Zbigniew Heryng

Zbigniew Heryng Psycholog, trener,
coach.

Temat: najważniejsze cechy menadżera

Jan Pawel M.:
Zbigniew H.:
Jan Pawel M.:
Na razie w PL musimy odbudowac bazę pod naukę dopiero potem będzie można robić naukę.
To zbyt uproszczona diagnoza. Nawet za nieboszczki PRL mieliśmy świetnych naukowców i osiągnięcia.
jakie? ile? zero nobla, zero fieldsa. (pomijam noble pokojowe, ekonomiczne i literackie bo ani jedno ani drugie ani trzecie nie jest nauką)
Fakt, kwestia miary i doniosłości wyników. Tak wysoko nie mierzyłem. Jednak uważam, że nie warto tak w czambuł potępiać tamtych czasów, choć bez światowych przewrotów to przynajmniej na miarę swoich możliwości mieliśmy w transplantologii choćby, w ortopedii i paru innych dziedzinach medycznych, nienajgorsze w farmacji zwłaszcza tzw. leków podstawowych (dobry przemysł farmaceutyczny, a jeden z najbardziej wrażliwych na nakłady na badania), w dziedzinach technicznych, nawet - tak tylko półżartem, półserio - mieliśmy własny przemysł samochodowy oparty na swoich projektach. Mieliśmy swoje Odry 1304 ...
Nie no, zgoda, dzisiaj można z uśmieszkiem, może jestem bezwolną ofiarą komunistycznej propagandy?
50 lat systemu promującego kolesiostwo i donosicielstwo zrobiło swoje.
To trywialna teza, karierowiczostwo zdarza się wszędzie na świecie niestety, podobnie jak oszustwa naukowe.
na inną skalę, po drugie karierowiczostwo to co innego niż promowanie donosicieli i awansowanie tylko członków partii.
OK, promowanie tak, ale niekoniecznie praktykowanie na społeczną skalę (były pod tym względem gorsze narody). Znam osobiście ludzi, którzy awansowali nie wstępując do partii, co wiązało się z ryzykiem dla rozwoju kariery, i takich - niektórzy się dzisiaj odżegnują fałszywie - którzy wstępowali właśnie po to, żeby awansować. Zostawiam to łagodności ich sumień.
Pytanie na ile to się różni od kolesiostwa światowego i na ile się zmieniło, bądź nie zmieniło u nas.
Polscy inzynierowie tez sa daleko za amerykanskimi/francuskimi/angielskimi smutne lecz prawdziwe. Bez dostepu do najnowszych technologii mozemy pomarzyć o rowności.
Mimo wszystko mamy sporo świetnych inżynierów w wielu dziedzinach,
mamy sporo ale statystycznie odpadaja w przedbiegach z najgorszym albsolwentem francuskich grandes ecoles czy amerykanskich MIT, caltechow i innych ivy league.
Tego nie porównywałem, więc nie wiem. Jednak porównując statystycznie do statystycznych ...
Innymi słowy dobrze, porównując się do najlepszych w większości przypadków koniecznie musimy wypaść gorzej, ale porównując w swojej lidze czy w swojej wadze jesteśmy naprawdę dobrzy, myślę o tych grających na naszych boiskach i walczących na naszych matach czy ringach obcokrajowcach. Kiedyś do firm produkcyjnych przyjeżdżali Włosi, Niemcy czy Szwedzi szkolić technologicznie naszych inżynierów czy operatorów / techników, a dzisiaj nasi jeżdżą do Włoch czy Szwecji i robią to samo dla tamtych - co prawda w ramach tego samego holdingu, ale to tylko wyrównuje szanse.
Problem jest bardziej z absolwentami z ostatnich powiedzmy 10-ciu czy 15-tu lat.
zgoda
ale co jes tego przyczyną?? Kolesiostwo i partyjniactwo w latach prl-u. Zamiast promowac najlepszych promowalo się "najmilszych". Przyszly lata 90te "wolny rynek" i znacznie wieksza kasa w przemysle/finansach niz w nauce.
Dalej uważam, że jednoczynnikowa teoria to trywializowanie zagadnienia. Promowanie konformistów jest stare jak świat, więc to nie wyjątek. Czyżby u nas szczególnie poziom lizusów, wazeliniarzy, włazidupców, brązowoustych i podobnych "spolegliwych" miał być szczególnie wysoki z jakiegoś powodu? Oczywiście nawet jeśli nie, to nas wcale nie usprawiedliwia.
Bardziej optuję za tym drugim, wolny rynek i wolne decyzje i migracja zarobkowa do przemysłu, finansów, własnych biznesów. I jeszcze emigracja.
Ogolne wyksztalcenie?? Żart? Przestudiujmy programy w PL i za granica, zobaczmy ile u nas jest pseudospecjalistycznych przedmiotow a ile matematyki i fizyki??
Porownajmy to z progamami we fr, de, se, ch czy usa.
No porównajmy, ktoś ma dostęp do takich danych? I jak się to historycznie w Polsce zmienia?
zakup podrecznika do matematyki (zakres podstawowy) w de, fr, pl i po sprawie.
Tak, to mogłoby coś rozjaśnić. Póki co polegamy na swoich wierzeniach. Z matmą sprawa jest dość oczywista jako sprawka pewnego ministra edukacji, który nakazał wykreślić ją z listy przedmiotów obowiązkowych na maturze. Likwidacja szkół technicznych i zawodowych gdzie ta matma jest szczególnie przydatna. W konsekwencji katastrofalny nabór na studia inżynierskie. Kolejne reformy edukacji, jakieś minima programowe z coraz bardziej prymitywnym kanonem wiedzy. Moim zdaniem też ideologizacja edukacji większa chyba nawet niż za komuny (zapchajdziury i przedmioty pseudospecjalistyczne także w tym). I wreszcie egzamin na bazie testu wyboru uruchamia tylko proces rozpoznawania, a nie przypominania, a więc i uczenie się jest innego rodzaju. Takie trochę rzeczywiście "krzyżówkowe", wystarczające jeśli ktoś chce żyć z wygrywania teleturniejów i quizów.

