Marek Kubiś programista c#
Temat: Naczynia polaczone
Jedne gospodarki maja wieksze a inne mniejsze klopoty.http://biznes.onet.pl/0,1741249,wiadomosci.html
Jak sie bronic, przed skutkami spadku koniunktury?
Marek Kubiś programista c#
konto usunięte
Bartosz
Kramek
Fundacja Otwarty
Dialog
Marek Kubiś:
Jedne gospodarki maja wieksze a inne mniejsze klopoty.
http://biznes.onet.pl/0,1741249,wiadomosci.html
Jak sie bronic, przed skutkami spadku koniunktury?
Marek Kubiś programista c#
Bartosz Kramek:Tiiaaa .. coś z wojny jest wtedy kiedy zaczynają się kłopoty w biznesie .. ale czy rzeczywiście pozostaje tylko walka o pokój? .. czy nie da się inaczej? Czym byście jeszcze uzupełnili tę listę?Marek Kubiś:1. Lean management
Jedne gospodarki maja wieksze a inne mniejsze klopoty.
2. Rynki wschodzące
3. Si vis pacem, para bellum
Chodzi o prewencję czy reagowanie w sytuacjach kryzysowych?Zdecydowanie prewencja! Żydowskie przysłowie mówi. Nie martw się wtedy kiedy jest źle, bo będzie dobrze. Ty się martw jak jest dobrze, bo będzie źle. ;-D
Marek Kubiś programista c#
konto usunięte
Marek Kubiś programista c#
Mariusz Kurowski:Jak Pan zerknie do archiwum to z grafiką coś innego też się znajdzie. Zapraszam do wypowiedzenia się. :-)
Widze Panie Marku innowacja :)
konto usunięte
Michał Ksiądzyna games
Marek Kubiś programista c#
Michał Ksiądzyna:Zbawienny? .. hmmmm .. młody gniewny Michał? .. tiiiaaaa
Spadek koniunktury ma zbawienny wpływ na gospodarkę - odpadają z gry rynkowej przedsiębiorstwa, które nieefetywnie zarządzają zasobami. Ci, którzy przetrwają, po recesji radzą sobie lepiej niż kiedykolwiek.
Michał Ksiądzyna games
Marek Kubiś programista c#
Michał Ksiądzyna:No ale tutaj nie widzę różnicy do sytuacji stabilnego, spokojnego, może być nawet szybkiego, rozwoju rynku.
Zaburza się ustalony układ sił. Do gry wchodzą nowi gracze, podczas ponownego wzrostu nowe przedsiębiorstwa mogą uszczknąć coś dla siebie, a praktyki wypracowane podczas recesji, pozostają.
Najtrudniej jest wprowadzać zmiany jak wszystko działa ok, jak się robi ciężej, staje się to łatwiejsze,Tak to jest jakiś argument.
a czasami w długim okresie okazuje się to zbawienne.Dobrze, że użyłeś czasami.
Cykle gospodarcze są naturalnym tokiem rozwoju gospodarki,no comments
a rządy próbują je łagodzić, ponieważ powolny, biurokratyczny aparat nie nadąża za koniunkturą.Michale, sam wymyśliłeś czy też znalazłeś u kogoś? Tzn. jak się rynek rozwija to trzeba to załagodzić, bo biurokraci nie nadążają? :-( Czy coś znajdziemy na poparcie prawdziwości? A mnie się wydawało, że jak jest stabilny rozwój to wszyscy mają kasę + widoki na większą kasę + mniej zmartwień.
Spadek koniunktury zwiększa szanse na zmianę rządu,.. no tak, ale tylko szansę ..
nie ważne, że później będzie mocniejsze wybicie w górę... to jest jednak pobożne życzenie, i żeby nie było żebym nie chciał aby tak było. :-)
Michał Ksiądzyna games
Marek Kubiś programista c#
Michał Ksiądzyna:Michale, niepotrzebnie przechodzisz ad persona. Nie jest moją intencją atakowanie Ciebie. Pozostańmy przy ad rem. :-(
Panie Marku z lekarzem też Pan tak sobie dyskutuje, że może to jednak inaczej jest niż jemu się wydaje?
