Krzysztof Multon

Krzysztof Multon specjalista ds.
beznadziejnych

Temat: najważniejsze cechy menadżera

Zbigniew H.:
Robert R.:

Robert R.:
Jeszcze coś "w temacie demokracji"?
Tylko jedno zdanie: Demokracja to sposób wyłaniania władzy państwowej - czyli wybory powszechne.
Zbigniew Heryng

Zbigniew Heryng Psycholog, trener,
coach.

Temat: najważniejsze cechy menadżera

Zbigniew H.:
Krzysztof M.:
Ponadto odnoszę wrażenie, że nie wszyscy są przekonani co do tego, że była to faktycznie dżuma.
Mapa zasięgu epidemii dżumy jest już zbyt znana (internet). Polska jest na tej mapie białą plamą. Nooo... jeśli tak się rzeczy mają, no to TA DŻUMA TO MOŻE NIE BYŁA DŻUMA? :-) Przecież ani nauka niemiecka, ani żadna inna nie przyzna, że Polska owych czasów była tak odporna, tak higieniczna itp. :-) Stąd te "wątpliwości".

Jestem trochę zdezorientowany tą ewolucją logiczną, że jak Polski nie ma na mapie zasięgu epidemii to może nie była dżuma? Przyjmuję jako żart zatem.
Tak sobie myślę, że lepiej będzie się panu żartowało po zajrzeniu w to:


Obrazek


miejsce. Google wyrzuciły ten obrazek jako odpowiedź na proste pytanie. Na czwartej pozycji. Proszę pana... ja wiem, jak się potoczy ta dyskusja i że pan weźmie na kopyto także to, poboczne, zdanie... :-)
No właśnie, Pan wie. Zazdroszczę zdolności wieszczenia przyszłości. A ja jestem ciekaw jak będzie.
I nic nie wezmę ani na kopyto, ani pod kopyto, nie posiadam takich "diabelskich"atrybutów.

Dziękuję za kolejne źródło. Temat rzeczywiście poboczny, zwłaszcza wobec tytułowego czyli najważniejszych cech menedżera, wyszedł po łańcuchu skojarzeń i odpowiedzi w retro kolejności: wielkie epidemie - higiena historycznie - higiena jako wskaźnik ogólnego rozwoju cywilizacyjnego - poziom rozwoju cywilizacyjnego wyznaczają elity - zarządzający jako elita ... , albo bardzo podobnie. Żałuję bardzo, że odniósł Pan wrażenie, że swoimi wypowiedziami chcę coś zakłamywać, a zwłaszcza historię Polski, "brać na kopyto" ... Jednak także na temat historii jest po prostu wiele opinii, czy to historii wielkich epidemii czy czegokolwiek innego. Przytacza Pan dane wg których w Polsce nie było w XIV wieku epidemii tzw. Czarnej Śmierci i w porządku. Źródła historyczne nie dokumentują jej także w części ówczesnych Niemiec, części Niderlandów i dzisiejszej Belgii i paru innych obszarów Europy (w tym o ile pamiętam Islandii), co jest zgodne z wskazywaną przez Pana mapą. Oczywiście można dyskutować też, co historycznie było już epidemią, a co nią jeszcze nie było. Dla ilustracji różnic w opiniach przytoczę też źródło internetowe (jak wspomniałem, nie jestem znawcą tematu, a jedynie ciekawskim czytelnikiem, a co za tym idzie chcę wypracować sobie jakąś określoną opinię):
http://historycy.pl/index.php?option=com_content&view=...

„Zapiski kronikarzy pozwalają nam przyjrzeć się częstotliwości występowania pandemii dżumy na terenach Rzeczpospolitej i dostrzec pewną prawidłowość - najczęściej była ona przynoszona tu bądź ze wschodu i południa - drogą handlową z Węgier i Turcji, bądź też z Gdańska, prowadzącego ożywiony handel z Anglią. Pierwsze wzmianki o morze pochodzą z kroniki Długosza, który podaje, że w roku 1003, oraz w latach 1006 - 1007 - panowało w Polsce "powietrze morowe". Kolejne odnotowane epidemie, połączone często ze strasznym głodem, nawiedzały tereny polskie m.in. w latach: 1186, 1205 - 1207, 1282 - 1283, 1287 - 1288, 1307 - 1310, 1312 - 1315. W 1348 lub w 1349 r. zaatakowała Polskę Czarna Śmierć, zawleczona tu z miast hanzeatyckich. Zdziesiątkowała ona ludność Pomorza i Prus, a następnie Małopolski Zachodniej i Wielkopolski6.

W drugiej połowie XIV i w XV wieku według relacji Długosza zaraza nawiedziła Polskę m.in. w 1372 r., w 1385 r. (ziemię krakowską, lubelską i sandomierską), w latach 1412 - 1413 (w Wielkopolsce), a także od 1451 do 1452 i w latach 1466 - 1467 7. W 1482 Królestwo Polskie opanowała "pestis furiosa" - dziennie w Krakowie umierało 40 - 50 osób, zaś w Krośnie około 80, w latach 1489 - 1493 dżuma zaatakowała Małopolskę, a w latach 1497 - 1499 - cały kraj8.”

