Temat: Płacić żeby nie przepłacić
Dagmara D.:
Maciej K.:
Danuta K.:
Nie znam się na teoriach zarządzania, sposobach motywacji i co dla kogo jest najlepsze, za to nie trzeba być geniuszem, żeby wiedzieć, że ludzi do pracy najbardziej motywuje wynagrodzenie i tutaj trzeba się zastanowić w jaki sposób umiejętnie doceniać pracownika.
hej,
Praca, jak wszystko inne, jest towarem posiadającym swoją cenę. W jej przypadku dochodzi jednak jeszcze kilka zmiennych, zaczerpniętych choćby z piramidy potrzeb Masłowa. Pensja jest sprawą podstawową, która warunkuje często wybór konkretnego pracodawcy. Nie zgodzę się jednak, że jest głównym motywatorem. Co więcej, pokusiłbym się o stwierdzenie, że nie do końca sprawdza się w tej roli powyżej pewnego pułapu zarobków. Użyte przez ciebie słowo doceniać wydaje się być o wiele trafniejsze. Doceń pracownika i daj mu to poczuć, a zyskasz więcej niż dodając kolejne cyferki do wypłaty. Oczywiście, o ile pensja stoi na przyzwoitym poziomie. Za darmno, nawet w najlepszej firmie, raczej nie chce się już pracować..
Zgadzam sie z Maćkiem.
Jeśli pracownik jest traktowany jak człowiek a nie jak wyrobnik, to pieniądze nie są tak istotne.
Znów się o tym przekonałąm - pewna dziewczyna woli mniejszą firmę, gdzie można "normalnie" pracować niz korporację z większą kasą, ale beznadziejną atmosferą.
NIe zawsze pieniądze to wszystko czego potrzebuje pracownik.
A jesli już mamy do czynienia z takimi ludźmi to oni na pewno wolą kasę zamiast biletów do kina czy na siłownię.
Nie wiem czy czasem nie powinno się dostosowywać systemów motywacyjnych do wysokości pensji. Założenie granicy, gdy "na chleb już zarobiliśmy" może pomóc w dystrybucji dóbr typu basen, kino,etc...Trzeba też to połączyć z potrzebami pracownika - inaczej ma ten z dziećmi a inaczej ten bez dzieci.
No i chyba znowu doszłam do tego samego wniosku : to sie bada - czyli trzeba pogadać z pracownikami i się rozejrzć :)
Pozwolę się tylko wtrącić jedną rzecz. Jeżeli podniesiemy pensję pracownikow to ten może wybrać się sam do kina czy na siłownię, wiec zupełnie nie rozumiem firm, które tego typu rzeczy fundują i uszczęśliwiają pracowników "na siłę". Rozumiem, że w grupie mniejszy koszt, nie płaci się podatku i takie tam, ale dlaczego mam dostać karnet na siłownię skoro ja na siłownię nie chodzę (chodzi za to pozostałe ileśtam osób z firmy).
Co innego z tak zwanym "klimatem" i "team spirit", który niestety bardzo często przez pracodawców nie jest wspierany, za to jest ignorowany lub wręcz ukracany. Co innego z rzetelną oceną pracowników, motywowaniem czy realnym przydziałem obowiązków. Często pracodawca nie szanuje zdrowia psychicznego i czasu wolnego swojego pracownika.
Można by rzec, że płaci mu nadmierną eksploatacją i "wypalaniem" co powoduje spadak wydajności i w konsekwencji może prowadzić do przepłacania pracownika.
Co zrobić aby nie przepłacić? Przede wszystkim słuchać i uważać na wszelkie sygnały. Osobiście uważam, że potrzebny jest tutaj duży zakres inteligencji emocjonalnej, znajomości psychologi i analizy plusów i minusów pracownika aby ocenić jego potencjał w pierwszej kolejności, a w drugiej jego obecną wiedzę. Dobrze zainwestowany czas i pieniądze firmy potrafią stworzyć z takiej osoby oddanego pracownika, który będzie wg. siebie należycie wynagradzany (w każdym zakresie potrzeb), a według nas będzie człowiekiem, który wykonuje dobrą pracę.
Lepszy jest jeden specjalista za 10000 zł, niż 10 nowicjuszy za 800zł. Odchodzi nam bowiem kwestia kontroli takiego człowieka, który już kilkakrotnie się sprawdził. Ale niestety specjalistów trzeba sobie często, gęsto samemu wyszkolić.