Sporo ludzi ma poglądy na gospodarkę, ale to tak jakby przecięty Kowalski wziął do ręki skalpel i zaczął operować.Mieć pogląd, a mieć siłę sprawczą go wdrożyć to co innego. Dobrze, że przybywa tych co mają poglądy, ale jeszcze lepiej byłoby aby podstawy były solidne.
Jeśli chce Pan prowadzić dyskusję na temat ekonomii, proszę o konkrety poparte wiedzą i literaturą, to że pan sobie wrzucił "no comments" świadczy jedynie o braku wiedzy w temacie.Nie, oznacza, że z poglądem się zgadzam i nie komentuję.
Ułatwię Panu zadanie i powiem, że na gospodarkę mam poglądy bardzo liberalne, a w przemyśleniach czerpię bardziej z dorobku instytucjonalizmu niż klasyki ekonomii.Michale, wyraziłeś pogląd jak dla mnie zbyt liberalny. Pogląd cieszący się nawet dość szeroką aprobatą, ale nie moją. Osobiście nie jestem fanem kryzysów w gospodarce i nie sądzę aby ktoś przekonał mnie do zmiany zdania. Ale próbuj, tylko ad rem poproszę. ;-D
Michał Ksiądzyna games
Marek Kubiś programista c#
Michał Ksiądzyna:Nie jestem zwolennikiem radykalnych poglądów, ponieważ uważam, że kryzys dotknie każdego, czyli także mnie. Przygotowanie na kryzys wymaga odłożenia znaczącej "górki". Przepraszam, ale uważam, że kryzysów należy się bać, a nie wyczekiwać ich jako szansy dla siebie.
Marku, mój pogląd na temat kryzysów jest raczej radykalny - to przyznam.
Na gospodarkę należy patrzeć o wiele szerzej niż na przedsiębiorstwo. Płace rosną - super, klasa średnia się bogaci. Tylko czy za tym wzrostem idzie wzrost efektywności?Wszystko to prawda. Ale na brak konkurencyjności nie należy zalecać kryzysu, tylko edukację. To tak wg mnie, bo to i efektywniejsze i mniej boli. A co z tymi, którzy nie chcą za diabła się uczyć i wyciągać wnioski? Popadną w kłopoty i bez kryzysu, a jak szybko to zależy od szeroko rozumianej "mądrości" otoczenia. To też wg mnie.
Czyli niby jest super, ale nasze przedsiębiorstwa stają się mniej konkurencyjne.
Mógłbym się rozwodzić godzinami o tym, jakie techniki stosuje Unia Europejska, żeby eksportować żywność po cenach dumpingowych, co blokuje wzrost krajów 3 świata, które posiadają gospodarki oparte o rolnictwo, a skoro Unia Europejska sprzedaje taniej (bo dopłaca z kasy podatników), to jak kraje te mają mieć dodatni bilans handlowy? Za co mają importować technologie?Przepraszam ale sugerowanie, że kraje 3 świata są biedne bo ich gospodarka oparta jest o rolnictwo, które nie może sie rozwijać bo Unia dopłaca do swoich produktów, dla mnie to nadużycie. Nawet jeżeli na dopłaty do rolnictwa w wybranych krajach idą grube miliony to i tak jest to niewiele w porównaniu z grubymi miliardami wydawanymi na zbrojenia przez tam panujących, o korupcji i rozkradaniu nie zapominając. Za dużo w tym wszystkim polityki i rządzy władzy jednostek.
A drobny kryzysik w tej branży dałby możliwość przebicia się słabszym.Pobożne życzenie z tym przebiciem się słabszych. Nie mam nic przeciwko, ale to tylko życzenie, które do spełnienia nie wymaga kryzysiku. Można nim sterować? kontrolować? Edukacją, mądrą polityką prorozwojową można zdziałać o wiele więcej niż kryzysikiem. Że niby nic tak nie otwiera oczu jak kryzys? Zapewne wielu, ale nie moich, i myślę że podobnie myślących jest więcej.
Żywność to oczywiście zasób strategiczny, ale to co się dzieje, nie jest już dbaniem o minimalny poziom zasobów, tylko blokowaniem innych.Sorry, państwa przed czymś takim bronią się cłami. Niech więc rządzący ustanowią takie przepisy aby opłacało się w ich kraju produkować i importować, a nie do nich eksportować i będzie zmiana, np: Indie. Przepraszam ale ekonomiści w krajach rozwiniętych zdają sobie sprawę, że długofalowo, bez zrównoważonego rozwoju wszystkich krajów na świecie nic dobrego dla gospodarki nie wyniknie.