Gdzie 6, 7 i 8 to odsyłacze do źródeł pisanych.
6 F. Giedroyć, Mór w Polsce w wiekach ubiegłych. Zarys historyczny, Warszawa 1899, s. 34 - 38.
7 F. Giedroyć, Mór ..., s. 42 - 46; A. Walawander, Kronika klęsk elementarnych w Polsce i krajach sąsiednich w latach 1450 - 1586, Lwów 1932, s. 170.
8 F. Giedroyć, Mór ..., s. 47; A. Walawander, Kronika klęsk elementarnych w Polsce i krajach sąsiednich w latach 1450 - 1586, Lwów 1932, s. 179 - 193

Sugestia żartu nie dotyczy ani epidemii, ani Polski, tylko Pańskiego domniemania o moim myśleniu, że mianowicie mogłem sobie pomyśleć tak: jeśli Wielka Epidemia Dżumy nie wystąpiła w Polsce, to nie mogła być dżumą. Krótko mówiąc nonsens. A to z kolei miałoby być źródłem wątpliwości badaczy i jeszcze dalej prowadzić do zakłamywania historii Polski. Drugi nonsens. Odnoszę wrażenie, że jeśli to nie żart, to Pan ma gotową tezę, że ja mam jakąś gotową tezę i to okazuje się koniecznie na temat historii Polski. Otóż nie mam. Na chwilę zainteresowałem się kwestią higieny w historii i epidemiami. Dowiedziałem się nowych rzeczy.
Napisałem dokładnie tylko tyle: „Jestem trochę zdezorientowany tą ewolucją logiczną, że jak Polski nie ma na mapie zasięgu epidemii to może nie była dżuma? Przyjmuję jako żart zatem.”
Wątpliwości badaczy tematu nie mają żadnego związku z występowaniem bądź niewystępowaniem wielkiej epidemii dżumy na terenach Polski, o ile wiem.
Skoro już Długosz pisał o „morowym powietrzu” na Ziemiach Polskich, to ktoś zakłamuje historię i mapy epidemii?
A jak obejmowało niektóre ziemie Polski, a nie całą Polskę? (ogniska dżumy nie musiały być „ciągłe”, a często były lokalne właśnie?).
A jeśli wystąpiła na ziemiach wtedy nie należących do Polski?
Mapa informuje, że na terenach dużej części ówczesnej Polski wystąpiło w czasie Wielkiej Epidemii niewiele przypadków dżumy lub wcale nie wystąpiła (kolor zielony w legendzie), przytoczone przez mnie źródło informuje nieco inaczej, że zdziesiątkowała Małopolskę Zachodnią i Wielkopolskę.
Czy to coś rozstrzyga?
Wreszcie wątpliwości badaczy dotyczą przede wszystkim tego czy pojęcie „morowe powietrze” dotyczy aby na pewno dżumy, która wszak nie rozszerza się poprzez powietrze jak powszechne epidemie chorób wirusowych. Inne wątpliwości w dyskusji można znaleźć też w Wikipedii.
Ja sądzę, że warto by dalej drążyć, póki co pozostaję z otwartymi pytaniami.

Polacy mają zakłamywaną historię własnego kraju, własnego narodu. Od wielu, wielu lat (taki większy, jeszcze ciepły przykład, to Piłsudski). Ale to też to tematu raczej nie należy. Natomiast przyda się do (...) :-) Jeśli jest pan psychologiem, to doskonale wie pan, co mam na myśli.
Nie potrafię domyśleć się co Pan sobie pomyślał, ergo - nie jestem psychologiem? Bo nie mam daru czytania w myślach? Nie zgaduję ludzkich myśli, zazwyczaj pytam, jeśli mnie to ciekawi.
Zbigniew Heryng

Zbigniew Heryng Psycholog, trener,
coach.

Temat: najważniejsze cechy menadżera

Krzysztof M.:
Zbigniew H.:
Robert R.:

Robert R.:
Jeszcze coś "w temacie demokracji"?
Tylko jedno zdanie: Demokracja to sposób wyłaniania władzy państwowej - czyli wybory powszechne.

Zadowolę się definicją słownikową: Demokracja – ustrój polityczny i forma sprawowania władzy, w których źródło władzy stanowi wola większości obywateli (sprawują oni rządy bezpośrednio lub za pośrednictwem przedstawicieli).
Wybory powszechne są moim zdaniem instrumentem demokracji jako ustroju, w szczególności demokracji parlamentarnej czyli przedstawicielskiej (pośredniej), a więc kiedy władzę "w imieniu ludu" sprawują jego przedstawiciele (reprezentanci? wybrańcy?) wyłonieni w wyborach właśnie. Opiera się ona na podstawowym dokumencie jakim jest Konstytucja, zawierająca m.in. prawa i swobody obywatelskie, w tym czynne i bierne prawo wyborcze. Sama konstytucja nie wystarcza jednak chyba, aby mówić o demokracji?
Metodę wyłaniania władzy określa Ordynacja Wyborcza, oparta na obowiązującym w danym kraju Prawie Wyborczym. Istnieje bardzo wiele różnych demokratycznych ordynacji wyborczych, czyli przepisów dotyczących przeprowadzania wyborów w różnych krajach.
W naszym kraju w wyborach powszechnych (równych, tajnych itd.) wybieramy chyba tylko prezydenta oraz prezydentów miast, burmistrzów i wójtów. Pozostałe wybory opierają się na mniej czy bardziej zawiłych ordynacjach i przepisach zawartych w Kodeksie Wyborczym (?).
Demokracja jako wybory powszechne, to byłoby zatem daleko idące uproszczenie, choć sam wolałbym także, aby dawała się w miarę prosto interpretować. Wolałbym też wybierać w wyborach powszechnych pozostałe władze.
Czy umowa społeczna dotycząca sposobu wyłaniania władzy demokratycznej sama jest podejmowana w sposób demokratyczny? Jeśli wszystkie przepisy Prawa Wyborczego reguluje Konstytucja przyjmowana w referendum (wg mnie najbardziej demokratyczny instrument podejmowania decyzji i sprawowania władzy ludu), to pewnie tak. Mam jednak wątpliwości, wydaje mi się, że w naszym kraju ta umowa społeczna bardziej uwzględnia interesy partii politycznych. A jeśli nie ma partii politycznej, która by w pełni reprezentowała moje poglądy i interesy? Politycy zdają się nie przejmować opiniami tej milczącej większości, która nie chadza na wybory. Z drugiej strony - nieobecni nie mają racji?
Dziękuję za inspirację, doczytałem sobie trochę o demokracji w Polsce dzisiaj.
Interpretuję sobie teraz to jedno Pańskie zdanie jeszcze inaczej - proszę mnie sprostować jakby co, w razie grubego nadużycia ? - że demokracja to tylko wybory powszechne, a wszystko poza nimi może już być mało demokratyczne? To myśl kusząca dla mnie, skłaniająca do pytania: ile mamy demokracji w demokracji? No i jakiej demokracji w takim razie potrzebuję?
A to pozwala zwrócić myśli ponownie w kierunku głównego tematu poprzez styl zarządzania menedżera?

