Temat: O kulturze organizacji
Katarzyna Śnieżko:
[...]
my- Maserati brzmi lepiej, niż my- Trabant;)
łatwiej się pracownikom utożsamiać z marką na rynku uznawaną, niż z marką...
Tak teoretyzując, bowiem niestety (jeszcze ;-)) właścicielem żadnej marki nie jestem to wyobrażam to sobie tak, że z produkowanym autem można utożsamiać się na różne sposoby, np:
Maserati - duma i ekscytacja, specjaliści "high class", elitarność.
Trabi - swojskość i przyjazność, przyzwoita jakość (dla mnie, dla kumpla, brata i siostry) "nasz, wielorasowy, ale nie pozbawiony uroku kundelek" ;-) którego wybiera większość, a "nas" - pracowników dobrze traktują podczas jego wytwarzania.
(plus stany / sytuacje pośrednie)
pytanie- co było pierwsze- czy najpierw panowała taka kultura organizacyjna, że pracownicy silnie utożsamiali się z firmą- i do tego stopnia się angażowali, ze powstał lider na rynku,
czy też- w wyniku innych działań powstała silna marka i dopiero ona przyciągnęła ludzi, którzy zapragnęli być wobec niej lojalni
jajko czy kura?;)
Pierwsza to była Ewolucja ;P
Z tego co mi wiadomo, to luksusowe marki powstają (powstawały) głównie w (rodzinnych?) drużynach takich jak opisywanych przez Panią Dagmarę ekipach komandosów zaangażowany team z celem w bezpośrednim zasięgu wzroku - często przewodzonych przez prawdziwego Właściciela, wizjonera.
A w dojrzałych produkcjach to faktycznie: silna marka - symbol przyciąga lojalnych, zainteresowanych wyjątkowym efektem specjalistów.
Są też przypadki jak m.in. takie dobra luksusowe jak Lexus, Infiniti i Lincoln są dosyć sztucznie kreowane przez producentów zwykłych samochodów (odpowiednio: Toyota, Nissan i Ford), aby wyróżnić się z tłumu. Niestety nie mam pojęcia jak z kulturą organizacji w takich virtualnych tworach.. Wiem tylko, że Lexus zepsuł sobie opinie nadmiernym cięciem kosztów - słynne problemy z zacinającym się pedałem gazu..
Piotr Kolmanowski edytował(a) ten post dnia 24.06.11 o godzinie 14:20