Temat: Najlepsi dyrektorzy to psychopaci?
Krzysztof Kuźniak:
Marzena J.:
Krzysztof Kuźniak:
To ja się zapytam inaczej: "Po co komu szef psychopata?"
Po co komu szef choleryk, po co komu szef kobieciarz, po co komu szef autokrata? Szef jest i już, pracownik sobie szefa nie wybiera.
Pozwolę sobie nie zgodzić się z Panią. Takie spojrzenie na świat sprawdza się jedynie w przypadku szefa właściciela - pracownik go ma takiego jakim jest. W przypadku szefa z naboru, takie założenie prowadzi do szybkiego zakończenia pracy przez szefa, po utracie zdolności do kierowania zespołem. Ale również w przypadku szefa właściciela jest to podejście nie do końca rozsądne - najczęściej promuje klakierów i cyników.
Ale szef psychopata może świetnie kierować zespołem, może osiągać wyniki, a z nich jest rozliczany. Nie z uprzejmości, nie z empatii, ale ze skuteczności. Zresztą życie pokazuje, że przypadki "psychopatów" (mam na myśli pojęcie potoczne, nie diagnostyczne) są dosyć powszechne.
I jeszcze tak: "Czy szef psychopata może być autorytetem dla zespołu, czy też będzie jedynie katem i egzekutorem?"
Owszem, może być. Może imponować wiedzą, umiejętnościami, wynikami swojej pracy.
Również nie do końca się zgadzam. Do pracy nie przychodzi się podziwiać szefa. Natomiast rolą szefa jest budzić zaufanie. Cechy, które Pani wymienia mogą dotyczyć tak psychopaty, jak również innych osób. Z pewnością wzmacniają pozycję sprawnego managera, w przypadku psychopaty są bez znaczenia. Obserwowałem taki przypadek przez pół roku i wiem o czym piszę - efektem było zakończenie pracy przez psychopatę po odmowie pracy przez cały zespół.
Było pytanie czy szef może być autorytetem. Wiec pokazałam, że moze być. Proszę nie odwracać kota ogonem. Rolą szefa nie jest budzić zaufanie, ale zarządzać. Ja też obserwowałam różne przypadki, w dużych korporacjach i w mniejszych firmach więc też "wiem o czym piszę". Każdy z nas ma własne doświadczenia. A jeśli o nich mówimy, to osobiście zetknęłam sie z kilkoma szefami bezwzględnymi, nie liczącymi się z odczuciami innych, stwarzających olbrzymi dystans. Firmy przez nich zarządzane osiagały bardzo dobre wyniki (i nadal osiagają).
I kilka podpowiedzi:
1. po co chodzimy do pracy?
jedni pracują, by się spełniać, inni żeby tylko zarabiać - zależy
Szanowna Pani, do pracy chodzi się żeby zarabiać. Spełniać się bez godziwego wynagrodzenia można w instytucjach społecznych jako wolontariusz. W umowach o pracę wpisuje się kwotę a nie warunki co miesięcznego spełnienia
Być labo mieć. Panu się wydaje, że wszyscy chcą mieć. Ale są tacy, którzy szukają czegoś głębszego w tym co robią. Takim przykładem jestem ja - obecnie studiuję psychologię, bo zawsze mnie to fascynowało i mimo, że prawdopodobnie nie będę zarabiać dobrej kasy (przynajmniej nie od razu) - chcę to robić (rezygnując z innych, dużo bardziej opłacalnych możliwości).
2. czego oczekujemy od pracy?
każdy ma inne oczekiwania, poza podstawowymi kwestiami: zapłaty za pracę, pracy w godnych warunkach, bezpieczeństwa, itp.
Ma Pani absolutną rację, a jak ma się psychopata do przez Panią wymienionych: "praca w godnych warunkach, bezpieczeństwo"? Raczej nijak. Co więcej kodeks pracy nazywa taką sytuację prostym słowem "mobbing"
To, jaki jest prezes, czy kierownik nie determinuje od razu pracy w warunkach zagrażających życiu. Rynek jest jaki jest i niestety wiele ludzi będzie pracować u psychopaty, nie mając innych perspektyw.
