Temat: Sprzedaż bez marketingu
wrócę do korzeni tego wątku:
Michał Ksiądzyna:
Czy dobry produkt według Was nie potrzebuje marketingu? "Sam" się sprzeda?
ktoś już nawoływał do zdefiniowania o czym rozmawiamy, bo bez tego będziemy się plątać niczym ślepy w labiryncie.
Ja jeszcze dorzuciłbym konieczność zdefiniowania w jakiej fazie istnieje produkt na rynku. Wtedy rozwiniemy dyskusję o wpływie marketingu na wielkość sprzedaży.
A tak swoją droga to zastanawiam się nad zasadnością tej dyskusji. Dlaczego?
Zanim wyjaśnię, wpierw krótka definicja marketingu: to razem wzięta do kupy mieszanka, ceny, jakości, dystrybucji, reklamy, ustawienia na półce, dostępności dla klienta itp itd.
Od wielu lat przy goleniu używałem wyłącznie pianki Gillette. W Carrefourze, gdzie głównie robiłem zakupy, dostępne są 3 marki (chyba że coś się zmieniło): Gillette, Nivea oraz marka własna Carrefoura.
Kilka miesięcy temu trafiło mnie (marna jakość) i postanowiłem zmienić markę. Z lat młodzieńczych pamiętałem markę Wilkinson (dzięki reklamom !!!). W jej poszukiwaniu odkryłem, że istnieje cała masa firm oferujących pianki do golenia: L'Oreal, AA, Palmolive i jeszcze kilka innych, których nazw nie pamiętam.
Ten mój przypadek przyszedł mi na myśl, jak czytałem wątek. Z jednej strony sprzedają się (lepiej lub gorzej) i wygląda na to, że produkt (nie mówię o marce) nie wymaga reklamy. Ale marketing to coś więcej, niż tylko reklama. Ceny są raczej zbliżone, więc jak dokonać wyboru??? Te firmy, jak dla mnie, dały po prostu ciała. Nie walczą o klienta z takim konkurentem jak Gillette :(
Klient pozostawiony na pastwie losu dokonuje losowego wyboru, a to wpływa na wahania sprzedaży :)