konto usunięte

Temat: Szamani zarządzania

ADAM S.:
my tu sobie niewinnie dyskutujemy nad wpływem systemów zarządzania i zarządzania jakością, na powtarzalność produktu...
nad motywacją załogi itd ( przykłady czerpiemy z Tychów )...
Gratuluję wyobraźni ...

Niestety nie każdy przykład wpisuje się w koncepcję "Pana Arleta Dyrektora Wizjonera".

... do gazu z nim. :-)))
Michał Z.

Michał Z. inexperrectus

Temat: Szamani zarządzania

Mariusz Poprawa:

Same metody takie jak LM nie są eufemizmami, to naprawdę działa; stają się nimi w ustach teoretyków nie znających zasad funkcjonowania np. działu produkcji.

To, że LM czy inne metody zarządzania działają to nie ulega wątpliwości - pytanie tylko jaka jest funkcja ukryta takiego działania. M.in. takie pytanie zadaje nurt krytyczny (słabo jeszcze rozpoznany w naukach o zarządzaniu) na gruncie którego pokazuje się, że oficjalnie i tubalnie głoszone jest uzdrowienie organizacji (taka jest zazwyczaj funkcja jawna zastosowania danej metody), a ukrytą funkcją są zwolnienia. Trzeba by chyba dotrzeć do ukrytego wymiary życia społecznego, jakim jest intencja osoby decydującej o wprowadzeniu np. LM, bo być może nie tyle o usprawnianie może chodzić, ile o wygodną redukcję personelu. I w tym sensie LM może stanowić eufemizm, również w ustach praktyków zarządzania.

A co do książek godnych polecenia z dziedziny zarządzania:

"Szamani zarządzania" John Micklethwait, Adrian Wooldridge
"Epistemologia w naukach o zarządzaniu" Łukasz Sułkowski
"Postmodernizm w zarządzaniu" Monika Kostera
"O zarządzaniu refleksyjnie" Krzysztof Obłój

PozdrowieniaMichał Zawadzki edytował(a) ten post dnia 27.10.08 o godzinie 23:23
Jan D.

Jan D. nie wszystko na raz
- mam ochotę na
zmiany

Temat: Szamani zarządzania

Mirosław Burakiewicz-Bielakow:
Tomasz M.:
oj system zarządzania ISO jeśli naprawdę jest nastawiony procesowo to się ciągle zmienia ......


Pytanie tylko, czy koniecznie trzeba dążyć do wdrażania sztucznych systemów. czy jakość koniecznie musi być zmierzona, a jej kierunek ubrany w ramy ISO NN ..... ?
Czy nie można budować jakości poprzez budowę relacji z klientami, poprzez wzmacnianie kontroli jakości, poprzez ukierunkowanie się na poszukiwanie towaru pożądanego przez odbiorcę?

Mam czasem wrażenie, że ISO bywa wytłumaczeniem a nie celem. Wytłumaczeniem dla kosztów, własnych braków i podejmowanych działań. Miałem okazję obserwować kilka procesów decyzyjnych związanych z nadaniem ISO.
I szczerze powiem, że moja lewa półkula mózgu biła się z myślami z prawą.

Może to była jednak jakaś jednostkowa sytuacja. A może nie do końca pojąłem cele przyświecające wprowadzanym zmianom.
Systemu nie można nadać :-)). Natomiast system zaproponowany normą jest tylko wskazaniem drogi do doskonalenia organizacji. Na dzień dzisiejszy certyfikat ISO jest również chwytem marketingowym.
System zarządzania jakością opisany w normie ISO nie jest zły, jeżeli wprowadzamy do ze zrozumieniem i on ciągle zmienia się w organizacji dostosowując się do warunków rynku.
Złą sławę ISO okryły firmy pomagające wdrożyć ten system bez "zrozumienia" przez kierujących organizacjami i "przegadując go".Jan D. edytował(a) ten post dnia 28.10.08 o godzinie 06:15
Tomasz M.

Tomasz M. Dyrektor Techniczny,
SMP Poland Sp. z
o.o.

