest (a XYZ to właśnie sposób jak ominąć takie niepoprawności). Takie coś miało by rację bytu, byłoby w jakiś sposób ponadczasowe i uniwersalne (jeśli by założyć jakiś stopień ogólności) oraz nie stygmatyzowałoby ludzi od samego początku kariery, tylko określało, co się zmienia, co wpływa na ich późniejsze zachowania i podejście do pracy.

--------------

Dygresja ode mnie. 5 lat temu pokolenie "X" było opisywane tak jak teraz "Y". Wróćcie do tematu za kolejne 5 lat, dostrzeżecie różnicę, że "Y" wtopi się w "X", starsze "X" będą miały nową nazwę, a jakieś "Z" czy jak to się tam nazwie będzie miało cechy obecnych Y.

Jednak widzę, że zamiłowanie do gospodarki centralnie planowanej i plakietkowania ludzi zależnie od wieku, płci, koloru włosów, krzywizny nosa, itp - silne dalej jest w narodzie. Najgorsze, że widzę, że w dyskusji całkiem młode osoby walczą o to, aby rozróżniać ludzi ze względu na wiek....

Swoją drogą - może by tak wprowadzić "jak zarządzać blondynami, rudymi"? Byli też kiedyś tacy co "zarządzali czarnymi" - nie chodzi oczywiście o kolor włosów.

PS. to ostatnie to była ironia :)
Ewa R.

Ewa R. HR at PZU SA / PZU
Życie SA

Temat: Zarządzanie pracownikami pokolenia Y.

To nie była kokieteria tylko sarkazm ... ale oczywiście jako przedstawiciel swojego pokolenia masz prawo do dowolnej interpretacji.

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------
Artur Kucharski

Artur Kucharski Zajmuję się rozwojem
ludzi i firm

Temat: Zarządzanie pracownikami pokolenia Y.

Witold Wilk:
Ewo,

Kokieterię zostaw na priv do Artura, w tym wątku się rozmawia na temat ;) c'mon....
No i Twoja zazdrość Witold doprowadziła do tego, że nie wiem co Ewa napisała - ah!! :)

Czesław,

W firmie państwowej - można by uznać coś takiego za "stosowne" (choć nierozsądne), gdzie prezes jest z namaszczenia pracowników (twory typu spółdzielnia - choć w sumie tak nawet jest już), natomiast w firmie prywatnej mocno wątpliwe. Ktoś poświęca np. 25 lat życia, rozwijając firmę od pracy po 16h na dzień, przez okres 10 lat, aby później, gdy firma się rozrośnie - praktycznie nowemu pracownikowi płacić prawie tyle co sobie? No prooooszę... To tak jakby wprowadzić przepis, że każdy kto kupi nowy samochód, żeby 10 użytkownikom starszych aut płacił kilka stów miesięcznie. Bo tak jest "sprawiedliwie". Absurd.

Zygmunt,

Przez takie teorie jakie prawisz, spora część tego "pokolenia XYZ" czy jak tam to zwiecie ma przerąbane. Od samego początku łatka bumelanta, debila, lekkoducha, itp. Oczywiście, widzimy środowisko wśród swoich znajomych, jednak to jest skala mikro, a nie makro. Pamiętać należy, że na GL raczej spotka się osoby odnoszące sukcesy, niż ludzi pracujących np. fizycznie. Ilu znasz pasujących do tych "Y" wśród przedstawicieli tej grupy wiekowej? Jak uważasz, gdyby zrobić badanie losowe, to jak by wynikło? Ilu byłoby "chronionych i wychuchanych"?
Prawda 1

Aha, mówię to z praktyki. Gdy zaczynałem pracę w wieku lat 18, z góry byłem traktowany wg. schematów obecnych "Y", którzy wtedy mieli z 8-12 lat. Stąd, udowadnianie, że są jakieś zasadnicze różnice w zarządzaniu pracownikami na bazie literek... Są śmieszne.
Prawda 2

