Jan D.

Jan D. nie wszystko na raz
- mam ochotę na
zmiany

Temat: Nowe trendy w zarządzaniu

Nie mogę powiedzieć, że wszystko już znam.Czasami wydaje się, że chorujemy na tzw. "eurosklerozę"- określenie nie moje a Japończyków i Amerykanów ,a czasami również przeczytam coś nowego - inny pogląd na tą samą sprawe. Klasyczna euroskleroza to "zarządzanie przez cele" co 15 czy 20 lat to samo. Przykładem rzeczy której trudno się było przebić to tablica Kaplana. Nazwa taka sobie ale to samo tylko inaczej nazwane robi niesamowitą karierę czyli Strategiczna Karta Wyników. Z naszej historii wykres Adamieckiego czy Ganta - to jest to samo.
Z drugiej strony, moim zdaniem, warto przeglądać tzw. nowości.
Niektóre podgądy otwierają nowe horyzonty - np. paradygmaty Deminga z połowy ubiegłego wieku czy Drukera z końca wieku.
To samo jest z technikami i metodami organizatorskimi - jest ich multum - a kto je zna i stosuje wszystkie - myślę że każdy z nas stosuje kilka w zależności od sytuacji i własnej sympatii do nich.
Nowe trendy to może dążenie do organizacji uczącej sie.Jan D. edytował(a) ten post dnia 21.07.08 o godzinie 09:35
Rafał Rudnicki

Rafał Rudnicki zarządzanie ryzykiem
- blog:
ryzyko.blox.pl

Temat: Nowe trendy w zarządzaniu

Andrzej Góralczyk:
Ale dlaczego nikt nie stara się rozwiązać problemu zasadniczego, mianowicie nadmiaru awersji do ryzyka?

Powiedzialbym, ze nie ma nadmiaru awersji do ryzyka - jest ona bowiem cecha osobnicza (ew zespolow jak np zarzady), i po prostu jest wieksza lub mniejsza. W niektorych sytuacjach / funckach awersja jest wrecz wskazana (np ksiegowy) w innych lepsza jest przeciwna strona skali percepcji ryzyka - tzw "risk seeking" np w wypadku dzialu kierownictwa marketingu, sprzedazy itp.
Wiadomo nie od dziś, że oceniając ryzyko przeceniamy ryzyka wysoce prawdopodobne, a niedoceniamy ryzyk mało prawdopodobnych; zaś oceniając szanse czynimy na odwrót. Na skutek tego błędu percepcyjnego (oraz wspomnianych mistyfikacji dostawców) 95% firm paraliżuje same siebie postępując wg "swoich sprawdzonych zasad", a tylko 5% albo mniej przyjmuje strategię rozwoju przez poszukiwanie okazji.

Jak wiele tracimy na skutek niedoceniania okazji? To jest drugi i chyba ważniejszy aspekt elastyczności.

Swiete slowa - ciagle nawet najlepsi w kontekscie zarzadzania ryzykiem mysla jedynie o jego ograniczaniu lub kontrolowaniu (downside risk) a nie o jego podejmowaniu i wykorzystywaniu (upside risk = szanse).

Rafal

Temat: Nowe trendy w zarządzaniu

"Kto nie ryzykuje, nie robi biznesu"
a analiza ryzyka pozwala się przygotować do: "co by, gdy by ..."

- najgorsza decyzja to: "brak decyzji"
Slawomir S.

Slawomir S. Kadra zarządzająca

Temat: Nowe trendy w zarządzaniu

Andrzej Góralczyk:
Już kiedyś na ten temat pisałem tu na forum - stare wino w nowej butelce. Z nową etykietą. Ale dopóki nie posmakujemy, nie wiemy, czy wino nabrało mocy przez nagromadzenie doświadczeń, czy skwaśniało od nadmiaru fałszowanych przypraw.

Niewątpliwie trendem - tylko nie wiem czy współczesnym, czy odwiecznym - jest powierzchowność.

Na przykład głosi się że Lean jest tym kluczem do sukcesu zarządzania, a w drugim zdaniu, że potrzebna jest elastyczność, bo świat dookoła szybko się zmienia. I jakoś nikt nie zastanawia się, że Lean jest w swym skrajnym zakresie sprzeczny z wymogiem elastyczności. Ten skrajny zakres nazywam czasem anoreksją korporacyjną.

Przykładów jest więcej.

Powiadamy: zarządzanie ryzykiem. Rzeczywiście, tu i ówdzie to wręcz psychoza, podgrzewana umiejętnie przez dostawców zabezpieczających rozwiązań.
Ale dlaczego nikt nie stara się rozwiązać problemu zasadniczego, mianowicie nadmiaru awersji do ryzyka?

Wiadomo nie od dziś, że oceniając ryzyko przeceniamy ryzyka wysoce prawdopodobne, a niedoceniamy ryzyk mało prawdopodobnych; zaś oceniając szanse czynimy na odwrót. Na skutek tego błędu percepcyjnego (oraz wspomnianych mistyfikacji dostawców) 95% firm paraliżuje same siebie postępując wg "swoich sprawdzonych zasad", a tylko 5% albo mniej przyjmuje strategię rozwoju przez poszukiwanie okazji.

Jak wiele tracimy na skutek niedoceniania okazji? To jest drugi i chyba ważniejszy aspekt elastyczności.