Temat: Szamani zarządzania

System zarządzania jakością opisany w normie ISO nie jest zły, jeżeli wprowadzamy do ze zrozumieniem i on ciągle zmienia się w organizacji dostosowując się do warunków rynku.
Złą sławę ISO okryły firmy pomagające wdrożyć ten system bez "zrozumienia" przez kierujących organizacjami i "przegadując go".Jan D. edytował(a) ten post dnia 28.10.08 o godzinie 06:15

system ISO tak jak każda norma jest pomocą, posiada dosyć niewielkie zapisy związane z dokumentacją i jeśli organizacja chce od czegoś wyjść w swoim rozwoju jest to dobra platforma, można dalej kontynuować rozwój poprzez wdrażanie 14tki i 18tki jak równiez zintegrować wszystkie systemy, w niczym to nie przeszkadza. Niestety w dużej części naszych firm (a widziałem sporo) w naszym kraju pełnomocnik jest osobą która nim została bo do niczego innego się nie nadawał / nadawała! I tutaj leży problem gdyż jeśli o procesach w firmie mają decydować, mapowac i ustawiać ludzie najgorzej do tego przygotowani i wyuczeni to taką firmę może czekac tylko porażka.
Często właśnie tacy "specjaliści ISO" podpierają się jakimiś książkami, materiałami ze szkoleń bez ich zrozumienia i razczej jako wytłumaczenie głupoty przez samego siebie wdrażanej. Jak dla mnie jedyną publikacją w którą wierzę bezkrytycznie jest Biblia (Stary i Nowy Testament) inne publikację przyjmuję po dokładnym przemyśleniu.
Tomek
PS. W Biblii nie ma odniesienia do ISO .....
Karolina Radgowska

Karolina Radgowska QHSE Co-Ordinator

Temat: Szamani zarządzania

Tomasz M.:
System zarządzania jakością opisany w normie ISO nie jest zły, jeżeli wprowadzamy do ze zrozumieniem i on ciągle zmienia się w organizacji dostosowując się do warunków rynku.
Złą sławę ISO okryły firmy pomagające wdrożyć ten system bez "zrozumienia" przez kierujących organizacjami i "przegadując go".Jan D. edytował(a) ten post dnia 28.10.08 o godzinie 06:15

system ISO tak jak każda norma jest pomocą, posiada dosyć niewielkie zapisy związane z dokumentacją i jeśli organizacja chce od czegoś wyjść w swoim rozwoju jest to dobra platforma, można dalej kontynuować rozwój poprzez wdrażanie 14tki i 18tki jak równiez zintegrować wszystkie systemy, w niczym to nie przeszkadza. Niestety w dużej części naszych firm (a widziałem sporo) w naszym kraju pełnomocnik jest osobą która nim została bo do niczego innego się nie nadawał / nadawała! I tutaj leży problem gdyż jeśli o procesach w firmie mają decydować, mapowac i ustawiać ludzie najgorzej do tego przygotowani i wyuczeni to taką firmę może czekac tylko porażka.
Często właśnie tacy "specjaliści ISO" podpierają się jakimiś książkami, materiałami ze szkoleń bez ich zrozumienia i razczej jako wytłumaczenie głupoty przez samego siebie wdrażanej. Jak dla mnie jedyną publikacją w którą wierzę bezkrytycznie jest Biblia (Stary i Nowy Testament) inne publikację przyjmuję po dokładnym przemyśleniu.
Tomek
PS. W Biblii nie ma odniesienia do ISO .....


Podpisuję się pod tym obiema rękami. Rękami które dźwigają firmą z traumy bezmyślnie wdrożonego ISO, martwego ISO, które zamiast pomocą stało się przeszkodą...a przecież można innaczej, można NORMALNIE...biznesowo, nie papierologicznie!

Pozdrawiam
Karolina
Jan D.

