Temat: stosunek zarobki / wydatki, czyli jednostka chorobowa -...

Jan D.:
Przewaga 10 zjednoczonych sklepów nad 1 Biedronką jest np. w tym
1) Biedronka daleko
2) W Biedronce klient anonimowy
3) W Biedronce nie zamówię indywidualnie
4) W Biedronce gdy nie ma ulubionej przyprawy odchodzę , w małym mogę dowiedzieć się gdzie może być w 9 innych
etc.
I duży i mały zjednoczony ma uzasadnienie na rynku.
PS Moim zdaniem bazarki, bazary i targi mają lepszą i tańszą ofertę np. warzywno -owocowąi
Polemizowałabym.
Zasadniczym argumentem jest fakt kupowania dużej ilości towaru w dyskontach i marketach (osobiście widuję właścicieli prywatnych sklepików, zaopatrujących się w jabłka, banany, winogrona, marchew, cebulę itp.. w dniach/tygodniach trwania promocji) i sprzedawanie go z doliczoną marżą.
Dlatego ludzie wybierają dyskonty i markety. Jedynym powodem, dla którego gros prywatnych sklepików funkcjonuje, jest tzw. "zeszyt".

Ludziom w trudnej sytuacji finansowej Biedronka nie da na zeszyt - prywaciarz natomiast da.
I tenże prywaciarz zyska - głównie dzięki takim towarom "pierwszej potrzeby", jak alkohol i fajki.
Bo MOPS daje biednym talony na jedzenie i zupę, ale używek już nie sponsoruje ;) Tu zatem wkracza prywaciarz.

Temat: stosunek zarobki / wydatki, czyli jednostka chorobowa -...

A to nie prawda :)

Zarówno małe sklepy, bazarki jak i supermarkety biorą towary z przechowalni owoców i warzyw :) Czarów tam nie ma, a czasy "babci z bazarku" przeminęły dawno temu :)
Oferta cenowa dyskontów jest dużo atrakcyjniejsza niż bazarków i małych sklepów. Sprawdziłem to doświadczalnie.
Przyjrzałem się również produktom pod względem jakościowym.

Mnie nie interesuje, że ktoś ryzykuje, tylko cena produktu.
To jest jego problem, może nie ryzykować i iść tyrać w biedronce. Tam dostanie "etat", "pensję" i kilkaset metrów kwadratowych do tyrania :)

Jeśli ja widzę w reklamie Coca Colę za 8 zł za 4 litry, to chcę ją dostać w takiej cenie.
Nie chcę kupować tego produktu za 13 zł u drobnego handlarza, bo on inwestuje, ryzykuje i musi zarobić. Szczególnie, że na opakowaniu widzę cenę 8 zł.
Co mnie to obchodzi?

Biedronki i dyskonty są już tak popularne, że nawet na wsiach są w promieniu do 15 km. Dystans nie robi większego problemu już dzisiaj.
Za max 15 zł można dojechać do najbliższego Biedronia i wrócić.
Kupując towary za kilkaset zł i tak jestem do przodu kilkadziesiąt zł. Zwykle jest to około 10 - 20 zł na każde wydane 100 zł. Czasami nawet więcej.

Ale będę uczciwy i przyznam punkt dla sklepików.
Czyli 8-1 dla Dyskontów :)

Anonimowość to nie jest wada tylko zaleta.
Pani ze sklepu nie musi wiedzieć jakich prezerwatyw używa klient
Nie musi wiedzieć, że jest alkoholikiem
Nie musi wiedzieć że kupuje sobie czasopisma różnych treści
To są klienta prywatne sprawy.

Czyli 9-1 dla dyskontów

Dyskonty oferują już zamawianie przez internet, czyli zamawiam indywidualnie nawet z dostawą do domu. Wybieram co chcę sam, czyli indywidualnie.

10 -1 dla dyskontów

W dyskontach wybór produktów jest znacznie większy niż w przypadku sklepów osiedlowych. Też to sprawdziłem.
Towary "luksusowe" łatwiej i taniej można kupić w dyskontach niż w sklepach prywatnych.
Przykład:
Kaczka za kg w dyskontach w pewnym momencie kosztowała około 9-10 zł
Za podobną cenę w normalnym sklepie mogę kupić kurczaka.
W ilu sklepach osiedlowych znajdę królika, kaczkę lub gęś?

