Marek Kubiś

Marek Kubiś programista c#

Temat: Wypalenie zawodowe

Beata B.:
Dla niekórych bajka, też tak myślałam, jak tego nie robiłam, ale zmieniłam zdanie, można wielu ludziom w ten sposób pomóc.
Konkretna bajka. Zawiązuje się spółdzielnie, które wykonują zawód potrzebny w danej miejscowości. Po badaniach okazuje się, ze brakuje ludzi w jakiejś dziedzinie i kilka osób w taki sposób moze mieć pracę, a społeczeństwo z tego korzystać dość intensywnie. Osoby te przechodzą roczne szkolenie, a oprócz tego mają okazję wyjść z uzależnienia (warunek uczestnictwa) czy wyjśc do ludzi. Długotrwałe bezrobocie ma wiele negatywnych psychologicznych stron. To chyba lepsze niż bieganie raz na jakis czas do UP. Szkoda tylko, zejest na to w Polsce tak mało pieniędzy.
Długotrwałe czy krótkotrwałe niezależnie jakie to porażka. Pamiętam jak w '94 wpadł mi w ręce Japan Times, a tam na pierwszej stronie o dramatycznym wzroście bezrobocia do bodajże 3% i narastającym poważnym problemie społecznym. Nie chce mi się sprawdzać ile wynosi dzisiaj (6%?) - nieistotne. Bezrobocie potraktowałbym chyba tak samo jak alkoholizm: w olbrzymiej ilości przypadków to choroba. Przy skali wydatków na ten cel w Polsce to choroba nie leczona. Jakakolwiek praca ale praca, a nie dostawanie pieniędzy za nic może cokolwiek, komukolwiek pomóc. Rozdawnictwo deprawuje. Osobiście szerokim łukiem obchodzę tych "potrzebujących" na ulicy (nie zawsze się to udaje), a jednocześnie zdarzyło mi się kupić wiązankę "chwastów" z ogródka jakiejś babci, które sprzedawała wśród kwiaciarek na rynku. Pojechałem z nimi na cmentarz, włożyłem do wazonu i też ładnie wyglądały, jak dla mnie. Dobrze, że robi Pani to co robi - to tak profilaktycznie proszę sobie przeczytać w chwili zwątpienia, gdyby Panią dopadły myśli, czy aby nie jestem Don Kichotem w spódnicy:). Don Kichot też była kobietą? :D:D:D

konto usunięte

Temat: Wypalenie zawodowe

Tu właśnie chodzi o to, żeby osoby pracowały, mimo groszowej pensji przez rok, żeby weszły znowu w świat pracy, przychodziły na 8.00 do roboty, ubrały się, umyły, miały kontakt z ludźmi, nauczyły się znowu pracować i na dodatek tego czym czują się w miare dobrze i sprawia im to przyjemność. Nie mają zbyt dużego wyboru zawodów, ale jednak mogą podjać jakąś decyzję. Ponadto w tej indstytucji sa osoby, które pomagają im wyjść z innych kłopotów, wspomagają ich psychocznie. Uważam, ze jest to świetna inicjatywa.
Marek Kubiś

Marek Kubiś programista c#

Temat: Wypalenie zawodowe

Widzę, że wszyscy popadli w filozoficzą zadumę, ... . Ja też. Toż to w dyskusji tyle wątków pobocznych zostało zauważonych .. .

A propos spostrzegania. Przyjrzyjcie się rysunkowi nr 2:
http://wypadek.pl/body/bibl/czasopisma/bezp_pracy/arty...
Czy ktoś zna imię nazwisko autora, nazwę obrazu, datę powstania? W którym roku przyjmuje się, że zaczęło się "na poważnie" mówić o wypaleniu zawodowym? Wiem, wiem, .. w poezji na utratę wenny już starożytni skarżyli się. Ale na lekcjach historii, nie pamiętam aby coś było o wypaleniu zawodowym chłopa pańszczyźnianego ...? No może przysnąłem sobie.
Marek Kubiś