konto usunięte

Temat: najważniejsze cechy menadżera

Robert R.:
I żeby zawsze świeciło słońce

To akurat nie byłoby takie dobre:)
Zbigniew Heryng

Zbigniew Heryng Psycholog, trener,
coach.

Temat: najważniejsze cechy menadżera

Jarosław G.:
link

Dzięki. Dobre. Sam nie skorzystam.
Zbigniew Heryng

Zbigniew Heryng Psycholog, trener,
coach.

Temat: najważniejsze cechy menadżera

Piotr S.:
Robert R.:
I żeby zawsze świeciło słońce

To akurat nie byłoby takie dobre:)

Cóż gadać, wypada się zgodzić. :-)
Nie sposób wszystkim dogodzić.
Bardziej jednak czytam to w kontekście takiej pionierskiej piosenki "pust' wsiegda budiet sonce, pust' wsiegda budiet nieba, pust'wsiegda budiet mama, pust' wsiegda budu ja" skądinąd bardzo radosnej i optymistycznej, a tylko przez (historyczny?) przypadek pionierskiej, czyli ideolo.
Zbigniew Heryng

Zbigniew Heryng Psycholog, trener,
coach.

Temat: najważniejsze cechy menadżera

Jan D.:
Robert R.:
Jest jeszcze jeden problem i to chyba najważniejszy.
W USA jest grupa rządząca, przygotowywana do sprawowania władzy od dzieciństwa.
Niezależnie od tego czy ich nazwiemy oligarchią, czy WASP, są to ludzie którzy swój los związali z państwem i swoje powodzenie życiowe utożsamiają z interesami własnego państwa.
W naszym kraju nie ma żadnego odpowiednika takiej grupy.
W tym jest chyba sedno problemu :-)

Przychylam się do tych opinii. Niestety jednej opcji "propaństwowej", tej o której wspomina Pan Jan Paweł, nie zdążyła jeszcze zastąpić inna. Nie wiem czy winą za to można obarczać nasz "narodowy charakter" i sobiepanków, i równych na zagrodzie, i komunę. To raczej państwo jest zawłaszczane przez grupy partyjne (jak niegdyś partie szlecheckie?). Brakuje nam orientacji na służbę państwu. A chcę uniknąć dyskusji na temat nowoczesnego patriotyzmu, która mi się z tła wyłania. Nie pytaj co kraj może zrobić dla ciebie, ale co ty możesz zrobić dla kraju - możliwe w naszej Polsce?
Zbigniew Heryng

Zbigniew Heryng Psycholog, trener,
coach.

Temat: najważniejsze cechy menadżera

Piotr S.:
Robert R.:
W wiekach średnich dla odmiany - w naszej okolicy świata przynajmniej - przez pogardę dla spraw ciała to, co płynęło rynsztokami co jakiś czas wprost dziesiątkowało populację.
Wręcz przeciwnie, w średniowieczu poziom higieny był dość wysoki.
To w renesansie wymyślono że zarazki przedostają się przez skórę a kąpiel poszerza pory skóry.

Otóż to. Poziom higieny w średniowieczu był stosunkowo wysoki, co wynikało choćby z dopiero początkowej fazy rozwoju miast. Apogeum brudu i smrodu ludzkość (tzw. cywilizacja zachodnia)osiągnęła o wiele później. W XVIII-wiecznym pałacach grubo wypudrowana i mocno wyperfumowana oświeceniowa francuska arystokracja w śmiesznych perukach wypróżniała się tam gdzie stała, zaś w XIV-wiecznym zamku w Malborku były już wydzielone ubikacje.

To co Pan napisał Panie Zbigniewie o średniowiecznej higienie to są właśnie uogólnienia bazujące na stereotypach, które z rzeczywistością mają niewiele wspólnego.