11-1 dla dyskontu

Mali zjednoczeni na rynku mają uzasadnienie tylko wtedy gdy są konkurencyjni pod jakimś tam względem.
A jak nie są, to muszą się zwinąć i iść pracować do Biedronia na kasie.Ten post został edytowany przez Autora dnia 17.10.14 o godzinie 14:45

Czeslaw Kowalczyk

Wypowiedzi autora zostały ukryte. Pokaż autora

konto usunięte

Temat: stosunek zarobki / wydatki, czyli jednostka chorobowa -...

Czeslaw K.:
a teraz przyklad z zycia: pare lat temu, bylem u kumpla
w Myslowicach, Slask. Wiec owoce, warzywa, kupuja w Biedronce jedynie starzy i ci, co im sie b. spieszy. Reszta idzie na targ .. gdzie sa rowniez budki rzeznikow, majacych fajne kielbasy, pasztety itp. czego w Biedroniu, w tej jakosci nie uswiadczysz, bo im sie zwyczajnie nie oplaca.

Może czas go ponownie odwiedzić. Nie byłem co prawda w Mysłowicach ostatnio, ale w centrach miast na około mnie otwarto tyle dyskontów że targowiska skurczyły się o 2/3 i to właśnie tam teraz głównie kupują owi "starzy"
Ale jak chodzi o efektywne zaopatrzenie duzych miast, to supermarkety sa niezbedne.

Ta zapewne... pewnie dlatego ich galerie w większości zaczynają świecić pustkami i to zarówno jak chodzi o klientów jak i najemców... miasta się wyludniają (no nie licząc Warszawy, Poznania i może Wrocławia), ludzie coraz mniej kupują, a potrzeba niby większej efektywności zaopatrzenia niż kiedyś ? Bez jaj...
Piotr K.

Piotr K. "Żyj i daj żyć
innym"

Temat: stosunek zarobki / wydatki, czyli jednostka chorobowa -...

Jerzy F.:
Janusz Z.:
już rozumiem.
Ktoś z góry założył, że w Polsce pracownik jest kilkukrotnie mniej efektywny.
Wszystko jasne, dzięki.

Janusz, jeśli już zrozumiałeś, że: "Ktoś z góry założył, że w Polsce pracownik jest kilkukrotnie mniej efektywny.", to na pewno nie ja Ci to wytłumaczyłem. Bo ekonomiści takich rzeczy nie zakładają z góry, tylko wyliczają.
Czyli poska sprzataczka, spawacz, kasjer, ochraniarz,policjant, kierowca,ksiegowa,ratownik medyczny itd. w tym samym czasie(np. 1 godzinie) wykona mniej pracy niz jego odpowiednik np. w Niemczech?;-))

Pozostali mogą się z tym zgadzać, albo nie. Ja, należę do tych, którzy się zgadzają. Będzie Ci trudno wykazać, że to jest "założenie z góry". Ale cieszę się, że rozumiesz, choć nie moja to zasługa, bo ja rozumiem inaczej.Ten post został edytowany przez Autora dnia 24.10.14 o godzinie 16:21
Piotr K.

Piotr K. "Żyj i daj żyć
innym"

Temat: stosunek zarobki / wydatki, czyli jednostka chorobowa -...

Jerzy F.:
Janusz Z.:
już rozumiem.
Ktoś z góry założył, że w Polsce pracownik jest kilkukrotnie mniej efektywny.
Wszystko jasne, dzięki.