Marek Kubiś programista c#

Temat: Wypalenie zawodowe

Oj.. widzę, że wątek wypalenia zawodowego chłopa pańszczyźnianego was nie zaintrygował :(((. I dwie twarze na okolicczność wypalenia człowieka też nie :(((. Ale o tym jak wyjść z "dołka" na GL widzę, że rozmawia się :). Mnie ostatnio zdołowała jedna piosenka do której link zamieściłem w wątku Państwo mecenasem artystów na forum PROWOKACJA/KONTROWERSJA ale tam chyba najchętniej rozmawia się o seksie. Nie rozumiem tylko dlaczego ostatnio odkrywam w sobie skłonności piromana. Chyba za bardzo mnie wypaliło. Kończymy czy wypalamy wątek?

konto usunięte

Temat: Wypalenie zawodowe

Beata B.:
Tu właśnie chodzi o to, żeby osoby pracowały, mimo groszowej pensji przez rok, żeby weszły znowu w świat pracy, przychodziły na 8.00 do roboty, ubrały się, umyły, miały kontakt z ludźmi, nauczyły się znowu pracować i na dodatek tego czym czują się w miare dobrze i sprawia im to przyjemność. Nie mają zbyt dużego wyboru zawodów, ale jednak mogą podjać jakąś decyzję. Ponadto w tej indstytucji sa osoby, które pomagają im wyjść z innych kłopotów, wspomagają ich psychocznie. Uważam, ze jest to świetna inicjatywa.

A najfajniejsze jest to, że gdyby usunąć bariery typu płaca minimalna, obniżyć podatki i odbiurokratyzować to państwo, to takie inicjatywy nie byłby potrzebne i pieniądze na nie też nie, bo co z tego że można dawać na nie masę kasy która pochodzi z podatków, skoro faktycznie wykorzystane zostanie niecałe 20% a reszta "przejedzona" przez system. Bezrobocie zawsze będzie, chociażby frykcyjne i jest w pewnym stopniu (3-5%) potrzebne, aby gospodarka jakoś funkcjonowała.
Marek Kubiś

Marek Kubiś programista c#

Temat: Wypalenie zawodowe

Michał K.:
Beata B.:
Tu właśnie chodzi o to, żeby osoby pracowały, mimo groszowej pensji przez rok, żeby weszły znowu w świat pracy,
przychodziły na 8.00 do roboty, ubrały się, umyły, miały kontakt z ludźmi, nauczyły się znowu pracować i na dodatek tego czym czują się w miare dobrze i sprawia im to przyjemność. Nie mają zbyt dużego wyboru zawodów, ale jednak mogą podjać jakąś decyzję. Ponadto w tej indstytucji
sa osoby, które pomagają im wyjść z innych kłopotów, wspomagają ich psychocznie. Uważam, ze jest to świetna inicjatywa.

A najfajniejsze jest to, że gdyby usunąć bariery typu płaca minimalna, obniżyć podatki i odbiurokratyzować to państwo, to
takie inicjatywy nie byłby potrzebne i pieniądze na nie też nie,
Nie byłyby potrzebne? Ooo!!! Ooo??? No, no, no!
bo co z tego że można dawać na nie masę kasy która pochodzi z podatków, skoro faktycznie wykorzystane zostanie niecałe 20% a reszta "przejedzona" przez system.
Te 20% to twoje subiektywne odczucie, czy też piszesz na podstawie jakiś opublikowanych danych?
Bezrobocie zawsze będzie, chociażby frykcyjne i jest w pewnym
stopniu (3-5%) potrzebne, aby gospodarka jakoś funkcjonowała.
Uuu, uuu, ... bezrobocie jest potrzebne aby jakoś funkcjonować? Michale mocne! jak dla mnie!

konto usunięte

Temat: Wypalenie zawodowe

Widzę, że będę musiał temat rozwinąć.