Temat: najważniejsze cechy menadżera

Zbigniew H.:
Zadowolę się definicją słownikową: Demokracja – ustrój polityczny i forma sprawowania władzy, w których źródło władzy stanowi wola większości obywateli (sprawują oni rządy bezpośrednio lub za pośrednictwem przedstawicieli).
Wybory powszechne są moim zdaniem instrumentem demokracji jako ustroju, w szczególności demokracji parlamentarnej czyli przedstawicielskiej (pośredniej), a więc kiedy władzę "w imieniu ludu" sprawują jego przedstawiciele (reprezentanci? wybrańcy?) wyłonieni w wyborach właśnie. Opiera się ona na podstawowym dokumencie jakim jest Konstytucja, zawierająca m.in. prawa i swobody obywatelskie, w tym czynne i bierne prawo wyborcze. Sama konstytucja nie wystarcza jednak chyba, aby mówić o demokracji?
Metodę wyłaniania władzy określa Ordynacja Wyborcza, oparta na obowiązującym w danym kraju Prawie Wyborczym. Istnieje bardzo wiele różnych demokratycznych ordynacji wyborczych, czyli przepisów dotyczących przeprowadzania wyborów w różnych krajach.
W naszym kraju w wyborach powszechnych (równych, tajnych itd.) wybieramy chyba tylko prezydenta oraz prezydentów miast, burmistrzów i wójtów. Pozostałe wybory opierają się na mniej czy bardziej zawiłych ordynacjach i przepisach zawartych w Kodeksie Wyborczym (?).
Demokracja jako wybory powszechne, to byłoby zatem daleko idące uproszczenie, choć sam wolałbym także, aby dawała się w miarę prosto interpretować. Wolałbym też wybierać w wyborach powszechnych pozostałe władze.
Czy umowa społeczna dotycząca sposobu wyłaniania władzy demokratycznej sama jest podejmowana w sposób demokratyczny? Jeśli wszystkie przepisy Prawa Wyborczego reguluje Konstytucja przyjmowana w referendum (wg mnie najbardziej demokratyczny instrument podejmowania decyzji i sprawowania władzy ludu), to pewnie tak. Mam jednak wątpliwości, wydaje mi się, że w naszym kraju ta umowa społeczna bardziej uwzględnia interesy partii politycznych.
Dokładnie.

Demokracja w praktyce to patologia.
Trzeba być doprawdy naiwnym, aby wierzyć, że demokracja daje nam prawo kontroli i decydowania o czymkolwiek.

Po pierwsze - w doborze i selekcji osób, startujących w wyborach, decydująca jest rola partii politycznych, nie ludzi.
Najczęściej to właśnie partie polityczne zgłaszają kandydatów do wybieralnych organów. Decydują w ten sposób o tym, kto w ogóle będzie miał możliwość ubiegania się o mandat w danym okręgu. Decydując zaś o kształcie list partyjnych i kolejności umieszczonych na nich nazwisk, decydują o tym, kto tak naprawdę zostanie wybrany.
To kompletnie wypacza proces wyłaniania i naboru elit politycznych, o którym w warunkach państwa demokratycznego powinni rozstrzygać wyborcy, a nie partyjni notable.

Czyli: "Nie, nie weźmiesz sobie za żonę tej babki, która ci się podoba, ale tę, którą ja wskażę. Możesz zagustować w innej, ale wyboru dokonujesz spośród tych, które ja ci podsuwam. Inny mariaż nie przejdzie".

Po drugie - elektorat pozbawiony jest możliwości oddziaływania na kształt i skład sojuszy politycznych zawiązywanych po wyborach. Znów to partie polityczne decydują o tym, z kim i na jakich zasadach sprzymierzą się po wyborach. Wyborcy pozostaje akceptacja tego, na co nie ma najmniejszego wypływu.
Decyzje zapadają poza nim.