Janusz, jeśli już zrozumiałeś, że: "Ktoś z góry założył, że w Polsce pracownik jest kilkukrotnie mniej efektywny.", to na pewno nie ja Ci to wytłumaczyłem. Bo ekonomiści takich rzeczy nie zakładają z góry, tylko wyliczają.
jeszcze a'propos ekomistow i ekonomi:
"Ekonomia jest nauką, może nie nauką ścisłą, ale jednak. W nauce, wiadomo, nie ma żadnej sprawy, co do której wszyscy specjaliści byliby zgodni. Zazwyczaj jednak jest tak, że jedni mówią to, a drudzy co innego - i jak dotąd ekonomiści nie byli wyjątkiem. Pamiętam, na przykład, numer "Time'a", w którym do oceny programu gospodarczego Clintona (było to tuż po jego wyborczym zwycięstwie) zatrudniono dziesięciu amerykańskich laureatów ekonomicznego Nobla. Z tej dziesiątki dwóch twierdziło, że program Clintona jest wspaniały i zbawienny, dwóch, że to stek bzdur i pewna katastrofa, a sześciu zajęło stanowiska pośrednie; w sumie dokładny remis. I bądź tu, prosty człowieku, mądry.
Ale wtedy przynajmniej kilku było na tak, kilku na nie. Nowością jest, że obecnie prawie każdy ekspert sam jeden jest zarazem i za, i przeciw - może być dobrze, ale może tąpnąć. Jedynym wyjątkiem są ci na państwowych stanowiskach, ale oni muszą prezentować optymizm z urzędu.
Naprawdę, nie pamiętam jeszcze, żeby ekonomiści byli tak niepewni, co mówić. Przed kryzysem, do ostatniej chwili twierdzili dość zgodnie, że sytuacja światowej, a zwłaszcza amerykańskiej gospodarki jest doskonała. Być może właśnie ta nauczka sprawia, że dziś wolą się asekurować różnymi "ale". Najbardziej prawdopodobne jest zaś, że po prostu sytuacja ich przerosła. Radzenia sobie z czymś takim po prostu ich nie uczono.
Jak to pisał świętej pamięci Krzysztof Dzierżawski, w światowej ekonomii zwyciężyło przekonanie, że gospodarka to rodzaj maszyny - coś jak lokomotywa. Działa zawsze tak samo, składa się z określonych części, które można wymieniać lub udoskonalać, i jeśli w ogóle jest w niej jakiś element nieoznaczoności, to tylko dlatego, że nie do końca jeszcze tę maszynerię poznaliśmy. A tymczasem gospodarka to nie lokomotywa, tylko mrowisko - to miliony wyborów podejmowanych przez miliony ludzi, i ich wypadkowej z zasady nigdy nie będzie można w stu procentach przewidzieć ani opisać matematycznymi formułami - co dopiero nimi posterować.
Dziś można się z tego śmiać, ale naprawdę istniały matematyczne, niezbite dowody, że destylując ryzyko kredytowe w skomplikowanych instrumentach finansowych w rodzaju "subprime'ów" i zabezpieczając je na nich samych można zadłużać się w nieskończoność. No cóż, w 1910 roku był taki uczony futurolog, niejaki Norman Angell, który niezbicie udowodnił, że czas wojen się skończył, bo w dobie industrializacji i społeczeństw masowych konflikt zbrojny jest po prostu niemożliwy. Dowodu tego nikt dotąd nie obalił. Poza rzeczywistością, oczywiście.
Niepewność ekonomistów łatwo zrozumieć. Ich wiara w lokomotywę została podważona, ale trudno tak z dnia na dzień zrewidować cały sposób myślenia. Bo naukowe dane naukowymi danymi, a wystarczy tak zwany zdrowy chłopski rozum i obserwacja."
Piotr K.

Piotr K. "Żyj i daj żyć
innym"

Temat: stosunek zarobki / wydatki, czyli jednostka chorobowa -...

Piotr S.:
Michał J.:

Wiem wprawdzie, że jedyne co łączy konsultantów z realiami obrotu gospodarczego to umiejętność wystawiania faktur,

Dziwisz się? W sąsiednim wątku mogłeś zobaczyć od kuchni jak niektórzy z nich "pracują". Czy jesteś pewien, że samodzielnie, bez pomocy księgowej, wystawiają te faktury? :)

A tak w ogóle, to konsultanci są na infolinii. Tu mamy kołczów, trenerów i ... faktycznie, konsultantów :)

