Temat: TEST "ROBOCOPA". Jak skutecznie zarządzać?
Zawsze do usług.
Oczywiście chciałbym, żeby głównymi Czytelnikami bloga byli właśnie "praktycy zarządzania" którzy - chyba się ze mną zgodzisz - nie zawsze mają czas na studiowanie teorii. I to właśnie napisałem. Aż tylko i tylko tyle.
Czyli się nie rozwijają. Nabywanie teorii jest kluczowe dla tworzenia kompetencji.
Nie ma w tej "zajawce" żadnego wyrazu, który by sugerował cokolwiek ponad to, co zostało tam napisane. Zawsze wyrażam się jasno i precyzyjnie, tak jest i tym razem - żadnych sugestii, które imputujesz po prostu tam nie ma. Koniec, kropka.
Ja nie imputuje tylko opisuje swoje wrażenia. Rozumiem, że nie chciałeś tam zawrzeć żadnej sugestii, ale skoro ją widzę to oznacza, że jednak jest - dla mnie jest.
Jest oczywiste, że menedżerowie zdobywają wiedzę teroetyczną w taki sposób, w jaki sobie tego życzą - np. poprzez lektury, konferencje, czy choćby na studiach podyplomowych (sam ostatnio takie skończyłem).
No właśnie nie jest skoro piszesz, że menedżerowie nie mają czasu na studiowanie teorii.
I mają tę wiedzę coraz wiekszą, jeśli chcą się rzeczywiście rozwijać. Przyznam się nieskromnie, że taką wiedzę teoretyczną mam również i ja, zdarzyło mi się nawet przez kilka lat przekazywać ją studentom na jednej z warszawskich uczelni, co prawda nie w zakresie zarządzania a marketingu.
Gratuluję.
Ale na moim blogu Czytelnicy takiej teoretycznej wiedzy nie znajdą, ponieważ nie powstał on po to, by być ośrodkiem genrującym, czy choćby powielającym teorie zarządzania lub konkurować z wyspecjalizowanymi znacznie bardziej ode mnie ośrodkami, które dysponują w tym zakresie bogatą ofertą programową.
Rozumiem - cieszę się, że nie będzie nic powielał.
Mój blog jest po to, by na zasadzie non-profit, dzielić się wiedzą praktyczną, taką która została zastosowana przeze mnie w rzeczywistości i przyniosła zamierzony - pozytywny - skutek. Oczywiście, ta wiedza miała często podwaliny teoretyczne. Ale - może cię zaskoczę - często takich podstaw teoretycznych nie miała (lub nie byłem świadom ich istnienia).
Rozumiem, w przypadku działań bez podwalin teoretycznych mam nazwę - szczęście lub traf. Jednakże bardzo chętnie bym poczytał tutaj co piszesz na blogu bo blogi generalnie jakoś do mnie nie trafiają.
Właśnie tak: wiele rzeczy sam zaobserwowałem, znalazłem własne rozwiązania i je skutecznie zastosowałem. I chcę się tym podzielić.
Super - jak pisałem chętnie poczytam na forum o twoich doświadczeniach. Lepsze to niż powielanie tego co jest wszędzie.
Oczywiście, zauważysz z pewnością, że być może powinienem się tym dzielić na zasadach komercyjnych. Oczywiście, jedno nie wyklucza drugiego. Różnica jest tylko taka, że Czytelnik bloga może moje wskazówki zastosować lub nie, ale jeśli zechce spróbować, czyni to na własne ryzyko. Gwarancja skuteczności nie jest już bowiem elementem "pakietu non-profit".
Nie wnikam czy chcesz brać pieniądze czy też nie - Twój blog Twoja decyzja.
Pozdrawiam serdecznie
MW
Miłego.