Czyli: "Wybierasz sobie żonę, a ona po ślubie bierze sobie kochanka i nie masz nic do gadania" ;)
A jeśli nie ma partii politycznej, która by w pełni reprezentowała moje poglądy i interesy?
To jest impas, bo myślący człowiek - stając przed wyborem między dżumą i tyfusem - rezygnuje i ucieka w popłochu. Wszak trudno odeń oczekiwać, by wybierał coś, czego nie chce.
Politycy zdają się
się nie przejmować opiniami tej milczącej większości, która nie chadza na wybory. Z drugiej strony - nieobecni nie mają racji?
Dziękuję za inspirację, doczytałem sobie trochę o demokracji w Polsce dzisiaj.
Interpretuję sobie teraz to jedno Pańskie zdanie jeszcze inaczej - proszę mnie sprostować jakby co, w razie grubego nadużycia ? - że demokracja to tylko wybory powszechne, a wszystko poza nimi może już być mało demokratyczne? To myśl kusząca dla mnie, skłaniająca do pytania: ile mamy demokracji w demokracji?
Tyle samo, ile wolności wyboru pozostaje przy wyborze pozornym ;)
No i jakiej demokracji w takim razie potrzebuję?
A to pozwala zwrócić myśli ponownie w kierunku głównego tematu poprzez styl zarządzania menedżera?
Krzysztof Multon

Krzysztof Multon specjalista ds.
beznadziejnych

Temat: najważniejsze cechy menadżera

Zbigniew H.:
Zadowolę się definicją słownikową: Demokracja – ustrój polityczny i forma sprawowania władzy, w których źródło władzy stanowi wola większości obywateli (sprawują oni rządy bezpośrednio lub za pośrednictwem przedstawicieli).

To takie naginanie. Przy ustawie podatkowej też będzie pan pytał wszystkich wyborców o zdanie? Przy ustalaniu taryfikatora mandatów wykroczeń drogowych także? Bo właśnie tym skutkuje to, co pan napisał - "wola większości obywateli".
Wybory powszechne są moim zdaniem instrumentem demokracji jako ustroju, w szczególności demokracji parlamentarnej czyli

Więc proszę o taki przykład, gdzie ta "demokracja" nie posłuży się wyborami powszechnymi, a czymś innym (rozumiem, że przy tym innym instrumencie wciąż to będzie demokracja).
A bardziej wprost - dwa pojęcia: wybory powszechne i demokracja są tu tożsame. Więc nie można mówić o żadnych "instrumentach". Chyba, że pan coś napisze na przykład. Ciekawe, co to będzie? :-)
Sama konstytucja nie wystarcza jednak chyba, aby mówić o demokracji?

To nie Konstytucja decyduje, a praktyka. Jeśli wybory są powszechne, to demokracja jest. Jeśli tego brakuje - demokracji nie ma. Konstytucja nie musi zawierać imperatywu wyborów powszechnych, a jeśli wybory powszechne jednak będą się odbywały, to będzie to demokracja - obojętne, czy Konstytucja zawiera odpowiedni zapis, czy nie zawiera.
Metodę wyłaniania władzy określa Ordynacja Wyborcza, oparta na obowiązującym w danym kraju Prawie Wyborczym. Istnieje bardzo wiele różnych demokratycznych ordynacji wyborczych, czyli przepisów dotyczących przeprowadzania wyborów w różnych krajach.

Czyżby było tyle demokracji, ile jest krajów? Albo tyle, ile jest ordynacji? (czyli tyle, ile krajów) Ciekawe... :-)
W naszym kraju w wyborach powszechnych (równych, tajnych itd.) wybieramy chyba tylko prezydenta oraz prezydentów miast, burmistrzów i wójtów. Pozostałe wybory opierają się na mniej czy bardziej zawiłych ordynacjach i przepisach zawartych w Kodeksie Wyborczym (?).

Wygrać wybory i uprościć prawo! NARÓD CZEKA!
A jeśli nie ma partii politycznej, która by w pełni reprezentowała moje poglądy i interesy?

To znaczy, że pańskie poglądy są marginalne ilościowo. Ale zawsze może pan założyć swoją partię. I zdobyć zwolenników. A potem może wygrać wybory? Kto wie?
Politycy zdają się nie przejmować opiniami tej milczącej większości, która nie chadza na wybory.

W czym problem? Nie chcą, to nie chodzą. A jeśli jest ich wielu i chcą porządków w kraju wg ich pomysłu, to mogą założyć własną partię.
Z drugiej strony - nieobecni nie mają racji?

Nie "nie mają racji", ale "są nieobecni". To różnica. Natomiast jak uwzględnić racje kogoś, kto nie zabiera głosu? Ja nie wiem. A może pan wie?
Dziękuję za inspirację, doczytałem sobie trochę o demokracji w Polsce dzisiaj.

Profesory zmieniają definicje, jak im pasuje. Na przestrzeni 30-50-ciu lat to widać w Słownikach, Encyklopediach itd. Dzięki Bogu tabliczka mnożenia i 10-przykazań opierają się zmianom. Ale jak długo? :-)
Interpretuję sobie teraz to jedno Pańskie zdanie jeszcze inaczej - proszę mnie sprostować jakby co, w razie grubego demokracja to tylko wybory powszechne, a wszystko poza nimi może już być mało demokratyczne?

Wszystko "poza", to już z demokracją nie ma nic wspólnego. To tak, jakby zapytać "jakie cechy fizyczne ma idea?" - Pytane trochę nie tego... Demokratycznie, czyli większościowo. NIK miałby być zarządzany demokratycznie? Ministerstwo Sprawiedliwości i Spraw Wewnętrznych także? :-)
No i jakiej demokracji w takim razie potrzebuję?

