Temat: Za co kochamy lub nienawidzimy szefa?

Źle mnie Pan zrozumiał.
to żadne ośmieszanie ani krytyka.
Po prostu wygląda na to że przeczytał Pan te wszystkie książki, wysłuchał wykładów i mimo to cos jednak nie działa.
Jednocześnie odrzuca Pan wszystkie moje opnie ponieważ nie zgadzają się z tym co napisano w tych książkach.
Dlatego własnie zastanawiam się jaki jest sens takiej dyskusji, skoro z jednej strony chce Pan poznać opinie innych, ale tylko takie które pasują do Pańskiej już z góry założonej koncepcji.
Każda która jest odmienna budzi Pański sprzeciw, mimo iż wie Pan że w Pańskiej wiedzy są jakieś luki.
Stąd własnie moje wątpliwości co do tego, czy Pan zadając swoje pytanie faktycznie oczekuje odpowiedzi.

konto usunięte

Temat: Za co kochamy lub nienawidzimy szefa?

Jeśli tak do tego podejść, to owszem, inni są Kowalscy, inni Nowakowie, inni Smith'owie, inni Sthern'owie itd.... Każdy z nas został wyposażony w jakieś hmm, nazwijmy to cechy..... i trzymam się tego, o czym już pisałam, relacja szef/podwładny, to nie kwestia geografii, ale ludzi ich bagażu życiowego, zarówno z jednej (podwładnego), jak i z drugiej (szefa) strony. Pan również w takie cechy został wyposażony przez wychowanie i pewnie jakoś się one (te cechy) przekładają pańskie na życie, także zawodowe..... Ponadto, jeśli wczyta się Pan głębiej, dostrzeże Pan, iż swoją wypowiedź zastrzegłam "kulturowo" odnosząc ją wyłącznie do krajów tzw. rozwiniętych, nie wiem zatem, co zaprzyjaźniony Szwed miał na myśli pisząc o "różnicach kulturowych".... Zgoda, że akurat w przypadku Szwecji i Polski można zaakcentować pewne odmienności, ale na pewno nie tak wielkie, by mogło to wpłynąć na relację szef (Polak lub Szwed)/podwładny (Polak lub Szwed) i zadania, które mają do wykonania. Pomimo wielu przywar jakie mamy, naprawdę nie siedzimy na drzewach z bananami w ręku......

Robert R.:
Danuta K.:
Robert R.:
Ma to niewiele wspólnego z Polskimi szefami i zupełnie nic z polskimi podwładnymi.

Nie sądzę, by zagraniczni szefowie i zagraniczni podwładni różnili się od rodzimych. Szef/podwładny to wyjątkowa relacja, która działa wszędzie (oczywiście mowa jest o tzw. krajach rozwiniętych, bo te inne, nieco mniej rozwinięte rządzą się trochę innymi zwyczajami i stylem pracy), bo zarówno podwładny, jak i szef maja swoje zadania do wykonania, tyle tylko, że rozlicza ich kto inny, co do samej pracy, to tylko kwestia równowagi np. czy podwładny się przykłada do roboty (i wie co robić), a szef robi wszystko, by go wesprzeć, a czasem pokazać jak się to robi.
Różnią się i to bardzo.
W Polsce zupełnie inaczej kieruje się pracownikami z Wielkopolski inaczej z Warszawy a jeszcze inaczej z Kieleckiego a to przecież ten sam kraj.
Rozmawiałem kiedyś ze Szwedzkim kierownikiem który pracował na budowach praktycznie na każdym kontynencie i opowiadał o różnicach w mentalności pracowników wynikających z różnic kulturowych.
I o ile kadra kierownicza w Polsce jest uczona z tych samych książek co w USA, to pracowicy są z całkiem innej bajki.

konto usunięte

Temat: Za co kochamy lub nienawidzimy szefa?