Nie bardzo rozumiem w jakim sensie Lean jest "skrajnie sprzeczny" z wymogiem elastycznosci? Owszem warunki prowadzenia bussinesu sie zmieniaja i dlatego nalezy z nich czytac, aby podejmowac wlasciwe decyzje - byc elastycznym. Co nie znaczy, ze filozofia Lean nam w tym przeszkadza - dla mnie jest takim uniwersalnym narzedziem optymializacyjnym, ktory moze nam pomoc ale nie musi. Wazne przy tym jest zrozumienie jej sensu, bo bez tego to mozesie okazac, ze kazde narzedzie bedzie nam przeszkadzac w prowadzeniu dzialalnosci ..:)Slawomir Suski edytował(a) ten post dnia 24.07.08 o godzinie 08:37
Henryk M.

Henryk M. Project Management /
Lean Management /
Systems Engineering

Temat: Nowe trendy w zarządzaniu

Slawomir Suski:
Andrzej Góralczyk:

Na przykład głosi się że Lean jest tym kluczem do sukcesu zarządzania, a w drugim zdaniu, że potrzebna jest elastyczność, bo świat dookoła szybko się zmienia. I jakoś nikt nie zastanawia się, że Lean jest w swym skrajnym zakresie
sprzeczny z wymogiem elastyczności. >

Nie bardzo rozumiem w jakim sensie Lean jest "skrajnie sprzeczny" z wymogiem elastyczności? Owszem warunki prowadzenia bussinesu się zmieniają i dlatego należy z nich czytac, aby podejmowac wlasciwe decyzje - byc elastycznym. Co nie znaczy, ze filozofia Lean nam w tym przeszkadza - dla mnie jest takim uniwersalnym narzedziem optymializacyjnym, ktory moze nam pomoc ale nie musi. Wazne przy tym jest zrozumienie jej sensu, bo bez tego to mozesie okazac, ze kazde narzedzie bedzie nam przeszkadzac w prowadzeniu dzialalnosci


Ja uważam, że Andrzej napisał to w takim kontekście :o):

„Jestem człowiekiem stałych i nieugiętych zasad, z których pierwsza brzmi: Zawsze bądź elastyczny.” – senator Everest Dirksen, z książki: „Trudna Sztuka Konfrontacji”, Kerry Patterson, Joseph Grenny, Ron Mcmillan, Al. Switzler, Wydawnictwo MT Biznes, Warszawa 2007, str. 181
Andrzej Góralczyk

Andrzej Góralczyk Poprawiam
przedsiębiorstwa.
Właściciel portalu
Dyrekcja.pl

Temat: Nowe trendy w zarządzaniu

Blisko, Panie Henryku, ale o innego guru chodzi :-).

"Trzeba być szczupłym, aby być elastycznym" - powiedział pewien guru z IBM, którego nazwiska niestety nie pamiętam. To jest prawda tylko do pewnego stopnia. Elastyczność wymaga pewnego minimalnego nadmiaru (marginesu) zasobów menedżerskich: pieniędzy, ludzi, umiejętności, czasu (np. choćby diet czasowych w standardowych operacjach) itd. W praktyce dobrze urządzonych szczupłych firm małe dostosowania do zmienności warunków odbywają się w ramach owego marginesu, a większe - zaangażowania dodatkowych zasobów, z zewnątrz.

Wyszczuplenie nadmierne, które nazwałem anoreksją korporacyjną, spotyka się na prawdę często. Nawet w operacjach rutynowych, gdy brak "pół człowieka" sprawia, że zwykłe zaopatrzenie procesu albo reakcja na zakłócenie unieruchamia cały proces, bo jeden człowiek musi odejść i zająć się tym.

W wymiarze bardziej globalnym widać konsekwencje nadmiernego wyszczuplania wyraźnie np. w przypadku szybkich zmian sektora (początek i koniec recesji, zmiana technologiczna itp.) czy w obszarze zarządzania innowacją. Ograniczenie zasobów menedżerskich sprawia na przykład, że firmy z szybko zmiennych sektorów na ogół nie są w stanie godzić ze sobą perspektywy długoterminowej i krótkoterminowej w zarządzaniu zmianami i rozwojem.

Bardzo charakterystycznym efektem w firmach innowacyjnych jest cykliczne "rzucanie" zasobów raz na opracowania nowych produktów, raz na poprawianie produktów starych, a prawie nigdy na jedno i drugie równolegle.
Slawomir S.

Slawomir S. Kadra zarządzająca

Temat: Nowe trendy w zarządzaniu

Andrzej Góralczyk:
Blisko, Panie Henryku, ale o innego guru chodzi :-).

"Trzeba być szczupłym, aby być elastycznym" - powiedział pewien guru z IBM, którego nazwiska niestety nie pamiętam. To jest prawda tylko do pewnego stopnia. Elastyczność wymaga pewnego minimalnego nadmiaru (marginesu) zasobów menedżerskich: pieniędzy, ludzi, umiejętności, czasu (np. choćby diet czasowych w standardowych operacjach) itd. W praktyce dobrze urządzonych szczupłych firm małe dostosowania do zmienności warunków odbywają się w ramach owego marginesu, a większe - zaangażowania dodatkowych zasobów, z zewnątrz.