Otóż dane odnośnie skuteczności są gdzieś tam przeczytane na podstawie badań w USA - a dotyczą konkretnie redystrybucji dochodów. Czyli dlaczego bogaty płaci 10000$ podatku na biednych, a biedni dostają z tego 2000$. U nas takich badań o ile wiem nie przeprowadzano (któż by się odważył), ale sytuacja pewnie wygląda dużo gorzej niż w USA. Niestety nie jestem w stanie w tej chwili dać linka do odpowiedniego opracowania.

Liberalizacja gospodarki powoduje, że zasoby w niej dostępne są pełniej wykorzystywane.
Płaca minimalna powoduje, że opłaca się zatrudniać tylko większość dostępnych pracowników, jaką większość zależy od poziomu płacy minimalnej. A żeby zatrudnić pracownika "o podwyższonym ryzyku" czyli np. osoby karane, osoby o długim czasie bez pracy, osoby bez doświadczenia i wymaganych kompetencji, osoby z nałogami - trzeba zaakceptować że realny koszt zatrudnienia takiej osoby będzie wyższy niż zatrudnienia pracownika o niższym ryzyku. I można to sobie zrekompensować płacąc takiej osobie mniej, ale za to dając szansę na wyrwanie się z dołka. Obecnie sytuacja się zmieniła dla osób młodych z potencjałem, jeszcze niedawno bez doświadczenia było bardzo ciężko na rynku pracy, dziś już zaczyna liczyć się potencjał. I jakby nie było płacy minimalnej, to pan spod budki z piwem też mógłby znaleźć pracę, ba - nawet potencjalnemu pracodawcy mogłoby zacząć zależeć na tym aby go zatrudnić, bo np. 30% takich osób stanie się za jakiś czas dobrymi pracownikami, a koszt ich pozyskania byłby mniejszy niż pozyskanie podobnych pracowników np. metodą HH.

Teraz o bezrobociu - bezrobocie frykcyjne jest związane ze zmianą miejsca zamieszkania, przekwalifikowaniem i podobnymi zjawiskami zmuszającymi do poszukiwania innej pracy. Jest dodatkowo zdrowe dla gospodarki, bo siła robocza jest bardziej mobilna i trafia tam gdzie jest najbardziej potrzebna.
Jedyny przykład pełnego zatrudnienia jaki znam to III Rzesza, ale o stosowanych metodach i dlaczego było pełne nie będę się rozpisywał.

konto usunięte

Temat: Wypalenie zawodowe

Troszkę dodam od siebie.

Obecnie osoby z grup o których piszesz, znaczy te najmłodsze, niewykwalifikowane, czy tez te po 45 roku życia są atrakcyjne dla pracodawcy, dzięki EFS. NA nich są największe dotacje, więc w tym momencie nie tylko niższy koszt zatrudnienia rekompensuje, ale równiez wiedza. Co prawda świeża i nie wytestowana, ale jednak.

konto usunięte

Temat: Wypalenie zawodowe

Grzegorz K.:
Troszkę dodam od siebie.

Obecnie osoby z grup o których piszesz, znaczy te najmłodsze, niewykwalifikowane, czy tez te po 45 roku życia są atrakcyjne dla pracodawcy, dzięki EFS. NA nich są największe dotacje, więc w tym momencie nie tylko niższy koszt zatrudnienia rekompensuje, ale równiez wiedza. Co prawda świeża i nie wytestowana, ale jednak.

To mi akurat wyleciało z głowy. Tylko, że potrzeba było UE, żeby wprowadzić dopłaty dla takich osób.

Mój cel wypowiedzi jest taki, że uwalniając gospodarkę od zbędnych regulacji narażamy się w krótkim okresie na pewny spadek koniunktury, ale w dłuższym (efekty wymierne już po 2-3 latach) możemy liczyć na znaczną poprawę. A kiedy poprawa nastąpi - nie są potrzebne EFS czy inne dotacje, bo takich ludzi się po prostu opłaca zatrudniać, ponieważ wzrost gospodarczy wymusza zwiększenie zatrudnienia, w efekcie rosną płace, w efekcie rośnie konsumpcja, i znów mamy wzrost gospodarczy - ale trzeba się zgodzić na ten krótki okres, kiedy będzie troszkę gorzej.
Marek Kubiś

Marek Kubiś programista c#

Temat: Wypalenie zawodowe

Michał K.:
Grzegorz K.:
Troszkę dodam od siebie.