No to chociaż w części moje wierzenia znajdują potwierdzenie w innych (wątek śmierdzących elit Paryża i samego miasta. Podobno sam stan higieniczny miasta, fetor ulic i Sekwany był jednym z motywów budujących niezadowolenie ludu w lipcu 1789, poza nieurodzajem i głodem na skutek kolejnej surowej zimy, prawdopodobnie będącej efektem wybuchu wulkanu na Islandii? ot, ciekawość, poza stereotyp szkolny, ale może to jakiś kolejny mit?).
Pańska argumentacja trafia mi nieco do przekonania, Panie Piotrze. Piszę nieco, bo swoje opinie opieram na przeczytanej kilka lat temu książce Charlesa Panatiego "Niezwykłe dzieje zwykłych rzeczy" KiW 2004. Byłbym wdzięczny gdyby wskazał mi Pan inne źródła - tutaj albo w mailu?
Panati pisze wręcz, że średniowieczny człowiek miał do czynienia z kąpielą tylko raz w życiu - podczas chrztu (?). Dalej też zauważa pogorszenie sytuacji w kolejnych wiekach, ale nie przypisuje tego Renesansowi jako takiemu, ale Reformacji i protestantom jako bardziej od katolików purytańskich we wszelkich sprawach dotyczących kwestii ciała. Znalazłem też np. http://dyplom.pazdziora.com/historia.php potwierdzające mój stereotyp.
Aż dziw bierze dokąd dotarliśmy w tej dyskusji ...
Nie boję się konfrontacji ze swoim stereotypem, jednak wciąż mam wątpliwości. Skoro tak dobrze średniowieczni radzili sobie z problemami higieny jak Panowie utrzymują, to skąd brały się dość częste jednak w tamtym okresie rozmaite epidemie? Wszak nieczystości i zawartości nocników lądowały niezmiennie w rynsztokach ulicznych aż prawie do połowy XIX wieku, kiedy to podobno po epidemii cholery w Londynie - bodaj w 1829 czy 1830 - władze miasta zdecydowały się jako pierwsze na inwestycje w kanalizację i wodociąg?
Zbigniew Heryng

Zbigniew Heryng Psycholog, trener,
coach.

Temat: najważniejsze cechy menadżera

Piotr S.:
Zbigniew H.:

I o to ziarno prawdy mi tutaj chodzi. Stereotyp jak każde uogólnienie, znajdzie wyjątki od reguły, wiadomo. Moją intencją tym razem była bardziej prowokacja, nie chęć skrzywdzenia kogokolwiek. Sam Pan napisał, "jak to jest, że ten sam człowiek ...?"
No wstydzę się rzecz jasna.

Ja trochę też gdyz, przyznać muszę, czasem również ulegam temu stereotypowi... ale przynajmniej nie robię tego na forum publicznym:)

Pewnie, że nasi rodacy. Kiedy zdarza mi się krytykować Polaków, część swoich uwag odnoszę również do siebie albowiem zdaję sobie sprawę, że daleko mi do ideału.
>> Jeszcze raz powtarzam nie napisalem ze wszyscy tacy a tacy mają
niewolniczą mentalność. Nie kojarze, żeby zrobil to rowniez ktoryś z innych dyskutantow. Jedyne uogolnienie to chyba z tymi elitami i ich kryzysem. Ok, doprecyzuje, zdarzają się wyjątki:)
Przepraszam, prowokacja trochę w dalszym ciągu. Zawsze byłem i jestem dumny z tego, żem Polak. Ze wszystkimi tego konsekwencjami, czyli ze stereotypami także.

Właśnie na tym polega patriotyzm, czyli milość do ojczyzny - kocha się, nie za coś, lecz mimo czegoś.
Dziwię się, że jacyś ludzie się mogą tego wstydzić.

Tez się dziwię, a nawet mnie to irytuje i wywołuje jeszcze gorsze uczucia...:)

A mi by wystarczylo zeby po prostu przyzwoicie postepowali.
Samoopluwania nie znoszę, podobnie jak „robienia w swoje gniazdo”.

... i to jeszcze przy jednoczesnych zachwytach nad innymi...
Może jednak tak chętnie wtapiając się w inne otoczenie chcą uniknąć spostrzegania i oceniania przez stereotyp leniwego, głupiego Polaka złodzieja? Może nie chcą się wstydzić słuchając polish jokes?

Niech postępują tak, żeby stereotyp tracil na aktualnosci, a zarty przestaly byc smieszne, i niech przy tym będą dumni ze swojej polskosci.
Acha, ważna dla mnie rzecz - wyraźnie rozróżniam wiarę i religijność, więc nie o wiarę mi chodzi, tylko o jej manifestację w zachowaniach.

A ja jeszcze odrozniam wiare katolicka od KK jako instytucji.

Przepraszam Panie Piotrze, jakoś w natłoku pominąłem Pańki post / Pańskiego posta (?). Mógłbym się pod nim podpisać wszystkimi czterema kończynami. Pociąłem go żeby skrócić i dla identyfikacji, ale koniecznie chcę się odnieść, bowiem odczułem dużą satysfakcję z tego, ża jak przyjemnie można się między sobą różnić, tak przyjemnie można się ze sobą zgadzać w wielu kwestiach, a przynajmniej wyznawać podobne wierzenia czy poglądy.
Dziękuję też za uwagi dotyczące taktu i dyplomacji w dyskusji. Mogę tylko mieć nadzieję, że nie przekroczyłem granic tolerancji.

konto usunięte

Temat: najważniejsze cechy menadżera

Zbigniew H.:

Mogę tylko mieć nadzieję, że nie przekroczyłem granic tolerancji.