Nie ma rodzajów demokracji - już pisałem. Demokracja jest jedna - to wybory powszechne.
A to pozwala zwrócić myśli ponownie w kierunku głównego tematu poprzez styl zarządzania menedżera?

Pan pyta o styl? No... styl właściwy osobie. Inaczej będzie zarządzał choleryk, a inaczej "anty-choleryk". :-)
Krzysztof Multon

Krzysztof Multon specjalista ds.
beznadziejnych

Temat: najważniejsze cechy menadżera

Magdalena T.:
Demokracja w praktyce to patologia.

Czy fakt, że coś źle działa oznacza, że jest to złe i jednocześnie dobre być nie może?
Czy fakt, że nie doświadczyła pani demokracji nie-patologicznej stanowi wystarczający dowód, żeby twierdzić to, co pani stwierdziła? Że to patologia?
Trzeba być doprawdy naiwnym, aby wierzyć, że demokracja daje nam prawo kontroli i decydowania o czymkolwiek.

Ależ daje. Tylko my z tego korzystamy tak, jak korzystamy. :-)
Po pierwsze - w doborze i selekcji osób, startujących w wyborach, decydująca jest rola partii politycznych, nie ludzi.

Ludzie o podobnych poglądach na państwo, na społeczeństwo, na metodę życia zbiorowego organizują się w partie polityczne. To chyba normalne?
Najczęściej to właśnie partie polityczne zgłaszają kandydatów do wybieralnych organów. Decydują w ten sposób o tym, kto w ogóle będzie miał możliwość ubiegania się o mandat w danym okręgu. Decydując zaś o kształcie list partyjnych i kolejności umieszczonych na nich nazwisk, decydują o tym, kto tak naprawdę zostanie wybrany.

Pani wie lepiej, kto przyda się w pracach komisji sejmowej np. d/s służb specjalnych? Czy jednak lepiej od pani wie to szef dużej, ogólnopolskiej partii?
To kompletnie wypacza proces wyłaniania i naboru elit politycznych, o którym w warunkach państwa demokratycznego powinni rozstrzygać wyborcy, a nie partyjni notable.

To niczego nie wypacza. Jeśli uważa pani, ze polityczni notable są do kitu, to proszę głosować na notabli lepszych od nich. Wielu komentatorów w Polsce jedyne, co robi, to "siedzi na kanapie i ma za złe" - jak stara ciotka! :-) Się nie podoba, to założyć własną partię! :-)
Czyli: "Nie, nie weźmiesz sobie za żonę tej babki, która ci się podoba, ale tę, którą ja wskażę. Możesz zagustować w innej, ale wyboru dokonujesz spośród tych, które ja ci podsuwam. Inny mariaż nie przejdzie".

A wystarczy ruszyć się z domu i poszukać takiej babki, która będzie się podobała! A nie czekać, aż ktoś tę "podobającą się" do domu przyniesie i jeszcze zachwali. :-)
Po drugie - elektorat pozbawiony jest możliwości oddziaływania na kształt i skład sojuszy politycznych zawiązywanych po wyborach. Znów to partie polityczne decydują o tym, z kim i na jakich zasadach sprzymierzą się po wyborach. Wyborcy pozostaje akceptacja tego, na co nie ma najmniejszego wypływu.
Decyzje zapadają poza nim.

I dzięki Najwyższemu, że tak jest! Za nic na świecie nie chcę żyć w kraju, gdzie niekompetentny tłum ma wpływ na bezpośrednie decyzje, skutkujące umowami międzynarodowymi, zawieraniem sojuszy wojskowych itp. ZA NIC NA ŚWIECIE! :-) A może to pan chce? To samo dotyczy sojuszy wyborczych. Jeśli chce się mieć pajacyki w Sejmie i dyktować im, co mają robić, to należy zmienić ustrój z demokracji na demokrację pajacową. ... Chciałeś? - MASZ! Nie podoba się? - Było myśleć przed szkodą, a nie po niej! :-) Jakoś ja nie wstydzę się tych, na których głosowałem - robili w Sejmie to, co było dobre dla mnie i dla milionów Polaków. A więc - można.
Czyli: "Wybierasz sobie żonę, a ona po ślubie bierze sobie kochanka i nie masz nic do gadania" ;)

Proszę - pani zmieni ordynację, że która partia ma najlepszy wynik, ta bierze w rządzie wszystko. Ale na razie tak nie jest. Na dziś 35%, 28%, 20% i 17% muszą ze sobą współpracować. Szczególnie, ze nikt nie ma 51%. No niech pani sama powie - czy to nie demokratyczne?
To jest impas, bo myślący człowiek - stając przed wyborem między dżumą i tyfusem - rezygnuje i ucieka w popłochu. Wszak

Jak się oddało pole specjalistom od tłumu i mas, to ja ma być? Właśnie tak, jak jest! I kto bronił założyć partię, z której chociaż pani jedna byłaby zadowolona?
i
Krzysztof Multon

Krzysztof Multon specjalista ds.
beznadziejnych

Temat: najważniejsze cechy menadżera

Zbigniew H.:
na temat historii jest po prostu wiele opinii, czy to historii wielkich epidemii czy czegokolwiek innego.

