Temat: Planowanie wartości sprzedaży
Ireneusz Adamczyk:
(...)
Odnoszę wrażenie, że temat może być interesujący nie tylko dla mnie; rozwiązanie problemu oceny szans na sukces kontraktu w działalności B2B, gdzie mamy do czynienia z relatywnie niedużą ilością kontraktów o znacznej wartości, może być ciekawe i użyteczne.
__________________________
Ale tego w żaden sposób nie wolno opierać o jakieś brane z sufitu oceny sukcesu negocjacji handlowych! Także dane historyczne niewiele wniosą do rozważań!
To, o czym w tej chwili piszesz, z
prawdopodobieństwem nie ma niczego wspólnego - osoby, które u kupujących decydują o zakupach na pewno nie kierują się rachunkiem prawdopodobieństwa - a całkiem przyziemnymi analizami korzyści, które w efekcie wpływają na to, że jakiś odsetek rozpoczętych transakcji dochodzi do satysfakcjonującego finału.
Nie wiem, ile razy będę jeszcze musiał powtórzyć, że nie da się wyrokować o tym
ex ante. Dopiero po zakończeniu procesu sprzedaży (czyli
ex post) możesz sobie policzyć, jaki odsetek
produktu udało się sprzedać.
I tak nie wolno liczyć udanych kontraktów, bo chyba kontrakt kontraktowi nierówny?
To właśnie dlatego uczulałem na specyfikę branży - bo inaczej będzie się liczyć odsetek sprzedanych telewizorów, a inaczej sprzedaż usług szkoleniowych czy turystycznych.
Co by jednak nie było, to jeśli w dowolnym momencie negocjowania kontraktu ktoś oceni szanse na jego zamkniecie na 70% (wartość kontraktu: 10.000 PLN) - to nadal znaczy to jedynie, że do kasy może wpłynąć 10.000 PLN albo nic, 0 - a w żadnym wypadku nie 7.000 PLN (70% z 10.000).
Tego rodzaju "planowanie finansowe" jest zwyczajnym wróżbiarstwem i nie ma z racjonalnością gospodarowania niczego wspólnego.
Na dzień dzisiejszy skłaniam się ku sugestii Artura, żeby oceniać poszczególne elementy kontraktu, które z punktu widzenia Klienta mogą mieć wpływ na decyzję. Tak zebrane (podsumowane) elementy stanowiłyby o poszukiwanym przeze mnie "prawdopodobieństwie" sukcesu pojedynczego kontraktu.Ireneusz Adamczyk edytował(a) ten post dnia 06.10.10 o godzinie 21:37
_______________________________
Nawet to, że samo słowo ujmiesz tu w cudzysłów nie przekreśla
faktu, ze cały czas mowa jest o wróżbiarstwie.
Negocjowanie kontraktu to sytuacja dynamiczna - te oceny szansy powodzenia będą się zmieniać. Jeśli chcesz uprzeć się, że planowanie finansowe polega na codziennych zmianach planu przychodów, to w istocie nie sadzę, żeby warto było dyskutować.
Znacznie lepiej, niż wróżyć sobie w kwestii powodzenia w zawieraniu kontraktów, jest określić krytyczny poziom przychodów ze sprzedaży (BEP, punkt zwrotny), przygotować trzy, cztery scenariusze rozwoju sytuacji - i wszystkimi siłami wspierać sprzedaż, zamiast marnować czas i intelekt na próżne rozważania.
Próżne, bo ten tok myślenia ani nie spowoduje wzrostu sprzedaży, ani nie da żadnych praktycznych korzyści.