Jan D. nie wszystko na raz
- mam ochotę na
zmiany

Temat: Szamani zarządzania

Tomasz M.:

Niestety w dużej części naszych firm (a widziałem sporo) w naszym kraju pełnomocnik jest osobą która nim została bo do niczego innego się nie nadawał / nadawała! I

No cóż ... każdy ma własny osąd :-)) Ja zmieniałem pracę dlatego, że zaproponowano mi wdrażanie ISO. Nikogo nie zmuszałem aby mnie zatrudniał. Tak na marginesie (a widziałem nie mało) to samo Panie Tomaszu mogę powiedzieć o kadrze zarządzającej, ale jest to mój i tylko mój pogląd subiektywny i nikogo nie powinien oceniać bez znajomości rzeczy. O procesach i ustawianiu ludzi i maszyn to możemy porozmawiać na innym forum, albo na priva i myślę że i Pańskie i mi znane mi metody i techniki w tym zakresie mogą zapełnić nie jedną stronę.
decydować, mapowac i ustawiać ludzie najgorzej do tego przygotowani i wyuczeni to taką firmę może czekac tylko porażka.

a kto zdecydował o ich stanowisku i przeznaczeniu, chyba nie oni. Szacunek należy się im, a kopa to można tym co ich ustawili ...Jan D. edytował(a) ten post dnia 28.10.08 o godzinie 11:15
Jan D.

Jan D. nie wszystko na raz
- mam ochotę na
zmiany

Temat: Szamani zarządzania

Karolina Radgowska:

Podpisuję się pod tym obiema rękami. Rękami które dźwigają firmą z traumy bezmyślnie wdrożonego ISO, martwego ISO, które zamiast pomocą stało się przeszkodą...a przecież można innaczej, można NORMALNIE...biznesowo, nie papierologicznie!

Pozdrawiam
Karolina

Jeżeli to jest ta firma w której na początku 2005 zwiedzałem :-)) to nie tylko ISO wystarczyło przejść się po hali produkcyjnej i zauważyć brak wykorzystania również klasycznych technik .
PozdrawiamJan D. edytował(a) ten post dnia 28.10.08 o godzinie 11:23
Tomasz M.

Tomasz M. Dyrektor Techniczny,
SMP Poland Sp. z
o.o.

Temat: Szamani zarządzania

a kto zdecydował o ich stanowisku i przeznaczeniu, chyba nie oni. Szacunek należy się im, a kopa to można tym co ich ustawili ...Jan D. edytował(a) ten post dnia 28.10.08 o godzinie 11:15

no tak zgodnie z teorją Deminga 95% winy zawsze leży po stronie managementu, i to także jest problem wielu naszych firm. niestety ci twardogłowi pełnomocnicy ISO po prostu uważają się za "orłów temidy" i zachowują jak prawnicy z najlepszych kancelarii prawniczych a niestety orłami nie są a jedynie gdakającymi kapłonami
pozdr
Tomek
Jan D.

Jan D. nie wszystko na raz
- mam ochotę na
zmiany

Temat: Szamani zarządzania

Tomasz M.:
a kto zdecydował o ich stanowisku i przeznaczeniu, chyba nie oni. Szacunek należy się im, a kopa to można tym co ich ustawili ...

no tak zgodnie z teorją Deminga 95% winy zawsze leży po stronie managementu, i to także jest problem wielu naszych firm. niestety ci twardogłowi pełnomocnicy ISO po prostu uważają się za "orłów temidy" i zachowują jak prawnicy z najlepszych kancelarii prawniczych a niestety orłami nie są a jedynie gdakającymi kapłonami
pozdr
Tomek
:-)) może tak, Deming o ISO nic nie wiedział, natomiast wiedział dużo sposobach produkcji oraz jej kontroli - oraz czytał literaturę amerykańską i tak samo jak u nas lekceważoną bo autorzy narodowi. Z tego co pamiętam (ale mogę się mylić) to chyba Regan dopiero go poprosił o serię wykładów na temat TQM, gdy zaczęło być gorąco. Normy ISO, a szczególnie te pierwsze to swoisty przepis co należy uregulować w firmie aby bezpiecznie działała. Dopiero ostatnie są mniej "papierologiczne" ale to też zależy od kultury organizacyjnej. Moja filozofia roli pełnomocnika znacznie odbiega od Pańskich doświadczeń. Podstawowa zasada - zmieniają się uregulowania wewnętrzne dotyczące procesów (obojętnie - zarzadzenie, procedura, instrukcja) i nie narzuca ich pełnomocnik to jest wtedy ok. Czy jest ISO w firmie czy jego niema to liczba dokumentów niezbednych do odtworzenia operacji gospodarczej jest taka sam, a przy dobrym pełnomocniku jeszcze mniej.Jan D. edytował(a) ten post dnia 28.10.08 o godzinie 20:02
Tomasz M.