Opinie, to nie wiedza. Nie pomyliły się panu pojęcia?
których w Polsce nie było w XIV wieku epidemii tzw. Czarnej Śmierci i w porządku. Źródła historyczne nie dokumentują jej także w części ówczesnych Niemiec, części Niderlandów i dzisiejszej Belgii i paru innych obszarów Europy (w tym o ile pamiętam Islandii), co jest zgodne z wskazywaną przez Pana mapą. Oczywiście można dyskutować też, co historycznie było Dla ilustracji różnic w opiniach przytoczę też źródło internetowe

Wie pan... Internet to źródło informacji. A wiedzy, to już tylko gdzieniegdzie. :-) Zachęcam do ostrożności. :-)
http://historycy.pl/index.php?option=com_content&view=...

Historycy.org - wczoraj chyba przejrzałem u nich cośtam. Portal powinien się nazywać naginacze.org. :-) Takiej ilości manipulacji, naginania nie ma chyba nigdzie. :-) Trwa tam walka o uznanie "która opinia lepsza". A wiedzą, czy dowodzeniem mało kto się tam przejmuje. :-) W takiej atmosferze ludzie, którzy szukają prawdy, przestają to czytać. :-)
mam. Na chwilę zainteresowałem się kwestią higieny w historii i epidemiami. Dowiedziałem się nowych rzeczy.

A jak pan te opinie/wiedzę* zweryfikował?

* - niepotrzebne skreślić
Skoro już Długosz pisał o „morowym powietrzu” na Ziemiach Polskich, to ktoś zakłamuje historię i mapy epidemii?

A konkretnie, to CO pisał? Ile było ofiar? Przecież to wszystko daje się odtworzyć. :-) I powiem panu, że nikt tego robić nie będzie. Podobnie, jak nie będzie badań genetycznych w Truso. :-) Bo wyniki mogą być nie po myśli tych, którzy dają kasę na wykopaliska. :-) To temat rzeka. Dotyczy to również dżumy w Polsce.
A jeśli wystąpiła na ziemiach wtedy nie należących do Polski?

Zasięg dżumy niekoniecznie zależał od tego, które państwo stało jej na drodze. Zasięg dżumy mógł zależeć od (w tym przypadku) samych Polaków.
Czy to coś rozstrzyga?

Może zróbmy tak - jak panu nie będzie pasowała mapka, to może pan powątpiewać, pisać, że to 'kontrowersyjne" opinie, że "brak potwierdzeń bezspornych" itd. :-) Faktom to nie zaszkodzi.
Inne wątpliwości w dyskusji można znaleźć też w Wikipedii.

Pan wybaczy, ale nawet nauczyciele gimnazjalistów przestrzegają podopiecznych przed wiarą w rzetelność wikipedii. :-)
Krzysztof Multon

Krzysztof Multon specjalista ds.
beznadziejnych

Temat: najważniejsze cechy menadżera

Jeszcze słówko do pana Zbigniewa:

Na terenie północnych Włoch do dziś na sporych obszarach ludność tubylcza włada językiem słowiańskim. To tak a'propos zielonej plamki na mapie zakresu występowania dżumy. :-)

konto usunięte

Temat: najważniejsze cechy menadżera

Krzysztof M.:

A konkretnie, to CO pisał? Ile było ofiar? Przecież to wszystko daje się odtworzyć. :-) I powiem panu, że nikt tego robić nie będzie. Podobnie, jak nie będzie badań genetycznych w Truso. :-) Bo wyniki mogą być nie po myśli tych, którzy dają kasę na wykopaliska. :-) To temat rzeka. Dotyczy to również dżumy w Polsce.
>

Czy może Pan rozwinąć powyższą problematykę? Może w grupie Historia?
Zbigniew Heryng

Zbigniew Heryng Psycholog, trener,
coach.

Temat: najważniejsze cechy menadżera

Krzysztof M.:
Jeszcze słówko do pana Zbigniewa:

Na terenie północnych Włoch do dziś na sporych obszarach ludność tubylcza włada językiem słowiańskim. To tak a'propos zielonej plamki na mapie zakresu występowania dżumy. :-)

Dziękuję. W Niemczech zamieszkuje jeszcze tochę
Łużyczan kultywujących tradycje i język.
Tak czy owak zielone plamki nie pokrywają się z terenami zamieszkiwanymi wtedy przez Słowian, więc nie posłuży to do żadnego uogólnienia. Pan myśli, że ta plamka i ci włoscy Słowianie to jedno?
A może wysoko w Alpach pałeczka dżumy zamiera z powodu niskiej temperatury? Na mapie gdzie cieplej, tam więcej ofiar przecież.
Grzegorz Krzemiński

Grzegorz Krzemiński 600+ projektów w
bezpieczeństwie |
Trener | RODO | HSSE
|...

Temat: najważniejsze cechy menadżera

Przepraszam a o co chodzi?
Zbigniew Heryng

Zbigniew Heryng Psycholog, trener,
coach.

Temat: najważniejsze cechy menadżera

Krzysztof M.:

Opinie, to nie wiedza. Nie pomyliły się panu pojęcia?

Wie pan... Internet to źródło informacji. A wiedzy, to już tylko gdzieniegdzie. :-) Zachęcam do ostrożności. :-)

Historycy.org - wczoraj chyba przejrzałem u nich cośtam. Portal powinien się nazywać naginacze.org. :-) Takiej ilości manipulacji, naginania nie ma chyba nigdzie. :-) Trwa tam walka o uznanie "która opinia lepsza". A wiedzą, czy dowodzeniem mało kto się tam przejmuje. :-) W takiej atmosferze ludzie, którzy szukają prawdy, przestają to czytać. :-)

A jak pan te opinie/wiedzę* zweryfikował?

