Bartosz Kramek

Bartosz Kramek Fundacja Otwarty
Dialog

Temat: Klimat w pracy

Marek Kubiś:
Bartosz Kramek:
Dobry klimat tworzy dobra komunikacja.
Hmm, .. czyli Bartoszu sugerujesz, że dobrą atmosferą w pracy można zarządzać, kontrolować, sterować? ;-D Zasadniczo też się z tym zgadzam.

:-D Do pewnego stopnia i w pewnej skali.
Dobra komunikacja to komunikacja szczera i otwarta - brak strachu przed powiedzeniem tego, co nam leży na sercu, zarówno wobec szefa, jak i kolegów z zespołu.
Dobra komunikacja to komunikacja merytoryczna? uporządkowana? pomiędzy właściwymi osobami? we właściwym miejscu i czasie?

Dobra komunikacja to komunikacja otwarta, nakierowana na wspólne rozwiązywanie problemów, nie na intrygi personalne. Idea jest taka, że w relatywistycznej i przeładowanej informacjami rzeczywistości zagospodarowujemy wycinek chaosu przyjmując określone reguły gry oparte na zedcentralizowanym zarządzaniu (podejmowaniu decyzji w oparciu o fakty) i przekonaniu, że kiedy wygrywa drużyna, wygrywa każdy zawodnik. I oczywiście każdy w zespole wie, co robią inni.
Przy okazji warto, żeby szef nie był postrzegany jako "szef",
Dla mnie jednak szef to szef, bo w tym wszystkim jest element decyzyjności, .. :-D

Chodzi o świadomość pracownika, jeśli postrzega Cię przede wszystkim jako szefa (którego atrybutami jest groźna mina, permanentne niezadowolenie, kij i marchewka) - czuje się obiektem przemyślanej manipulacji, mającej na celu generowanie określonych zachowań i wyników, mierzonych efektywnością pracy, czuje się trybikiem maszyny, na którą próbujesz oddziaływać w określony sposób na zasadzie zdefiniowany bodziec -> zdeterminowana reakcja... To może prowadzić do kilku rzeczy:
- zabijania kreatywności - robię to, co ode mnie oczekują (bo z tego jestem rozliczany) i NIC więcej. Po co się wychylać?
- pozorowania wyników (bo nie liczą się fakty, tylko ich percepcja)
- pośredniego (poprzez demoralizację) i i bezpośredniego ściągania innych do szeregu
(a propos dyskusji o polskim modelu zarządzania - to jest właśnie smutna polska specyfika)
- nudy i brau możliwości samorealizacji - a kiedy nam się nudzi to szukamy rozrywki wkładając palce w misterny mechanizm procesów organizacyjnych - psujemy zabawę

Czyli na co dzień jesteś kapitanem drużyny (rozgrywającym, rozdzielającym podania), w sytuacjach "kryzysowych" (wymagających szybkiej, zdecydowanej reakcji,decyzyjności) - frontowym dowódcą.
ale jako lider i mentor zespołu, jego integralna część
.. to idealny przypadek ..

Tak, ale to dosyć łatwo wypracować. Wymaga trochę pracy i zaangażowania w stosunki interpersonalne pomiędzy podwładnymi, przeniesieniu akcentów z relacji przełożony -podwładny na kolega - kolega. Dzięki temu masz większe zaufanie i lepszy feedback, a zespół nie ma możliwości pozorowania w Twojej obecności. Mówimy oczywiście o zarządzaniu w raczej mniejszej skali. Temu słuźą piwo i piłkarzyki.
i ziomek, z którym idzie się na piwo i piłkarzyki.
.. niekoniecznie, zbyt wielu już popadło w alkoholizm, .. :-D

Empatia:) Nic tak zresztą nie łączy jak wspólna terapia AA.
Jego autorytet nie powinien być formalny, lecz oparty na kompetencjach i charyzmie (wizja, energia, entuzjazm, zaangażowanie, konsekwencja, odpowiedzialność)
.. to też przypadek idealny ..

