Temat: Wyzywanie wiedzy
Zakładam, że
„stać się ekspertem w 7 dni” oznacza zdobycie pogłębionej wiedzy (bo nie doświadczenia – nie w 7 dni :o) w pewnym, wąskim zakresie dziedziny, z którą nie miało się do tej pory do czynienia:
1. Pierwszy dzień – planowanie, poprzez zadawanie sobie (i innym) pytań:
1.1. Co tak naprawdę jest przedmiotem wiedzy, którą należy posiąść,
1.2. Jaki jest rzeczywisty, wymagany zakres wiedzy do opanowania („wszystko” na dany temat – odrzucam od razu taką opcję jako niepoważnie sformułowane zadanie),
1.3. Priorytety – co powinienem poznać na samym początku (ukierunkowanie, bez tego nie dowiem się, czego dalej szukać),
1.4. Jeżeli wiem, czego chcę się dowiedzieć, sprawdzić – gdzie mogę najszybciej zdobyć potrzebną wiedzę (nie zawsze jest to Internet, a już z pewnością nie Wikipedia – ulubione źródło informacji nowo wybranego prezydenta :o),
1.5. Jak już wiem co (zakres) i gdzie – ustalam zgrubny harmonogram czasowy uwzględniający „nieznane niewiadome”, czyli na przykład szczegóły zagadnień, o których nie mam jeszcze pojęcia,
2. Drugi i trzeci dzień – studiowanie głównych tematów:
2.1. na poziomie pozwalającym ustalić, co należy pogłębić, a co poznać tylko na tym poziomie,
2.2. dopracowanie harmonogramu pozyskania szczegółowej wiedzy,
3. czwarty i piaty dzień – zgłębianie szczegółów:
3.1. dokładne zapoznanie się z zagadnieniami w pogłębionym zakresie, wymaganym do wykonania (zakładam, ze o to chodzi, a nie o „czystą” wiedzę) zadania,
3.2. samodzielne „testy praktyczne” – o ile to możliwe – po każdej porcji nabytej wiedzy; szybka informacja zwrotna „czy potrafię?” utrwala i przyśpiesza naukę („buick winsy” motywują :o),
4. Szósty dzień – weryfikacja z (prawdziwym) ekspertem:
4.1. W planie wykonanym pierwszego dnia należy przewidzieć spotkanie z osobą (osobami), dogłębnie znającą dane zagadnienie,
4.2. Test / egzamin praktyczny powinien wskazać, co należy uzupełnić i w jakim zakresie,
5. Reszta szóstego dnia i dzień siódmy:
5.1. Korekta / uzupełnienie wiedzy, na podstawie „wyników” egzaminu,
5.2. Ostateczny test „na sucho”, we własnym zakresie (nie ma już czasu na więcej :o).
Takie podejście jest zgodne z
cyklem doskonalenia (Deminga) PDCA: Plan -> Do -> Check -> Act. Warto – moim zdaniem – stosować, choćby proste metody porządkujące, a nie rzucać się „na temat” z zapałem, ale bez planu. Czas spędzony na planowaniu (przygotowaniu) zwraca się później w dwójnasób, a nawet w trójnasób :o). Ja bym tak zrobił.
Należy zastanowić się (w czasie planowania i pierwszego dnia – poznawania priorytetowych zagadnień), czy ten, który dał takie zadanie, nie zakłada z góry, ze jest ono niewykonalne, a samo zadanie ma ukryty cel: zorientowanie się, jak się w takiej sytuacji zachowam, jakie podejmę decyzje, czy jestem dostatecznie asertywny, by powiedzieć „nie” i uzasadnić to rzeczowo. Spotkałem się już z takimi zadaniami. Odmowa poparta rzeczową argumentacją była najwyżej oceniona; nisko oceniano osoby, które za wszelką cenę, bez cienia refleksji, starały się wykonać niewykonalne (z założenia).
Pozdrawiam