Wyszczuplenie nadmierne, które nazwałem anoreksją korporacyjną, spotyka się na prawdę często. Nawet w operacjach rutynowych, gdy brak "pół człowieka" sprawia, że zwykłe zaopatrzenie procesu albo reakcja na zakłócenie unieruchamia cały proces, bo jeden człowiek musi odejść i zająć się tym.

W wymiarze bardziej globalnym widać konsekwencje nadmiernego wyszczuplania wyraźnie np. w przypadku szybkich zmian sektora (początek i koniec recesji, zmiana technologiczna itp.) czy w obszarze zarządzania innowacją. Ograniczenie zasobów menedżerskich sprawia na przykład, że firmy z szybko zmiennych sektorów na ogół nie są w stanie godzić ze sobą perspektywy długoterminowej i krótkoterminowej w zarządzaniu zmianami i rozwojem.

Bardzo charakterystycznym efektem w firmach innowacyjnych jest cykliczne "rzucanie" zasobów raz na opracowania nowych produktów, raz na poprawianie produktów starych, a prawie nigdy na jedno i drugie równolegle.

Mysle, ze nie ma co sie bronic przed nowymi trendami w zarzadzaniu i to, ze obecnie coraz rzadziej spotyka sie w firmach typowe "stale" struktury organizacyjne to wcale nie musi byc zle? Aktualnie wiecej organizacji pracuje w oparciu o projekty i dobrze, jesli tylko osiagaja przy tym zamierzone efekty...:)
Poza tym aktualnie modny jest outsourcing, ktory pozwala na przenisienie roznych obszarow poza firme - w tym rowniez takich, na ktorych nie chce sie koncentrowac nasza firma (nie tylko z powodu brakow kadrowych). Rowniez moze sie to nam nie podobac, ale przy tej okazji inne firmy - korzystajac z tych mozliwosci - moga nas wyprzedzic, nie tylko technologicznie ..:)
Marek Kubiś

Marek Kubiś programista c#

Temat: Nowe trendy w zarządzaniu

Slawomir Suski:
Andrzej Góralczyk:
Na przykład głosi się że Lean jest tym kluczem do sukcesu zarządzania, a w drugim zdaniu, że potrzebna jest elastyczność, bo świat dookoła szybko się zmienia. I jakoś nikt nie zastanawia się, że Lean jest w swym skrajnym zakresie sprzeczny z wymogiem elastyczności. Ten skrajny zakres nazywam czasem anoreksją korporacyjną.
Nie bardzo rozumiem w jakim sensie Lean jest "skrajnie sprzeczny" z wymogiem elastycznosci?
Hmmm .. "skrajnie sprzeczny" - chyba nie tędy droga. Sprzeczny to sprzeczny. Pozostałbym przy oryginale i nawiązałbym do "skrajnego zakresu". Andrzeju nawiązałeś do anoreksji korporacyjnej, więc wypadałoby wspomnieć i o otyłości korporacyjnej, by pozostać przy Twojej terminologii.

"Wyszczuplając" i stawiając na jedną technologię można przesadzić i z dnia na dzień przekszałcić się w otyłego grubasa, choćby za sprawą zdarzeń losowych, kiedy zostajemy z przysłowiową "ręką w nocniku". Stąd chyba ten głos rozsądku aby unikać skrajności. Kluczem jest więc szeroko rozumiany kompromis.
Owszem warunki prowadzenia bussinesu sie zmieniaja i dlatego nalezy z nich czytac, aby podejmowac wlasciwe decyzje - byc elastycznym.
Weszliśmy na temat elastyczności bez zdefiniowania jak ją rozumiemy. Być elastycznym to nie tylko podejmowanie właściwych decyzji. To nie wystarczy. Elastyczność to też możliwość realizacji tych decyzji. O skutkach nadmiernego wyszczuplania powiedział Andrzej. Identyczne skutki pociąga za sobą otyłość, jako efekt uboczny nieprawidłowości we wdrożeniu Lean. Cóż z tego, że obserwujący rynek analitycy zarekomendują zarządzającym, np. zmianę surowca na inny lub pojawi się tańszy dostawca, skoro w magazynach zalegają jeszcze tony innego, gorszego jakościowo i droższego materiału do produkcji. I niekoniecznie musi być to efektem błędów w realizacji JIT (Just In Time). :-(
Co nie znaczy, ze filozofia Lean nam w tym przeszkadza - dla mnie jest takim uniwersalnym narzedziem optymializacyjnym, ktory moze nam pomoc ale nie musi.
Bo oprócz wiedzy, potrzebna jest i dobra wola, i zaangażowanie najwyższego kierownictwa i całej załogi. Lean nie istnieje też w oderwaniu od innych elementów zarządzania.
Wazne przy tym jest zrozumienie jej sensu, bo bez tego to mozesie okazac, ze kazde narzedzie bedzie nam przeszkadzac w prowadzeniu dzialalnosci
Oczywiście i jestem w stanie sobie to wyobrazić. ;-(

konto usunięte

Temat: Nowe trendy w zarządzaniu

A czy slyszeliscie o trendzie w zarzadzaniu do tworzenia tzw. Shamrock organisations, ktore opisal Handy?