W uzupełnieniu jeszcze :) zarówno szef jak i podwładny działają w otoczeniu procedur, które regulują ich działaniem w procesie wykonywania ich zadań.... i w tym momencie czy ktoś jest z Kielc, z Poznania czy Gdańska raczej nie ma to znaczenia, jeśli chce pracować oczywiście. Tak ogólnie, to mam wrażenie, że chyba nieco odbiegliśmy od wątku pierwotnego... :)
Danuta K.:
Jeśli tak do tego podejść, to owszem, inni są Kowalscy, inni Nowakowie, inni Smith'owie, inni Sthern'owie itd.... Każdy z nas został wyposażony w jakieś hmm, nazwijmy to cechy..... i trzymam się tego, o czym już pisałam, relacja szef/podwładny, to nie kwestia geografii, ale ludzi ich bagażu życiowego, zarówno z jednej (podwładnego), jak i z drugiej (szefa) strony. Pan również w takie cechy został wyposażony przez wychowanie i pewnie jakoś się one (te cechy) przekładają pańskie na życie, także zawodowe..... Ponadto, jeśli wczyta się Pan głębiej, dostrzeże Pan, iż swoją wypowiedź zastrzegłam "kulturowo" odnosząc ją wyłącznie do krajów tzw. rozwiniętych, nie wiem zatem, co zaprzyjaźniony Szwed miał na myśli pisząc o "różnicach kulturowych".... Zgoda, że akurat w przypadku Szwecji i Polski można zaakcentować pewne odmienności, ale na pewno nie tak wielkie, by mogło to wpłynąć na relację szef (Polak lub Szwed)/podwładny (Polak lub Szwed) i zadania, które mają do wykonania. Pomimo wielu przywar jakie mamy, naprawdę nie siedzimy na drzewach z bananami w ręku......

Robert R.:
Danuta K.:
Robert R.:
Ma to niewiele wspólnego z Polskimi szefami i zupełnie nic z polskimi podwładnymi.

Nie sądzę, by zagraniczni szefowie i zagraniczni podwładni różnili się od rodzimych. Szef/podwładny to wyjątkowa relacja, która działa wszędzie (oczywiście mowa jest o tzw. krajach rozwiniętych, bo te inne, nieco mniej rozwinięte rządzą się trochę innymi zwyczajami i stylem pracy), bo zarówno podwładny, jak i szef maja swoje zadania do wykonania, tyle tylko, że rozlicza ich kto inny, co do samej pracy, to tylko kwestia równowagi np. czy podwładny się przykłada do roboty (i wie co robić), a szef robi wszystko, by go wesprzeć, a czasem pokazać jak się to robi.
Różnią się i to bardzo.
W Polsce zupełnie inaczej kieruje się pracownikami z Wielkopolski inaczej z Warszawy a jeszcze inaczej z Kieleckiego a to przecież ten sam kraj.
Rozmawiałem kiedyś ze Szwedzkim kierownikiem który pracował na budowach praktycznie na każdym kontynencie i opowiadał o różnicach w mentalności pracowników wynikających z różnic kulturowych.
I o ile kadra kierownicza w Polsce jest uczona z tych samych książek co w USA, to pracowicy są z całkiem innej bajki.

Temat: Za co kochamy lub nienawidzimy szefa?

Danuta Barbara K.:
W uzupełnieniu jeszcze :) zarówno szef jak i podwładny działają w otoczeniu procedur, które regulują ich działaniem w procesie wykonywania ich zadań.... i w tym momencie czy ktoś jest z Kielc, z Poznania czy Gdańska raczej nie ma to znaczenia, jeśli chce pracować oczywiście. Tak ogólnie, to mam wrażenie, że chyba nieco odbiegliśmy od wątku pierwotnego... :)
Nie odbiegliśmy, pytanie początkowe brzmi, co zrobić jeśli wg. książek jest się super ok bossem a podwładni próbują włazić nam na głowę. I wszystkie odpowiedzi wynikające z praktyki zostały przez pytającego skrytykowane natomiast z entuzjazmem przyjęto te które są bezpośrednimi cytatami z różnego rodzaj podręczników.
a co do procedur, to to dział wtedy gdy obie strony, tj. zarówno podwładni jak i przełożeni czytali te same książki. Więc jedni wiedzą że muszą udawać fajnych gości, klepać podwładnych po plechac, zapraszać na lunche i imprezy integracyjne żeby pokazać im że ich kochają i pracują tylko po to żeby podwładnym zrobić dobrze, a ci drudzy wiedzą że jak szef postępuje według w/w reguł, to należy udawać że się wierzy z ich życzliwość.
Gdy tylko cokolwiek pójdzie nie tak, to wszyscy głupieją i zaczynają zachowywać się tak, jak im instynkt i wychowanie podpowiada. albo pojawia się pytanie z serii, co mam zrobić jeśli zachowuję się tak jak powinienem a mimo to coś nie działa.
Co do różnic kulturowych, wystarczy porównać podejście do pracy ludzi po obu stronach Odry.
Jeśli Pani twierdzi że Polscy pracownicy niczym nie różnią się od Niemieckich, to nie wiem o czym mogli byśmy jeszcze rozmawiać. Pracowałem ze Szwedami, Hiszpanami, Francuzami i Niemcami, i mimo działania w sferze tych samych procedur, każda z tych narodowości zupełnie inaczej je interpretowała.
A co do w/w Szweda, to SKANSKA buduje na całym świecie i doświadczenia tego człowieka obejmowały kilkadziesiąt różnych kręgów kulturowych, z których Polacy wcale nie wyróżniali się specjalnie na plus. Wystarczy chociażby porównać to, że w rankingach najbardziej pracowitych narodów Polacy plasują się w ścisłej czołówce.
ale wystarczy przyjrzeć się tym badaniom, żeby stało się jasne że dotyczy to oficjalnego czasu spędzanego w pracy. Po przeliczeniu wydajności okazuje się że Polacy w pracy zajmują się tylko plotami, piciem kawy, wzajemnym podgryzaniem się i sprawami prywatnymi.
Niech Pani teraz porówna podejście do pracy Japończyków i Polaków. Naprawdę uważa Pani że przy tych samych procedurach kierowanie nimi wygląda tak samo?