Naszym celem jest zmierzanie do ideału - nieustanna świadomość ideału powodująca stawanie się nim w coraz większym stopniu. Modele kształtują nasze postrzeganie rzeczywistości, pośrednio wpływając na jej kreację.
Dobrą komunikację można zaprojektować poprzez ustalenie i konsekwentne egzekwowanie pewnych zasad. Przykładowo model kontroli i rozliczania zadań opierający się na trzech prostych pytaniach:
- co zrobiłeś od ostatniego przeglądu prac / pytanie o progress
- co zamierzasz zrobić do kolejnego przeglądu prac
- co utrudnia wykonywanie pracy w sposób efektywny - jeśli na te pytanie padają szczere i pogłębione odpowiedzi, komunikacja jest sprawna i będący jej pochodną klmat takoż
To elementarz audytu. Tiiaaa, kontrola czy lepiej audyt, a może bez takich numerów klimat będzie lepszy?

Nie przeprowadzałem nigdy audytu, nie byłem też - jak dotychczas - audytowany. Ten model przyswoiłem sobie ze scruma, będącego jednym z frameworków do zarządzania projektami opartego na podejściu agile.

Pytanie, czy dobry klimat jest wartością samą w sobie, czy też ma być podporządkowany realizacji celów biznesowych?
Unikamy sytuacji, w której członkowie teamu są pozbawieni prawa do wypowiadania własnych opinii, dzielenia się uwagam, wątpliwościamii i refleksjami z managementem.
Ale zauważ, że wytwarzamy klimat formalnego i nieformalnego zmuszania ludzi do wypowiadania własnych opinii, .. tiaaa.

Tiaaa, ale o to chodzi. Dajemy każdemu możliwość zabrania głosu, publicznej spowiedzi dla jego własnego i naszego wspólnego dobra. Jeśli pochylamy się nad i wdrażamy będące jej pochodną usprawnienia - to działa i przestaje byc obowiązkiem. Ponadto uczymy ludzi refleksyjności. My mamy feedback, a pracownik nie dusi w sobie złości i obawy przed zaproponowaniem upgrade'u, przed powiedzeniem co-jest-nie-halo-i-dlaczego. Możemy to porównać do psychoterapii, spowiedzi w konfesjonale czy rozmowy z doradcą finansowym - kiedy zdradzamy nasze najgłębsze tajemnice - z reguły czujemy ulgę, pozbawieni balastu- czujemy się lepiej:) Możemy też mówić o kształtowaniu społeczeństwa obywatelskiego :-)
Nie ma nic gorszego niż bezmyślne wykonywanie poleceń - team musi czuć, a najlepiej wiedzieć i być przekonanym o ich słuszności.
Eee tam, gorsze jest bezmyślne niewykonywanie poleceń. ;-D

:-D Albo tzw. strajk włoski - rozmyślnie wykonujemy polecenia niemal dosłownie udowadniając, że przelożony jest idiotą:)
Ponadto w wypowiedzi pojawiło się założenie a priori o myśleniu explicite członków zespołu, podczas gdy implictie to bywa różnie.

Zależy nam kształtowaniu pewnych postaw, w tym postawy, że myślenie nie boli a sceptycyzm metodologiczny to - generalnie - pożyteczna rzecz.
Jeśli traci to przekonanie - informuje o tym. Wyraża swoje racjonalnie uzasdnione wątpliwości, zgłasza propozycje korekt,
.. to idealny pracownik ..
a my bierzemy je pod uwagę i korygujemy kierunek.
.. to idealny szef ..