Obecnie osoby z grup o których piszesz, znaczy te najmłodsze, niewykwalifikowane, czy tez te po 45 roku życia
są atrakcyjne dla pracodawcy, dzięki EFS. NA nich są największe dotacje, więc w tym momencie nie tylko niższy koszt zatrudnienia rekompensuje, ale równiez wiedza. Co prawda
świeża i nie wytestowana, ale jednak.

To mi akurat wyleciało z głowy. Tylko, że potrzeba było UE, żeby wprowadzić dopłaty dla takich osób.

Mój cel wypowiedzi jest taki, że uwalniając gospodarkę od zbędnych regulacji narażamy się w krótkim okresie na pewny spadek koniunktury, ale w dłuższym (efekty wymierne już po 2-3
latach) możemy liczyć na znaczną poprawę. A kiedy poprawa nastąpi - nie są potrzebne EFS czy inne dotacje, bo takich ludzi
się po prostu opłaca zatrudniać, ponieważ wzrost gospodarczy wymusza zwiększenie zatrudnienia, w efekcie rosną płace, w efekcie rośnie konsumpcja, i znów mamy wzrost gospodarczy - ale
trzeba się zgodzić na ten krótki okres, kiedy będzie troszkę gorzej.
No tak, 20% wychodzi jak nic. Ale tych inicjatyw to chyba nie przełknę. Toż to chyba musielibyśmy żyć w idealnym świecie aby coś takiego było możliwe. Jestety jest tak jak jest i idealnie samoregulującego się rynku w praktyce nie ma i raczej nie przypuszczam aby był. Zbyt dużo w ludziach jest niskich instynktów abym taką świetlaną przyszłość mógł dojrzeć nawet oczami wyobraźni. Aż tak bogata to ona nie jest.

A teraz EFS słusznie zauważony przez Pana Grzegorza i pozostałe twoje uwagi Michale. Nie dopatruję się w tym dowodu, że bezrobocie jest potrzebne. Uwolnienie gospodarki od zbędnych regulacji nie jest dowodem na potrzebę bezrobocia. Widzę związek uwolnienia i bezrobocia jako jego konsekwencja. Ale to nie potrzeba. Nie rozumiem też takiego pojęcia jak zbędna regulacja. Może ktoś z ekonomistów się włączy i jakoś to zgrabnie powiąże bo nam na razie Panowie chyba się to nie udaje.

konto usunięte

Temat: Wypalenie zawodowe

No ja się przyznam, że trochę ekonomistą jestem, co prawda o dość liberalnych i kapitalistycznych poglądach :) a poglądy bywają różne.

Wystarczy popatrzeć na kraje takie jak: USA, Wielka Brytania (zwłaszcza za czasów M. Thatcher), nasza bliska Estonia, która jeszcze jakiś czas temu była za nami, czy chociażby jeszcze kilka lat temu biedna Słowacja, a o azjatyckich tygrysach nawet nie wspomnę (zwłaszcza 3 generacji - typu Malezja czy Singapur).
Marek Kubiś

Marek Kubiś programista c#

Temat: Wypalenie zawodowe

Michał K.:
No ja się przyznam, że trochę ekonomistą jestem, co prawda o dość liberalnych i kapitalistycznych poglądach :) a poglądy bywają różne.