Shamrock to koniczyna, ktora ma 3 elementy:
Core team - to mala grupa kluczowych pracownikow firmy, ktora zarzadza firma i rozwija ja.
Contractual fringe - grupa konsultantow zewnetrznych, ktora angazuje sie do pracy kiedy jest do tego potrzeba.
Flexible workforce - czyli pracownicy, ktorzy pracuja dla nas kiedy mamy zamowienia (najczesciej to pracownicy najnizszego szczebla, tzw. temporaries).

Ma to oczywiscie wady i zalety, ale w dobie mozliwoaci jakie daja wspolczesna elektonika, IT i metody wymiany informacji, mysle, ze to wlasnie przyszlosc.
Ryszard S.

Ryszard S. Wolny strzelec

Temat: Nowe trendy w zarządzaniu

Taki model pewnie by się sprawdził w firmach (organizacjach) zarządzających państwową infrastrukturą.
Slawomir S.

Slawomir S. Kadra zarządzająca

Temat: Nowe trendy w zarządzaniu

Marek Kubiś:
Slawomir Suski:
Andrzej Góralczyk:
Na przykład głosi się że Lean jest tym kluczem do sukcesu zarządzania, a w drugim zdaniu, że potrzebna jest elastyczność, bo świat dookoła szybko się zmienia. I jakoś nikt nie zastanawia się, że Lean jest w swym skrajnym zakresie sprzeczny z wymogiem elastyczności. Ten skrajny zakres nazywam czasem anoreksją korporacyjną.
Nie bardzo rozumiem w jakim sensie Lean jest "skrajnie sprzeczny" z wymogiem elastycznosci?
Hmmm .. "skrajnie sprzeczny" - chyba nie tędy droga. Sprzeczny to sprzeczny. Pozostałbym przy oryginale i nawiązałbym do "skrajnego zakresu". Andrzeju nawiązałeś do anoreksji korporacyjnej, więc wypadałoby wspomnieć i o otyłości korporacyjnej, by pozostać przy Twojej terminologii.

"Wyszczuplając" i stawiając na jedną technologię można przesadzić i z dnia na dzień przekszałcić się w otyłego grubasa, choćby za sprawą zdarzeń losowych, kiedy zostajemy z przysłowiową "ręką w nocniku". Stąd chyba ten głos rozsądku aby unikać skrajności. Kluczem jest więc szeroko rozumiany kompromis.
Owszem warunki prowadzenia bussinesu sie zmieniaja i dlatego nalezy z nich czytac, aby podejmowac wlasciwe decyzje - byc elastycznym.
Weszliśmy na temat elastyczności bez zdefiniowania jak ją rozumiemy. Być elastycznym to nie tylko podejmowanie właściwych decyzji. To nie wystarczy. Elastyczność to też możliwość realizacji tych decyzji. O skutkach nadmiernego wyszczuplania powiedział Andrzej. Identyczne skutki pociąga za sobą otyłość, jako efekt uboczny nieprawidłowości we wdrożeniu Lean. Cóż z tego, że obserwujący rynek analitycy zarekomendują zarządzającym, np. zmianę surowca na inny lub pojawi się tańszy dostawca, skoro w magazynach zalegają jeszcze tony innego, gorszego jakościowo i droższego materiału do produkcji. I niekoniecznie musi być to efektem błędów w realizacji JIT (Just In Time). :-(
Co nie znaczy, ze filozofia Lean nam w tym przeszkadza - dla mnie jest takim uniwersalnym narzedziem optymializacyjnym, ktory moze nam pomoc ale nie musi.
Bo oprócz wiedzy, potrzebna jest i dobra wola, i zaangażowanie najwyższego kierownictwa i całej załogi. Lean nie istnieje też w oderwaniu od innych elementów zarządzania.
Wazne przy tym jest zrozumienie jej sensu, bo bez tego to mozesie okazac, ze kazde narzedzie bedzie nam przeszkadzac w prowadzeniu dzialalnosci
Oczywiście i jestem w stanie sobie to wyobrazić. ;-(

Panie Marku,
oczywiscie celowo wycialem ten "zakres" poniewaz nie bardzo mi pasowal do kontekstu wypowiedzi Pana Andrzeja. Jedno co mnie zastanowilo to fakt, ze Pan Andrzej bedac wychowany na japonskich zasadach zarzadzania probuje negowac koncepcje Lean..:)

Jesli chodzi o dywesyfikacje obszarow dzialalnoci, czy tez produktow, to o niej zupelnie sie nie wypowiadalem. Sam jestem za tym aby miec conajmniej dwa, a jesli tylko jest to mozliwe to nawet wiecej obszarow dzialnosci - zgodnie z podstawa zasada prowadzenia bussines-u ..:)
Pozdrawiam serdecznie
Slawomir SuskiSlawomir Suski edytował(a) ten post dnia 24.07.08 o godzinie 20:28
Marek Kubiś

Marek Kubiś programista c#

Temat: Nowe trendy w zarządzaniu

Slawomir Suski:
oczywiscie celowo wycialem ten "zakres" poniewaz nie bardzo mi pasowal do kontekstu wypowiedzi Pana Andrzeja. Jedno co mnie zastanowilo to fakt, ze Pan Andrzej bedac wychowany na japonskich zasadach zarzadzania probuje negowac koncepcje Lean..:)
Nie, nie odbieram tego jako negowanie. Wydaje mi się, że jest to staranie się bycia obiektywnym. Nic przecież nie ma samych plusów tak jak i samych minusów. Pokazywanie niedoskonałości nie nazwał bym więc negowaniem. :-)

Ponadto lean powstało w MIT w Bostonie jako amerykańska przeróbka systemu Toyoty. Japoński oryginał powstał natomiast na potrzeby prawidłowego zorganizowania pracy na taśmie produkcyjnej i tak naprawdę koncentruje się na czymś troszeczkę innym niż "szczupłość". Krytyczne spojrzenie p. Andrzeja jest więc dla mnie zrozumiałe.