Temat: Za co kochamy lub nienawidzimy szefa?

porównać to, że w rankingach najbardziej pracowitych narodów Polacy plasują się w ścisłej czołówce.

Te badania mówą tylko jedno  – w Polsce nie praktykuje się pracy na pół etatu. Nic więcej.
O pracowitości czy o sposobie spędzana czas uw pracy nic nie mówią.

Temat: Za co kochamy lub nienawidzimy szefa?

Sylwester R.:
porównać to, że w rankingach najbardziej pracowitych narodów Polacy plasują się w ścisłej czołówce.

Te badania mówą tylko jedno  – w Polsce nie praktykuje się pracy na pół etatu. Nic więcej.
O pracowitości czy o sposobie spędzana czas uw pracy nic nie mówią.
Prawdopodobnie ma Pan na myśli tamte badania, bo te o których pisałem wykazały że Polacy spędzają najwięcej w europie czasu w pracy, w skali tygodnia.
A potem były kolejne z których wynikało że pod względem wydajności plasują się na samym końcu.
wynika z tego że z Polskiego siedzenia w pracy niewiele wynika.

konto usunięte

Temat: Za co kochamy lub nienawidzimy szefa?

Tak, tak samo, przy założeniu, że szefem i podwładnym są przedstawiciele tej samej nacji, w przeciwnym razie takie porównania są niezbyt fortunne, bo jak można porównywać pracę Japończyka, z praca Polaka, czy nawet Europejczyka, czy Amerykanina? To jest nieporównywalne, bo i warunki pracy, na których obaj/oboje wyrośli są odmienne i uwarunkowania społeczne i wychowanie i wartości itd. itp.. i zawsze, albo prawie będzie zgrzytać. Nie kwestionuję różnic, one są były i zawsze będą - całe szczęście, bo co to byłby za świat, gdyby wszystko było takie samo. Różnorodność właśnie sprawia, ze taki jest/bywa fajny :) ale jednocześnie skomplikowany.