3. czy nasi podwładni różnią sie w swoich podstawowych oczekiwaniach od nas?
jak najbardziej.
zupełnie nie. Chcą zarobić, chcą być szanowani, chcą żeby dostrzegać w nich ludzi i partnerów, chcą żeby dostrzec ich umiejętności itd. O tych prostych sprawach zbyt często się zapomina.
Miedzy szefem a pracownikiem jest klasyczna rozbieżność interesów. Dlatego nie można porównywać oczekiwań. W uproszczeniu: szef chce wydusić z pracownika jak najwięcej, jak najmniejszym kosztem, pracownik odwrotnie.
4. czy jeżeli chcemy być szanowani nie powinniśmy szanować innych?
Teoretycznie tak, praktyka pokazuje, że niekoniecznie.
Zawsze tak. czy Pani chciałaby być nieszanowana i poniżana?
Temat rzeka. Historia naszej rodzinnej firmy (20-letnia) pokazała że dobroć nie zawsze popłaca. Im jesteś lepszy, bardziej ugodowy, życzliwy i empatyczny tym mocniej ludzie będą to wykorzystywać. Taka jest brutalna rzeczywistość. Jednym słowem - kiedy jesteś za dobry, po pewnym czasie ludzie przestają to doceniać i uważają, że im się wszystko należy. Zatracają sie granice. Kiedyś zresztą bardzo mądrą rzecz powiedział nasz stróż nocny "jak będziesz za dobry dla ludzi - będą cię mieć za frajera, a jak przypilnujesz swojego interesu, będą cię mieć za hu..a ale zyskasz szacunek". I tak to mniej więcej wygląda, nie tylko w naszej firmie.
5. czy szef psychopata polubi swój zespół, czy też będzie jednie bezwzględnie nim manipulował?
to chyba pytanie retoryczne?
Oczywiście, że retoryczne. Taki szef nie ma szans zostać liderem.
Liderem - nie, moze być oficjalnym przełożonym.
ile czasu zajmie jego podwładnym "rozszyfrowanie" jego intencji?
to zależy, intencje może mieć dobre i wzniosłe: "np. interes firmy"
Proszę Pani, błyskawicznie. Pytanie polega tylko na tym, czy znajdzie się chociaż jedna osoba, która uświadomi takiej osobie gdzie się znajduje. Skutki takiej sytuacji są zazwyczaj takie: firma rodzinna - wysoka rotacja personelu, żadnego przywiązania do firmy, tracenie najlepszych, skład osobowy firmy opiera się na przeciętnych i słabych;
zgadzam się
firma korporacyjna - utrudnianie pracy przez podwładnych, niska efektywność, słynne "zarzucanie małpy na plecy", posiadanie "maila na wszystko", możliwość zakończenia pracy przez szefa, możliwość rotacji wśród personelu,
Moje doświadczenia pokazują, że wysoka efektywność, silna pozycja szefa psychopaty, przy dużej rotacji wśród najniższego szczebla
6. czy bez generowania pozytywnych emocji można zbudować zmotywowany zespół, który dąży do realizacji celów a nie tylko wykonuje automatycznie czynności pod bacznym okiem "szefa psychopaty", myśląc jak dać nogę "z tego raju"?
Można.
Można, próbować, ale nie można. Zachowania psychopatyczne mogą być akceptowalne jedynie w przypadku pracy z słabo wykwalifikowanym personelem powtarzającym pracy cykliczne i powtarzalne, tzw. inżynier i jego pracownice. W tym wypadku pewnie da sobie radę. W przypadku zespołu dobrze wykwalifikowanych specjalistów i managerów, którzy pracują zgodnie z zasadami MBO nie ma na to żadnych szans, chyba że cechy psychopatyczne zostawi przed firmą. W tym przypadku, żeby osiągnąć sukces szef musi zostać liderem. a nie ma na to szans
Wg mnie to nie takie proste, nie takie oczywiste, nie czarno-białe.