konto usunięte

Temat: Stawianie "do pionu".

Krnąbrny pracownik - młody, ambitny, ale trochę przekorny. Krzyk nie robi na nim wrażenia bo po pierwsze jest synem szefa, a po drugie sam potrafi krzyczeć głośniej. Co taki manager ma zrobić z pracownikiem, który obniża dyscyplinę w zespole bo nie można go tknąć, a pokazuje innym, że przełożony jest bezbronny?

konto usunięte

Temat: Stawianie "do pionu".

Łukasz Zegar:
Krnąbrny pracownik - młody, ambitny, ale trochę przekorny. Krzyk nie robi na nim wrażenia bo po pierwsze jest synem szefa, a po drugie sam potrafi krzyczeć głośniej.

A od kiedy krzyk jest "sposobem" rozwiązywania problemów nawet z knąbrnym jak piszesz pracownikiem ?Żaneta Kowalska edytował(a) ten post dnia 19.11.09 o godzinie 12:14
Kasia W.

Kasia W. Project Manager,
analityk; spec od
rozwiązań
niemożliwych

Temat: Stawianie "do pionu".

A czy ich wspólny szef - ojciec pracownika zna sytuację?
Godzi się na nią?
Jeśli nie - wpłynąć na niego by odbył rozmowę dyscyplinującą.
Jeśli tak - poszukać innej firmy.

Wyjście pośrednie - dać zadanie indywidualne temu pracownikowi, niezależne od zadań pozostałych członków zespołu.
I z tego rozliczać.

konto usunięte

Temat: Stawianie "do pionu".

Moim zdaniem rozwiązania sa dwa:

1) szczera rozmowa z właścicielem, ustalająca zasady współpracy

2) poszukanie rozwoju w innej organizacji :)

konto usunięte

Temat: Stawianie "do pionu".

Jest dobry w tym co robi? Czy przeciętny?
Jeżeli przeciętny - być jeszcze twardszym niż w przypadku innych pracowników. Publicznie dać do zrozumienia, że w dupie masz to, że jest synem szefa i nie masz zamiaru z tego powodu dawać mu taryfy ulgowej.
Jeżeli jest dobry - jak wyżej. Publicznie dać do zrozumienia, że w dupie masz to, że jest synem szefa. Z tym, że... Jesteś zadowolony z jego pracy, ale nie będziesz akceptować takiego zachowania.

Co za różnica? Może być nawet synem buddy. Jeżeli jego sprawowanie obniża zyski lub powoduje straty - pozbyć się wrzoda. Szef prowadzi firmę nie dla zabawy, ale dla zysku.

konto usunięte

Temat: Stawianie "do pionu".

Kasia W.:
A czy ich wspólny szef - ojciec pracownika zna sytuację?
Godzi się na nią?
Jeśli nie - wpłynąć na niego by odbył rozmowę dyscyplinującą.
Jeśli tak - poszukać innej firmy.

Wyjście pośrednie - dać zadanie indywidualne temu pracownikowi, niezależne od zadań pozostałych członków zespołu.
I z tego rozliczać.

doładnie. Tym bardziej, że jak post wnosi jest ambitny. Nowe ambitne zadanie w formie docenienia nie kary, powinno zadziałać.

Niepokorność nie jest złą cechą ;-)

konto usunięte

Temat: Stawianie "do pionu".

Żaneta Kowalska:
Niepokorność nie jest złą cechą ;-)
a życie pokazuje, że większość wartościowych pracowników to są ludzie niepokorni
Marzena Z.

Marzena Z. A może jednak
dzisiaj?

Temat: Stawianie "do pionu".

Krzysztof S.:
Jest dobry w tym co robi? Czy przeciętny?
Jeżeli przeciętny - być jeszcze twardszym niż w przypadku innych pracowników. Publicznie dać do zrozumienia, że w dupie masz to, że jest synem szefa i nie masz zamiaru z tego powodu dawać mu taryfy ulgowej.
Jeżeli jest dobry - jak wyżej. Publicznie dać do zrozumienia, że w dupie masz to, że jest synem szefa. Z tym, że... Jesteś zadowolony z jego pracy, ale nie będziesz akceptować takiego zachowania.

Co za różnica? Może być nawet synem buddy. Jeżeli jego sprawowanie obniża zyski lub powoduje straty - pozbyć się wrzoda. Szef prowadzi firmę nie dla zabawy, ale dla zysku.

