Małgorzata S. CFO
Temat: Zamiast etatu
Dagmara D.:
Według mnie - wszystko jedno. Każdą umowę można rozwiązać, więc żadna z nich nie gwarantuje bezpieczeństwa. Trzeba policzyć co się komu bardziej opłaca i tyle.
Owszem, żadna z umów nie gwarantuje bezpieczeństwa, ale niektóre z nich można by określić umowami podwyższonego ryzyka.
Przy własnej działalności osoba prowadząca tę działalność (a tak naprawdę jeśli świadczy pracę dla jednego pracodawcy to jest to zwykły pracownik) odpowiada całym majątkiem za zobowiązania swojej firmy. Ponadto bez względu na dochody musi opłacać składki ZUS, a dochodów może nie osiągać czasami, ponieważ pracodawca nie jest zobowiązany w trybie ciągłym zatrudniać takiego "pracownika". Innymi słowy jeśli nie ma dla niego pracy, a pracownik nie znajdzie innego zleceniodawcy to tu zaczyna się problem. Owszem jest to też furtka do dalszego rozwoju i nabrania doświadczenia biznesowego, ale tylko pod warunkiem, że jest się kreatywnym, ma się pomysł na biznes i posiada się odpowiednią świadomość gospodarczą. Jeśli rejestruje się działalność tylko pod tzw. przymusem, to najczęściej marnie się to kończy. Strony takiego układu bardzo często zapominają lub nie myślą wcale o ryzyku gospodarczym takiego przedsięwzięcia. Nie biorą też pod uwagę czynności wspomagających funkcjonowanie własnej działalności, chociażby prowadzenia niezbędnej dokumentacji księgowej, pilnowania limitów (np. "wskoczenie" na VAT). Są to problemy, z którymi zetknęłam się, kiedy to przypadkowi i przymuszeni do bycia "przedsiębiorcami" szukali pomocy w sytuacji, kiedy już "ścigał" ich urząd skarbowy z dumnym hasłem ignorantia iuris nocet.
Zgadzam się z tym, że trzeba policzyć co się komu opłaca, ale trzeba też brać pod uwagę, że szczególnie ludzie o niższych kwalifikacjach, posiadają też niską świadomość gospodarczą (nie zawsze oczywiście), a wymaga się od nich czegoś, co może ich przerastać. Choć oczywiście każde rozwiązanie może być dobre, pod warunkiem, że gra się fair.
Jako ciekawostkę podam przykład wypadku przy pracy właśnie osoby samozatrudnionej, świadczącej od lat tę samą pracę dla tego samego pracodawcy. Samozatrudniony nie opłacał składki chorobowej (pewnie w ramach oszczędności, albo jak twierdził-nie wiedział, że trzeba). Podał pracodawcę do sądu pracy o odszkodowanie za uszczerbek na zdrowiu i zadośćuczynienie z powodu utraty dochodów. Wypadek miał miejsce na terenie firmy zlecającego pracę. Sąd pracy orzekł, że wieloletnia współpraca, polegająca na powtarzających się czynnościach ma znamiona umowy o pracę, więc poszkodowanemu przysługują wszelkie świadczenia i to pracodawca ma o to zadbać.
Podsumowując - wydaje mi się, że jednak nie jest wszystko jedno :) i to zarówno dla pracodawcy jak i dla pracownika.
Pozdrawiam.Małgorzata Kaźmierczak edytował(a) ten post dnia 16.01.12 o godzinie 20:58