W żadnym razie. Gdyby wszyscy forumowicze GL dyskutowali tak jak Pan, to głosił bym wszem i wobec, że fora GL to fora tylko dla ludzi z klasą. Serio. Z powodów, dzięki którym Pan się pozytywnie wyróżnia, nie głoszę...:)

konto usunięte

Temat: najważniejsze cechy menadżera

Zbigniew H.:

Panati pisze wręcz, że średniowieczny człowiek miał do czynienia z kąpielą tylko raz w życiu - podczas chrztu (?).

To chyba raczej obiektywnie niemożliwe.
Dalej też zauważa pogorszenie sytuacji w kolejnych wiekach

Czyli to na co zwróciłem uwagę ja i Pan Radoń.
Skoro tak dobrze średniowieczni radzili sobie z problemami higieny jak Panowie utrzymują, to skąd brały się dość częste jednak w tamtym okresie rozmaite epidemie?

A co to znaczy "tak dobrze"? Możemy to oceniać tylko w kategoriach względnych (porównawczych). Zwróciliśmy tylko uwagę na to, że np. w okresie odrodzenia czy oświecenia brud i smród był jeszcze większy. Tylko, że "ciemne" średniowiecze jakoś lepiej Panu przypasowało jako przykład braku higieny niż "postępowe" odrodzenie czy oświecenie - to jest właśnie siła stereotypu:) Dodam, że we wczesnym średniowieczu (czasach pogańskich) było z higieną jeszcze lepiej. Wprowadzenie chrześcijaństwa (cywilizacji) pogorszyło sytuację. Jak widać w tzw. cywilizacji łacińskiej jej rozwój nie za bardzo sprzyjał higienie:)
Wszak nieczystości i zawartości nocników lądowały niezmiennie w rynsztokach ulicznych aż prawie do połowy XIX wieku, kiedy to podobno po epidemii cholery w Londynie - bodaj w 1829 czy 1830 - władze miasta zdecydowały się jako pierwsze na inwestycje w kanalizację i wodociąg?

Jak już wskazałem w Malborku było inaczej. Sam fakt, że ludzi było mniej a miasta dopiero się rozwijały powodował, że było czyściej niż w okresach późniejszych. A co do tych epidemii to były tez później (np. tzw. hiszpanka to już XX wiek).

Łączę wyrazy szacunku dla Pana i pańskiego sposobu prowadzenia dyskusji.
PS

Temat: najważniejsze cechy menadżera

Zbigniew H.:
>
Podobno sam stan higieniczny miasta, fetor ulic i Sekwany był jednym z motywów budujących niezadowolenie ludu w lipcu 1789, poza nieurodzajem i głodem na skutek kolejnej surowej zimy, prawdopodobnie będącej efektem wybuchu wulkanu na Islandii?
To nie tylko nie średniowiecze ale wręcz środek oświecenia.
mam wątpliwości. Skoro tak dobrze średniowieczni radzili sobie z problemami higieny jak Panowie utrzymują, to skąd brały się dość częste jednak w tamtym okresie rozmaite epidemie?
Wojny krzyżowe i kontakty z ludami Azji centralnej.
Organizmy Europejczyków nie radziły sobie z azjatyckimi chorobami podobnie jak organizmy Indian amerykańskich z europejską ospą.
Ponadto w czasach rzymskich miały miejsce równie koszmarne epidemie, zabijające miliny ludzi.
Min. bitwa pod Adrianopolem i śmierć cesarza Walensa były bezpośrednią konsekwencją epidemii która wybiła większość ludności rzymskich prowincji na Bałkanach.

Temat: najważniejsze cechy menadżera

Jan Pawel M.:
Super, ciekawe tylko dlaczego super rozwinięci pod względem naukowym Niemcy przegrali wojnę technologiczną z USA.
hahahahaha
ale joke niech skonam. Żartujesz?
Nie i nie jesteśmy na ty.
porównaj sobie V1, V2, Me262 (ktorego potem kopiowali brytole, amerykanie i rosjanie), STG44, u-booty i pare innych wojennych zabawek i zobaczysz ze te niemieckie wyprzedzały o dekadę francuskie
Nie porównuję sprzętu Niemców z Francuskim, to Pan twierdzi że Francja była potęgą naukową.
brytyjskie , radzieckie czy amerykańskie.
No więc nie jest to prawda.
Niemcy pracowali nad nowymi technologiami ale robili to także alianci.
Zostawmy Rosję, mówimy teraz o USA.
Otóż pod koniec wojny Amerykanie technologicznie znacznie wyprzedzili Niemców, którzy naprodukowali masę niedopracowanych prototypów które przydały się dopiero zwycięzcom po wojnie, ale dla walczącego kraju w niczym się nie przydały.
Anglicy prototyp odrzutowca oblatali w tym samym czasie co Niemcy, ale zdecydowali nie wprowadzać go do produkcji.
Rakiety V1 i V2 były wielką pomyłką Niemców, i w czasie gdy jeden samolot aliancki ważący 12 ton brał 8 ton bomb zrzucał je na Niemcy i wracał po resztę, a latało ich tysiące, to Niemcy wpakowali kilkaset kg. materiału wybuchowego w kilkutonową rakietę, i wystrzeliwali to wszystko żeby uległo zniszczeniu. Z punktu widzenia ekonomii toczonej wojny na wyniszczenie było to działanie samobójcze.
Czemu Einstein poleciał do USA??
Bo w Europie mógł skończyć w obozie.
Dlaczego nie wyjechał do Francji? Przecież to był super rozwinięty naukowo kraj, a nie jakieś tam USA, pustynia naukowa.
Bo przewidział że Francja upadnie w trzy tygodnie mając 5 milionów ludzi pod bronią i będąc potęgą naukową?
Piotr T.

