Temat: Zaangażowany/a...
Ewelina Rypina:
Istnieja podobno badania, które potwierdzają, że nadmiar zaagngażowania przyczynia się do niekompetencji pracownika.
Nie znam, ale na podstawie własnych doświadczeń praktycznych potwierdzam.
Tylko gdzie jest to optimum, jak je znaleźć?
Wystarczy wykonać doświadczenie myślowe, w którym wyobrazimy sobie, że zaangażowany pracownik po prostu pomylił się, włożył całe serce i duszę w to co robił, ale ponieważ był zaangażowany nie zauważył, że zrobił błędne założenia i teraz cała jego robota jest na nic.
Nie dosyć, że źle zrobił to jeszcze stracił czas, inni muszą za niego zrobić to tak jak być powinno, a nam przychodzi zastopować jego dalszą pracę, wytłumaczyć, że to nie tak, że jest źródłem konfliktu firmy z klientem, przyczyną problemów finansowych, a najważniejsze aby zaczął robić inaczej.
Albo, żeby taki zaangażowany zechciał pracować w zespole. Żeby zechciał dzielić się wiedzą z niezaangażowanymi (tak jak on to rozumie) albo nowymi pracownikami.
Albo, żeby przestał w nieskończoność udostkonalać swoje dzieło życia, udostępnił to co zrobione innym i niczego nie zmieniał bo szlag trafi efekty pracy innych, nie jego.
Albo ..
(może jednak wystarczy)
No i oczywiście we wszystkim powyższym nie ma nawet iskierki intencji działania na czyjąkolwiek szkodę.
Na koniec można zakończyć to wszystko eksperymentem myślowym, że to wszystko zdarza się nam jako zarządzającym a my nie mamy należytego bufora finansowego w firmie, wciągnięcie kogoś nowego to nie kwestia godzin, obowiązują nas terminy, i parę innych "drobiazgów" jeszcze się dokłada. .. :-(