Andrzej
Góralczyk
Poprawiam
przedsiębiorstwa.
Właściciel portalu
Dyrekcja.pl
Marek Kubiś programista c#
Andrzej Góralczyk:Andrzeju, dziękuję za ten głos wsparcia. ;-D Michał trochę się zagalopował. :-(
Podczas poprzedniej recesji badałem co się dzieje z firmami (IT) i niestety nie podzielam poglądu Pana Michała (a także guru - Portera).
Realia są takie, że recesja wycina firmy ambitne, które robią coś więcej, niż proste kupowanie i sprzedawanie. Zwłaszcza firmy innowacyjne.Dokładnie tak.
Upadają, a wygrywają wielkie firmy sprzedające badziewie, czysto handlowe, których udział w rynku rośnie bardzo znacznie.Zgadzam się. Uzupełniając, mała firma handlowa w warunkach kryzysowych albo zmieni branżę, albo przejdzie do szarej strefy i na tych kłopotach może nawet wygrać, od strony finansów.
Najgorsze w tym jest to, że po recesji ambitnym trudniej wejść na rynek niż przed recesją.Jak najbardziej, bo i zasobów brak, i rynek zdominowany jeszcze bardziej niż wcześniej, i więcej potrzeba włożyć aby z powrotem dotrzeć do świadomości klientów.
I tak, z recesji na recesję, mamy coraz mniej jakości i innowacyjności, a coraz więcej szmelcu (chociaż etykietki coraz bardziej błyszczące). Widać to wyraźnie na świecie, u nas może trochę mniej.Bo kapitał musiał "odpuścić" na jakości i przeniósł produkcję na tańsze rynki, gdzie kultura techniczna dopiero jest zaszczepiana. Dzisiaj to "głębokie" Chiny i Indie. Zgadzam się z poglądem, że jakość buduje się przede wszystkim w warunkach stabilnego rozwoju. W czasie "sztromu" robi się to co się musi w takich a nie innych warunkach.
W tym ogólnym obrazie są też wyjątki.Bez dwóch zdań, nie ma reguł bez wyjątków.
Ambitne firmy wyspecjalizowane mają szansę przetrwać recesję jeśli "trochę" się zdywersyfikują.Tego nie traktował bym jako wyjątek, lecz raczej jako regułę, o której wiedzę biznes masowo nie posiadał.
Ile to jest "trochę"?Właśnie do dyskusji w tę stronę chciałem zachęcić zakładając wątek. ;-D
Obrazowo:Dziękuję za odczytanie moich intencji. ;-D
jeśli wcześniej firma miała 100% przychodu z jednego rodzaju działalności, podczas recesji optimum to ok. 20-25% z drugiego rodzaju działalności albo dwóch, ale nie więcej.Dlaczego takie akurat wartości w procentach? Ja raczej jestem skłonny rozpatrywać to w wartościach bezwzględnych. Po prostu aby przeżyć do 1-szego potrzeba mieć tyle to a tyle pieniędzy, i z tego nie da się zrezygnować. Musimy to zagwarantować choćby za cenę czasowego zrezygnowania z podstawowej działalności. Reszta aktywności na to co pozwoli żyć jak trudne czasy miną.
Drugi wyjątek - firmy, które czując nadchodzącą recesję "uciekają do przodu": poszukują najbardziej wymagających klientów i dla nich zdecydowanie podnoszą jakość i cenę.Rozwiązanie chyba marzenie. Ale aby je zrealizować, w czasie kiedy jest dobrze trzeba mieć możliwości i umieć przewidywać "ucieczkę do przodu" na czasy nam niesprzyjające. Ale do tego potrzeba zarządzających chcących rozumieć co to wizja, cel, misja, .. . ;-D
Michał Ksiądzyna games
Marek Kubiś:
Andrzeju, dziękuję za ten głos wsparcia. ;-D Michał trochę się zagalopował. :-(
Andrzej
Góralczyk
Poprawiam
przedsiębiorstwa.
Właściciel portalu
Dyrekcja.pl
Następna dyskusja: