Temat: stosunek zarobki / wydatki, czyli jednostka chorobowa -...
Artur K.:
Rafał K.:
Artur K.:
Rafał K.:
Artur K.:
A tego nigdy nie wiadomo, ale nie chodzenie na wybory daje 100% gwarancje na brak wpływu na zmiany.
To dokładnie taka sama gwarancja jak przy chodzeniu.
Chętnie poznam przyłady krajów "demokratycznych" w których zaszły głębokie zmiany sytemowe przy urnach, nie poprzedzone zamieszkami.
Niemcy, Chiny :), Anglia - żadnych zamieszek.
Jeśli chodzi o kraje jakiekolwiek, to nie było takich krajów i długo nie będzie. O ile kiedykolwiek taki powstanie.
W Niemczech demokratycznych zmian specjalnych nie było do tej pory. Natomiast upadek muru berlińskiego był poprzedzony rewolucją, buntem i setkami jak nie tysiącami ofiar komunizmu w tym około 200 przy samym murze berlińskim. A w skali globalnej zarazy komunizmu to idzie w grube dziesiątki milionów ofiar.
Faktem jest, że same protesty miały charakter pokojowy, a to w zasadzie duża zasługa kościoła.
Podobnie było w tym czasie w Czechosłowacji.
Jednak to były kraje socjalistyczne i tak czy siak zmiana nie była na drodze głosowania tylko rewolucji.
W Anglii tak naprawdę nie było żadnych specjalnych zmian. Przynajmniej nie przypominam sobie.
W Chinach zmiana nastąpiła po 89 r. Jak wiemy z historii była masakra na Placu Tian'anmen - więc rewolucja była i to dość krwawo stłumiona. A ile jeszcze przypadków takich było w ChRL tego nie wiadomo.
No i tam władzy nie zmieniono. Jedynie figura na czele państwa została zamieniona z jednej na drugą.
Dodatkowo w sumie to nie wiadomo wiele jak jest w ChRL, demokratyczne to one nie są.
Pokojowa ale też rewolucja odbyła się niedawno w Islandii w 2008 r, o ile ktoś o tym słyszał.
Nie zdarzyło się na świecie jeszcze ani razu aby ludzie poszli do wyborów i w sposób demokratyczny pozbyli się władzy.
Znam jeden przypadek na skalę światową gdzie taka próba była, ale skończyła się niepowodzeniem.
Jest to plebiscyt w Szkocji.
Jak wiemy nie mógł się skończyć powodzeniem i UK zrobiła wszystko by się nie zakończył.
Referendum w Katalonii, zobaczymy. Ale jak na razie oderwanie Katalonii od Hiszpanii jest niezgodne z ich konstytucją. To jak oderwać od Polski Śląsk i Kaszuby.
Faktem jest w tym przypadku jak i w przypadku Szkocji, że są to plebiscyty nie dotyczące zmiany władzy jako takiej, bo władza lokalna tam istnieje, a dotyczą uzyskania statusu wolnego państwa. Co jest już inną sprawą.
Prawda jest taka, że żadne państwo w tej chwili i w tej sytuacji geopolitycznej nie może dopuścić do takiej sytuacji gdzie zmiana władzy lub podział kraju nastąpi przy pomocy plebiscytu.
W Polsce próba zmiany czegokolwiek na drodze wyborów jest z góry skazana na niepowodzenie.
Na drodze odwołań i plebiscytów w zeszłym roku próbowano odwołać rządy PO. O ile w kilku miejscach to się udało.
Tak Warszawa poległa.
HGW utrzymała stołek bo władza nawoływała do nie pójścia na wybory, czyli władza wybrana demokratycznie wystąpiła przeciwko prawom demokracji co jest rzeczą niebywałą.
Nazywając rzecz po imieniu: Rząd aby utrzymać władzę obrócił się przeciwko narodowi.
Jak pamiętamy HGW została na stołku tylko z powodu braku frekwencji. Za odwołaniem jej było w tym referendum 95% ludzi którzy tam poszli.
Jasno wynika z tego, że na drodze plebiscytu to można wybrać co najwyżej sołtysa we wsi a nie zmienić władzę w Polsce. Chociaż i tych sołtysów nie bardzo się da zmienić.
Ten post został edytowany przez Autora dnia 10.10.14 o godzinie 13:38