Prędzej bym zrozumiał na podział na metody zarządzania pracownikami "przed założeniem rodziny", "z małymi dziećmi", "ze starszymi dziećmi", "po wychowaniu dzieci", i "z wnukami", a osobno "single młodzi", "single w średnim wieku", "single starsi". Tak, jest różnica, pomimo usilnych prób stanowienia poprawności politycznej, że tak nie jest (a XYZ to właśnie sposób jak ominąć takie niepoprawności). Takie coś miało by rację bytu, byłoby w jakiś sposób ponadczasowe i uniwersalne (jeśli by założyć jakiś stopień ogólności) oraz nie stygmatyzowałoby ludzi od samego początku kariery, tylko określało, co się zmienia, co wpływa na ich późniejsze zachowania i podejście do pracy.
Ciekawe podejście bo faktycznie coś się zmienia przed, w trakcie i po urodzeniu dziecka zarówno u kobiety jak i mężczyzny.
Prawda 3

--------------

Dygresja ode mnie. 5 lat temu pokolenie "X" było opisywane tak jak teraz "Y". Wróćcie do tematu za kolejne 5 lat, dostrzeżecie różnicę, że "Y" wtopi się w "X", starsze "X" będą miały nową nazwę, a jakieś "Z" czy jak to się tam nazwie będzie miało cechy obecnych Y.
Prawda 4

Jednak widzę, że zamiłowanie do gospodarki centralnie planowanej i plakietkowania ludzi zależnie od wieku, płci, koloru włosów, krzywizny nosa, itp - silne dalej jest w narodzie. Najgorsze, że widzę, że w dyskusji całkiem młode osoby walczą o to, aby rozróżniać ludzi ze względu na wiek....
A najgorsze w tym wszystkim jest to, że ci którzy tak dzielnie rozgraniczają pokolenia są później sfrustrowani, że ich menedżer stosuje te same bzdury, które oni promują na forach.

Swoją drogą - może by tak wprowadzić "jak zarządzać blondynami, rudymi"? Byli też kiedyś tacy co "zarządzali czarnymi" - nie chodzi oczywiście o kolor włosów.
Ja wiem! Bo każdy rudy to pijak a jak wiemy każdy pijak to złodziej - zatem do zwolnienia.

PS. to ostatnie to była ironia :)
Wbrew pozorom to ciekawszy temat niż banialuki o X; Y i innych literkach:)

Miłego
Jan D.

Jan D. nie wszystko na raz
- mam ochotę na
zmiany

Temat: Zarządzanie pracownikami pokolenia Y.

Witold Wilk:
Aha, mówię to z praktyki. Gdy zaczynałem pracę w wieku lat 18, z góry byłem traktowany wg. schematów obecnych "Y", którzy wtedy mieli z 8-12 lat. Stąd, udowadnianie, że są jakieś zasadnicze różnice w zarządzaniu pracownikami na bazie literek... Są śmieszne.

Ja miałem więcej szczęścia :-)

Dodam tylko, że zarządzanie pracownikami (A....XYZ), w telegraficznym skórcie polega na tym, aby pracownikom się chciało chcieć pracować, a interesariusze mieli korzyści. Czyli rolą szefa jest dobranie środków do celu (tak zarządzać pracownikami, aby chciało się im chcieć pracować) przy minimalnym wysiłku. Te środki to sztuka - czyli umiejętność kierowania ludźmi bez względu na wiek.
Artur Kucharski

Artur Kucharski Zajmuję się rozwojem
ludzi i firm

Temat: Zarządzanie pracownikami pokolenia Y.