* - niepotrzebne skreślić

A konkretnie, to CO pisał? Ile było ofiar? Przecież to wszystko daje się odtworzyć. :-) I powiem panu, że nikt tego robić nie będzie. Podobnie, jak nie będzie badań genetycznych w Truso. :-) Bo wyniki mogą być nie po myśli tych, którzy dają kasę na wykopaliska. :-) To temat rzeka. Dotyczy to również dżumy w Polsce.

Zasięg dżumy niekoniecznie zależał od tego, które państwo stało jej na drodze. Zasięg dżumy mógł zależeć od (w tym przypadku) samych Polaków.

Może zróbmy tak - jak panu nie będzie pasowała mapka, to może pan powątpiewać, pisać, że to 'kontrowersyjne" opinie, że "brak potwierdzeń bezspornych" itd. :-) Faktom to nie zaszkodzi.

Pan wybaczy, ale nawet nauczyciele gimnazjalistów przestrzegają podopiecznych przed wiarą w rzetelność wikipedii. :-)

Same zaprzeczenia, pouczenia i aluzje osobiste. Mało jak na posiadacza Jedynej Wiedzy i Poszukiwacza Prawdy. Bardziej niż "opinia" wolę słowo "wierzenie", ale czasem się posługuję także tamtym. Temat filozoficzny, czym jest "wiedza pewna" pozostawiam na boku. Dopóki mi się wierzenia potwierdzają w praktyce, używam ich jako wiedzy użytkowej (ile minut należy gotować jajko na poziomie morza, a ile w Tatrach?). Jak weryfikuję swoje wierzenia? Na przykład poprzez dyskusję, stawianie pytań, szukanie informacji, powątpiewanie. Czasem wierzę, a czasem nie, jednym źródłom bardziej, innym mniej, tak jak ludziom. I mam nadzieję, że nigdy nie będę wykrzykiwał "ja wiem, ja wiem jaka jest prawda!" Chociaż, podobno każdy może doświadczyć Oświecenia? Pan ma swoje wierzenia, a ja mam swoje, czasem (chyba rzadko) miewamy podobne, a czasem nie (częściej). Pan powiada "faktom to nie szkodzi" bo Panu nie szkodzi fakt, że są ludzie, którzy całe książki napisali dociekając co jest faktem naukowym, a mnie to zastanawia. Można się powoływać na "świadectwa", nawet udokumentowane (fakt?), ale wiem z doświadczenia, jak bardzo różne mogą być relacje świadków na temat tego samego zdarzenia. Tak więc wyjaśniłem jak to robię, a Pan jak?Ten post został edytowany przez Autora dnia 12.05.13 o godzinie 22:52
Krzysztof Multon

Krzysztof Multon specjalista ds.
beznadziejnych

Temat: najważniejsze cechy menadżera

Piotr S.:
Krzysztof M.:

A konkretnie, to CO pisał? Ile było ofiar? Przecież to wszystko daje się odtworzyć. :-) I powiem panu, że nikt tego robić nie będzie. Podobnie, jak nie będzie badań genetycznych w Truso. :-) Bo wyniki mogą być nie po myśli tych, którzy dają kasę na wykopaliska. :-) To temat rzeka. Dotyczy to również dżumy w Polsce.
>

Czy może Pan rozwinąć powyższą problematykę? Może w grupie Historia?
Panie Piotrze... Naprawdę nie warto... Jeśli komu kariera mila. :-) Jesteśmy urabiani ideologicznie, historycznie, ekonomicznie itd. Na początek proponuję pracę Jędrzeja Giertycha "Tragizm losów Polski". Także Majdańskiego "Kołyski i potęga", oraz Konopczyńskiego "Umarli mówią". Do tego można dorzucić "3000 lat Państwa" Polskiego Millera, no i pewnie "Polskie runy przemówiły" Kossakowskiego. Po tej lekturze już nie będzie pan tym samym człowiekiem. No niech pan powie... czy warto? :-)
Krzysztof Multon

Krzysztof Multon specjalista ds.
beznadziejnych

Temat: najważniejsze cechy menadżera

Zbigniew H.:

Temat filozoficzny, czym jest "wiedza pewna" pozostawiam na boku.

Jak ja pana uderzę, to pan mi odda. - to wiedza pewna. Jak pan siądzie na gorącym piecu, to pan pożałuje - to wiedza pewna. Przykładów z matematyki nie przytaczam - to poważny portal. :-)
tak jak ludziom. I mam nadzieję, że nigdy nie będę wykrzykiwał "ja wiem, ja wiem jaka jest prawda!"

Wystarczy, że pan oznajmi. Jeśli będzie pan rzeczywiście wiedział.
Tak więc wyjaśniłem jak to robię, a Pan jak?

A ja wierzę, że 2x2=4 (nie chce mi się sprawdzać). I wierzę, że człowiek, który przedstawia bezsporne dowody za tezą, wie, co mówi. A nie "wierzy".

Ogólnie tak modny dziś relatywizm jest mi obcy.

Temat: najważniejsze cechy menadżera

epidemia w Polsce nie przybrała rozmiarów pandemii poniewaz na rozkaz króla zamknieto granice i zabijano łamiacych zakaz.