Myślałem, że zarządzanie jakością polega na dążeniu do ideału:)
Nazywam to systemem wczesnego ostrzegania i instytucjonalną gwarancją siły przebicia:)
PDSA ;-D

Yeah! Ostatnio się zastanawiłem, czy ja to wymyśliłem, czy po prostu przypisuję sobie to błyskotliwe, cudze sformułowanie:) To też wziąłem ze scruma, ale faktycznie jest to podejscie oparte na cyklu Deminga.
Zarządzanie przez choas - tak - twórczy chaos i samorganizacja sprzyjająca kreatywności, przy bezwzględnej świadomości wyznaczonych celów. Przy czym droga do celu powinna być najeżona regularnymi checkpointami.
To chyba propozycja dla szefów o nie zszarganych jeszcze nerwach. ;-D
Podsumowując: jeśli zespół daje feedback, a my bierzemy go pod uwagę - mamy dobry klimat.
Można zaproponować, aby zespół sam wszystko zrobił i obszedł się bez feedback'u szefa aby nie psuć klimatu? ;-)))))

Nie. Bo to szef ponosi odpowiedzialność. I w końcu da temu wyraz. Lepiej, żeby to robił etapami wcześniej niż gwałtownie później. A najlepszy jest feedback bezpośrednio od klienta.

W scrumie jest zasada, że świnie (pigs - the team) organizują się same, co nie znaczy, że nie ma scrum mastera, który pomaga im zrozumieć proces scrum, dba o przestrzeganie jego reguł i prawidłową współpracę z product ownerem, dla którego pracujemy (chicken). Innymy słowy product owner mówi świniom na czym mu zależy, konfrontując wynik ich pracy z oczekiwaną wartością biznesową, a scrum master patrzy świniom na ręce (jako spowiednik), monitorując postępy (jest jak zwierciadło, w którym team może się zobaczyć). Kardynalną zasadą jest nienarzucanie zespołowi sposobu wykonania zadań. Ale odbiegłem od tematu.Bartosz Kramek edytował(a) ten post dnia 13.04.08 o godzinie 22:26
Dagmara D.

Dagmara D. Field Research
Poland - Badania
rynku - moja miłość.
Wykł...

Temat: Klimat w pracy

Bartosz Kramek:

Nie. Bo to szef ponosi odpowiedzialność. I w końcu da temu wyraz. Lepiej, żeby to robił etapami wcześniej niż gwałtownie później. A najlepszy jest feedback bezpośrednio od klienta.

W scrumie jest zasada, że świnie (pigs - the team) organizują się same, co nie znaczy, że nie ma scrum mastera, który pomaga im zrozumieć proces scrum, dba o przestrzeganie jego reguł i prawidłową współpracę z product ownerem, dla którego pracujemy (chicken). Innymy słowy product owner mówi świniom na czym mu zależy, konfrontując wynik ich pracy z oczekiwaną wartością biznesową, a scrum master patrzy świniom na ręce (jako spowiednik), monitorując postępy (jest jak zwierciadło, w którym team może się zobaczyć). Kardynalną zasadą jest nienarzucanie zespołowi sposobu wykonania zadań. Ale odbiegłem od tematu.Bartosz Kramek edytował(a) ten post dnia 13.04.08 o godzinie 22:25


jesooooo

Otóż bład w rozumowaniu jest tylko jeden : nie tylko szef ponosi odpowiedzialność.
Brak tej świadomości - również wśród pracowników, ale i wśród zarządzaących - jest zabójczy.
Bartosz Kramek

Bartosz Kramek Fundacja Otwarty
Dialog

Temat: Klimat w pracy

-Bartosz Kramek edytował(a) ten post dnia 13.04.08 o godzinie 22:32
Bartosz Kramek

Bartosz Kramek Fundacja Otwarty
Dialog

Temat: Klimat w pracy

Dagmara D.:
Bartosz Kramek:

Nie. Bo to szef ponosi odpowiedzialność. I w końcu da temu wyraz. Lepiej, żeby to robił etapami wcześniej niż gwałtownie później. A najlepszy jest feedback bezpośrednio od klienta.

W scrumie jest zasada, że świnie (pigs - the team) organizują się same, co nie znaczy, że nie ma scrum mastera, który pomaga im zrozumieć proces scrum, dba o przestrzeganie jego reguł i prawidłową współpracę z product ownerem, dla którego pracujemy (chicken). Innymy słowy product owner mówi świniom na czym mu zależy, konfrontując wynik ich pracy z oczekiwaną wartością biznesową, a scrum master patrzy świniom na ręce (jako spowiednik), monitorując postępy (jest jak zwierciadło, w którym team może się zobaczyć). Kardynalną zasadą jest nienarzucanie zespołowi sposobu wykonania zadań. Ale odbiegłem od tematu.


jesooooo

Otóż bład w rozumowaniu jest tylko jeden : nie tylko szef ponosi odpowiedzialność.
Brak tej świadomości - również wśród pracowników, ale i wśród zarządzaących - jest zabójczy.