Mowa jest o młodym, ambitnym, trochę przekornym człowieku. Brak mu pokory zapewne, a krzykiem, poniżaniem, lekceważeniem, wykazywaniem błędów go tego nie nauczysz. Może brak mu szacunku do przełożonego. Może na niego nie zapracował? Może jest niewiele od niego starszy? Ja bym poszukała przyczyny takiego stanu a nie lała go za to po uszach.

ps.1 to wcale nie jest łatwe pozbyć się "wrzoda" w którym płynie krew szefa ;)
ps.2 Zawsze mnie rozbawiają Twoje posty ;)

konto usunięte

Temat: Stawianie "do pionu".

Krzysztof S.:
Żaneta Kowalska:
Niepokorność nie jest złą cechą ;-)
a życie pokazuje, że większość wartościowych pracowników to są ludzie niepokorni


dokładnie ;-) Sztuka potrafić takimi zarządzać.

konto usunięte

Temat: Stawianie "do pionu".

Marzena Korolczuk:
Mowa jest o młodym, ambitnym, trochę przekornym człowieku. Brak mu pokory zapewne, a krzykiem, poniżaniem, lekceważeniem, wykazywaniem błędów go tego nie nauczysz. Może brak mu szacunku do przełożonego. Może na niego nie zapracował? Może jest niewiele od niego starszy? Ja bym poszukała przyczyny takiego stanu a nie lała go za to po uszach.
Ja nie pisze o krzyku i poniżaniu. Po prostu powinien znać swoje miejsce w szeregu. A co do szacunku - działa to w obie strony. Pracownik na pewno nie zdobędzie szacunku przełożonego swoim "a ja jestem z synem i mi możesz naskoczyć" nastawieniem.
Widzisz... Miałem pod sobą nie jedną i nie dwie osoby. Zdarzało mi się ich awansować i zdarzało wyrzucać na bruk. Miałem takich, z którymi mogłem pójść na piwo i takich, z którymi nie zamieniłbym słowa prywatnie.
ps.1 to wcale nie jest łatwe pozbyć się "wrzoda" w którym płynie krew szefa ;)
Nawet łatwiej, niż innych. Szef rozumie, że prowadzi firmę dla zysku. Jeżeli "jego krew" naraża go na straty... Sorry Winnetou. Poza tym życie pokazuje, że często w takich przypadkach szef stawia poprzeczkę wyżej swoim dzieciom niż innym. Problem pojawia się w momencie, gdy synek zaczyna zadzierać nosa a inni pracownicy siedzą cicho ze strachu.
ps.2 Zawsze mnie rozbawiają Twoje posty ;)
Hurra, hurra.
Dlatego, że piszę głupoty?
Czy dlatego, że pisze wesoło?
:)

konto usunięte

Temat: Stawianie "do pionu".

Krzysztof S.:

ps.1 to wcale nie jest łatwe pozbyć się "wrzoda" w którym płynie krew szefa ;)
Nawet łatwiej, niż innych. Szef rozumie, że prowadzi firmę dla zysku. Jeżeli "jego krew" naraża go na straty... Sorry Winnetou. Poza tym życie pokazuje, że często w takich przypadkach szef stawia poprzeczkę wyżej swoim dzieciom niż innym. Problem pojawia się w momencie, gdy synek zaczyna zadzierać nosa a inni pracownicy siedzą cicho ze strachu.

Chyba, ze problem nie leży w synu właściciela tylko w przełożonym syna właściciela... może ma problem z akceptacją faktu, ze ma w zespole potomka ?
Marzena Z.

Marzena Z. A może jednak
dzisiaj?

Temat: Stawianie "do pionu".

Krzysztof S.:
Marzena Korolczuk:
Mowa jest o młodym, ambitnym, trochę przekornym człowieku. Brak mu pokory zapewne, a krzykiem, poniżaniem, lekceważeniem, wykazywaniem błędów go tego nie nauczysz. Może brak mu szacunku do przełożonego. Może na niego nie zapracował? Może jest niewiele od niego starszy? Ja bym poszukała przyczyny takiego stanu a nie lała go za to po uszach.
Ja nie pisze o krzyku i poniżaniu. Po prostu powinien znać swoje miejsce w szeregu. A co do szacunku - działa to w obie strony. Pracownik na pewno nie zdobędzie szacunku przełożonego swoim "a ja jestem z synem i mi możesz naskoczyć" nastawieniem.
Widzisz... Miałem pod sobą nie jedną i nie dwie osoby. Zdarzało mi się ich awansować i zdarzało wyrzucać na bruk. Miałem takich, z którymi mogłem pójść na piwo i takich, z którymi nie zamieniłbym słowa prywatnie.
Z tym krzykiem odniosłam się do wypowiedzi poprzednika.
Zrobiliśmy z człowieka demona... on jest TYLKO TROCHĘ przekorny... też jestem przekorna, ale jak ktoś POTRAFI ze mną postępować to dostosuję się do każdego polecenia, czasem właśnie z tej krnąbrności, aby pokazać, że decyzja była zła :D
W poście nie padła przyczyna jego zachowania w jego więzach krwi. To, że jest synem szefa utrudnia zarządzanie jego postawą, ale nie musi być tego przyczyną. Na pewno musi znać swoje miejsce w szeregu, ale to też zależy od podejścia szefa.

