Temat: Szamani zarządzania
Ciekawe - rok temu była tutaj dyskusja na ten sam temat:
http://www.goldenline.pl/forum/zarzadzanie/153530/s/1#...
Pozwolę sobie wkleić tu jedną z moich wypowiedzi z tamtej dyskusji:
"...do jakiego stopnia, czy w jakim zakresie, w jakich przypadkach itp. sukcesy innych są dobrym wzorem dla nas?
Wielu menedżerów lubi "przypadki" (cases) z Harvard Business Review, ponieważ pozwalają im upewnić się, uspokoić, zidentyfikować z bohaterem (zwłaszcza słynnym albo ze słynnej firmy) mówiąc sobie "O proszę! Ja tak samo postąpiłem/postąpiłbym...". Fajne, przyjemne, świetnie się sprzedaje! Podobnie jak wiele bestsellerów skonstruowanych z podobnych historyjek.
Problem w tym, że postępowanie przynoszące sukces w danym przypadku pasuje tylko do tego przypadku (no i kilku przypadków napotkanych Czytelników, jeśli to nie złudzenie).
Podręczniki w rodzaju Kotlera także służą zaspokajaniu potrzeb, głównie potrzeby, aby wiedzieć co robić. Menedżer bardzo potrzebuje wiedzieć "co robić".
Ale praktycy sprzedaży i marketingu dobrze wiedzą, że czasem postępowanie odwrotne do zalecanego w takich podręcznikach również przynosi sukces, czasem jeszcze większy. Sam to ćwiczyłem kilka razy, potwierdza się.
Dobre (szczęśliwe) przypadki są mylone z najlepszymi praktykami. Najlepsze praktyki okropnie są krytkowane, bo ponoć skłaniają firmę do tego, aby była taka sama, jak inne firmy, a przecież my wszyscy chcemy się różnić! Krytykowane są do tego stopnia, że już nawet mało kto pamięta, czym one są.
Najlepsze praktyki nazywa się czasem benchmarkami, gdyż ujawniają te sposoby postępowania, które mają UDOWODNIONY związek z sukcesem. Pokazują, które sposoby postępowania prowadzą do sukcesu nieprzypadkowo. Tym różnią się od (szczęśliwych) przypadków.
Ale rynek jest rynkiem. Nie możemy odwoływać się do praktyk menedżerskich pozwalających administrować dawnymi imperiami, do praktyk inżynierskich stosowanych przy budowie akweduktów czy katedr gotyckich. Musimy je przykroić, aby były łatwe i przyozdobić nowymi nazwami, koniecznie dobrze brzmiącymi, aby lepiej się sprzedawały. A jeszcze lepiej - zapomnieć i zacząć pisać podręczniki od nowa, koniecznie opierając je na szczęśliwych przypadkach, po to aby za jakiś czas (zwiemy go dzisiaj "cyklem życia") zapomnieć i te, bo trzeba pisać nowe.
Szczęśliwe przypadki są doskonałym instrumentem współczesnych szamanów ponieważ zaspokajają osobiste potrzeby menedżera - dają szamanowi WPŁYW NA DUSZĘ."