Krzysztof Multon

Krzysztof Multon specjalista ds.
beznadziejnych

Temat: najważniejsze cechy menadżera

Piotr S.:
chodzi o ostatnie 300 lat. Czy można to zmienić? A może to już się zmienia?
Tak. Moim zdaniem to już się zmienia. Jednak nie jest wcale pewne, że te zmiany nie zostaną zatrzymane. Wybić ludziom z głowy samodzielne myślenie, to nie jest takie trudne. Długofalowo oświata nad tym pracuje.
Jak Pan definiuje "liberalne myślenie o gospodarce"? Jeśli nie liberalizm gospodarczy i nie socjalizm to co pańskim zdaniem
Ani liberalizm, ani socjalizm, tylko pragmatyzm. "Tyle kapitalizmu, ile jest potrzebne i tyle socjalizmu, ile jest niezbędne."

Liberalizm gospodarczy jest postrzegany, jako zero państwa w gospodarce. A jeśli już nie zero, bo o to dziś trudno, to jak najmniej. Sęk w tym, że azjatyckie tygrysy, także USA, Niemcy i w ogóle wszystkie kraje, które odniosły jakiś sukces materialny, te państwa wcale nie stronią od "wtrącania" się państwa w gospodarkę. Cła, subsydia, które pozwalają wygrać na rynkach międzynarodowych, a potem te subsydia nieźle zdyskontować - mieliśmy cukier polski, a teraz mamy niemiecki, Niemcy ochoczo likwidowali nasze stocznie, ale swoje dotowali i dziś oni pracują, a my zbieramy na bilet do Londynu, itd. To uproszczenia, ale z grubsza tak to wygląda. Kraje zachodu chętnie liberalizm eksportują, bo każdy, kto przyjmie tzw. zasady wolnorynkowe, czyli przestaje chronić swój rynek, swoich obywateli, swoich pracowników i swojej waluty, każdy staje się łatwym łupem dla międzynarodowych biznesów. Całe zaopatrzenie nazajutrz po sprzedaży TPSA France Telecom szło już z hurtowni niemieckich, francuskich. Podobnie było ze STOEN-em. Po prywatyzacji nawet szafki kablowe przychodziły z zachodu.

Liberalizm to szukanie frajera. A Polska była łatwym łupem. Łatwym, to myślenie aprioryczne było w społeczeństwie powszechne. Przykład: korwinowe naginania. Korwin nie mówi o tym, co jest, on mówi o tym, co mu pasuje z tego, co jest. A tak bardziej ogólnie (bo liberalizmu gospodarczego tak naprawdę nie ma, jest liberalizm, który obejmuje wszystkie aspekty życia społeczeństwa), to liberalizm jest prymatem zysku nad etyką. W miejsce etyki wstawiono prawo. A prawo uchwala w liberalizmie KTO? Liberałowie. No przecież sami siebie nie będą ograniczać!

Proszę wskazać przedsiębiorcę, który z własnej woli, nieprzymuszony gotów jest konkurować z innymi. Nie ma takiego zwierza.

Powiadają ludzie, że to pieniądz rządzi światem. To duży skrót myślowy. Jest tak, że światem rządzą ci, którzy mają pieniądze. Ludzie, którzy się bogacą, którzy są klasą średnią, wyższą, decydują o kondycji społeczeństwa, o jego morale, o jego prawach itd. W każdym środowisku bogatszy nadaje ton. W USA kiedyś polski dziennikarz zaobserwował dziwne zjawisko w dużym miasteczku uniwersyteckim: niemalże wszyscy chodzili w identycznych adidasach, w identycznych koszulkach, by za parę dni jak na komendę zmieniać je na inne, także identyczne. Wyglądało to jak dobrowolne ubieranie się w mundurki Mao. Po zasięgnięciu języka, okazało się, że w miasteczku jest parę osób, studentów, bardzo bogatych, którzy nieświadomie nadawali ton reszcie. Każdy starał się upodobnić właśnie do nich.
PS: Gdzie można nabyć te książki, które Pan wymienił?
Najwygodniej chyba przez internet. "Kołyski i potęga" nie były wznawiane. I nie będą. "3000 lat Państwa Polskiego" zostało wydane nakładem autora. "Tragizm losów Polski" widziałem kiedyś na najniższej półce w księgarni "Naszego Dziennika". Sporo z twierdzeń i wniosków zawartych w tym książkach jest tak sprzeczna z tym, do czego jesteśmy przyzwyczajeni, że większość nie kończy lektury, a treść kwituje wzruszeniem ramion. Ale, gdyby taki TVN, albo inny Wojewódzki zareklamował, to kto wie? :-)
Zbigniew Heryng

Zbigniew Heryng Psycholog, trener,
coach.