Dla Japończyków, kiedy system powstawał, istotnym był brak przestrzeni magazynowej - stąd idea JIT, niskie kwalifikacje techniczne pracowników - więc potrzeba kaizen i quality circuit, brak umiejętności prawidłowej organizacji własnego środowiska pracy - więc 5S. Te wszystkie elementy składają się oczywiście na to, że organizacja jest "szczupła", ale to taki dodatkowy efekt "przy okazji". Każdy z elementów japońskiej układanki ma więc za zadanie, przede wszystkim ograniczanie dawania pracownikowi szansy "schrzanienia" powierzonej mu pracy. Jak taką szansę dostanie, to na pewno to zrobi. Ot, prawa Murphego w praktyce. ;-)

Z perspektywy Polski, czyli tysięcy kilometrów i od USA i od Japonii dokonujemy zrównania tegoż, bo o dobro firmy chodzi. Jednak pomiędzy lean management a Toyota system jest różnica, która ma znaczenie. Widać to szególnie w przypadku przenoszenia metody postępowania na inne obszary ludzkiej aktywności. Na taśmie produkcyjnej z założenia nie może braknąć operatora, ale w dziale badawczym, czy handlowym łatwo już odchudzić organizację o niejednego pracownika za dużo. ;-)))
Henryk M.

Henryk M. Project Management /
Lean Management /
Systems Engineering

Temat: Nowe trendy w zarządzaniu

Marek Kubiś:

Dla Japończyków, kiedy system powstawał, istotnym był brak przestrzeni magazynowej - stąd idea JIT, niskie kwalifikacje techniczne pracowników - więc potrzeba kaizen i quality circuit,
brak umiejętności prawidłowej organizacji własnego środowiska
pracy - więc 5S. Te wszystkie elementy składają się oczywiście na to, że organizacja jest "szczupła", ale to taki
dodatkowy efekt "przy okazji". Każdy z elementów japońskiej układanki ma więc za zadanie, przede wszystkim ograniczanie dawania pracownikowi szansy "schrzanienia" powierzonej mu pracy.
Jak taką szansę dostanie, to na pewno to zrobi. Ot, prawa Murphego w praktyce. ;-)

To, co piszesz Marku, można podsumować (moim zdaniem) w taki sposób:
- obserwuj i identyfikuj problemy,
- dobierz lub opracuj odpowiednie rozwiązanie.
Wiem, że jest to skrót podstawowych zasad Kaizen. Chcę tylko zwrócic uwagę, że jest to podejście na poziomie operacyjnym, np. hali produkcyjnej.

Na poziomie strategicznym, doskonalenia procesów, mamy w LM Mapowanie Strumienia Wartości (VSM). Może puryści się oburzą, ale - w dużym uproszczeniu - w Kaizen odpowiada temu poniekąd hoshin kanri - kaskadowanie celów. Dlaczego porównuję to do VSM? Bo bazuje na podobnym założeniu: jak z "lotu ptaka" (wysokiego poziomu) określić najwłaściwszy sposób działania?
Oczywiście w Kazien VSM jest stosowane (zapożyczone z LM).

Przy okazji - w naszej rzeczywistości obserwuję duże opory w identyfikowaniu i nazywaniu problemów po imieniu. Wszystkim natychmiast kojarzy się to z szukaniem winnych.

Zarządzanie nie polega jedynie na wyszukiwaniu i usuwaniu problemów, ale jest to istotny element sprawnego kierowania jakąkolwiek działalnością.

Pozdrawiam
Slawomir S.

Slawomir S. Kadra zarządzająca

Temat: Nowe trendy w zarządzaniu

Panie Marku,
zgoda, ze Lean jest zdecydowanie szerszym pojeciem niz system Toyoty i dla mnie pozostanie po prostu filozofia, a nie tylko systemem produkcyjnym. Jesli chodzi o moje doswiadczenia z Lean, to w zdecydowanej wiekszosci przewazaja te pozytywne i dlatego bede ich bronil.
Z drugiej strony chyba nie ma bardziej szczuplych struktur organizacyjnych niz japonskie i w tym przypadaku trudno jest mowic tylko o systemie Toyoty. Wynika to znowu bardziej z filozofii, a z nie trendu, poniewaz w Japonii osoba ktora wychodzi na sczczyty wczesniej sprawdzila sie na wielu szczeblach i nie jest to przypadek. Jest to wieloletnie budowanie, ktore daje efekty nawet przy szczuplych strukturach, a ktorego nie da sie stworzyc w ciagu 2 15, czy nawet 100 dni od wprowadzania zmian w modelu amrykanskim.