Tomasz M. Dyrektor Techniczny,
SMP Poland Sp. z
o.o.

Temat: Szamani zarządzania

miałem przyjemność pracować z penomocnikami którzy aktywnie doskonalili system współpracując z właścicielami procesów, pomagali im a jednocześnie dbali o spójność sytemu. widziałem także system zarządzany w jednej firmie przez druga firmę, także i takie rozwiązanie widać jest możliwe. Najważniejsze jak dla mnie to jest otwarte myślenie jeśli ktoś na głowę założy sobie nocnik i oganiczy swoje horyzonty myślowe, no cóż powstać z tego może tylko pełnynocnik :)
Kiedyś czytałem wystąpienie przewodniczącgo UE (nazwiska nie pamiętam, był Włochem) który oceniał wpływ wdrażania ISO na kondycję gospodarki Europejskiej i ocena nie była jednoznacznie pozytywna.
Ja jestem przekonany, że jest to dobre narzędzie i jak każde należy je używać z głową.
Mariusz P.

Mariusz P. inżynier mechanik z
doświadczeniem w
branżach Oil & Gas,
...

Temat: Szamani zarządzania

Tomasz M.:
miałem przyjemność pracować z penomocnikami którzy aktywnie doskonalili system współpracując z właścicielami procesów (...)

Zan bardzo dużą firmę posiadającą cześciowo wdrożone ISO (dotyczy głównych obszarów działalności), w której trudno znaleźć właściciela procesu. Nikt nie chce być winnym, bo tam nie ma procesów, są bieżące zadania. O procesach to nie mają ich potencjalni kierownicy pojęcia.
Mirosław B.

Mirosław B. Prezes Zarządu,
Dyrektor Generalny,
Manager

Temat: Szamani zarządzania

Witam ponownie

Proponuję zmianę głównego nurtu forum. Za dużo w ostatnich wypowiedziach tez opartych na klasykach, literaturze z której większość z nas ściera kurze podczas cotygodniowych porządków, a zdecydowanie za mało praktycznych metod zarządzania.
Mam nadzieję, że temat norm też jest już poza nami. Jeśli macie ochotę, możemy go wyodrębnić jako kolejne zagadnienie do dyskusji.

Mam nadzieję, że w kolejnych wypowiedziach dotkniemy tematów dotykających stylu i skuteczności zarządzania oraz umiejętności budowania zespołu skazanego na sukces. Mam też nadzieję, że otrzemy się o takie elementy jak skuteczne motywowanie, wzmacnianie roli naturalnych liderów w grupie, umiejętności związane z budowaniem autorytetu (tego prawdziwego a nie formalnego).

Pozdrawiam
Mirek
Andrzej Góralczyk

Andrzej Góralczyk Poprawiam
przedsiębiorstwa.
Właściciel portalu
Dyrekcja.pl

Temat: Szamani zarządzania

Ciekawe - rok temu była tutaj dyskusja na ten sam temat:

http://www.goldenline.pl/forum/zarzadzanie/153530/s/1#...

Pozwolę sobie wkleić tu jedną z moich wypowiedzi z tamtej dyskusji:

"...do jakiego stopnia, czy w jakim zakresie, w jakich przypadkach itp. sukcesy innych są dobrym wzorem dla nas?

Wielu menedżerów lubi "przypadki" (cases) z Harvard Business Review, ponieważ pozwalają im upewnić się, uspokoić, zidentyfikować z bohaterem (zwłaszcza słynnym albo ze słynnej firmy) mówiąc sobie "O proszę! Ja tak samo postąpiłem/postąpiłbym...". Fajne, przyjemne, świetnie się sprzedaje! Podobnie jak wiele bestsellerów skonstruowanych z podobnych historyjek.

Problem w tym, że postępowanie przynoszące sukces w danym przypadku pasuje tylko do tego przypadku (no i kilku przypadków napotkanych Czytelników, jeśli to nie złudzenie).

