Temat: Kryzys finansowy - problemy z bankami
Krzysztof Kuniewicz:
Witam serdcznie
Obserwując to, co się dzieje zarówno na polskim rynku jak i na zachodzie mogę zaproponować jedynie by "nie kopać się z koniem". Warto siły i energię zachować na rzeczy wazniejsze - to jest strategię rozwoju w "trudnych czasach". Banki przestraszyły się finansowania długoterminowego i robią wszystko żeby uprzykrzyć życie tym, co z niego korzystają. Po części trudno sie im dziwić. Udzieliły kredytów z marża rzędu 0,5 - 1% a dziś pozyskują pieniądze z rynku po koszcie 8-9% w stoasunku rocznym.
Konia też można okiełznać. Pragnę wskazać na niektóre patologiczne aspekty polskich finansów i bankowości:
1. Koszty kredytu należały i należą do najwyższych na świecie i sytuacja ta trwa od blisko dwudziestu lat (jest to chyba rekord świata - pomijam nieliczne już "republiki bananowe").
2. Przez blisko dziesięć lat Polska była jedynym chyba krajem na świecie, w którym nie potrafiono skutecznie ograniczyć inflacji (przypominam rok 1989 - inflacja 254% oraz rok 1990 - inflacja ok. 600%).
3. Światowi eksperci od finansów oraz eksperci polscy z zakresu finansów wielokrotnie wskazywali na fakt używania narzędzi stosowanych przy inflacji popytowej, gdy inflacja miała charakter kosztowy.
4. Ustawodawca skrzywił cele działania NBP i tak celem NBP była "walka" z inflacją, gdy na całym świecie banki centralne realizują cele zarówno antyinflacyjne, jak i cele stymulujące wzrost gospodarczy.
Niejako na marginesie dodam, że marża nie jest miernikiem kosztu kredytu. Jest nim efektywne roczne oprocentowanie kredytu, który porównuje się z efektywnym rocznym oprocentowaniem depozytu.
Zdradzę jeszcze tajemnicę poliszynela finansowego. Banki zajęły długą pozycję walutową i czekają na realizację zysków z tytułu różnic kursowych. W momencie, gdy zaczną sprzedawać waluty (czyli zajmą pozycję krótką), wówczas nastąpi wzrost wartości złotego, wzrost płynności banków i ... entuzjazm banków do udzielania kredytów wzrośnie. Czyli banki w tej chwili spekulują, zamiast udzielać kredytów, czyli zamiast zwiększyć podaż pieniądza na rynku. I to jest jedna z patologii światowego systemu finansowego. Banki podnoszą larum, uzyskują wsparcie budżetowe, a później realizują kilkudziesięcioprocentowe zyski z różnic kursowych lokat walutowych. A póki co oprocentowanie kredytów i marżę wzrastają w imię demagogii o prawach rynku.