Temat: Studia: sposób patrzenia pracodawców na studentów zaocznych
korzyścią z portali społecznościowych jest, iż każdy może dodać własną opinię i wszystkie są tak samo słuszne, gdyż odnoszą się do rzeczywistości widzianej oczami autorów.
Myślenie w kategoriach "studia dzienne, czy zaoczne... humanistyczne czy techniczne... angielski czy hiszpański... jajko czy kura..." jest z góry skazane na niepowodzenie. Takie wybory tworzą mody: na informatyków, menedżerów, ekonomistów, inżynierów. Mody przemijają. Dziś są punktowane zaoczne, bo doświadczenie. wczoraj były dzienne, bo wiedza. Państwowe, bo rzetelność wypracowana przez lata, prywatne, bo klient/student wymaga jakości...
Czy ktoś z Was zna człowieka, który specjalizuje się w jednej działce, jest w niej rzeczywiście dobry i "wie wszystko" na ten temat, który dodatkowo umie odnaleźć się wśród ludzi: nawiązywać kontakty, rozumieć ich potrzeby i nie może znaleźć pracy? Ja nie znam.
W organizacji, z którą obecnie współpracuję, nie liczy się wykształcenie - możesz być po zawodówce. Nie liczy się doświadczenie - lepiej, żeby go nie było. Liczy się natomiast komunikatywność, nastawienie na cel, umiejętność myślenia twórczego, dykcja i pisanie bez błędów ortograficznych. Nowi ludzie nie kserują i nie robią kawki, tylko intensywnie uczą się przez miesiąc. I zostają na dłużej lub odchodzą jeśli się nie nadają.
Moja rada dla autora wątku: skup się na samej nauce i zdobądź tak dużo wiedzy, jak tylko potrafisz. Jeśli będziesz lepszy niż inni w czymś co lubisz robić, to wygrasz niezależnie, czy po zaocznych czy dziennych! Zawsze znajdzie się pracodawca, który będzie chciał mieć w zespole właśnie Ciebie. A przecież chcesz pracować u jednego pracodawcy, a nie u "statystycznej większości, która wybiera studentów po ..."