Wystarczy popatrzeć na kraje takie jak: USA, Wielka Brytania (zwłaszcza za czasów M. Thatcher), nasza bliska Estonia, która
jeszcze jakiś czas temu była za nami, czy chociażby jeszcze kilka lat temu biedna Słowacja, a o azjatyckich tygrysach nawet
nie wspomnę (zwłaszcza 3 generacji - typu Malezja czy Singapur).
No tak, ale teraz wykazujesz predyspozycje na polityka:). O potrzebie bezrobocia i zbędności inicjatyw pomocy ludziom niezaradnym ani słowa.

konto usunięte

Temat: Wypalenie zawodowe

O potrzebie bezrobocia frykcyjnego już napisałem.

O inicjatywach pomocy - to jest często niszczenie motywacji do poprawy swojego położenia społecznego. Nie wiem czy jest Ci znana koncepcja domu społecznego, która mówi o tym, że społeczeństwo to dom. W domu są piętra i one obrazują warstwy społeczeństwa, od najwyższych do najniższych. W domu można przechodzić horyzontalnie, pozostając na takim samym poziomie lub wertykalnie - pnąc się w górę lub schodzić w dół. Wszyscy w domu tworzą społeczeństwo. Są także ludzie poza domem - osoby, które nie biorą udziału w życiu społeczeństwa. Takie osoby to np. bezdomni. Społeczeństwo z różnych powodów nie ma zwykle pożytku z takich osób.

Teraz pozostaje bardzo sporna etycznie kwestia.
Np. czy dawać takiemu bezdomnemu te kilka złotych na dworcu na wino, czy nie? Z jednej strony szkoda nam osób, które proszą nas o "wsparcie", z drugiej dając mu kolejną złotówkę szkodzisz jemu i społeczeństwu, czyli sobie też.

Teraz napiszę dlaczego uważam, że szkodzisz.
Szkodzisz dlatego, że nie zrobiłeś nic, aby wciągnąć taką osobę do domu społecznego, a nawet wzmocniłeś jej motywację do nie wchodzenia do niego, bo pieniądze które jej dałeś utrzymają ją poza domem społecznym. Kwestię wspierania takich osób datkami pozostawiam już Waszym przekonaniom - tylko proszę, zastanówcie się, czy dając tę złotówkę robicie to aby komuś pomóc, czy aby podbudować swoje ego, a może dlatego że nie potraficie powiedzieć nie? Nie wnikam.

Przykład prosty, przytoczę jeszcze jeden.

Spotykasz osobę bezdomną, zamiast dawać jej kilka zł, proponujesz jej prostą pracę (np. na działce), za niewielką, ale uczciwą opłatą. Osoba taka raczej się nie zgodzi. A wiesz dlaczego? Bo w tym samym czasie na dworcu zbierze dwa razy tyle, przy dziesięciokrotnie mniejszym wysiłku. Mało tego - nie przyczyni się w żaden sposób do rozwoju społeczeństwa (a ta prosta praca na działce to jednak jest jakaś mała cząstka), a nawet przyczyni się do degradacji społeczeństwa, bo pogrąży się w nałogu.

Są pewne grupy, które faktycznie wymagają pomocy, ale motywacja osób które mają ich pomagać jest raczej znikoma. A dlaczego? Bo po co odbierać sobie pracę? Przecież jak rozwiążę problem, nie będzie już dla mnie zajęcia. Przestanę zarabiać, będę musiał szukać nowej pracy - może znajdę, może nie - na pewno stracę czas i energię, poza tym ludzie często okazują opór wobec zmian.

A w sprawie regulacji - one powodują, że zmiany które powinny zajść są blokowane. Bo dlaczego mam ponosić koszt 1200zł, zatrudniając pracownika, który wykona pracę wartą 600zł? Nawet jeśli wykonując pracę za 600zł zwiększałby swoje kompetencje i po jakimś czasie mógłby zacząć zarabiać 800, 1000, 1200 to dla mnie to jest żaden interes, jeśli mogę zatrudnić kogoś kto wykona pracę wartą 2000zł, a zapłacę mu 1500. Dlatego takie regulacje powodują, że część osób po prostu nie opłaca się wciągnąć do domu społecznego.