Piotr T. Wciąż poJEEPany...
;)

Temat: najważniejsze cechy menadżera

Robert R.:
Zostawmy Rosję, mówimy teraz o USA.
Otóż pod koniec wojny Amerykanie technologicznie znacznie wyprzedzili Niemców, którzy naprodukowali masę niedopracowanych prototypów które przydały się dopiero zwycięzcom po wojnie, ale dla walczącego kraju w niczym się nie przydały.
Anglicy prototyp odrzutowca oblatali w tym samym czasie co Niemcy, ale zdecydowali nie wprowadzać go do produkcji.
Rakiety V1 i V2 były wielką pomyłką Niemców, i w czasie gdy jeden samolot aliancki ważący 12 ton brał 8 ton bomb zrzucał je na Niemcy i wracał po resztę, a latało ich tysiące, to Niemcy wpakowali kilkaset kg. materiału wybuchowego w kilkutonową rakietę, i wystrzeliwali to wszystko żeby uległo zniszczeniu. Z punktu widzenia ekonomii toczonej wojny na wyniszczenie było to działanie samobójcze.
Mylisz potencjał naukowy z potencjałem ekonomicznym. Niemcy zdecydowali się na takie a nie inne rozwiązania, bo nie mogli wyprodukować szybko floty 1000ca bombowców strategicznych, 1000ca myśliwców do ich osłony oraz paliwa do tego. USA nie musiało się liczyć z problemami surowcowymi, a Niemcy musieli

Wiesz, jakie były założenia czołgu "sherman"? Ma go obsłużyć byle wieśniak oderwany od traktora, a naprawić byle mechanik z warsztatu samochodowego. A wiesz, jak kalkulowali Amerykanie? Na zniszczenie jednej Pantery zakładano od razu utratę pięciu shermanów...

Temat: najważniejsze cechy menadżera

Piotr T.:
Robert R.:
Zostawmy Rosję, mówimy teraz o USA.
Otóż pod koniec wojny Amerykanie technologicznie znacznie wyprzedzili Niemców, którzy naprodukowali masę niedopracowanych prototypów które przydały się dopiero zwycięzcom po wojnie, ale dla walczącego kraju w niczym się nie przydały.
Anglicy prototyp odrzutowca oblatali w tym samym czasie co Niemcy, ale zdecydowali nie wprowadzać go do produkcji.
Rakiety V1 i V2 były wielką pomyłką Niemców, i w czasie gdy jeden samolot aliancki ważący 12 ton brał 8 ton bomb zrzucał je na Niemcy i wracał po resztę, a latało ich tysiące, to Niemcy wpakowali kilkaset kg. materiału wybuchowego w kilkutonową rakietę, i wystrzeliwali to wszystko żeby uległo zniszczeniu. Z punktu widzenia ekonomii toczonej wojny na wyniszczenie było to działanie samobójcze.
Mylisz potencjał naukowy z potencjałem ekonomicznym. Niemcy zdecydowali się na takie a nie inne rozwiązania, bo nie mogli wyprodukować szybko floty 1000ca bombowców strategicznych, 1000ca myśliwców do ich osłony oraz paliwa do tego. USA nie musiało się liczyć z problemami surowcowymi, a Niemcy musieli

Wiesz, jakie były założenia czołgu "sherman"? Ma go obsłużyć byle wieśniak oderwany od traktora, a naprawić byle mechanik z warsztatu samochodowego. A wiesz, jak kalkulowali Amerykanie? Na zniszczenie jednej Pantery zakładano od razu utratę pięciu shermanów...
Dlatego budowali rakiety które marnowały tony wartościowego materiału żeby wystrzelić kilkaset kg. ładunku wybuchowego?
Albo budowali bombowce ważce 9.6Tony przenoszące 1.6 tony bomb, podczas gdy rozrzutni amerykanie w 12 tonowych maszynach upychali 4 razy tyle ładunku?

