Temat: Wypalenie zawodowe
O potrzebie bezrobocia frykcyjnego już napisałem.
O inicjatywach pomocy - to jest często niszczenie motywacji do poprawy swojego położenia społecznego. Nie wiem czy jest Ci znana koncepcja domu społecznego, która mówi o tym, że społeczeństwo to dom. W domu są piętra i one obrazują warstwy społeczeństwa, od najwyższych do najniższych. W domu można przechodzić horyzontalnie, pozostając na takim samym poziomie lub wertykalnie - pnąc się w górę lub schodzić w dół. Wszyscy w domu tworzą społeczeństwo. Są także ludzie poza domem - osoby, które nie biorą udziału w życiu społeczeństwa. Takie osoby to np. bezdomni. Społeczeństwo z różnych powodów nie ma zwykle pożytku z takich osób.
Teraz pozostaje bardzo sporna etycznie kwestia.
Np. czy dawać takiemu bezdomnemu te kilka złotych na dworcu na wino, czy nie? Z jednej strony szkoda nam osób, które proszą nas o "wsparcie", z drugiej dając mu kolejną złotówkę szkodzisz jemu i społeczeństwu, czyli sobie też.
Teraz napiszę dlaczego uważam, że szkodzisz.
Szkodzisz dlatego, że nie zrobiłeś nic, aby wciągnąć taką osobę do domu społecznego, a nawet wzmocniłeś jej motywację do nie wchodzenia do niego, bo pieniądze które jej dałeś utrzymają ją poza domem społecznym. Kwestię wspierania takich osób datkami pozostawiam już Waszym przekonaniom - tylko proszę, zastanówcie się, czy dając tę złotówkę robicie to aby komuś pomóc, czy aby podbudować swoje ego, a może dlatego że nie potraficie powiedzieć nie? Nie wnikam.
Przykład prosty, przytoczę jeszcze jeden.
Spotykasz osobę bezdomną, zamiast dawać jej kilka zł, proponujesz jej prostą pracę (np. na działce), za niewielką, ale uczciwą opłatą. Osoba taka raczej się nie zgodzi. A wiesz dlaczego? Bo w tym samym czasie na dworcu zbierze dwa razy tyle, przy dziesięciokrotnie mniejszym wysiłku. Mało tego - nie przyczyni się w żaden sposób do rozwoju społeczeństwa (a ta prosta praca na działce to jednak jest jakaś mała cząstka), a nawet przyczyni się do degradacji społeczeństwa, bo pogrąży się w nałogu.
Są pewne grupy, które faktycznie wymagają pomocy, ale motywacja osób które mają ich pomagać jest raczej znikoma. A dlaczego? Bo po co odbierać sobie pracę? Przecież jak rozwiążę problem, nie będzie już dla mnie zajęcia. Przestanę zarabiać, będę musiał szukać nowej pracy - może znajdę, może nie - na pewno stracę czas i energię, poza tym ludzie często okazują opór wobec zmian.
A w sprawie regulacji - one powodują, że zmiany które powinny zajść są blokowane. Bo dlaczego mam ponosić koszt 1200zł, zatrudniając pracownika, który wykona pracę wartą 600zł? Nawet jeśli wykonując pracę za 600zł zwiększałby swoje kompetencje i po jakimś czasie mógłby zacząć zarabiać 800, 1000, 1200 to dla mnie to jest żaden interes, jeśli mogę zatrudnić kogoś kto wykona pracę wartą 2000zł, a zapłacę mu 1500. Dlatego takie regulacje powodują, że część osób po prostu nie opłaca się wciągnąć do domu społecznego.
Druga sprawa to podatki - dlaczego mam utrzymywać ludzi, którzy pracują przy redystrybucji moich dochodów (czyli cały rozbudowany aparat państwowy) i płacić na nich masę kasy (te 80%), skoro nie płacąc tej kasy uwalniam zasoby (czyli osoby zajmujące się redystrybucją), a dzięki wzrostowi gospodarczemu redystrybucja przestaje być potrzebna. Dlaczego państwo mi nie ufa i nie pozwala zainwestować moich pieniędzy, abym mógł stworzyć miejsca pracy, przyczynić się do budowania dobrobytu swojego jak i innych? Zamiast tego mam utrzymywać urzędników, których praca nie jest efektywna?
A jest nieefektywna bo aparat państwowy jest zbiurokratyzowany i skorumpowany. Zmuszają do biegania po 20 okienkach żeby załatwić prostą sprawę, prosta procedura może się ciągnąć miesiącami, w razie braku kompetencji nie można nawet takiej osoby pociągnąć do odpowiedzialności. A można! Chociażby Kanada - sprawne, tanie państwo.
Są instytucje, które są potrzebne - Policja, Straż pożarna, Wojsko, czy inne bardziej specjalistyczne np. PFRON, ale niech działają tak jak powinny, zamiast trwonić pieniądze, to ja bardzo chętnie zapłacę te podatki, jeśli zostaną przeznaczone na rozwój społeczeństwa w "słabych punktach" i przyczynią się do ogólnej korzyści.