Druga sprawa to podatki - dlaczego mam utrzymywać ludzi, którzy pracują przy redystrybucji moich dochodów (czyli cały rozbudowany aparat państwowy) i płacić na nich masę kasy (te 80%), skoro nie płacąc tej kasy uwalniam zasoby (czyli osoby zajmujące się redystrybucją), a dzięki wzrostowi gospodarczemu redystrybucja przestaje być potrzebna. Dlaczego państwo mi nie ufa i nie pozwala zainwestować moich pieniędzy, abym mógł stworzyć miejsca pracy, przyczynić się do budowania dobrobytu swojego jak i innych? Zamiast tego mam utrzymywać urzędników, których praca nie jest efektywna?

A jest nieefektywna bo aparat państwowy jest zbiurokratyzowany i skorumpowany. Zmuszają do biegania po 20 okienkach żeby załatwić prostą sprawę, prosta procedura może się ciągnąć miesiącami, w razie braku kompetencji nie można nawet takiej osoby pociągnąć do odpowiedzialności. A można! Chociażby Kanada - sprawne, tanie państwo.

Są instytucje, które są potrzebne - Policja, Straż pożarna, Wojsko, czy inne bardziej specjalistyczne np. PFRON, ale niech działają tak jak powinny, zamiast trwonić pieniądze, to ja bardzo chętnie zapłacę te podatki, jeśli zostaną przeznaczone na rozwój społeczeństwa w "słabych punktach" i przyczynią się do ogólnej korzyści.
Marek Kubiś

Marek Kubiś programista c#

Temat: Wypalenie zawodowe

No tak, teraz powodów do rzeczowej dyskusji już dostarczyłeś dużo.
Michał K.:
O potrzebie bezrobocia frykcyjnego już napisałem.
O potrzebie? ... Nie mogę się zgodzić, że to jest o potrzebie. Napisałeś co to jest, z czym się to wiąże. OK. Ale fakt, że siła robocza trafia tam gdzie jest potrzebna dzięki bezrobociu frykcyjnemu nie uznaję za udowodniony bo siła robocza przemieszcza się nie tylko i wyłącznie z powodu bezrobocia. Dla tego wyciąganie wniosku o jego potrzebie jest zbyt mocnym twierdzeniem z matematycznego punktu widzenia, to tak dla mnie oczywiście. OK. Dalej próbujesz poprzez iterację ...
O inicjatywach pomocy - to jest często niszczenie motywacji do
poprawy swojego położenia społecznego.
No tak o potrzebie bezrobocia zapominamy i zmieniamy temat. OK
Nie wiem czy jest Ci znana koncepcja domu społecznego, która mówi o tym, że społeczeństwo to dom. W domu są piętra i one obrazują warstwy
społeczeństwa, od najwyższych do najniższych. W domu można przechodzić horyzontalnie, pozostając na takim samym poziomie
lub wertykalnie - pnąc się w górę lub schodzić w dół. Wszyscy w domu tworzą społeczeństwo. Są także ludzie poza domem - osoby, które nie biorą udziału w życiu społeczeństwa. Takie osoby to np. bezdomni. Społeczeństwo z różnych powodów nie ma zwykle pożytku z takich osób.
Przyznaję się bez potrzeby łamania kołem: jestem z IT i nauki społeczne nie są moim hobby. Ale z drugiej strony jestem kimś kto trochę przeżył i w domu społecznym byłem. I ilekroć tam szedłem, kosztowało mnie to dużo, bardzo dużo, bardzo bardzo dużo. Hobby / nie hobby ale cieszę się, że póki co nie mam powodów tam bywać i w życiu bym nie wpadł na pomysł nie szkodzenia zgodnie z tym co propagujesz:
Szkodzisz dlatego, że nie zrobiłeś nic, aby wciągnąć taką osobę do domu społecznego, a nawet wzmocniłeś jej motywację do nie wchodzenia do niego, bo pieniądze które jej dałeś utrzymają ją poza domem społecznym.
Czy ten dom społeczny to raj? Niebo? Szklany dom? wszyscy tam powinniśmy być?!? Przenośnia, której do końca nie rozumiem? Nie sądzę. A koncepcja społeczeństwo = dom na użytek akademicki aby studentom coś wyjaśnić?, pokazać? - może być. Budować ogólnie obowiązujący światopogląd? - niezbyt szczęśliwe porównanie jak dla mnie.
Teraz pozostaje bardzo sporna etycznie kwestia.
Np. czy dawać takiemu bezdomnemu te kilka złotych na dworcu na
wino, czy nie? Z jednej strony szkoda nam osób, które proszą nas o "wsparcie", z drugiej dając mu kolejną złotówkę szkodzisz jemu i społeczeństwu, czyli sobie też.
A niby dlaczego sporna? Jak etyka to etyka i sumienie każdego z nas z osobna. I co wszyscy mamy obowiązek bycia doktorem Judymem?
Teraz napiszę dlaczego uważam, że szkodzisz.