A jesli chodzi o doswiadczenie zawodowe P. Andrzeja to naleza mu sie poklony i pewnie jest tak jak Pan pisze, ze p. Andrzej chcial zwrocic uwage na jeden z elementow, a ja odebralem to jako negacje calosci ..:)
Pozdrawiam serdecznie
Suski Slawomir
Marek Kubiś

Marek Kubiś programista c#

Temat: Nowe trendy w zarządzaniu

Slawomir Suski:
Jesli chodzi o moje doswiadczenia z Lean, to w zdecydowanej wiekszosci przewazaja te pozytywne i dlatego bede ich bronil.
Jak najbardziej, chociaż osobiście cenię krytykę (nie krytykanctwo), bo ona wbrew pozorom pozwala budować pozytywny obraz całości.
Z drugiej strony chyba nie ma bardziej szczuplych struktur organizacyjnych niz japonskie i w tym przypadaku trudno jest mowic tylko o systemie Toyoty.
Niekoniecznie. Japończycy są zapatrzeni w system Toyoty i nawet w branżach odległych od motoryzacji, tworząc strukturę organizacyjną podkreślają, że wzorują się na Toyocie.
Wynika to znowu bardziej z filozofii, a z nie trendu, poniewaz w Japonii osoba ktora wychodzi na sczczyty wczesniej sprawdzila sie na wielu szczeblach i nie jest to przypadek.
Bez dwóch zdań.
Jest to wieloletnie budowanie, ktore daje efekty nawet przy szczuplych strukturach, a ktorego nie da sie stworzyc w ciagu 2 15, czy nawet 100 dni od wprowadzania zmian w modelu amrykanskim.
I wg mnie to jest największa bariera.
Henryk Metz:
Przy okazji - w naszej rzeczywistości obserwuję duże opory w identyfikowaniu i nazywaniu problemów po imieniu. Wszystkim natychmiast kojarzy się to z szukaniem winnych.
Bo chyba często przeradza się niepotrzebnie w "polowanie na czarownice" zamiast skoncentrować się na problemie. A przecież znalezienie winnych nie rozwiązuje problemu. ;-)

A wracając do głównego wątku niewątpliwie zauważalnym trendem w zarządzaniu jest dostrzeganie znaczenia równowagi pomiędzy posiadanymi przez pracownika kompetencjami i powierzanym mu zakresem obowiązków. Co prawda wielu czeka zimny prysznic, kiedy obowiązki robotnika (wystarczające wykształcenie zawodowe) przestanie realizować inteligent (wyższe wykształcenie), ale to "inna" bajka. ;-))) Nie wszędzie tak jest, nie wszędzie tak będzie, ale jedno jest pewne tracimy wszyscy kiedy np: piwo w barze rozlewa absolwent wyższej uczelni.
Andrzej Góralczyk

Andrzej Góralczyk Poprawiam
przedsiębiorstwa.
Właściciel portalu
Dyrekcja.pl

Temat: Nowe trendy w zarządzaniu

Marek Kubiś:
Slawomir Suski:
oczywiscie celowo wycialem ten "zakres" poniewaz nie bardzo mi pasowal do kontekstu wypowiedzi Pana Andrzeja. Jedno co mnie zastanowilo to fakt, ze Pan Andrzej bedac wychowany na japonskich zasadach zarzadzania probuje negowac koncepcje Lean..:)
Nie, nie odbieram tego jako negowanie. Wydaje mi się, że jest to staranie się bycia obiektywnym. Nic przecież nie ma samych plusów tak jak i samych minusów. Pokazywanie niedoskonałości nie nazwał bym więc negowaniem. :-)

Ponadto lean powstało w MIT w Bostonie jako amerykańska przeróbka systemu Toyoty. Japoński oryginał powstał natomiast na potrzeby prawidłowego zorganizowania pracy na taśmie produkcyjnej i tak naprawdę koncentruje się na czymś troszeczkę innym niż "szczupłość". Krytyczne spojrzenie p. Andrzeja jest więc dla mnie zrozumiałe.

Dzięki, Marku, że mnie wyręczyłeś :-)

Jeszcze dodam - Lean i Toyota Production System (TPS) to są różne podejścia, naprawdę. Mają różne cele i zupełnie inną architekturę systemową. Oczywiście łączy je także wiele, w szczególności techniki i wiele rozwiązań organizacyjnych, ale nie można mówić, że to są tożsame koncepcje.

Właśnie dlatego poddałem pod dyskusję ową sprzeczność - nie skrajną, lecz w skrajnym zakresie :-). Jeśli celem czyni się wyszczuplanie, to dojdzie się do absurdu, to właśnie chciałem powiedzieć i chyba już w dyskusji wyjaśniło się, o co tu chodzi.

To może przy okazji podam kilka przykładów uwydatniających specyfikę japońszczyzny, w których od razu zobaczymy różnice:

- Celem TPS nie jest działanie z najmniejszym możliwym zaangażowaniem zasobów. Celem jest biznes. Przykład: szwaczki zszywają wierzchy trzewików, przy czym niektóre szwy muszą być niezwykle dokładne, bo decydują o formie buta i jego jakości. Te 2 albo 3 szwy wymagają skrupulatnego dopasowywania części i trwają bardzo długo. Propozycja: zatrudnić pomocnice szwaczek, które będą dokładnie dopasowywać części i sczepiać je oraz tak przestawić kolejność operacji i zsynchronizować je, aby mogły pracować równolegle ze szwaczkami.
Istota: Zwiększamy zasoby zatrudniając pomocnice, ale robimy na tym biznes gdyż pomocnica dużo mniej kosztuje, niż kwalifikowana szwaczka.