Temat: najważniejsze cechy menadżera

Krzysztof M.:
>
Nie ma rodzajów demokracji - już pisałem. Demokracja jest jedna - to wybory powszechne.
Demokracja to władza ludu, a elementem władzy jest decydowanie i egzekwowanie.
Same powszechne wybory bez nadzoru nad rzadzacymi to frajerstwo , czyli demokracja po polsku.

konto usunięte

Temat: najważniejsze cechy menadżera

Krzysztof M.:

Panie Piotrze... Naprawdę nie warto... Jeśli komu kariera mila. :-) Jesteśmy urabiani ideologicznie, historycznie, ekonomicznie itd. Na początek proponuję pracę Jędrzeja Giertycha "Tragizm losów Polski". Także Majdańskiego "Kołyski i potęga", oraz Konopczyńskiego "Umarli mówią". Do tego można dorzucić "3000 lat Państwa" Polskiego Millera, no i pewnie "Polskie runy przemówiły" Kossakowskiego. Po tej lekturze już nie będzie pan tym samym człowiekiem. No niech pan powie... czy warto? :-)

Ależ Panie Krzysztofie, ja żadnej wielkiej kariery nie planuję więc chętnie ją zaryzykuję:). Jasnym jest, że jesteśmy, jak Pan to uroczo ujął, urabiani na wielu frontach, ale to czy się damy urobić zależy już od nas, dlatego uważam, że dyskusja na tzw. trudne tematy jest jak najbardziej wskazana. Może tylko na grupie Historia bo tu niezbyt pasuje. Chociaż, używając terminologii z zakresu zarządzania, czy nie jest tak, że mieliśmy/mamy zbyt dużo słabych stron i nad wyraz często nie wykorzystywaliśmy szans w otoczeniu?
Krzysztof Multon

Krzysztof Multon specjalista ds.
beznadziejnych

Temat: najważniejsze cechy menadżera

Piotr S.:
czy nie jest tak, że mieliśmy/mamy zbyt dużo słabych stron i nad wyraz często nie wykorzystywaliśmy szans w otoczeniu?
Święta prawda. Jednak, gdyby to po Anglikach tak się historia przejechała, jak po nas, to dziś na Wyspach Brytyjskich określenie "Anglicy" byłoby kategorią historyczną.

Dziś mamy grafen. Ale czy rzeczywiście mamy? Mieliśmy niebieski laser (płyty BlueRay), ale czy coś z tego mamy? Itd. Jedno jest pewne: dopóki nie skończymy z liberalnym myśleniem o gospodarce, dopóty będziemy się kręcić w miejscu. I jeśli ktoś uważa, że jeśli nie liberalizm, to socjalizm, to jest on w duużym błędzie.

Już nie zawracam głowy. Pozdrawiam.
Krzysztof Multon

Krzysztof Multon specjalista ds.
beznadziejnych

Temat: najważniejsze cechy menadżera

Robert R.:
epidemia w Polsce nie przybrała rozmiarów pandemii poniewaz na rozkaz króla zamknieto granice i zabijano łamiacych zakaz.
I pan wierzy, że właśnie to takie skuteczne było? :-)

konto usunięte

Temat: najważniejsze cechy menadżera

Krzysztof M.:
Piotr S.:
czy nie jest tak, że mieliśmy/mamy zbyt dużo słabych stron i nad wyraz często nie wykorzystywaliśmy szans w otoczeniu?
Święta prawda. Jednak, gdyby to po Anglikach tak się historia przejechała, jak po nas, to dziś na Wyspach Brytyjskich określenie "Anglicy" byłoby kategorią historyczną.

Ale z jakichś powodów się nie przejechała, za to oni przejechali się po innych, np. po Celtach brytyjskich, którzy już tylko sporadycznie używają własnych języków. Wygląda zatem na to, że jedni jeżdzą a po innych się jeździ, dlaczego? Zgodzimy się chyba, że Polskę i Polaków zakwalifikujemy raczej do tej drugiej grupy, szczególnie jeśli chodzi o ostatnie 300 lat. Czy można to zmienić? A może to już się zmienia?
Dziś mamy grafen. Ale czy rzeczywiście mamy? Mieliśmy niebieski laser (płyty BlueRay), ale czy coś z tego mamy? Itd. Jedno jest pewne: dopóki nie skończymy z liberalnym myśleniem o gospodarce, dopóty będziemy się kręcić w miejscu. I jeśli ktoś uważa, że jeśli nie liberalizm, to socjalizm, to jest on w duużym błędzie.

Ta pańska myśl również jest warta rozwinięcia. Jak Pan definiuje "liberalne myślenie o gospodarce"? Jeśli nie liberalizm gospodarczy i nie socjalizm to co pańskim zdaniem?
Już nie zawracam głowy. Pozdrawiam.

Bardzo proszę zawracać głowę. Z tematami historycznymi jeszcze raz zapraszam do grupy Historia. Te dotyczące współczesności i gospodarki mogą zostać tutaj.

PS: Gdzie można nabyć te książki, które Pan wymienił? Widzę, że pozycja Kossakowskiego jest w internecie więc postaram się zapoznać pomimo formy, która mi nie odpowiada - nie lubię czytać na ekranie komputera.Ten post został edytowany przez Autora dnia 14.05.13 o godzinie 09:11

Następna dyskusja:

Polskie cechy narodowe a p...




Wyślij zaproszenie do