P.S. Biorąc pod uwagę tę "międzynarodową" dyskusję, chyba jednak nieco odbiegliśmy od tematu :):)
Pozdrawiam
Robert R.:
Danuta Barbara K.:
W uzupełnieniu jeszcze :) zarówno szef jak i podwładny działają w otoczeniu procedur, które regulują ich działaniem w procesie wykonywania ich zadań.... i w tym momencie czy ktoś jest z Kielc, z Poznania czy Gdańska raczej nie ma to znaczenia, jeśli chce pracować oczywiście. Tak ogólnie, to mam wrażenie, że chyba nieco odbiegliśmy od wątku pierwotnego... :)
Nie odbiegliśmy, pytanie początkowe brzmi, co zrobić jeśli wg. książek jest się super ok bossem a podwładni próbują włazić nam na głowę. I wszystkie odpowiedzi wynikające z praktyki zostały przez pytającego skrytykowane natomiast z entuzjazmem przyjęto te które są bezpośrednimi cytatami z różnego rodzaj podręczników.
a co do procedur, to to dział wtedy gdy obie strony, tj. zarówno podwładni jak i przełożeni czytali te same książki. Więc jedni wiedzą że muszą udawać fajnych gości, klepać podwładnych po plechac, zapraszać na lunche i imprezy integracyjne żeby pokazać im że ich kochają i pracują tylko po to żeby podwładnym zrobić dobrze, a ci drudzy wiedzą że jak szef postępuje według w/w reguł, to należy udawać że się wierzy z ich życzliwość.
Gdy tylko cokolwiek pójdzie nie tak, to wszyscy głupieją i zaczynają zachowywać się tak, jak im instynkt i wychowanie podpowiada. albo pojawia się pytanie z serii, co mam zrobić jeśli zachowuję się tak jak powinienem a mimo to coś nie działa.
Co do różnic kulturowych, wystarczy porównać podejście do pracy ludzi po obu stronach Odry.
Jeśli Pani twierdzi że Polscy pracownicy niczym nie różnią się od Niemieckich, to nie wiem o czym mogli byśmy jeszcze rozmawiać. Pracowałem ze Szwedami, Hiszpanami, Francuzami i Niemcami, i mimo działania w sferze tych samych procedur, każda z tych narodowości zupełnie inaczej je interpretowała.
A co do w/w Szweda, to SKANSKA buduje na całym świecie i doświadczenia tego człowieka obejmowały kilkadziesiąt różnych kręgów kulturowych, z których Polacy wcale nie wyróżniali się specjalnie na plus. Wystarczy chociażby porównać to, że w rankingach najbardziej pracowitych narodów Polacy plasują się w ścisłej czołówce.
ale wystarczy przyjrzeć się tym badaniom, żeby stało się jasne że dotyczy to oficjalnego czasu spędzanego w pracy. Po przeliczeniu wydajności okazuje się że Polacy w pracy zajmują się tylko plotami, piciem kawy, wzajemnym podgryzaniem się i sprawami prywatnymi.
Niech Pani teraz porówna podejście do pracy Japończyków i Polaków. Naprawdę uważa Pani że przy tych samych procedurach kierowanie nimi wygląda tak samo?
Jan D.

Jan D. nie wszystko na raz
- mam ochotę na
zmiany

Temat: Za co kochamy lub nienawidzimy szefa?

Robert R.:

Nie odbiegliśmy, pytanie początkowe brzmi, co zrobić jeśli wg. książek jest się super ok bossem a podwładni próbują włazić nam na głowę. I wszystkie odpowiedzi wynikające z praktyki zostały przez pytającego skrytykowane natomiast z entuzjazmem przyjęto te które są bezpośrednimi cytatami z różnego rodzaj podręczników.
Według książek to szef jest do d...

Gdy tylko cokolwiek pójdzie nie tak, to wszyscy głupieją i zaczynają zachowywać się tak, jak im instynkt i wychowanie podpowiada. albo pojawia się pytanie z serii, co mam zrobić jeśli zachowuję się tak jak powinienem a mimo to coś nie działa.
Jeżeli głupieje szef to według książek szef jest do d...
Co do różnic kulturowych, wystarczy porównać podejście do pracy ludzi po obu stronach Odry.
Jeśli Pani twierdzi że Polscy pracownicy niczym nie różnią się od Niemieckich, to nie wiem o czym mogli byśmy jeszcze rozmawiać. Pracowałem ze Szwedami, Hiszpanami, Francuzami i Niemcami, i mimo działania w sferze tych samych procedur, każda z tych narodowości zupełnie inaczej je interpretowała.
A co do w/w Szweda, to SKANSKA buduje na całym świecie i doświadczenia tego człowieka obejmowały kilkadziesiąt różnych kręgów kulturowych, z których Polacy wcale nie wyróżniali się specjalnie na plus. Wystarczy chociażby porównać to, że w rankingach najbardziej pracowitych narodów
Zgoda.
Niech Pani teraz porówna podejście do pracy Japończyków i Polaków. Naprawdę uważa Pani że przy tych samych procedurach kierowanie nimi wygląda tak samo?
Zgoda.

Panie Robercie to o czym Pan napisał też jest w ksiązkach :-) Natomiast to od szefa zależy tj. jego umiejętności kierowania, wiedzy i wyobraźni czy będzie dupkiem czy szefem, który zapanuje nad paniką, gdy coś pójdzie nie tak. Albo zapracuje na szcunek, albo będzie kolejnym manekinem na stanowisku.

