konto usunięte
Temat: pieniądz narzędziem motywacji, czy ...?
Ireneusz Adamczyk:Zgadzam się z Tobą. Należy bardzo uważnie i z dystansem podchodzić do propozycji, jakie składają inni pracodawcy konkurujący z Twoim obecnym pracodawcą.
W sytuacji kontroferty finansowej dla Kandydata ze strony aktualnego pracodawcy ja zawsze zadaję jedno pytanie: co oprócz finansów zmieniło się w ciągu ostatnich 48 godzin w sytuacji zawodowej Kandydata, że rozważa on przyjęcie kontroferty? Czy te wszystkie sprawy, które "uwierały" i doprowadziły do decyzji o zmianie pracy już nie "uwierają"?
Odwołam się znowu do badań CIPD - 80% osób, które przyjęły kontrofertę ze strony aktualnego pracodawcy, w ciągu 6 miesięcy pojawia się znowu na rynku pracy. Więc nie w pieniądzu jest pies pogrzebany.
Inaczej, gdy kontroferta zmienia definicję pracy: zakres obowiązków, odpowiedzialność itp. Wtedy można to rozważyć pamiętając jednak, że potrzeba było wstrząsu, żeby pracodawca się tym zainteresował. O tym, że ta nowa definicja powinna być uzgodniona z osobami decyzyjnymi i mieć formę pisemną nawet nie wspominam.
Dla pracodawcy zostaje jeszcze kwestia przymusu i szantażu, jakiemu został poddany w takim procesie. Znam przypadki, kiedy po zaakceptowaniu kontroferty pracownik szybko zostawał zwolniony w akcie rewanżu. Dlatego należy ostrożnie używać poczucia siły w sytuacji negocjowania kontroferty, żeby nie poruszyć zupełnie niepotrzebnych strun.
Jeżeli mogę wtrącić cokolwiek o swoich przypadkach, to dodam, że tzw. poważna konkurencja średnio raz na rok proponuje mi pracę. Jako, że nie jestem "inny :-)", to zawsze rozważam za i przeciw. Propozycje zawsze są kuszące (bynajmniej na dzień dobry), ale człowiek ma również własne przyzwyczajenia, zna plusy i minusy własnego środowiska zawodowego, możliwości jakie daje praca w obecnej firmie itd. itp. = reasumując jest na swoim podwórku i wie czego może oczekiwać i co więcej może zrobić tutaj, aby polepszyć swoją pozycję w firmie.
Wszystko, co powyżej jest dopuszczalne pod warunkiem, że firma daje możliwości rozwoju. Jeśli nie daje to wiadomo = RESET przyzwyczajeń i szukanie nowych wyzwań.
Zakładam, że mamy do czynienia z sytuacją, kiedy firma daje takie możliwości.
To tyle na temat rozczulania się nad Pracodawcą.
ZANIM ZACZNIESZ ZASTANAWIAĆ SIĘ NAD ZMIANĄ PRACY I PÓJDZIESZ DO KONKURENCJI, to zastanów się, czy tam będziesz dobry? Jeśli serio jesteś REWELACYJNY, to sobie poradzisz, ale jeśli jesteś tzw. "średniakiem" w branży??? Odpowiedz sobie sam, bo obiecywać możesz, ale życie szybko weryfikuje Twoje możliwości.
Jeżeli chodzi o własne oczekiwania, spostrzeżenia i zamiary dotyczące kasy, to nie będę dziwolągiem i zamknę to w jednym zdaniu: Zawsze będę chciał aktywnie uczestniczyć w rozwoju firmy, ale oczekuję za to kasy, kasy, kasy, kasy....... adekwatnej do mojego wkładu w ten rozwój.
Nie oszukujmy się proszę... być może młodych, nie doświadczonych pracowników kręci atmosfera w firmie i inne ble, ble, ble, ale mnie = fachowca z kilkunastoletnim stażem zawodowym kręcą wyłącznie pieniądze, a jak je zarobić???? ..... raczej nie trzeba mnie uczyć = w końcu miałem być doświadczony, nie? :-) Poradzę sobie, zarobię pieniądze dla firmy, więc pozostaje tylko uczciwy (SIC!) podział zysków :-)
THE END.
PS.
Proszę aktualizację definicji "uczciwy", "sprawiedliwy" bo może coś przespałem, hahahahhahahahaPaweł Pabich edytował(a) ten post dnia 07.09.10 o godzinie 19:44