Spotykasz osobę bezdomną, zamiast dawać jej kilka zł, proponujesz jej prostą pracę (np. na działce), za niewielką, ale uczciwą opłatą. Osoba taka raczej się nie zgodzi. A wiesz
dlaczego? Bo w tym samym czasie na dworcu zbierze dwa razy tyle,
przy dziesięciokrotnie mniejszym wysiłku. Mało tego - nie przyczyni się w żaden sposób do rozwoju społeczeństwa (a ta prosta praca na działce to jednak jest jakaś mała cząstka), a
nawet przyczyni się do degradacji społeczeństwa, bo pogrąży się w nałogu.
To tylko jedno z możliwych wyjaśnień i nie dotyczy nieżebrzących bezdomnych. To co jak ktoś nie ma dachu nad głową to za żadną uczciwą pracę się nie weźmie? Zbyt łatwo przychodzi ci uogólnianie.
Są pewne grupy, które faktycznie wymagają pomocy, ale motywacja
osób które mają ich pomagać jest raczej znikoma. A dlaczego? Bo po co odbierać sobie pracę? Przecież jak rozwiążę problem, nie będzie już dla mnie zajęcia. Przestanę zarabiać,
będę musiał szukać nowej pracy - może znajdę, może nie - na pewno stracę czas i energię, poza tym ludzie często okazują opór wobec zmian.
Wymagający pomocy to jedno a motywacja pomagających drugie. Ci którzy mają pracę i z jakich pobudek do niej chodzą nie jest tematem niniejszego. Chodzi o tych, którzy potrzebują pomocy. Chodzi o to, że ten kto tej pomocy bardzo potrzebuje o nią się bardzo często nie zwróci! A co z tymi co mają pracę i zarobki poniżej kosztów utrzymania. Np: emerytka, która jak mąż żył to jakoś koniec z końcem wiązała, ale jak umarł to dostaje 300 zł i ma opłacić mieszkanie + prąd + gaz + .. . To samo dotyczy także młodych ludzi!!! To co? zaproponujesz sprzeadż / przeprowadzkę + coś tam jeszcze? OK niech te 300zł będzie w całości dla osoby potrzebującej! Ale zaszaleje!
A w sprawie regulacji - one powodują, że zmiany które powinny
zajść są blokowane. Bo dlaczego mam ponosić koszt 1200zł, zatrudniając pracownika, który wykona pracę wartą 600zł? Nawet jeśli wykonując pracę za 600zł zwiększałby swoje kompetencje i po jakimś czasie mógłby zacząć zarabiać 800, 1000, 1200 to dla mnie to jest żaden interes, jeśli mogę zatrudnić kogoś kto wykona pracę wartą 2000zł, a zapłacę mu 1500. Dlatego takie regulacje powodują, że część osób po prostu nie opłaca się wciągnąć do domu społecznego.
No i jeszcze raz zapytam: po co na siłę wciągać do domu społecznego!?
Druga sprawa to podatki
Na 100% to co innego.
- dlaczego mam utrzymywać ludzi, którzy
pracują przy redystrybucji moich dochodów (czyli cały rozbudowany aparat państwowy) i płacić na nich masę kasy (te 80%), skoro nie płacąc tej kasy uwalniam zasoby (czyli osoby zajmujące się redystrybucją), a dzięki wzrostowi gospodarczemu
redystrybucja przestaje być potrzebna.
Karkołomne wnioski. To w takim razie szef w firmie zbędny! Czy widzisz w którą stronę podążasz? Ale masa kasy (kupa) niezła, z tym się zgadzam.
Dlaczego państwo mi nie
ufa i nie pozwala zainwestować moich pieniędzy, abym mógł stworzyć miejsca pracy, przyczynić się do budowania dobrobytu
swojego jak i innych? Zamiast tego mam utrzymywać urzędników,
których praca nie jest efektywna?
Tu akurat odpowiedź jest prosta: bo takich zarządzających państwem mamy. Inni szefowie być może inny światopogląd reprezentują.
A jest nieefektywna bo aparat państwowy jest zbiurokratyzowany i
skorumpowany. Zmuszają do biegania po 20 okienkach żeby załatwić prostą sprawę, prosta procedura może się ciągnąć miesiącami, w razie braku kompetencji nie można nawet takiej osoby pociągnąć do odpowiedzialności. A można! Chociażby Kanada - sprawne, tanie państwo.

