Temat: stosunek zarobki / wydatki, czyli jednostka chorobowa -...
Arkadiusz B.:
Po pierwsze nie są to zakony świętych, tylko prywatne firmy. Po drugie o ile mi wiadomo nie ma wobec nich żadnych zarzutów.
Jeżeli coś działo sie dwadzieścia lat temu, to raczej trudno dziś byłoby postawić za to zarzuty.
A tego typu insynuacje można zawsze postawić każdemu.
Pewnie i można, jednak wątpię by Solaris i PESA nie starały się prostować takowych informacji zawartych w nieoficjalnych historiach firm choćby w Wiki, gdzie można to zrobić dosłownie w momencie:
"W 1995 roku w wyniku wygrania przez Krzysztofa Olszewskiego przetargu na dostawę 72 niskopodłogowych autobusów miejskich dla Poznania w Bolechowie pod Poznaniem zostaje uruchomiona montownia autobusów. Produkcja w zakładzie Neoplan Polska rozpoczęła się 22 marca 1996 roku."
"W połowie lat 90. ze względu na słabą kondycję finansową ZNTK Bydgoszcz przeznaczone były do likwidacji. Ostatecznie zostały wpisane do programu narodowych funduszy inwestycyjnych. W 2001 r. Zaboklicki wraz z kolegami z zarządu założył spółkę menedżerską, która odkupiła udziały w zakładzie, za kredyt udzielony pod zastaw ich prywatnych majątków[5]. W tym też roku przedsiębiorstwo zmieniło nazwę oraz zaczęło budować swoją pozycję rynkową w oparciu o produkcję, a nie jak do tej pory, remonty taboru kolejowego."
Gro kontraktów realizowali dla sfery budżetowej, co zresztą nie dziwi biorąc pod uwagę profil działalności. Nie ma co jednak ukrywać że jeżeli ci sami ludzie mają przypływy pomysłów dopiero po tym jak ten sam zakład trafia w ich prywatne ręce, to sprawa jest przynajmniej dziwna. Żebyśmy się dobrze zrozumieli: uważam że to dobrze że się rozwinęli, nawet szlag mnie trafiał jak PKP zamówiło Pendolino zamiast dogadać się z nimi (lub też z Newagiem) w sprawie dostaw pojazdów, ale nie udawajmy też że wszystko tam było takie krystaliczne.
O LPP może nie piszmy, gdyż jak wiemy dość głośno o nich było jakiś rok czy dwa temu, a im samym bardziej przeszkadzało to że ktoś śmie o nich pisać, niż to co robią.
Po trzecie, czy w innych krajach rozwój biznesu jakoś znacząco odbiega od naszego? Niech wspomnę tylko ostatni kryzys finansowy na zachodzie i co przy okazji "wyszło"...
Dobrze byłoby ustalić czy np. popularne stwierdzenie "pierwszy milion trzeba ..." jest jak najbardziej w porządku, bo inni też tak robią. To mogłoby ułatwić dyskusję i odnieść ją do jednolitej płaszczyzny.
O ile mi wiadomo Optimus Hardwar'owy przestał istnieć wraz z wyeliminowaniem z biznesu prezesa, podobnie z JTT.
Raczej nie, prezes sprzedał pakiet kontrolny w 2000 roku, a aresztowanie nastąpiło w 2002. Naturalną konsekwencją tej sprzedaży było to że przestał być prezesem.
Problem w sprawach związanych z obiema wspomnianym firmami wydaje się być taki, że zarówno rozmach aresztowań ich właścicieli, jak i późniejsze spektakularne uniewinnienia wraz z odszkodowaniami, nie wydają się być całkowicie apolityczne.