Temat: kryzys a sprzedaż w sklepach dyskontowych - największe...
Paweł Lewiński:
Szanowni !
Jak powinniśmy działać aby uzyskać tendencję wzrostów sprzedaży ?
Twardy orzech do zgryzienia - czy powodem słabszej sprzedaży może być tylko kryzys i konkurencja ?
Czy może coś jeszcze innego ?
Kryzys to pojęcie doprawdy "ogólne", to po prostu sytuacja na rynku i tyle, były i będą. Zwalanie tylko na niego to trochę jak zrzucenie winy na to, że deszcz pada - na to wpływu nie masz. A podobno podczas deszczu sprzedaż zwykle spada.
Co do konkurencji - być może tutaj należy się dopatrywać możliwości rozwoju? Przejdź się z jakąś listą z zakupami po sklepach konkurencji, porównaj układ, porównaj asortyment... Ceny też jak Ci się chce, choć z mojej praktyki wnoszę, iż ja wolę dopłacić za:
- miłą i fajną obsługę (prawie zawsze z uśmiechem)
- bogaty asortyment (mam wrażenie, że lepszy od kilkukrotnie większego hipermarketu)
- dobry układ półek z towarami (nie zmienia się, logicznie ułożone)
W innych sklepach może bym wydał mniej, ale zakupy byłyby po prostu mniej przyjemne. Więcej biegania, większy tłok, mniejszy wybór.
Jeśli masz niskie ceny, przyciągałeś ludzi, którzy zawsze oszczędzali, a teraz uderzył w nich tzw. "kryzys", to oni kupują już totalne minimum - klientów być może nie tracisz, ale po prostu spadła ich siła nabywcza i na spożywce oszczędzają nawet. Pamiętać należy, że zwykle spowolnienia uderzają często w tych, którzy JUŻ mieli nie za dobrze finansowo.
Przejdź się po sklepach konkurencji, pomyśl co możesz u siebie poprawić, jak przyciągnąć klientów konkurencji "na próbę" do siebie? Ceną może i skusisz, ale klient musi mieć prócz pieniędzy dodatkowy powód, aby zmienić nawyki. Próbowałem zakupów w innych sklepach, ale póki co nadal kupuję w jednym miejscu, mimo iż gdzie indziej byłoby trochę taniej... Ale mniej wygodnie.
PS. Jeśli masz niskie ceny to teoretycznie one JUŻ powinny przyciągać klientów z innych sklepów. Dlaczego tego nie robią?
PS2. Ja zawsze skreślam sklepy, gdzie muszę długo w kolejkach stać. Sprawdź to u siebie. Poproś znajomego o zrobienie kilka razy mystery shopping (albo nawet zatrudnij profesjonalną firmę, która się tym zajmuje i doradzi więcej) i sprawdź kasjerki - czy się po prostu uśmiechają do klientów - ot tak, bez powodu? To już wiele daje, bo jak twierdzi Stirlitz - ludzie pamiętają tylko ostatnie zdanie... (w tym wypadku ostatni obraz). Uśmiech w sprzedaży to podstawa, a taki rzadki jest "na kasie"...
PS3. Ja piszę z punktu widzenia konsumenta, do tego dość oryginalnego, więc nie traktuj tego jako pewnik, może się mylę (a na kasie kasjerka winna patrzeć na klienta spod byka :P)
Witold Wilk edytował(a) ten post dnia 07.06.09 o godzinie 11:20