Temat: najważniejsze cechy menadżera

Zbigniew H.:
Może miał decydujący, a może nie, to nie jest najważniejsza dla mnie kwestia - jak Pan to zmierzy poza siłą przekonań?
Może zechce Pan odpowiedzieć w takim razie, skąd wzięli się Amerykanie? W sensie obywateli USA?
USA powstały niewiele ponad 200 lat emu i oczywistym jest że tworzenie państwa nie zaczęło się od rozwoju nauki.
Ale przed 2 wś, było to już zaawansowane technologicznie państwo, do którego taki Einstein pojechał dlatego że tam miał ludzi równych sobie i doskonałe warunki do badań.
Ktoś to wszystko zorganizował, więc nie jest tak, że dopiero uciekinierzy z Europy zbudowali tam naukę.
A jeśli chodzi panu o to że USA budowali w ogóle przybysze z zewnątrz to nie zamierzam tego kwestionować.
Ktoś kiedyś powiedział, nie pamiętam kto, że demokracja to nie jest najlepszy możliwy ustrój, ale nic lepszego jeszcze nie wymyślono. Może i tak?
Nie mam już czasu na rozpisywanie się, więc zakończę jeszcze tym.
Gdyby ktoś te słowa tak powiedział jak Pan je napisał byłby idiotą, a z cała pewnością nim nie był.
Przypisuje się je Winstonowi Churchillowi, a powiedział on ponoć tak: "Demokracja jest ustrojem pełnym wad, ale jak dotąd niczego lepszego nie wymyślono"
Dziękuję za poświęcony czas, naprawdę doceniam. I dziękuję za Churchilla. Widzi Pan jakąś istotną merytoryczną różnicę między moim wolnym cytatem i Pańskim dosłownym? Podziwiam.
Przez moment myślałem że Pan żartuje ale ok. niech będzie.
W oryginale Churchill powiedział że jest świadom wad Demokracji, ale inne ustroje są jeszcze gorsze, więc i tak demokracja na ich tle wypada najlepiej.

Wg. Pańskiej wersji Demokracja jest do bani, są inne, lepsze ustroje ale demokracja i tak jest najlepsza.
No więc, to brzmi zupełnie bez sensu i nie trzyma się kupy.

Temat: najważniejsze cechy menadżera

wynalazki amerykanów :)
1752 - piorunochron,
1776 - łódź podwodna,
1784 - produkcja potokowa,
1800 - produkcja masowa z części zamiennych,
1801 - most wiszący na łańcuchach,
1805 - lokomobila,
1807 - praktyczny parostatek,
1814 - pierwszy wojenny statek parowy,
1818 - frezarka z posuwem,
1819 - parostatek przepływa Atlantyk,
1831 - dzwonek elektryczny,
1834 - żniwiarka mechaniczna,
1835 - rewolwer,
1837 - telegraf elektromagnetyczny,
1838 - śruba okrętowa,
1839 - doki pływające do remontu statków,
1839 - wulkanizacja kauczuku,
1845 - tokarka rewolwerowa,
1846 - znieczulenie,
1846 - praktyczna maszyna do szycia,
1848 - guma do żucia,
1849 - chłodziarka mechaniczna,
1849 - agrafka,
1850 - system flar,
1857 - winda osobowa,
1861 - wielostrzałowy karabin,
1863 - drukarska maszyna rotacyjna,
1866 - telegraficzny kabel transatlantycki,
1867 - maszyna do pisania,
1867 - drut kolczasty,
1869 - celuloid,
1869 - hamulec kolejowy,
1870 - otwieracz do konserw,
1871 - pierwsza budka z hot-dogami,
1875 - bezpiecznik elektryczny,
1876 - praktyczny telefon,
1876 - spychacz,
1877 - fonograf,
1877 - mikrofon,
1879 - kasa rejestrująca,
1879 - praktyczna żarówka elektryczna,
1880 - turbina akcyjna,
1882 - pierwsza elektrownia miejska,
1882 - wentylator,
1883 - drapacz chmur w Chicago,
1884 - karabin maszynowy,
1884 - wieczne pióro,
1886 - pierwsze użycie linotypu,
1887 - gramofon i produkcja płyt,
1888 - silnik elektryczny trójfazowy,
1888 - ręczne aparaty fotograficzne,
1890 - krosno automatyczne,
1891 - latarka elektryczna,
1892 - automatyczna centrala telefoniczna,
1893 - ruchomy chodnik,
1893 - zamek błyskawiczny,
1895 - elektrownia wodna,
1897 - jednoręki bandyta,
1897 - monotyp,
1897 - pianola,
1900 - schody ruchome,
1901 - aparat do golenia,
1901 - aparat słuchowy,
1903 - automatyczna sekretarka,
1903 - kredki,
1903 - samolot,
1903 - traktor gąsienicowy,
1903 - wycieraczki samochodowe,
1905 - pralka elektryczna,
1906 - lampa wzmacniająca - trioda,
1908 - klakson elektryczny ,
1913 - taśmowa produkcja samochodów,
1913 - pierwsza krzyżówka,
1914 - sygnalizacja świetlna,
1916 - światła stopu w samochodzie,
1919 - toster,
1920 - plaster opatrunkowy,
1920 - rozgłośnia radiowa,
1921 - produkcja sztucznego jedwabiu,
1923 - wycieraczki samochodowe,
1924 - głośnik magnetoelektryczny,
1924 - patent na mrożonki,
1926 - rakieta na paliwo ciekłe,
1930 - początki włókien syntetycznych - nylon,
1931 - golarka elektryczna,
1931 - gra scrabble,
1931 - ręczniki papierowe,
1931 - cyklotron,
1935 - film kolorowy,
1935 - świetlówka,
1935 - organy elektroniczne,
1935 - parkometr,
1936 - M&M's,
Wyciąłem te po przybyciu kumpli Einsteina.
Piotr T.