Temat: najważniejsze cechy menadżera

Krzysztof M.:
Zbigniew H.:

Temat filozoficzny, czym jest "wiedza pewna" pozostawiam na boku.

Jak ja pana uderzę, to pan mi odda. - to wiedza pewna. Jak pan siądzie na gorącym piecu, to pan pożałuje - to wiedza pewna. Przykładów z matematyki nie przytaczam - to poważny portal. :-)

I to są właśnie Pańskie wierzenia, Panie Krzysztofie. W sensie psychologicznym, a pewnie też w sensie aktywności mózgu o ile wiem opierając się na doniesieniach badaczy zajmujących się neuronauką wierzenie i wiedza opierają się na takich samych (podobnych tylko?) mechanizmach i w tym sęk właśnie. Duża część z nas traktuje swoje wierzenia jako wiedzę, a więc coś pewniejszego. A jak je sprawdzę? że inni też tak mówią? a jeśli są tacy, którzy inaczej? w naukach przyrodniczych trochę lepiej niż w społecznych czy humanistycznych - traktuję je jak opinie właśnie, wiele doniesień naukowych przyjmujemy na wiarę, jako swego rodzaju „świadectwa”, że oto ktoś zobaczył, zbadał, doznał itp. zupełnie jak z objawieniami. Co prawda w doniesienia naukowe osobiście bardziej wierzę niż w objawienia, ale to inna sprawa.
Otóż jeśliby Pan mnie uderzył, to nawet jeślibym miał ochotę (impuls, emocja, stereotyp „ja” jako macho, obecność publiczności itp. wpływy na chętkę) Panu oddać, to wcale nie jestem tego taki pewien czy doszłoby do tego. Być może stałoby się tak, jak Pan przypuszcza. Myślę sobie jednak, że to wcale nie jest takie pewne. Analiza psychologiczna możliwych wariantów zajęłaby trochę miejsca, proszę więc tutaj przyjąć to na wiarę.
Podobnie z siadaniem na gorącym piecu - może w końcu pożałuję „przesiadywania” na gorącym piecu (jak bardzo gorącym? jak długo miałbym siedzieć? i jaki byłby stan ciepłoty tyłka?), ale mogę też doświadczyć niezwykłej ekscytacji siadając na gorącym piecu?
Tak więc to żadna wiedza pewna, to Pańskie przekonania, wyobrażenia o mnie, czyli wierzenia.
Poza tym Panie Krzysztofie poszedł Pan za daleko - wiedza to przewidywanie przyszłości?
Mam poczucie humoru, więc odpowiem w tym duchu. :-)
Pańskie argumenty to zgadywanie, co najwyżej wnioskowanie oparte na indukcji (dotąd brałem w pysk za każdym razem, kiedy kogoś uderzyłem, więc kiedy uderzę Pana Zbigniewa z całą pewnością on też mi odda - z być może prawdziwej logicznie przesłanki, fałszywy wniosek) lub dedukcji (Pan Zbigniew (znany jest z tego, że?) leje w pysk każdego, kto go uderzy, więc jeśli go uderzę … - fałszywa przesłanka). To nie jest wiedza. To przypuszczenie, domniemanie, wierzenie. Mam nadzieję, że nie obrażam logików swoimi konstrukcjami. :-)
Matematyka to cudowna dziedzina. Choć abstrakcja, to pozwala opisywać i przewidywać wiele aspektów rzeczywistości. Na razie z np. z Człowiekiem nie radzi sobie jednak.
tak jak ludziom. I mam nadzieję, że nigdy nie będę wykrzykiwał "ja wiem, ja wiem jaka jest prawda!"