- Celem zapewnienia jakości w TPS nie jest najwyższa jakość, lecz biznes. Więc w jednych miejscach "odpuszcza się", tam, gdzie klient nie wymaga wysokiej jakości (jak w ISO czy Lean), natomiast w innych miejscach narzuca się normy niezwykle ostre, aby wycisnąć osiągi inne, niż jakość (na przykład dokładne wyważenie elementów maszyny szybko wirujących redukuje koszty eksploatacji i obsługi).

- Celem utrzymania (obsługi) maszyn i urządzeń nie jest ich maksymalna niezawodność, ani maksymalna redukcja kosztów obsługi, lecz biznes. To znaczy wyciśnięcie z maszyny minimum SUMY (strat z tytułu przestojów (planowych i nieplanowych) i kosztów obsługi) w ciągu całego cyklu jej życia.

Proste porównanie wskazuje, że Lean ma przewagę pod względem prostoty koncepcyjnej, TPS - pod względem kompleksowości.
Andrzej Góralczyk

Andrzej Góralczyk Poprawiam
przedsiębiorstwa.
Właściciel portalu
Dyrekcja.pl

Temat: Nowe trendy w zarządzaniu

Wracając do początkowego pytania o trendy. Wydaje mi się, że trend dominujący w ostatnich latach w dziedzinie zarządzania produktem, mianowicie komodyzacja (Harley w każdym supermarkecie) ma swoje przedłużenie obecnie w postaci coraz zimniejszego stosunku do wartości.

Na sąsiednim wątku na przykład omawia się CSR. Do końca lat 1970-tych odpowiedzialność społeczna nie potrzebowała standardów, była normą. Reengineering lat 1980-95 zapomniał o ludziach, a dzisiaj mamy standardy CSR, które najsilniej służą wielkim korporacjom znanym z bandyckiego traktowania ludzi do PR-owskiego mydlenia oczu publiczności.

Na sprzedaż są dziś rzeczy, które nigdy wcześniej na sprzedaż nie były, bo chroniła je ich pozamaterialna czy pozautylitarna wartość. Na przykład kultury lokalne. W Chicago wielki lament, bo tradycyjny polski jarmark został zawłaszczony przez "nowoczesny" biznes i teraz jest to zbiorowisko hamburgerów, iPodów i lalek w kształcie Myszki Miki.

No i tak sobie na koniec myślę, że chyba się starzeję, bo to starsi ludzie przecież narzekają na upadek dawnych wartości.

Jednak wolałbym mojej siostrze w prezencie kupić Soir de Paris, ale nie ma, bo są tylko super-active-formula... czy jakoś tak, bez nazwy nawet.
Marek Kubiś

Marek Kubiś programista c#

Temat: Nowe trendy w zarządzaniu

Andrzej Góralczyk:
Jeszcze dodam - Lean i Toyota Production System (TPS) to są różne podejścia, naprawdę. Mają różne cele i zupełnie inną architekturę systemową. Oczywiście łączy je także wiele, w szczególności techniki i wiele rozwiązań organizacyjnych, ale nie można mówić, że to są tożsame koncepcje.
Dlatego japończycy wolą całokształt tego co wypracowali nazywać swoim japońskim stylem, nie ujmując w niczym amerykanom i innym nacjom. Jak najbardziej uzupełniamy się. ;-)
- Celem TPS nie jest działanie z najmniejszym możliwym zaangażowaniem zasobów. Celem jest biznes.
..
- Celem zapewnienia jakości w TPS nie jest najwyższa jakość, lecz biznes.
..
- Celem utrzymania (obsługi) maszyn i urządzeń nie jest ich maksymalna niezawodność, ani maksymalna redukcja kosztów obsługi, lecz biznes.
Troszeczkę zabrzmiało tak jakby w Lean nie chodziło o biznes, a przecież też chodzi, więc postaram się przedstawić zagadnienie jeszcze z innej strony. ;-)
Proste porównanie wskazuje, że Lean ma przewagę pod względem prostoty koncepcyjnej, TPS - pod względem kompleksowości.
Hmmm .. czy ja wiem? .. hmmm ..

Hmmm .. zawsze chodzi o biznes, więc różnica jest w sposobie dojścia do tegoż. Osobiście postrzegam więc:
- Lean jako metoda od teorii do praktyki, czyli wnioskowanie zstępujące, z góry na dół;
- TPS jako metoda od praktyki do teorii, czyli wnioskowanie wstępujące, z dołu do góry.

O ile sytuacja kiedy ktoś najpierw zastanawia się jak coś zorganizować a potem robi jest łatwa do zrozumienia, o tyle odwrotna, kiedy ktoś pracuje i zastanawia się czy ma to jakiś głębszy sens niekoniecznie. Pochylmy się więc chwilę nad TPS.

Wyobraźmy sobie, że jesteśmy szefem produkcji, a kierownictwo dało do dyspozycji brygadę, którą już na pierwszy rzut oka trudno podejrzewać o ilość inteligencji większą niż ilość śladów wody na Marsie. Do tego terminy, wymagania ilość / jakość .. tiaaa zostaliśmy managerem!

