Temat: manipulacja?
Piotr Szczurowski:
W takim razie co z prawem do samoobrony? Czy jak bandyta przyjdzie zabić Ciebie i Twoją rodzinę to położysz mu gardło pod nóż i o to samo poprosisz żonę i dzieci (teściową pominę bo mogłaby popsuć przykład;)? A może jednak będziesz bronił siebie i rodziny wszelkimi dostępnymi sposobami? A czy gdy zaskutkuje to zabiciem napastnika to powiesz, że zrobiłeś niedopuszczalne odstępstwo od reguły i nazwiesz się hipokrytą?
Użyję perswazji w taki sposób, że odstąpi od tego zamiaru. hahaha
Problem nie leży w sprzątaniu rozlanego mleka ale w niedopuszczeniu do jego rozlania. Idąc na łatwiznę konstruujemy najtańszy ekonomicznie sposób samoobrony, sankcjonujemy go stwierdzeniami "tak, ale" a potem dopiero myślimy co tu zrobić żeby się nie rozlewało - bo i na mnie chlapnęło. Droższa wersja postępowania to edukacja i perswazja użyta w kierunku zapobiegania zjawiskom krytycznie złym. Tylko, że ta droższa wersja jako trudniejsza do zrealizowania jest nie dość hołubiona przez "myślicieli" bo trudna do realizacji przez jedno pokolenie. A po nas choćby potop.
Prawo do samoobrony w tak skrajnym przypadku o jakim piszesz jest wartością nadrzędną i nie podlegającą warunkowaniu. Dyskusja natomiast toczy się wokół treści czy w imię manipulacji możemy zabijać, czy jest to dobre czy złe. Bandyta nie ma zamiaru mnie zmanipulować ale też nie wiem czy chce mnie zabić(może tylko lekko osłabić ;) ) Bandyta nie zrobi tylko dla samego faktu zabicia, ale chce poprzez ten fakt coś osiągnąć.
Samo zabijanie jest efektem choroby- systemu, społeczeństwa czyli nas wszystkich. Rozkminianie skutków a nie skupianie się na przyczynach to powszechnie dostrzegalny sposób omijania problemów w dyskretny sposób. Wszyscy (chyba) patrzymy w tym samym kierunku, natomiast jedni widzą zakazy a inni możliwości.
Wiem, że nie stworzy się świata idealnego ale dążenie do tego jest wartością ponadczasową i niepodważalną.