Wystarczy, że pan oznajmi. Jeśli będzie pan rzeczywiście wiedział.
No właśnie. I mam nadzieję, że nigdy nie przestanę szukać i dociekać.
Tak więc wyjaśniłem jak to robię, a Pan jak?

A ja wierzę, że 2x2=4 (nie chce mi się sprawdzać). I wierzę, że człowiek, który przedstawia bezsporne dowody za tezą, wie, co mówi. A nie "wierzy".
A więc wierzy Pan, że wie lub wierzy Pan, że ktoś wie. Wychodzi wiem, że wiem. A ja "wiem, że nic nie wiem". Mnie wychodzi, że nic nie wiem na pewno.
A ja wierzę, że 2x2=4
No, nauczono nas tego i wierzymy, że tak jest. A ja pytam: jak to się pięknie stało, że Człowiek (niektórzy wciągają w to Pana Boga trochę humorystycznie) wymyślił liczby całkowite? Czy w naturze istnieją liczby całkowite? Moim zdaniem to tylko praca umysłu wyodrębnia (abstrahuje? uogólnia?) przedmioty, obiekty, jednostki i ich formy czyli granice, a potem Człowiek zapragnął je policzyć i sprawdziło mu się w doświadczeniu. I spodobało mu się. Dlaczego bowiem fizycy nie opisują świata poprzez liczby całkowite? Tzn. świat nie chce dać się tak wyrazić? I dlaczego niekiedy, kiedy równania się nie chcą zgadzać, wprowadzają magiczny „Współczynnik Trójcy Świętej” (jak kiedyś wyraził się pewien znajomy myśliciel, rezydent szpitala psychiatrycznego z diagnozą schizofrenii) czyli np. Stałą Plancka i wiele, wiele innych stałych w fizyce i matematyce, a żadna z nich nie jest liczbą całkowitą? Skąd się bierze taka stała? No pasuje do równania i nareszcie „wszystko” zaczyna się zgadzać. Jednak liczby całkowite jako abstrakcje pozwalają budować ciekawe modele rzeczywistości, jakie tworzymy sobie w głowach, bezsprzecznie, czyli pomagają nam tworzyć wierzenia na temat rzeczywistości.
„Około 2” razy „około 2” daje zwykle „około 4”? :-)

Czy wiedza, to aby nie niezbite przekonanie o czymś bądź na jakiś temat?
I czym jest „bezsporny dowód”? Jak sama nazwa wskazuje jest dowodem (przekonaniem?) co do którego nie prowadzimy sporu, a więc zgadzamy się go przyjąć. Bo nas przekonuje? Umawiamy się, że go akceptujemy?
Ogólnie tak modny dziś relatywizm jest mi obcy.
Co nie umniejsza jego wartości jako metody poznania, jak sądzę. Mnie obcy jest czarno - biały, skategoryzowany, zetykietyzowany i poszufladkowany ogląd rzeczywistości.

Krzysztof M.:
Robert R.:
epidemia w Polsce nie przybrała rozmiarów pandemii poniewaz na rozkaz króla zamknieto granice i zabijano łamiacych zakaz.
I pan wierzy, że właśnie to takie skuteczne było? :-)
Fajnie, że potrafi Pan zażartować.
A Pan w to nie wierzy? :-)
Brakuje nam wiedzy historycznej na ten temat, choć może Pan Robert dysponuje jakimś źródłem?
Dla mnie to bardziej prawdopodobne wyjaśnienie, niż to, że jakaś część mieszkańców Środkowej Europy miała wyższy stan świadomości i bardziej rygorystyczne warunki sanitarne.
Opieram się na przesłankach.
Czyż nie mamy świadectw, że zamykano bramy miast przed nadchodzącą zarazą? A głównie nie wpuszczano ludzi, w tym szczególnie obcych? Istnieją zapiski historyczne mówiące wręcz o pogromach ludzi prowadzących wędrowny tryb życia: Cyganów, kramarzy, żebraków, ludzi o bardzo wyraźnych zmianach skórnych (jak w przypadku trędowatych), którym przypisywano roznoszenie zarazy. Być może były to działania profilaktyczne w ramach stanu wyjątkowego? - izolacja, nie wpuścić moru poza mury miasta? Kara za przestępstwo sprowadzenia zagrożenia zbiorowego na całą społeczność? Podobno dopiero po doświadczeniach Wielkiej Epidemii w Dubrowniku wprowadzono po raz pierwszy metodę kwarantanny?Ten post został edytowany przez Autora dnia 15.05.13 o godzinie 12:59

konto usunięte

Temat: najważniejsze cechy menadżera

Krzysztof M.:

Tak. Moim zdaniem to już się zmienia. Jednak nie jest wcale pewne, że te zmiany nie zostaną zatrzymane. Wybić ludziom z głowy samodzielne myślenie, to nie jest takie trudne. Długofalowo oświata nad tym pracuje.

Niektórym nie trzeba wybijać, nie myślą samodzielnie sami z siebie:)
Ani liberalizm, ani socjalizm, tylko pragmatyzm. "Tyle kapitalizmu, ile jest potrzebne i tyle socjalizmu, ile jest niezbędne."

Przydałoby się bardziej szczegółowe rozwinięcie tej doktryny.
Liberalizm gospodarczy jest postrzegany, jako zero państwa w gospodarce. A jeśli już nie zero, bo o to dziś trudno, to jak najmniej. Sęk w tym, że azjatyckie tygrysy, także USA, Niemcy i w ogóle wszystkie kraje, które odniosły jakiś sukces materialny, te państwa wcale nie stronią od "wtrącania" się państwa w gospodarkę.

Żadna doktryna nie występuje w rzeczywistości w postaci czystej. Rzecz polega na tym, co przyjmiemy za podstawę, ramy działania. Wolność gospodarcza nie wyklucza dbania o interes narodowy.
Cła, subsydia, które pozwalają wygrać na rynkach międzynarodowych, a potem te subsydia nieźle zdyskontować - mieliśmy cukier polski, a teraz mamy niemiecki, Niemcy ochoczo likwidowali nasze stocznie, ale swoje dotowali i dziś oni pracują, a my zbieramy na bilet do Londynu, itd. To uproszczenia, ale z grubsza tak to wygląda. Kraje zachodu chętnie liberalizm eksportują, bo każdy, kto przyjmie tzw. zasady wolnorynkowe, czyli przestaje chronić swój rynek, swoich obywateli, swoich pracowników i swojej waluty, każdy staje się łatwym łupem dla międzynarodowych biznesów.

To nie wina doktryny liberalnej tylko głupoty i nieuczciwości naszych decydentów.
Całe zaopatrzenie nazajutrz po sprzedaży TPSA France Telecom szło już z hurtowni niemieckich, francuskich. Podobnie było ze STOEN-em. Po prywatyzacji nawet szafki kablowe przychodziły z zachodu.

Trudno mówić o prywatyzacji gdy jedna firma państwowa kupuje drugą firmę państwową. Tylko co to ma wspólnego z liberalizmem?
Liberalizm to szukanie frajera. A Polska była łatwym łupem. Łatwym, to myślenie aprioryczne było w społeczeństwie powszechne. Przykład: korwinowe naginania. Korwin nie mówi o tym, co jest, on mówi o tym, co mu pasuje z tego, co jest. A tak bardziej ogólnie (bo liberalizmu gospodarczego tak naprawdę nie ma, jest liberalizm, który obejmuje wszystkie aspekty życia społeczeństwa), to liberalizm jest prymatem zysku nad etyką. W miejsce etyki wstawiono prawo. A prawo uchwala w liberalizmie KTO? Liberałowie. No przecież sami siebie nie będą ograniczać!

Etyka nie zależy od doktryny tej czy innej tylko od ludzi i ich postaw.
Proszę wskazać przedsiębiorcę, który z własnej woli, nieprzymuszony gotów jest konkurować z innymi. Nie ma takiego zwierza.