W typowym zakładzie produkcyjnym, jest narzędziownia, "podręczny" magazyn/rozdzielnia, na stanowiskach tam gdzie potrzeba pudełka z różnymi potrzebnymi akcesoriami, typu różne śrubki, nakrętki, .. . No "orły" do pracy .. ty robisz to .. ty robisz tamto .. .

Tiiiaaa .. gdziny tłumaczenia w kółko tego samego, a efekty typu nie ta śrubka, nie w tym miejscu, to błędy najlżejszego kalibru. Zresztą .. choć śrubek zazwyczaj bywa 2 razy więcej niż potrzeba to i tak ich braknie w momencie gdy zaopatrzenie pójdzie na urlop.

Przypuszczam, że Sakichi Toyoda, Kaiichiro Toyoda i Taiichi Ohno właśnie w takich lub gorszych warunkach próbowali zarobić na ryż na obiad. Co więc można powiedzieć do robotnika? Może coś w tym stylu: "Masz tu facet pudełko, cztery śrubki i przykręć je tak jak na rysunku, a potem daj koledze". Kolega zaś dostał polecenie: "masz sprawdzić czy cztery śrubki są przykręcone, nie 3 nie 2, sam przykręcasz blaszkę i podajesz dalej. Jak coś źle zatrzymujesz taśmę". To się nazywa kanban i ma dotrzeć do waszego brygadzisty. ..

Pytanie pomocnicze, kto będzie pilnował dowcipnisia, któremu nie chce się przykręcać śrubek i taśma jest zatrzymywana, a wszyscy pracują na akord? No i co tu pomylić jak nie ma nic do wyboru? Czy też co rozsypać i niepodnieść lub ukraść skoro wszystko wyliczone? Nic nie odbyło się z dnia na dzień. Tiiiaaa .. .

Potrzeba było wielu, wielu lat, aby powyższe dopracować. Dzisiaj jednak pozwolę sobie między bajki włożyć opowiadanie, że sukces Japonii to z powodu ich szczególnej odpowiedzialności, pracowitości, dokładności, .. ble, ble, ble. Organizacja i zarządzanie, to się liczy. Oczywiście istnieje coś takiego jak wpływy kulturowe, itd, itp, ale to nie ta skala, nie ten cel. A Polacy dzisiaj nie są chwaleni za granicami jako dobrzy pracownicy?
Marek Kubiś

Marek Kubiś programista c#

Temat: Nowe trendy w zarządzaniu

Andrzej Góralczyk:
Proste porównanie wskazuje, że Lean ma przewagę pod względem prostoty koncepcyjnej, TPS - pod względem kompleksowości.
Jeszcze jedno proste porównanie. ;-)

TPS koncentruje się aby powstał produkt, dobry produkt i przewidziane koszty produkcji nie zostały przekroczone, a wtedy jest szansa na biznes. Takie postrzeganie rzeczywisości rozpropagował u nas Adam Małysz, przyswajając sobie prawdę, że jak będzie koncentrował się na skakaniu i będzie skakał daleko, to ma duże szanse wygrywać.

Lean pilnując biznesu stwierdza, że jego szanse będą marne, jeżeli przedsiębiorstwo nie będzie "szczupłe". Koncentrując się więc na odchudzaniu, Andrzeju ty zwróciłeś uwagę na przegięcie w postaci anoreksji korporacyjnej, ja natomiast na zagrożenia w pomyleniu przez organizację bycia szczupą z wyglądaniem na szupłą.
Andrzej Góralczyk

Andrzej Góralczyk Poprawiam
przedsiębiorstwa.
Właściciel portalu
Dyrekcja.pl

Temat: Nowe trendy w zarządzaniu

Marek Kubiś:

Troszeczkę zabrzmiało tak jakby w Lean nie chodziło o biznes, a przecież też chodzi

No jasne, że też o to chodzi :-) Celowo wyostrzyłem nadmiernie, aby uwydatnić różnicę, która bierze się na Zachodzie z tendencji do traktowania środków jako celów oraz ich... nie znajduję trafnego słowa, więc znowu przesadzę... oraz ich sakralizacji. Dostrzegam to m. in. w tym zdaniu "Trzeba być szczupłym aby być elastycznym" - czyżby szczupłość to lekarstwo na wszystko?

A nawet tu na forach GL jakże często padają pytania, czy taki a taki zestaw narzędzi to już TQM albo Kaizen? Czyżby TQM to zestaw narzędzi?
Potrzeba było wielu, wielu lat, aby powyższe dopracować. Dzisiaj jednak pozwolę sobie między bajki włożyć opowiadanie, że sukces Japonii to z powodu ich szczególnej odpowiedzialności, pracowitości, dokładności, .. ble, ble

Racja. Wystarczy posłuchać wspomnień z tych doskonałych fabryk japońskich jak to było u nich na początku :-) I jaki totalny bunt przeciwko zmianom, niewiara w sens ciągłego ulepszania, wymówki... tak jak w Polsce i wszędzie na świecie.

Dodam, że widziałem kilka z tych fabryk najdoskonalszych na świecie, ale widziałem też dokumentację pewnej fabryki japońskiej - najgorszej, jaką mógłbym sobie wyobrazić.

Następna dyskusja:

MAKSYMY O ZARZĄDZANIU




Wyślij zaproszenie do