ps.2 Zawsze mnie rozbawiają Twoje posty ;)
Hurra, hurra.
Dlatego, że piszę głupoty?
Czy dlatego, że pisze wesoło?
:)
Piszesz bardzo wesoło i bezpośrednio :D
Kasia W.

Kasia W. Project Manager,
analityk; spec od
rozwiązań
niemożliwych

Temat: Stawianie "do pionu".

Żaneta Kowalska:
Łukasz Zegar:
Krnąbrny pracownik - młody, ambitny, ale trochę przekorny. Krzyk nie robi na nim wrażenia bo po pierwsze jest synem szefa, a po drugie sam potrafi krzyczeć głośniej.

A od kiedy krzyk jest "sposobem" rozwiązywania problemów nawet
z knąbrnym jak piszesz pracownikiem ?
Zgadzam się z Żanetą - od kiedy krzyk jest wogóle sposobem rozmawiania z pracownikiem?
Nawet, jeśli chce się kogoś dyscyplinować - na Bachusa, nie krzykiem! I nie publicznie!
Nie dziwię się, że krzyczy głośniej, on już został nauczony, że to jest sposób rozmowy i przekazywania informacji.

Tu przede wszystkim przełożonemu potrzebne szkolenie z komunikacji.
Marzena Z.

Marzena Z. A może jednak
dzisiaj?

Temat: Stawianie "do pionu".

Krzysztof S.:
>
ps.1 to wcale nie jest łatwe pozbyć się "wrzoda" w którym płynie krew szefa ;)
Nawet łatwiej, niż innych. Szef rozumie, że prowadzi firmę dla zysku. Jeżeli "jego krew" naraża go na straty... Sorry Winnetou. Poza tym życie pokazuje, że często w takich przypadkach szef stawia poprzeczkę wyżej swoim dzieciom niż innym. Problem pojawia się w momencie, gdy synek zaczyna zadzierać nosa a inni pracownicy siedzą cicho ze strachu.
Może właśnie to go irytuje, że od niego wymaga się więcej? A może jego zarządzający ma problem z tym, że nie chce wykonywać wszystkich nie-do-końca-słusznych zadań? Mowa przecież była, że jest ambitny więc może i zdolny? Tylko jest za młody aby położyć uszy po sobie i się dostosować?

konto usunięte

Temat: Stawianie "do pionu".

Marzena Korolczuk:
Może właśnie to go irytuje, że od niego wymaga się więcej? A może jego zarządzający ma problem z tym, że nie chce wykonywać wszystkich nie-do-końca-słusznych zadań? Mowa przecież była, że jest ambitny więc może i zdolny? Tylko jest za młody aby położyć uszy po sobie i się dostosować?
Tylko widzisz Marzeno...
to, co dla zwykłego pracownika może wydawać się nie-do-końca-słuszną-decyzją, prawdopodobnie jest częścią większego planu o którym ten robaczek nie ma pojęcia :) I co wtedy? Nagle okazuje się, że idiotyczne polecenie miało sens a nie zostało wykonane. I rodzi się problem. A i pamiętać należy o tym, że ambicja i zdolności nigdy nie zastąpią doświadczenia. Modelowym wyjściem z sytuacji byłaby w tym momencie merytoryczna dyskusja z pracownikiem. Dlaczego nie chce tego zrobić, dlaczego uważa, że to zły pomysł, wytłumaczenie mu swoich racji i dojście do konsensusu. A w życiu jak to w życiu. Każdy wie, jak jest.
Marzena Z.

Marzena Z. A może jednak
dzisiaj?

Temat: Stawianie "do pionu".