________________________
Drogi Arturze,
z niewiadomych powodów lubię Twój styl dyskusji, którego charakterystycznym wyznacznikiem jest tendencja do przekomarzania się - dla samego przekomarzania się. Kiedy z zainteresowaniem czytam Twoje posty, zauważam, że wielu dyskutantów potrafi ona doprowadzić do szewskiej pasji, a czasami nawet do używania wyrazów - powiedzmy - z nie najwyższej półki.
Ja jednak, odpowiadając na Twoje kolejne przekomarzania, takich wyrazów z pewnością nie użyję, bo ich po prostu... nie używam. Z lubością używam natomiast żelaznej logiki i mam nadzieję, że mi to i tym razem wybaczysz. Ale po kolei:
1. Z mojego określenia, że praktycy zarządzania: "nie zawsze mają czas na studiowanie teorii" wyciagnąłeś wniosek, że: "się nie rozwijają". Rozumiem, że jest to bardziej wniosek "przekomarzający się" niż logiczny wywód eksperta i że było to, z jakichś niemerytorycznych powodów, zamierzone.
2. Nie zgadzam się z Twoim osądem, że "nabywanie teorii jest kluczowe dla tworzenia kompetencji".
Gdyby tak było, to - dajmy na to - właściciel nowego samochodu musiałby najpierw przeczytać dokładnie jego instrukcję obsługi, aby skorzystać ze wszystkich funkcji, jakie auto oferuje. Tak, oczywiście nie jest, bo może zastosować swoje wcześniej nabyte praktyczne doświadczenia lub choćby umiejętność abstrakcyjnego myślenia - np. praktyczną analizę, syntezę, komparatystykę, a nawet, o zgrozo, metodę prób i błędów.
Gdyby tak było - to wielu multimilionerów a nawet multimiliarderów, nieznających żadnych teorii managementowych, niemających często wykształcenia ekonomicznego, a czasami w ogóle żadnego wykształcenia (wiele jest takich opisów w czeluściach internetu) nigdy nie zostałoby miliarderami. Czyż nie?
3. Masz absolutną rację co do sugestii, której w moim tekście nie chciałem zawrzeć i nie zawarłem. Skoro ją tam widzisz - to dla Ciebie ona tam pewnie jest. Taki jest Twój osąd i ja go szanuję. Nie zmienia to jednak faktu, że - z punktu widzenia logicznego - po prostu jej tam nie ma.
4. W moim poście faktycznie piszę, że menedżerowie: "nie zawsze mają czas na studiowanie teorii", natomiast Ty twierdzisz, że ja piszę: "że menedżerowie nie mają czasu na studiowanie teorii." Bardzo proszę - porównaj jeszcze raz te dwa stwierdzenia. Jeśli Twoim zdaniem to jest jedno i to samo, to ja nie mogę zgodzić się z taką logiką, bo byłoby to z mojej strony intelektualnym nadużyciem.
5. Na określenie moich działań bez podwalin teoretycznych używasz nazw - "szczęście" bądź "traf". Zgadzam się z tym - szczęście bądź traf mają w życiu bardzo ważną i do tego pozytywną rolę. Dla porządku dodałbym jeszcze takie określenia jak np. intuicja czy twórcze myślenie.
6.Jeszcze raz dziękuję, że chętnie byś poczytał mojego bloga oraz moje posty na forach. Bardzo proszę :-) Nic tak nie wzbogaca myślenia inteligentnego człowieka jak dyskusja z innym inteligentnym człowiekiem :-)
7. Byłem pewien, że nie będziesz wnikał, za co biorę pieniądze, a za co nie. Wiadomo - dżentelmeni nie dyskutują o pieniądzach :-)
Mam nadzieję, że te wyjaśnienia zamykają naszą mini-dyskusję (proszę, potraktuj to stwierdzenie jako uprzejmą formę zamknięcia dyskusji). Choć przyznałem, że lubię czasami styl przekomarzania się , to jednak jego używanie na dłuższą metę bywa męczące i niepotrzebnie zabiera czas, który można znacznie lepiej spożytkować.
Pozdrawiam serdecznie i życzę Ci udanego weekendu :-)