Piotr T. Wciąż poJEEPany...
;)

Temat: najważniejsze cechy menadżera

Robert R.:
Dlatego budowali rakiety które marnowały tony wartościowego materiału żeby wystrzelić kilkaset kg. ładunku wybuchowego?
Albo budowali bombowce ważce 9.6Tony przenoszące 1.6 tony bomb, podczas gdy rozrzutni amerykanie w 12 tonowych maszynach upychali 4 razy tyle ładunku?
Te rakiety kosztowały mniej niż bombowce. Napędzane innym paliwem nie zabierał benzyny czołgom. Bombowiec amerykański angażował 10 osób do obsługi - rakieta żadnej. No i były doskonałym nosicielem ładunków atomowych - wtedy precyzja trafienia ma o wiele mniejszą wagę...

Temat: najważniejsze cechy menadżera

Piotr T.:
Robert R.:
Dlatego budowali rakiety które marnowały tony wartościowego materiału żeby wystrzelić kilkaset kg. ładunku wybuchowego?
Albo budowali bombowce ważce 9.6Tony przenoszące 1.6 tony bomb, podczas gdy rozrzutni amerykanie w 12 tonowych maszynach upychali 4 razy tyle ładunku?
Te rakiety kosztowały mniej niż bombowce. Napędzane innym paliwem nie zabierał benzyny czołgom. Bombowiec amerykański angażował 10 osób do obsługi - rakieta żadnej. No i były doskonałym nosicielem ładunków atomowych - wtedy precyzja trafienia ma o wiele mniejszą wagę...

Waga pocisku 13 ton, masa ładunku bojowego 975kg. Po wystrzeleniu wszystko jest bezpowrotnie tracone. Odpalono 5500 pocisków, zabijając ok 7500 osób.
Pierwsza amerykańska bomba atomowa ważyła 4 tony.
Niemiecki odpowiednik oparty na ciężkiej wodzie miał rozmiary sporej kamienicy i nie dało by się go przewieźć żadna rakietą ani samolotem.
Zbigniew Heryng

Zbigniew Heryng Psycholog, trener,
coach.

Temat: najważniejsze cechy menadżera

Robert R.:
Zbigniew H.:
>
Podobno sam stan higieniczny miasta, fetor ulic i Sekwany był jednym z motywów budujących niezadowolenie ludu w lipcu 1789, poza nieurodzajem i głodem na skutek kolejnej surowej zimy, prawdopodobnie będącej efektem wybuchu wulkanu na Islandii?
To nie tylko nie średniowiecze ale wręcz środek oświecenia.
Panie Robercie, toć naprawdę wiem takie rzeczy, nawet pamiętam - może to Pana zdziwi? - daty umowne przyjmowane za koniec Średniowiecza. Sądzi Pan, że czasy Ludwika XVI to dla mnie jeszcze średniowieczne są? Ale za podkreślenie, że to w zasadzie środek Jasnego Oświecenia mogę podziękować.
mam wątpliwości. Skoro tak dobrze średniowieczni radzili sobie z problemami higieny jak Panowie utrzymują, to skąd brały się dość częste jednak w tamtym okresie rozmaite epidemie?
Wojny krzyżowe i kontakty z ludami Azji centralnej.
Organizmy Europejczyków nie radziły sobie z azjatyckimi chorobami podobnie jak organizmy Indian amerykańskich z europejską ospą.
Ponadto w czasach rzymskich miały miejsce równie koszmarne epidemie, zabijające miliny ludzi.
Min. bitwa pod Adrianopolem i śmierć cesarza Walensa były bezpośrednią konsekwencją epidemii która wybiła większość ludności rzymskich prowincji na Bałkanach.
OK, Wielka Epidemia Dżumy z XIV wieku wciąż budzi dyskusje wśród badaczy jeśli chodzi o etiologię, niektórzy powiadają, że to na skutek spadku odporności - niedożywienie plus "małe śrdniowieczne zlodowacenie", o rynsztokach i o tym, co nimi płynęło wzmianek nie znalazłem. Ponadto odnoszę wrażenie, że nie wszyscy są przekonani co do tego, że była to faktycznie dżuma. Przekonuje mnie argumentacja Pana Piotra, o czym w odpowiedzi do niego. Jednak temat wpływu warunków higieny sanitarnej i zawartości rynsztoków jakoś nie daje mi spokoju. Poszukam sobie przy okazji.
Zbigniew Heryng

Zbigniew Heryng Psycholog, trener,
coach.

