Temat: Teorie zarządzania w praktyce
Koszt zgłoszenia zbioru, nie bazy (bazy to nieco inna ustawa):
Koszt roboczogodziny pracownika, przy założeniu że ma blisko - liczmy jedną godzinę, jak mogę założyć 50 pln brutto, wliczając wszystkie elementy związane z tym pracownikiem (nie tylko płaca). plus koszt biletu 2 x 20 minut - bo czymś do GIODO trzeba dojechać, żeby złożyć. 6,80
Wydruk zgłoszenia - około 10 stron, wg wyliczeń różnych - około 0,60 (to nie tylko toner i kartka, tez zużycie drukarki, etc) czyli 6 pln
Sama czynność techniczna złożenia dokumentów do GIODO w celu zarejestrowania zbioru to koszt około 62 pln. ;-)
Ale żeby zgłosić - trzeba wiedzieć co i trzeba to mieć podpisane. A więc ta polityka, co to nie wiem skąd jest, bo czytam, że tylko złożenie podpisu, bo administratorzy o coś zadbali. Nie wiem o co zadbali, ale żeby napisać politykę oraz instrukcję, założyć i prowadzić rejestr, udzielić upoważnień, dopełnić obowiązku informacyjnego, dopełnić obowiązku rejestracyjnego, jak trzeba - podpisać umowy powierzenia, określić zabezpieczenia (które we wniosku są wymagane), przygotować środowisko - to jest naprawdę sporo spraw do zrobienia.
Ale pomijając kwestie techniczne, jak identyfikację zbiorów, zagrożeń (art 36 mówi o adekwatnej ochronie do zagrożeń), identyfikację zabezpieczeń, utworzenie dokumentacji i jej wdrożenie, to jest jeszcze jedna bardzo istotna sprawa.
Wprowadzenie zasad ochrony danych osobowych jest ZMIANĄ. I jako taką trzeba zarządzać. I to kolejna teoria, którą w praktyce trzeba stosować.
Bo... zestawy, zbiory, nośniki elektroniczne i tradycyjne, zawierające dane osobowe zaczynają podlegać pewnym obostrzeniom. Kończy się wychodzenie na kawę, zostawiając otwarty pokój o komputer, w którym można sobie podłubać. Kończy się wysyłanie wszystkiego jak leci mailem. Kończy się klepanie dookoła co to robimy, jacy ludzie u nas pracują. Kończy się też wynoszenie kontaktów do kontrahentów przez nieuczciwych pracowników, co to w nowej firmie sobie budują pozycję ;-)))
Ale to wdrożenie to też szkolenia. A tu znowu - teoria z ZZL, jak organizować szkolenia. Bo nie każdemu taka sama treść i forma. Inaczej ten, co ma dostęp ograniczony, inaczej ten co administruje. Jeszcze inaczej ten, co korzysta z urządzeń przenośnych z dostępem do DO.
Jak już sobie utworzymy taki system - kolejne teorie w praktyce. Kontrola i audyt, czyli drobne codzienne i systemowe - zintegrowane bardziej lub mniej.
To też kolejna teoria - budżetowanie zadaniowe, czyli kierunek dość modny. Znowu, w prosty układzie - robimy tylko dane osobowe, jako spełnienie zgodności (nurt compliance) czy robimy dane osobowe, jako element zarządzania bezpieczeństwem informacji? (znowu kolejny modny). Bo z tego pójdzie uzasadnienie - czy firma co zrobi taką robotę za 5-7 tys, czy taka, co zaczyna od 20 wzwyż?
I tu pada odpowiedź na pytanie. Czy wywalamy teorię zarządzania (w tym rachunkowości zarządczej czy managerskiej) i robimy na czuja - czyli typowa polska praktyka - kopiuj-wklej na bazie szablonów w necie, czy zarządzamy organizacją z wykorzystaniem wiedzy, czyli rozumiemy, że bezpieczeństwo - tu danych osobowych, to jeden z procesów organizacji, pomocniczy, który ma istotny wpływ na organizację w obszarze ciągłości działania, ryzyk prawnych, ryzyk reputacyjnych etc.
Oczywiście wybór indywidualny.