Są instytucje, które są potrzebne - Policja, Straż pożarna, Wojsko, czy inne bardziej specjalistyczne np. PFRON, ale niech
działają tak jak powinny, zamiast trwonić pieniądze, to ja bardzo chętnie zapłacę te podatki, jeśli zostaną przeznaczone
na rozwój społeczeństwa w "słabych punktach" i przyczynią się do ogólnej korzyści.
Z faktami nie polemizuję:(.
Marek Kubiś

Marek Kubiś programista c#

Temat: Wypalenie zawodowe

No i zobaczcie. Michał chyba nam się wypalił przy organizacji konferencji. Pytany o konkrety odpowiada pytaniem co chcie wiedzieć? Albo pisze: w tym tygodniu, zaraz, .. . Oj, oj, Michale to z przepracowania? Przecież włączasz się do dyskusji, a nawet zakładasz nowe wątki w międzyczasie. Zaraz Cię stres dopadnie jak nie będziesz się wywiązywał z własnych dobrowolnych obietnic .. . :(

konto usunięte

Temat: Wypalenie zawodowe

Marek Kubiś:
Dopadło was? Można uniknąć? Jak się nie uda jak wrócić do równowagi? Zapraszam do rozmowy.

Witam

Racja Panie Marku dopada i to nie tylko ludzi z kadry menadżerskiej ale i zwykłych śmiertelników też.Jak mnie dopada wypalenie zawodowe to czuję się jak człowiek mający kaca nic nie chce się robić tylko się wegetuje patrząc w kalendarz kiedy wolne itp.
Ale staram się miewać dobry humor i nie poddawać się stresom w mojej pracy i udaje mi się przetrwać

Pozdrawiam
Marek Kubiś

Marek Kubiś programista c#

Temat: Wypalenie zawodowe

No i może czasami można się rozerwać. ;-D


Obrazek

konto usunięte

Temat: Wypalenie zawodowe

a wyzwania nie budzą?

konto usunięte

Temat: Wypalenie zawodowe

wypalenie? hmmm czasem mam chyba takie oznaki, ale wiecie co, najlepszym lekarstwem na wypalenie jest sukces.

narazie mam chwile "pod gore", klient sie wysypal a byl ladny kontrakt, i to z prozaicznego powodu, przyslal za pozno zamowienie :(

przez pewne regulacje na rynku, kolejny rok mam pod znakiem zapytania.

ale jak to mowia, sukces to nie to aby ciagle przec i wygrywac, ale umiejetnosc podnoszenia sie po porazce!

pozdr
b

Następna dyskusja:

Wypalenie zawodowe - brak m...




Wyślij zaproszenie do