Podręczniki w rodzaju Kotlera także służą zaspokajaniu potrzeb, głównie potrzeby, aby wiedzieć co robić. Menedżer bardzo potrzebuje wiedzieć "co robić".

Ale praktycy sprzedaży i marketingu dobrze wiedzą, że czasem postępowanie odwrotne do zalecanego w takich podręcznikach również przynosi sukces, czasem jeszcze większy. Sam to ćwiczyłem kilka razy, potwierdza się.

Dobre (szczęśliwe) przypadki są mylone z najlepszymi praktykami. Najlepsze praktyki okropnie są krytkowane, bo ponoć skłaniają firmę do tego, aby była taka sama, jak inne firmy, a przecież my wszyscy chcemy się różnić! Krytykowane są do tego stopnia, że już nawet mało kto pamięta, czym one są.

Najlepsze praktyki nazywa się czasem benchmarkami, gdyż ujawniają te sposoby postępowania, które mają UDOWODNIONY związek z sukcesem. Pokazują, które sposoby postępowania prowadzą do sukcesu nieprzypadkowo. Tym różnią się od (szczęśliwych) przypadków.

Ale rynek jest rynkiem. Nie możemy odwoływać się do praktyk menedżerskich pozwalających administrować dawnymi imperiami, do praktyk inżynierskich stosowanych przy budowie akweduktów czy katedr gotyckich. Musimy je przykroić, aby były łatwe i przyozdobić nowymi nazwami, koniecznie dobrze brzmiącymi, aby lepiej się sprzedawały. A jeszcze lepiej - zapomnieć i zacząć pisać podręczniki od nowa, koniecznie opierając je na szczęśliwych przypadkach, po to aby za jakiś czas (zwiemy go dzisiaj "cyklem życia") zapomnieć i te, bo trzeba pisać nowe.

Szczęśliwe przypadki są doskonałym instrumentem współczesnych szamanów ponieważ zaspokajają osobiste potrzeby menedżera - dają szamanowi WPŁYW NA DUSZĘ."

konto usunięte

Temat: Szamani zarządzania

Warto też poczytać:

Obrazek
Jan D.

Jan D. nie wszystko na raz
- mam ochotę na
zmiany

Temat: Szamani zarządzania

Andrzej Góralczyk:
Podręczniki w rodzaju Kotlera także służą zaspokajaniu potrzeb, głównie potrzeby, aby wiedzieć co robić. Menedżer bardzo potrzebuje wiedzieć "co robić".

Ale praktycy sprzedaży i marketingu dobrze wiedzą, że czasem postępowanie odwrotne do zalecanego w takich podręcznikach również przynosi sukces, czasem jeszcze większy. Sam to ćwiczyłem kilka razy, potwierdza się.

Dlatego, że wiedza sama nie wystarcza również umiejętności oraz świadomość, że nie ma takich samych sytuacji, ponieważ są jeszcze ludzie ich kultura, to co dobre jest w USA może nie być dobre w Europie i na odwrót.
>
Ale rynek jest rynkiem. Nie możemy odwoływać się do praktyk menedżerskich pozwalających administrować dawnymi imperiami, do praktyk inżynierskich stosowanych przy budowie akweduktów czy katedr gotyckich. Musimy je przykroić, aby były łatwe i przyozdobić nowymi nazwami, koniecznie dobrze brzmiącymi, aby lepiej się sprzedawały. A jeszcze lepiej - zapomnieć i zacząć pisać podręczniki od nowa, koniecznie opierając je na szczęśliwych przypadkach, po to aby za jakiś czas (zwiemy go dzisiaj "cyklem życia") zapomnieć i te, bo trzeba pisać nowe.

To już dawno ma nazwę "euroskleroza" to samo to 10, 15 lat tylko inna nazwa :-))
Andrzej Góralczyk

Andrzej Góralczyk Poprawiam
przedsiębiorstwa.
Właściciel portalu
Dyrekcja.pl

Temat: Szamani zarządzania

A przy okazji można zawłaszczyć sobie to i owo... na przykład do schematu du Ponta, który był "open source" dodać jedną zmienną, zresztą dyskusyjną, podmienić nazwę na EVA i zarejestrować sobie do niej prawa własności intelektualnej,... podobnie jak np. pozbierać doświadczenia szefów projektów i zarejestrować sobie wyłączne prawo do certyfikowania następnych adeptów tej sztuki, za ciężkie pieniądze,... itp. itp.
Michał Z.