Krzysztof S.:
Marzena Korolczuk:
Może właśnie to go irytuje, że od niego wymaga się więcej? A może jego zarządzający ma problem z tym, że nie chce wykonywać wszystkich nie-do-końca-słusznych zadań? Mowa przecież była, że jest ambitny więc może i zdolny? Tylko jest za młody aby położyć uszy po sobie i się dostosować?
Tylko widzisz Marzeno...
to, co dla zwykłego pracownika może wydawać się nie-do-końca-słuszną-decyzją, prawdopodobnie jest częścią większego planu o którym ten robaczek nie ma pojęcia :) I co wtedy? Nagle okazuje się, że idiotyczne polecenie miało sens a nie zostało wykonane. I rodzi się problem. A i pamiętać należy o tym, że ambicja i zdolności nigdy nie zastąpią doświadczenia. Modelowym wyjściem z sytuacji byłaby w tym momencie merytoryczna dyskusja z pracownikiem. Dlaczego nie chce tego zrobić, dlaczego uważa, że to zły pomysł, wytłumaczenie mu swoich racji i dojście do konsensusu. A w życiu jak to w życiu. Każdy wie, jak jest.
Tadammmm!
Mamy wyjście z sytuacji. Należy z nim POROZMAWIAĆ. Kiedy się chętniej stosujemy do jakiś zarządzeń? Kiedy je w pełni znamy, rozumiemy a jak się jeszcze z nimi zgadzamy to jest czad! I na tym polega sekret zarządzania ludźmi! Pracować Z NIMI a nie obok nich. Niech poczuje się odpowiedzialny za jakieś większe decyzje w firmie. A jeśli robaczek nie ma pojęcia o ważności zadań to może poświęcić mu 5min swojego nadercennego czasu i mu o tym powiedzieć, bo jest młody i jeszcze brak mu doświadczenia. Skąd ma o tym wiedzieć skoro nikt mu o tym nie powiedział?

konto usunięte

Temat: Stawianie "do pionu".

Marzena Korolczuk:
Tadammmm!
Mamy wyjście z sytuacji. Należy z nim POROZMAWIAĆ. Kiedy się chętniej stosujemy do jakiś zarządzeń? Kiedy je w pełni znamy, rozumiemy a jak się jeszcze z nimi zgadzamy to jest czad! I na tym polega sekret zarządzania ludźmi! Pracować Z NIMI a nie obok nich. Niech poczuje się odpowiedzialny za jakieś większe decyzje w firmie. A jeśli robaczek nie ma pojęcia o ważności zadań to może poświęcić mu 5min swojego nadercennego czasu i mu o tym powiedzieć, bo jest młody i jeszcze brak mu doświadczenia. Skąd ma o tym wiedzieć skoro nikt mu o tym nie powiedział?
Oj Marzeno, piękna Marzeno... Żeby to było takie proste.
A co, jeśli ten pracownik za 10minut pobiegnie do konkurencji i sprzeda te informacje? :)
Marzena Z.

Marzena Z. A może jednak
dzisiaj?

Temat: Stawianie "do pionu".

Krzysztof S.:
Marzena Korolczuk:
Tadammmm!
Mamy wyjście z sytuacji. Należy z nim POROZMAWIAĆ. Kiedy się chętniej stosujemy do jakiś zarządzeń? Kiedy je w pełni znamy, rozumiemy a jak się jeszcze z nimi zgadzamy to jest czad! I na tym polega sekret zarządzania ludźmi! Pracować Z NIMI a nie obok nich. Niech poczuje się odpowiedzialny za jakieś większe decyzje w firmie. A jeśli robaczek nie ma pojęcia o ważności zadań to może poświęcić mu 5min swojego nadercennego czasu i mu o tym powiedzieć, bo jest młody i jeszcze brak mu doświadczenia. Skąd ma o tym wiedzieć skoro nikt mu o tym nie powiedział?
Oj Marzeno, piękna Marzeno... Żeby to było takie proste.
A co, jeśli ten pracownik za 10minut pobiegnie do konkurencji i sprzeda te informacje? :)
Gdyby to było takie proste to każdy były managerem lub mógłby. Zarządzanie ludźmi to sztuka! Wielka sztuka... i mało jest tych, którzy w niej mogą grać ;)
Nie mówię o opowiadaniu wszystkich tajemnic... Może nasz ów niepokorny chce tylko zwrócić na siebie swoją uwagę, bo czuje się źle w cieniu ojca?
A może warto zaufać? Jeśli my mu nie zaufamy, on nam też nie zaufa... i nie zrobi czegoś w ciemno...

konto usunięte

Temat: Stawianie "do pionu".