tak a;propos wszelkiej masci kolczow, trenerow,doradcow, konsultantow :
"W Wielkiej Brytani w 1995 roku rząd wydawal już 100 milionow funtow rocznie na konsultantow do spraw zarzadzania. Dawniejsze służby publiczne, jak system opieki zdrowotnej czy BBC, uzysaky własne rynki wewnętrzne, co tylko rozbudowalo papierkowa robore i powiekszylo liczbe biurokratów - a wszystko w imie wydajności. Chaos jaki powstal najlepiej opisanoi w raporcie bedacym wynikiem oficjalnej kontroli na pol sprywatyzowanego brytujskiego więziennictwa. Kontrole zarządzono po ucieczce dwóch mordercow i podpalacza z wiezienia Parkhurst w styczniu 1995 r. W raporcie czytamy:"Organizacja która szczyci się jednym Sformuowaniem Celow, jedna Wizje, pięcioma Wartosciami, sześcioma Celami, siedmioma Strategicznymi Priorytetami i ośmioma Glownymi Wskaznikami Wydajnosci, bez jasno sprecyzowanej korelacji miedzy tymi elementami, skazana jest na totalny zamet i wieczne rozdrażnienie". Minister spraw wewnętrznych szybko zwolnil dyrektora naczelnego służby więziennej D. Lewisa- biznesmena niemającego zielonego pojęcia o więzieniach i administracji publicznej. Lewis był zdumiony, co nietrudno zrozumieć: ten sam rząd który 3 lata wcześniej zatrudnil go by wprowadzić do systemu karnego elementy teorii zarzadzania ukaral go terax za to ze wykonal powirzone mu zadanie.
Wydatki rządu na prywatnych konsultantow wzrosły w latach 1998-99 i 1999-2000 o 25% a w następnym roku o ponad 50%. Beneficjenci tej szczodrości nie wierzyli własnemu szczęściu;-). Tony Blair nigdy nie kryl podziwu dla guru zarzadzania. Latem 1996 wyslal stu politykow Parti Pracy na weekendowe seminarium w Templenton College w Oksfordzie. Silna grupa z Andersen Consulting wyglaszala tam dla przyszłych ministrów wykłady o "zarzadzaniu przez jakość" i "zarzadzaniu zmiana". Nie zrobilo to wrazenia na partryjnym weteranie, lordzie Healeyu, który tez wystapil na konferencji:"Ci konsultanci od zarzadzania zbijają forse na frajerach".
Jesienia 1998 roku ponad 200 urzednikow depertamentu oświaty poczęstowano wykaldem E. De Bono na temat systemu "sześciu kapeluszy", czyli sposobow podejmowania decyzji. Sprowadza się on do tego ze urzędnicy służby cywilnej powinni wkladac czerwony kapelusz kiedy chcą mowic na temat przeczuć i instynktow, zolty-kiedy wyliczają zalety danego projektu, czarny-kiedy wchodzą w role adwokata diabla i tak dalej. Departament oświaty o ile wiadomo nie zamowil kolorowych kapeluszy ale niewątpliwie skorzystal z innych twórczych przemyslen de Bono:"Nie wykopiesz dziury w innym miejscu poglebiajac te sama dziure", "Kiedy masz problem, szukaj rozwiązania", "Ptak rozni się od samolotu, choć jeden i drugi potrafią latac".
Ktoz zaprzeczy? Guru niewiele ryzykują, sprzedając ograne komunaly jako rewolucyjne nowe strategie. plame daja dopiero wtedy gdyb trzeba ukazac przykladt tej madrosci w działaniu."

Czeslaw Kowalczyk

Wypowiedzi autora zostały ukryte. Pokaż autora

Temat: stosunek zarobki / wydatki, czyli jednostka chorobowa -...

Czeslaw K.:
Piotr K.:
Czyli poska sprzataczka, spawacz, kasjer, ochraniarz,policjant, kierowca,ksiegowa,ratownik medyczny itd. w tym samym czasie(np. 1 godzinie) wykona mniej pracy niz jego odpowiednik np. w Niemczech?;-))
nie, to tylko Niemcy maja (narazie) wieksza wprawe w drukowaniu pieniedzy :)

Jak się okazuje Polacy jak mają dobrze płacone pracują tak samo wydajnie jak każdy inny, albo i lepiej.
Podobnie jest z ludźmi ze wschodu w Polsce.

W Niemczech jak ktoś ma pewien fach, to nie będzie tykał innej roboty. Spawacz nie będzie się bawił w elektryka, kasjer nie będzie czyścił kibli itp.
To u nas jest tak, że zatrudnia się ludzi w charakterze sprzątaczki/ciecia i każe im się robić wszystko.

Druga sprawa jest taka, że Niemiec nie pójdzie za psie pieniądze do roboty. I jeśli ktoś chce sprzątaczkę, to albo zapłaci tyle ile powinien, albo zarośnie brudem.

Gdyby Polacy się nie "szmacili", też zarabialiby więcej pieniędzy.

Natomiast "biznesmen" jak go nie stać, to nie płakałby o to, że płaca minimalna jest za duża, tylko siadłby na froterę i posprzątałby syf jaki zrobił.

Czeslaw Kowalczyk

Wypowiedzi autora zostały ukryte. Pokaż autora

Temat: stosunek zarobki / wydatki, czyli jednostka chorobowa -...

Nie wiem gdzie te dane były znalezione, ale raczej wątpię aby były prawdziwe.

Opłata bieżących rachunków to dość ogólne sformułowanie...

Bieżące rachunki to jest ledwo na żywność i energię?
Czy opóźnienie się dzień z ratą za nowego mercedesa?