Zdarzają się ale raczej w sporcie:)
Powiadają ludzie, że to pieniądz rządzi światem. To duży skrót myślowy. Jest tak, że światem rządzą ci, którzy mają pieniądze. Ludzie, którzy się bogacą, którzy są klasą średnią, wyższą, decydują o kondycji społeczeństwa, o jego morale, o jego prawach itd. W każdym środowisku bogatszy nadaje ton. W USA kiedyś polski dziennikarz zaobserwował dziwne zjawisko w dużym miasteczku uniwersyteckim: niemalże wszyscy chodzili w identycznych adidasach, w identycznych koszulkach, by za parę dni jak na komendę zmieniać je na inne, także identyczne. Wyglądało to jak dobrowolne ubieranie się w mundurki Mao. Po zasięgnięciu języka, okazało się, że w miasteczku jest parę osób, studentów, bardzo bogatych, którzy nieświadomie nadawali ton reszcie. Każdy starał się upodobnić właśnie do nich.

To kolejny dowód na istnienie matołów, o ktorych już była mowa. Groźniejsi są ci co ich wykorzystują do niecnych celów.
Najwygodniej chyba przez internet. "Kołyski i potęga" nie były wznawiane. I nie będą. "3000 lat Państwa Polskiego" zostało wydane nakładem autora. "Tragizm losów Polski" widziałem kiedyś na najniższej półce w księgarni "Naszego Dziennika". Sporo z twierdzeń i wniosków zawartych w tym książkach jest tak sprzeczna z tym, do czego jesteśmy przyzwyczajeni, że większość nie kończy lektury, a treść kwituje wzruszeniem ramion. Ale, gdyby taki TVN, albo inny Wojewódzki zareklamował, to kto wie? :-)

A ma Pan może w wersji pdf te runy Kossakowskiego?Ten post został edytowany przez Autora dnia 16.05.13 o godzinie 09:04
Krzysztof Multon

Krzysztof Multon specjalista ds.
beznadziejnych

Temat: najważniejsze cechy menadżera

Piotr S.:
A ma Pan może w wersji pdf te runy Kossakowskiego?
Nie mam. Ale mogę zapytać autora, czy się zgodzi zeskanować. Jak będzie okazja, nie omieszkam. Wyjątki można znaleźć w internecie.
Piotr S.:
Wolność gospodarcza nie wyklucza dbania o interes narodowy.

Wierzę, że dla młodego pokolenia stanie się to tak naturalne, jak oddychanie. I wierzę, że w przypadku konfliktu wolność gospodarcza - interes narodowy - zawsze wygra interes narodowy.

konto usunięte

Temat: najważniejsze cechy menadżera

Krzysztof M.:

Wierzę, że dla młodego pokolenia stanie się to tak naturalne, jak oddychanie. I wierzę, że w przypadku konfliktu wolność gospodarcza - interes narodowy - zawsze wygra interes narodowy.

Pan jest człowiekiem wielkiej wiary:)
Krzysztof Multon

Krzysztof Multon specjalista ds.
beznadziejnych

Temat: najważniejsze cechy menadżera

Piotr S.:
Krzysztof M.:

Wierzę, że dla młodego pokolenia stanie się to tak naturalne, jak oddychanie. I wierzę, że w przypadku konfliktu wolność gospodarcza - interes narodowy - zawsze wygra interes narodowy.

Pan jest człowiekiem wielkiej wiary:)
Zaraz "wielkiej wiary"... :-) Żeby było bardziej pragmatycznie, to dodam, że raczej nie stanie się to za mojego życia.
Kamil S.

Kamil S. Zastępca Szefa Biura
Sprzedaży

Temat: najważniejsze cechy menadżera

Dobry menadżer to przede wszystkim osoba charyzmatyczna i pewna siebie, która poprzez swój sposób pracy, zachowanie i styl kreuje prace całego zespołu. Uważam, że dobry menadżer potrafi podejmować trudne decyzje, kierując się chłodnymi kalkulacjami bez udziału emocji ale tez potrafi wysłuchać rady innych. Potrafi, pomóc, zrozumieć ale tez wymagać. W pracy nie stawia się na piedestale a jest na równi z innymi, tworząc "więź" z pracownikami, scalając tym zespół. Z kolei dobry i zgrany zespół to solidna podstawa do osiągania zamierzonych celów.

Następna dyskusja:

Polskie cechy narodowe a p...




Wyślij zaproszenie do