Temat: Za co kochamy lub nienawidzimy szefa?

Jan D.:
Robert R.:

Nie odbiegliśmy, pytanie początkowe brzmi, co zrobić jeśli wg. książek jest się super ok bossem a podwładni próbują włazić nam na głowę.
Według książek to szef jest do d...
Sugeruje Pan że autor wątku jest do dupy szefem jeśli ma takie problemy o których pisze?
Gdy tylko cokolwiek pójdzie nie tak, to wszyscy głupieją i zaczynają zachowywać się tak, jak im instynkt i wychowanie podpowiada. albo pojawia się pytanie z serii, co mam zrobić jeśli zachowuję się tak jak powinienem a mimo to coś nie działa.
Jeżeli głupieje szef to według książek szef jest do d...
Jeśli szef wyczytał że postępując tak a nie inaczej uzyska taka a nie inną reakcję podwładnych i okazuje się że podwładni reagują inaczej, ma prawo zgłupieć, gdy w ogóle odrzuca to ze można postępować inaczej.
Panie Robercie to o czym Pan napisał też jest w ksiązkach :-)
to o czym jest ta cała dyskusja? Skoro wszystko jest w książkach, to każdy wszystko wie, więc właściwie nie ma żadnych problemów dla potrafiących czytać.
Natomiast to od szefa zależy tj. jego umiejętności kierowania, wiedzy i wyobraźni czy będzie dupkiem czy szefem, który zapanuje nad paniką, gdy coś pójdzie nie tak.
Chyba zbyt się Pan przejął słowem Panika.
miałem na myśli panikę samego szefa który nie wie co zrobić jeśli zamiast zawierzyć instynktowi stara się za wszelką cenę realizować algorytm opracowany przez ludzi z innego kręgu kulturowego i zgóry odrzuca jakąkolwiek myśl o tym, że można postępować inaczej.
Tak czy inaczej, cytując ruskiego generała, ? to nie czołgi ze sobą walczą tylko czołgiści"
Jan D.

Jan D. nie wszystko na raz
- mam ochotę na
zmiany

Temat: Za co kochamy lub nienawidzimy szefa?

Robert R.:
Jan D.:
Robert R.:
Panie Robercie to o czym Pan napisał też jest w ksiązkach :-)
to o czym jest ta cała dyskusja? Skoro wszystko jest w książkach, to każdy wszystko wie, więc właściwie nie ma żadnych problemów dla potrafiących czytać.

To tylko kwestia zrozumienia treści samej książki, W książkach, przynajmniej w tych które czytałem, są studia przypadku, a nie gotowe rozwiązania :-) Durne kalkowanie nikomu nie pomoże :-)
Tak czy inaczej, cytując ruskiego generała, ? to nie czołgi ze sobą walczą tylko czołgiści"
Z faktami się nie dyskutuje
Rafał Łuczak

Rafał Łuczak "Be the change you
want to see in the
world."

Temat: Za co kochamy lub nienawidzimy szefa?

Ciekawe jak by zarządzał firmą Warren Buffett w naszych polskich warunkach - ten co wskrzesza upadające spółki.

albo

Sedziba Google... gdyby ją przeniesiono do Polski, czy coś by zmieniono w swerze kierowania ludźmi, a jeśli tak to co by się zmieniło, gdyby uwzględniono naszą kulturę, mentalność itp.

EDIT:
do Googla nawiązuję ze względu na ich wysoką ocenę w kwestii atmosfery pracy, przyjazności dla pracownikówTen post został edytowany przez Autora dnia 08.07.13 o godzinie 19:04
Jan D.

Jan D. nie wszystko na raz
- mam ochotę na
zmiany

Temat: Za co kochamy lub nienawidzimy szefa?

Rafał Ł.:
Ciekawe jak by zarządzał firmą Warren Buffett w naszych polskich warunkach - ten co wskrzesza upadające spółki.
Regułę miał prostą (z pamięci) -"zatrudniam uczciwych, oszust potrafi doprowadzić firmę do ruiny"
albo

Sedziba Google... gdyby ją przeniesiono do Polski, czy coś by zmieniono w swerze kierowania ludźmi, a jeśli tak to co by się zmieniło, gdyby uwzględniono naszą kulturę, mentalność itp.