Zygmunt D.:
Chodzi o pewne cechy wspólne pokolenia Y. Pokolenia wychowanego już w kapitalistycznej Polsce, trochę wychuchanego przez rodziców żyjących w siermiężności socjalistycznej, które starało się zapewnić swoim pociechom cieplarniane warunki. Pokolenia, które było wychowane bezstresowo, później już z ukończonymi studiami i przekonaniem o swoich atutach zderzającego się z rzeczywistością firmową i korporacyjną. Pokoleniem, które jest roszczeniowe, ponieważ sami nauczyliśmy ich, że są wspaniali, wyjątkowi i cały świat stoi przed nimi otworem i wszystko się im należy. Dlatego też nie dziwmy się, że są bezkrytyczni.
I to piszę trener i coach?? Etykieta jak w mordę strzelił, która krzywdzi ogrom ludzi młodych działających w inkubatorach przedsiębiorczości, uniezależniających się w wieku 18 lat. Zygmunt obudź się i zrób coś aby zmieć tak krzywdzące podejście i segregację. Ja wiem, że pewnie zaczynałeś w komunizmie - ale to nie powód do wypowiedzi, które mają ci poprawić humor.
Piszę tutaj o pewnych generalnych cechach i nie odnosi się to do całego pokolenia Y. Wyjątki tylko potwierdzają regułę.
No to jak? Odnosi się do pokolenia czy nie odnosi? Bo jak wyjątek potwierdza regułę to znaczy że się odnosi do całego. A jak się nie odnosi to żaden wyjątek niczego nie potwierdza. Piękny bełkot z tego zdania.
Chodzi o to, by zarządzanie i komunikowanie się z przedstawicielami tego pokolenia było skuteczne i korzystne dla przedstawicieli wszystkich pokoleń pracujących zawodowo, a szczególnie przełożonych tych młodych ludzi.
Aha... czyli nie ważne jakie pokolenie bo liczy się skuteczność. To oznacza, że tym zdaniem zaprzeczasz wcześniejszym. Bo na diabła robić podział, który nie ma wpływu na zarządzanie?? Szczerze nie rozumiem, czy tak trudno jest nie lecieć jak ćma do ognia i próbować potwierdzać teorię, która jest nędzna, tylko stwierdzić, że to wymysł gościa ze stanów, który się nudził i strzelił sobie badania za granty?
Odniosę się jeszcze do słów Pana Krzysztofa - "Młodzi chcą pracować i być traktowani uczciwie". Dość ryzykownie staje się Pan rzecznikiem i wyrazicielem całego pokolenia Y. Czy wszyscy młodzi chcą pracować - nie nie wszyscy, chcą być traktowania uczciwie - cóż to znaczy? Że wszyscy będą zarabiać po równo (toż to socjalizm w czystej postaci), a może tylko otrzymywać co miesiąc ustalona w umowie kwotę wynagrodzenia. Czy może uczciwie traktowanie to znaczy premiowanie najlepszych, kreatywnych, z dobrymi wynikami oceny rocznej według ustalonych kryteriów?
I to mi się podoba - najlepiej jak zwolennicy teorii sami się wykończą pytaniami, które naznaczą bezmyślność teorii o X i Y.
Jakie traktowanie pracownika zasługuje na miano uczciwego? Bardzo chciałbym się tego dowiedzieć.
Przecież odpowiedź jest banalna. Zadałeś je jakby to była kwestia nie do przejścia. Uczciwe traktowanie pracownika zachodzi wówczas jak jest traktowany zgodnie z obowiązującymi w organizacji zasadami i normami.
Są jakieś nagrody??

Miłego
Artur Kucharski

Artur Kucharski Zajmuję się rozwojem
ludzi i firm

Temat: Zarządzanie pracownikami pokolenia Y.

Jan D.:
Witold Wilk:
Aha, mówię to z praktyki. Gdy zaczynałem pracę w wieku lat 18, z góry byłem traktowany wg. schematów obecnych "Y", którzy wtedy mieli z 8-12 lat. Stąd, udowadnianie, że są jakieś zasadnicze różnice w zarządzaniu pracownikami na bazie literek... Są śmieszne.

Ja miałem więcej szczęścia :-)

Dodam tylko, że zarządzanie pracownikami (A....XYZ), w telegraficznym skórcie polega na tym, aby pracownikom się chciało chcieć pracować, a interesariusze mieli korzyści. Czyli rolą szefa jest dobranie środków do celu (tak zarządzać pracownikami, aby chciało się im chcieć pracować) przy minimalnym wysiłku. Te środki to sztuka - czyli umiejętność kierowania ludźmi bez względu na wiek.
i kolor skóry, i rozmiaru buta i koloru oczu oraz czy rodzice pochodzili z terenów Polski przed rozbiorami.

Miłego

Następna dyskusja:

Zarządzanie grupami




Wyślij zaproszenie do