Temat: najważniejsze cechy menadżera

Robert R.:

Ale przed 2 wś, było to już zaawansowane technologicznie państwo, do którego taki Einstein pojechał dlatego że tam miał ludzi równych sobie i doskonałe warunki do badań.
Owszem, przed IIWŚ już tak. Einstein pojechał - warto by go zapytać w sumie przy okazji :-) bo wcześniej pojechali i wciąż wyjeżdżali, i dalej wyjeżdżają też inni, bardziej przekonuje mnie jednak argumentacja Pana Jana Pawła, choć zgodzę się też z Panem, że na zupełną pustynie naukową nie jechał. W czym problem?
Ktoś to wszystko zorganizował, więc nie jest tak, że dopiero uciekinierzy z Europy zbudowali tam naukę.
A jeśli chodzi panu o to że USA budowali w ogóle przybysze z zewnątrz to nie zamierzam tego kwestionować.
Że wszystko uciekinierzy z Europy chyba też nikt wprost ani domyślnie nie napisał o ile dobrze czytam. Może bliżej mi jednak do stwierdzenia, że to cały świat tworzył Stany Zjednoczone, a w nowych warunkach bez ograniczeń starych struktur (biurokratycznych, elitarnych i pseudoelitarnych, prawnych, właścicielskich) i stereotypów społecznych ci, którzy szybko poczuli się obywatelami nowego państwa, zidentyfikowali się z nim, szybko potrafili te warunki wykorzystać i je rozbudować?
Przez moment myślałem że Pan żartuje ale ok. niech będzie.
W oryginale Churchill powiedział że jest świadom wad Demokracji, ale inne ustroje są jeszcze gorsze, więc i tak demokracja na ich tle wypada najlepiej.
Podzielam opinię "pana Premiera".
Wg. Pańskiej wersji Demokracja jest do bani, są inne, lepsze ustroje ale demokracja i tak jest najlepsza.
No więc, to brzmi zupełnie bez sensu i nie trzyma się kupy.
Skoro tak Pan uważa, cóż mam począć. Moim zdaniem to nie kwestia wysiłku umysłowego, nawet nie logiki, tylko woli zrozumienia. Jeśli jacyś ludzie lub Kosmici wymyślą lepszy ustrój społeczny, powiem podobnie - demokracja nie była najlepszym ustrojem, ale nareszcie ktoś wymyślił coś lepszego. Demokracja ma zatem wady - tu się zgadzamy? - a więc nie jest najlepszym ustrojem? nie najlepszym z możliwych (musielibyśmy założyć, że wszystkie znamy?), ale najlepszym dlatego, że nie wymyślono lepszego? (czyli najlepszym ze znanych nam?).
Zaczniemy dyskutować co dobry, lepszy, a co najlepszy ustrój? Pod jakim względem? dla kogo? z czyjego punktu widzenia? z jakiej perspektywy czasu? w porównaniu do czego?
Wg mojej wersji zatem demokracja jest do bani, są inne (nie wykluczone) lepsze (być może) ustroje, ale demokracja i tak jest najlepsza (spośród tych, które znamy - choć być może Pan uważa, że jednak oligarchia, rzecz gustu i do dyskusji).
Zbigniew Heryng

Zbigniew Heryng Psycholog, trener,
coach.

Temat: najważniejsze cechy menadżera

Robert R.:
wynalazki amerykanów :)
1879 - praktyczna żarówka elektryczna,
Wyciąłem te po przybyciu kumpli Einsteina.
Imponujące, osobiście dziękuję za tę listę, Panie Robercie. To tak na serio. A żartem i nieco złośliwie mógłbym zapytać: jak to? to tych wszystkich innych rzeczy istniejących na świecie nie wymyślili Amerykanie?
Na dzisiaj zatrzymam się tylko przy osławionej żarówce. O konstruktorach wcześniejszych prób nie wspomnę, oprócz jednego czyli Josepha Wilsona Swana, który opatentował swoją żarówkę w 1860 roku, a "praktyczną" żarówkę zaprezentował w 1878 w Newcastle i zaczęto ją montować do użytku praktycznego. W tym samym roku ruszyła masowa produkcja w USA (to jest szybka reakcja), wcale nie przez Edisona, który podobno skopiował żarówkę Swana (a więc nie wynalazł?), panowie długo się procesowali o prawa patentowe (podobno żarówka Edisona miała gwint, a Swana montowana była na swego rodzaju bagnet, jak późniejsze żarówki samochodowe? nie znam szczegółów), potem się dogadali i nawet utworzyli wspólne przedsiębiorstwo. To w jak najbardziej amerykańskim stylu! Od pomysłu do przemysłu krótka droga. Sam Edison jawi się jako "produkt" charakterystycznie amerykański, nie dość, że samouk, to przede wszystkim przedsiębiorca. Poza tym pomimo kwestionowania autorstwa wielu (niektórych?) jego wynalazków, bez wątpienia skonstruował wiele innych przydatnych urządzeń. Nawet gdyby drenował umysły czy to Swana, czy to Tesli, to i tak chwała mu za dokonania i naszą dziś wygodę. Choć cień wątpliwości pozostaje. No i wiele mitów na temat Thomasa Alvy Edisona.
No ale jedna z żarówek (podobno) jego konstrukcji świeci do dzisiaj. Imponujące!

Następna dyskusja:

Polskie cechy narodowe a p...




Wyślij zaproszenie do