Temat: toksyczne miejsca pracy...
Tak jak Czesław napisał, jest sporo firm nie tylko w Polsce, których standard pracy wymagałby wielu zmian, ale tego nikt nie robi. Ponieważ ludzie, którzy mogli by to zrobić po prostu tego nie potrafią albo nie chcą, lub boją się itd. Z moich własnych obserwacji doświadczyłem i wyrobiłem sobie zdanie, że wielu pracodawców czy zarządzających (nie tylko polskich), nawet zatrudniając HRowców i mając rozbudowaną administrację, wręczając pracownikom "narzędzia" i "oferty" rozwoju, nie są tym wartościami w ogóle zainteresowani. Traktują pracowników jako instrumenty do zarabiania pieniędzy i pieniądze są wartością o wiele ważniejszą niż budowanie reputacji firmy, poprawianie organizacji, budowanie dojrzałych zespołów ludzi, którzy potrafią pracować razem. Dlatego dochodzi do takich patologi, że pracownicy obojętnieją. Patrzą tylko czy im się na koncie zgadza, robią to co do nich należy, nie wychylając się specjalnie gdyż już mają takie poczucie świadomości, że ich praca czy będzie gorzej wykonana czy lepiej z pasją nie ma znaczenia i nikt tego nie doceni. Posuwa się dalej to do sytuacji, że udają swoją motywację, jeden pracownik nie ma interesu by przez swoją prace drugiemu ułatwić jego prace, dba tylko o siebie.
Widziałem już audyty mające na celu poprawić jakość pracy w firmie, które w rzeczywistości były zwykłą kontrolą czy ktoś zostawił kubek na biurku lub dokumentów, papierów jakiś nie odłożył do kuwety i leżały po godzinach pracy. Rezultaty sprowadzały się tylko do zwykłej egzekucji i karania pracownika po przez blokowanie możliwości premii lub obcinanie pensji, właśnie np. za pozostawiony kubek na biurku, nawet czysty.
Bardzo możliwie, że kwarantanna w niderlandzkiej rzeźni powoduje, że jak się trafi do takiego miejsca to nie zwraca na takie sprawy uwagi psychicznie sobie z tym radzi, a wręcz spływa po nim to wszystko jak syf po teflonie, jednak to nie zmienia nic i nie poprawia sytuacji w firmie ;)
Ten post został edytowany przez Autora dnia 16.03.15 o godzinie 16:08