Michał Z. inexperrectus

Temat: Szamani zarządzania

Ja myślę nawet, że wystarczy tylko napisać książkę pt. "Co zrobić, aby Twoja firma odniosła sukces" (albo coś o podobnym tytule - tego typu publikacji są miliony), aby stać się obiektem powszechnego uwielbienia i popularności. Mało tego, wraz z popularnością następnie przychodzi uznanie i etykietka eksperta. A będąc naznaczonym rolą eksperta, możemy już sprawować władzę - doradzając innym co mają zrobić czy kreując kolejne zapotrzebowania na wymyśloną przez siebie teorię.

Mniej więcej tak działa współczesny rynek wydawniczy związany z zarządzaniem. Poddany logice konsumeryzmu odnosi sukcesy wśród naiwnych konsumentów. A faktyczna wartość zawartych w książkach koncepcji spadła do roli szamanizmu czy magicznych rytuałów.

Zresztą, to nie tylko problem zarządzania, ale i innych nauk humanistycznych. Wystarczy przejrzeć księgarskie działy psychologii i odnajdziemy mnóstwo tytułów pt. "Jak sobie radzić w życiu". Ta sama logika: wzbudzenie sztucznej potrzeby wśród masowej i naiwnej klienteli, masowa sprzedaż "arcydzieła", które znika ze świadomości społecznej tak szybko, jak się pojawiło. No ale autor dzięki temu zdążył stać się ekspertem, może decydować, a jego portfel nagle stał się pełny.

konto usunięte

Temat: Szamani zarządzania

Michał Zawadzki:
Ja myślę nawet, że wystarczy tylko napisać książkę pt. "Co zrobić, aby Twoja firma odniosła sukces" (albo coś o podobnym tytule - tego typu publikacji są miliony), aby stać się obiektem powszechnego uwielbienia i popularności. Mało tego, wraz z popularnością następnie przychodzi uznanie i etykietka eksperta. A będąc naznaczonym rolą eksperta, możemy już sprawować władzę - doradzając innym co mają zrobić czy kreując kolejne zapotrzebowania na wymyśloną przez siebie teorię.

Mniej więcej tak działa współczesny rynek wydawniczy związany z zarządzaniem. Poddany logice konsumeryzmu odnosi sukcesy wśród naiwnych konsumentów. A faktyczna wartość zawartych w książkach koncepcji spadła do roli szamanizmu czy magicznych rytuałów.

Zresztą, to nie tylko problem zarządzania, ale i innych nauk humanistycznych. Wystarczy przejrzeć księgarskie działy psychologii i odnajdziemy mnóstwo tytułów pt. "Jak sobie radzić w życiu". Ta sama logika: wzbudzenie sztucznej potrzeby wśród masowej i naiwnej klienteli, masowa sprzedaż "arcydzieła", które znika ze świadomości społecznej tak szybko, jak się pojawiło. No ale autor dzięki temu zdążył stać się ekspertem, może decydować, a jego portfel nagle stał się pełny.


zgadzam sie.
:)
Tomasz M.

Tomasz M. Dyrektor Techniczny,
SMP Poland Sp. z
o.o.

Temat: Szamani zarządzania

a pomyśleć, że istnieje pewien przepis na życie spisany w 10 przykazaniach :)
pozdrowienia
Tomek
Mirosław B.

Mirosław B. Prezes Zarządu,
Dyrektor Generalny,
Manager

Temat: Szamani zarządzania

Tomasz M.:
a pomyśleć, że istnieje pewien przepis na życie spisany w 10 przykazaniach :)
pozdrowienia
Tomek

...nie zapominaj o dodatkach ... w postaci starego i nowego testamentu.

... chyba jednak od zawsze nasz gatunek starał się dobudowywać ...filozofię

Następna dyskusja:

Szamani Zarządzania




Wyślij zaproszenie do