Bo jakoś nie widzę IV Rzeszy niemieckich emigrantów do Polski...
Nie widzę jakoś aby Niemcy pracowali u nas na zmywaku...
Nie widzę aby przyjeżdżali sprzątać i opiekować się starymi ludźmi...
Nie sprowadzają od nas aut używanych do Niemiec.Ten post został edytowany przez Autora dnia 25.10.14 o godzinie 00:22

Czeslaw Kowalczyk

Wypowiedzi autora zostały ukryte. Pokaż autora

konto usunięte

Temat: stosunek zarobki / wydatki, czyli jednostka chorobowa -...

Czeslaw K.:

ciach
.
oni oczywiscie, nadal zarabiaja ogolnie duzo wiecej od ogolu Polakow ale kto ma wiecej, ten ma tez inny styl zycia ... ot co - na same cygarety wydaja ok. 200 Euro/mc, do tego alko, restauracje, ciuchy, weekendy, jeepy, kochanka itd. jestem tu, wiec widze. Potem brakuje na zaplacenie rachunkow, rat, kredytow.
A Polak tez sie mowi, ze zarabia 2000 zl, a wydaje 3500 i cos w tym jest. Miodu juz nigdzie nie ma dla plebsu

więc nie można mówić, że sytuacja płacowa jest podobna.
Mówisz "Miodu nie ma", jednak jest kilkukrotnie wyższy standard życia, co niejako pieczętuje tytuł wątku
Agnieszka G.

Agnieszka G. Płyń za rekinem –
trafisz do ludzi
[Lec]

Temat: stosunek zarobki / wydatki, czyli jednostka chorobowa -...

W normalnym, cywilizowanym kraju nawet za najniższą żyjesz normalnie wynajmując mieszkanie, opłacając rachunki i jeszcze Cię stać na zwykłe drobne przyjemności bez wyrzeczeń, w przeciwieństwie do Polski.

Czeslaw Kowalczyk

Wypowiedzi autora zostały ukryte. Pokaż autora
Agnieszka G.

Agnieszka G. Płyń za rekinem –
trafisz do ludzi
[Lec]

Temat: stosunek zarobki / wydatki, czyli jednostka chorobowa -...

Taka jest struktura wydatków przykładowo w 2010 roku w różnych krajach europejskich:

http://mojafirma.infor.pl/budzet-domowy/tanie-zakupy/2...

Ciekawe, że Polska jest tuż za Niemcami w wydatkach.

Powyższe wyliczenia odnoszą się do dochodów gospodarstw domowych, które też znacznie różnią się w poszczególnych krajach. Najświeższe dane o dochodach netto Eurostatu dotyczą 2010 roku. Wynika z nich, że przeciętny Polak zarobił w ciągu roku „na rękę” 28 tys. zł, Czech 35 tys. zł, Włoch 78 tys. zł, Niemiec 101 tys. zł, a Anglik blisko 122 tysiące. Część zarobionych pieniędzy przeznaczane jest na konsumpcję, a część zostaje zainwestowana.

I gdzie te polskie 28 tys. do 101 tys. Niemca?

Czeslaw Kowalczyk

Wypowiedzi autora zostały ukryte. Pokaż autora
Agnieszka G.

Agnieszka G. Płyń za rekinem –
trafisz do ludzi
[Lec]

Temat: stosunek zarobki / wydatki, czyli jednostka chorobowa -...

Czeslaw K.:
mnie by bardziej interesowalo: KTO i z czego ma wam "wiecej placic"? jalmuzna, prezenty czy jak? Sztaby fachowcow, pracuja wszedzie, nad obnizka kosztow. Niektorzy z nich, pewnie i tu czytaja ..
ludzie troche podstaw logiki. Inicjatywa.
Chcesz wiecej, to zaoferuj wiecej (umiejetnosci) poczekaj na pdowyzke, wyjedz albo sam zostan pracodawca (ja juz bylem ..)
Tylko nie oczekuj, ze producenci gwaltownie podwyzsza koszty, zeby pracownikom wiecej wyplacac
i ... splajtowac

O przepraszam bardzo, dlaczego będąc w Unii Polska ma mieć unijne ceny ceny a zarobki już nie?

Czeslaw Kowalczyk

Wypowiedzi autora zostały ukryte. Pokaż autora

konto usunięte

Temat: stosunek zarobki / wydatki, czyli jednostka chorobowa -...

Czeslaw K.:
Btw. (powtarzam) coraz wiecej Polakow, zarabia juz wiecej, od wielu (milionow) Niemcow ..

W ilu promilach populacji osiadłej w kraju nad Wisłą to się niby sprawdza ? Zero coma ile ?

Następna dyskusja:

Zespół czy jednostka?




Wyślij zaproszenie do