EDIT:
do Googla nawiązuję ze względu na ich wysoką ocenę w kwestii atmosfery pracy, przyjazności dla pracowników

Moim zdaniem To kwestia doboru zarządu :-)

Raz pracowałem w takiej firmie, gdzie atmosfera pracy była doskonałe. Warunkiem tego był tylko jeden dobór kadry kierowniczej był ze względu na umiejętności kierowania oraz wiedzę w tym zakresie. Podział był jasny zarząd dba o strategię i współpracuje w ludźmi którzy mają wiedzę w określonej dziedzinie. Kierownicy średniego i niższego szczebla organizują pracę swoim podwładnym. W tej organizacji komunikacja była doskonała mimo 10 ha powierzchni. Organizacja ta miała wszelkie atuty, aby być dominująca w swoim zakresie działania. Niestety słabym punktem był organ właścicielski, który miał inne cele, a firma obecnie dołuje :-)

Temat: Za co kochamy lub nienawidzimy szefa?

Nie odbiegliśmy, pytanie początkowe brzmi, co zrobić jeśli wg. książek jest się super ok bossem a podwładni próbują włazić nam na głowę. I wszystkie odpowiedzi wynikające z praktyki zostały przez pytającego skrytykowane natomiast z entuzjazmem przyjęto te które są bezpośrednimi cytatami z różnego rodzaj podręczników.

Przypomniało mi się stare przysłowie: mądry wie co mówi, głupi mówi co wie. Głupi przeczyta książkę "i stosuje". Mądry stale się dokształca i wprowadza w praktykę, wedle okoliczności. Nie odtwórczo, tylko ze zrozumieniem.

Do tego dochodzi drugi aspekt. Wiele książek "o zarządzaniu" dotyczy sprzedaży. Zarządzanie tymi metodami w IT doprowadzi to do katastrofy.

konto usunięte

Temat: Za co kochamy lub nienawidzimy szefa?

Szef natomiast, komukolwiek szefuje, a któremu płacą znacznie więcej niż podwładnemu, powinien to wszystko ogarnąć, jeśli nie ogarnia, to..... trzeba mu obniżyć pensję......, albo podziękować mu za współpracę. Niestety, przeważnie jest inaczej - byle jaki szef, dobrze umocowany w zarządzie...... Samo życie.
Danuta Barbara K.:
Tak, tak samo, przy założeniu, że szefem i podwładnym są przedstawiciele tej samej nacji, w przeciwnym razie takie porównania są niezbyt fortunne, bo jak można porównywać pracę Japończyka, z praca Polaka, czy nawet Europejczyka, czy Amerykanina? To jest nieporównywalne, bo i warunki pracy, na których obaj/oboje wyrośli są odmienne i uwarunkowania społeczne i wychowanie i wartości itd. itp.. i zawsze, albo prawie będzie zgrzytać. Nie kwestionuję różnic, one są były i zawsze będą - całe szczęście, bo co to byłby za świat, gdyby wszystko było takie samo. Różnorodność właśnie sprawia, ze taki jest/bywa fajny :) ale jednocześnie skomplikowany.