Marzena Korolczuk:
Gdyby to było takie proste to każdy były managerem lub mógłby. Zarządzanie ludźmi to sztuka! Wielka sztuka... i mało jest tych, którzy w niej mogą grać ;)
Mi to bardzo odpowiada, że nie każdy może :)
Nie mówię o opowiadaniu wszystkich tajemnic... Może nasz ów niepokorny chce tylko zwrócić na siebie swoją uwagę, bo czuje się źle w cieniu ojca?
Marzeno. To jest zachowanie rodem z przedszkola. Będę tupał i płakał tak długo aż pani przytuli mnie do cycka. Wybacz, ale dla takich ludzi nie mam czasu.
Jeżeli ktoś chce się wykazać i w ten sposób zwrócić moją uwagę na siebie - niech robi to w sposób pozytywny. Zawsze stawiałem pochwałę wyżej od nagany. Tyle, że muszę mieć powód do pochwały.
A może warto zaufać? Jeśli my mu nie zaufamy, on nam też nie zaufa... i nie zrobi czegoś w ciemno...
To działa w drugą stronę też :) Jak ja mam zaufać jemu, skoro on nie ufa mi? Inaczej. Weźmy przykład piłki nożnej. Swego czasu powstała "drużyna gwiazd". Najlepsi, najdrożsi i ogólnie najzajebistsi piłkarze świata. Co się okazało? Że przegrywali z drużynami teoretycznie o wiele słabszymi od siebie. Dlaczego? Bo każda gwiazda grała dla swojego blasku. Podobnie jest w biznesie. Organizacja nie może pozwolić sobie na to, żeby były jednostki psujące grę.
Marzena Z.

Marzena Z. A może jednak
dzisiaj?

Temat: Stawianie "do pionu".

Krzysztof S.:
Marzena Korolczuk:
Gdyby to było takie proste to każdy były managerem lub mógłby. Zarządzanie ludźmi to sztuka! Wielka sztuka... i mało jest tych, którzy w niej mogą grać ;)
Mi to bardzo odpowiada, że nie każdy może :)
Mi również dopóki nie przyjdzie mi z nimi pracować ;)
Nie mówię o opowiadaniu wszystkich tajemnic... Może nasz ów niepokorny chce tylko zwrócić na siebie swoją uwagę, bo czuje się źle w cieniu ojca?
Marzeno. To jest zachowanie rodem z przedszkola. Będę tupał i płakał tak długo aż pani przytuli mnie do cycka. Wybacz, ale dla takich ludzi nie mam czasu.
Jeżeli ktoś chce się wykazać i w ten sposób zwrócić moją uwagę na siebie - niech robi to w sposób pozytywny. Zawsze stawiałem pochwałę wyżej od nagany. Tyle, że muszę mieć powód do pochwały.
Z Twoich wypowiedzi płynie myśli: To jest sytuacja 0-1, gra dalej z nami w drużynie lub nie, pracuje dalej lub nie. Nie masz czasu dla takich? Ciekawe jakby na to spojrzał szef gdyby jego manager wywalał wszystkich dobrych acz "trudnych" pracowników? Czy to świadczyłoby o jego zdolnościach? To jest wyzwanie. Nie idziemy na łatwiznę jak on. Tak, jest to sytuacja z przedszkola bo wszyscy jesteśmy dziećmi. I proszę Krzysztofie nie tup nóżkami przy swoich racjach tylko może spróbuj zauważyć myśl, którą staram Ci się przekazać...
A może warto zaufać? Jeśli my mu nie zaufamy, on nam też nie zaufa... i nie zrobi czegoś w ciemno...
To działa w drugą stronę też :) Jak ja mam zaufać jemu, skoro on nie ufa mi? Inaczej. Weźmy przykład piłki nożnej. Swego czasu powstała "drużyna gwiazd". Najlepsi, najdrożsi i ogólnie najzajebistsi piłkarze świata. Co się okazało? Że przegrywali z drużynami teoretycznie o wiele słabszymi od siebie. Dlaczego? Bo każda gwiazda grała dla swojego blasku. Podobnie jest w biznesie. Organizacja nie może pozwolić sobie na to, żeby były jednostki psujące grę.
Oczywiście zgadzam się z Tobą. I dlatego drużyny mają trenerów, których zadaniem jest zgrać zespół. Wydobyć talenty jak brylanty i je wyszlifować.

Następna dyskusja:

Kurs "Stawianie baniek leka...




Wyślij zaproszenie do