P.S. Biorąc pod uwagę tę "międzynarodową" dyskusję, chyba jednak nieco odbiegliśmy od tematu :):)
Pozdrawiam
Robert R.:
Danuta Barbara K.:
W uzupełnieniu jeszcze :) zarówno szef jak i podwładny działają w otoczeniu procedur, które regulują ich działaniem w procesie wykonywania ich zadań.... i w tym momencie czy ktoś jest z Kielc, z Poznania czy Gdańska raczej nie ma to znaczenia, jeśli chce pracować oczywiście. Tak ogólnie, to mam wrażenie, że chyba nieco odbiegliśmy od wątku pierwotnego... :)
Nie odbiegliśmy, pytanie początkowe brzmi, co zrobić jeśli wg. książek jest się super ok bossem a podwładni próbują włazić nam na głowę. I wszystkie odpowiedzi wynikające z praktyki zostały przez pytającego skrytykowane natomiast z entuzjazmem przyjęto te które są bezpośrednimi cytatami z różnego rodzaj podręczników.
a co do procedur, to to dział wtedy gdy obie strony, tj. zarówno podwładni jak i przełożeni czytali te same książki. Więc jedni wiedzą że muszą udawać fajnych gości, klepać podwładnych po plechac, zapraszać na lunche i imprezy integracyjne żeby pokazać im że ich kochają i pracują tylko po to żeby podwładnym zrobić dobrze, a ci drudzy wiedzą że jak szef postępuje według w/w reguł, to należy udawać że się wierzy z ich życzliwość.
Gdy tylko cokolwiek pójdzie nie tak, to wszyscy głupieją i zaczynają zachowywać się tak, jak im instynkt i wychowanie podpowiada. albo pojawia się pytanie z serii, co mam zrobić jeśli zachowuję się tak jak powinienem a mimo to coś nie działa.
Co do różnic kulturowych, wystarczy porównać podejście do pracy ludzi po obu stronach Odry.
Jeśli Pani twierdzi że Polscy pracownicy niczym nie różnią się od Niemieckich, to nie wiem o czym mogli byśmy jeszcze rozmawiać. Pracowałem ze Szwedami, Hiszpanami, Francuzami i Niemcami, i mimo działania w sferze tych samych procedur, każda z tych narodowości zupełnie inaczej je interpretowała.
A co do w/w Szweda, to SKANSKA buduje na całym świecie i doświadczenia tego człowieka obejmowały kilkadziesiąt różnych kręgów kulturowych, z których Polacy wcale nie wyróżniali się specjalnie na plus. Wystarczy chociażby porównać to, że w rankingach najbardziej pracowitych narodów Polacy plasują się w ścisłej czołówce.
ale wystarczy przyjrzeć się tym badaniom, żeby stało się jasne że dotyczy to oficjalnego czasu spędzanego w pracy. Po przeliczeniu wydajności okazuje się że Polacy w pracy zajmują się tylko plotami, piciem kawy, wzajemnym podgryzaniem się i sprawami prywatnymi.
Niech Pani teraz porówna podejście do pracy Japończyków i Polaków. Naprawdę uważa Pani że przy tych samych procedurach kierowanie nimi wygląda tak samo?
Paweł Dudziński

Paweł Dudziński http://seegeorgia.eu

Temat: Za co kochamy lub nienawidzimy szefa?

Ja mógłym określić cechy człowieka, który był do niedawna moim szefem następująco:

1. Nie przeszkadzał mi w pracy, nie wymyślał bzdurnych zadań i zdawał sobie sprawę, że nie można na dłuższą metę pracować przez 8 godzin w stanie najwyższego skupienia umysłowego nad trudnymi problemami.
2. Nigdy nie odmówił mi pomocy, gdy jej potrzebowałem. Jestem specjalistą o dość dużym doświadczeniu zawodowym, ale jednak mimo wszystko szef mnie zawsze przerastał po tym względem. Pomimo tego, że wiele osób przychodziło do niego z rozmaitymi problemami nikomu nie odmówił i zawsze sam brał się za wszystko, co najtrudniejsze.

Teraz, gdy 'zdegradował się' na własne życzenie do stanowiska experta technicznego, dalej cieszy się olbrzymim autorytetem, nieporównywalnie większym od autorytetu innych osób. Wspomniana sytuacja jest jednak specyficzna: szef był zarazem najlepszym specjalistą technicznym mojej dziedziny.

konto usunięte

Temat: Za co kochamy lub nienawidzimy szefa?

Panie Pawle podzielam Pana pogląd - szef ma być poniekąd jak mądry rodzic kiedy trzeba poradzić , pokazać, podpowiedzieć, a kiedy trzeba skarcić, lecz od stopnia przewinienia. Miałem i ja w swojej karierze zawodowej szefów przez duże S, z przykrością muszę stwierdzić że nie było ich tak dużo. Ostatni mój szef (pracy na etacie), zalękniony, sfrustrowany, zupełny brak kompetencji - ot po prostu z nadania politycznego. Praca pod takim to horror. Ciągle pokutuje zasada "bierny , mierny , ale wierny". jest to także przyczynek tej dyskusji na tym forum,aby o mnie moi pracownicy kiedyś tak nie pisali. Wszystkie komentarze (nawet jak się z niektórymi nie zgadzam) czytam z zainteresowaniem i szukam przyczyny dlaczego myślę inaczej. Nie jestem człowiekiem nie omylnym.

Następna dyskusja:

Molestowanie pracownicy prz...




Wyślij zaproszenie do