Ok, nie wspomniałem o tym. Szef ponosi odpowiedzialność przed klientem, zespół przed szefem, czyli pośrednio tez przed klientem (product owner). Istotne jest żeby zespół zdawał sobie z tego sprawę i rozumiał cele biznesowe - temu ma służyć intensywna komunikacja z product ownerem.Bartosz Kramek edytował(a) ten post dnia 13.04.08 o godzinie 22:33
Dagmara D.

Dagmara D. Field Research
Poland - Badania
rynku - moja miłość.
Wykł...

Temat: Klimat w pracy

Ja Cię Bartosz przepraszam, ale takie teorie to może w książkach ładnie wyglądają. Albo w przypadku zarządzania farmą (j.w.).
A tak normalnie, zwyczajnie , w pracy to trzeba być po prostu CZŁOWIEKIEM. I obowiązuje to obie strony. I wtedy mamy dobry klimat.
Bez patrzenia na zespół jak na inwentarz.
To o czym piszesz to tylko osiąganie celów biznesowych. A od tego daleko do klimatu.Dagmara D. edytował(a) ten post dnia 13.04.08 o godzinie 22:36
Bartosz Kramek

Bartosz Kramek Fundacja Otwarty
Dialog

Temat: Klimat w pracy

Dagmara D.:
Ja Cię Bartosz przepraszam, ale takie teorie to może w książkach ładnie wyglądają. Albo w przypadku zarządzania farmą (j.w.).

nie szkodzi:)
A tak normalnie, zwyczajnie , w pracy to trzeba być po prostu CZŁOWIEKIEM. I obowiązuje to obie strony. I wtedy mamy dobry klimat.
Bez patrzenia na zespół jak na inwentarz.

przepraszam, ale to nieporozumienie i semantyczne nadużycie:) ZESPÓŁ NIE JEST INWENTARZEM. To tylko terminologia pewnej inteligentnej metody zarządznia projektami, w której mamy dwie grupy:
- udziałowców/klienci aka chickens
- grupa zadaniowa/zespół aka pigs

Tak, zgadzam się, że po polsku "świnie" mają mocno pejoratywny wydźwięk. Zostało to wzięte z pewnej amerykańskiej anegdotki o rozmowie świni z kurczakiem. Nie ma to na celu obrażanie kogokolwiek, jedynie dobitne podkreślenie roli w zespole, rozgraniczenie sfer odpowiedzialności.
To o czym piszesz to tylko osiąganie celów biznesowych. A od tego daleko do klimatu.

Jednym zdaniem: dobra komunikacja tworzy dobry klimat. Który pomaga osiągać cele biznesowe. A dobrą komunikację można zaprojektować opierając ją na kilku prostych i jasnych zasadach - poprzez wykorzystanie pewnych narzędzi.Bartosz Kramek edytował(a) ten post dnia 13.04.08 o godzinie 22:49
Marek Kubiś

Marek Kubiś programista c#

Temat: Klimat w pracy

Bartosz Kramek:
Bartoszu? ale zauważyłeś emotikony w mojej wypowiedzi. ;-D
A najlepszy jest feedback bezpośrednio od klienta.
Słowo najlepszy sugeruje, że w szczególności może go nie być, że sami możemy go zosbie zastąpić. W tym więc zdaniu czy on może, czy powinien, czy musi być jedna tylko odpowiedż jest prawidłowa: musi i wyboru nie ma. ;-D

A co do samego feedbacku, cóż .. rzut oka na schemat organizacyjny i wszysko wiadomo, kto, komu, co raportuje, więc klienta nie do każdego feedback'u zasadnym jest włączać. Chyba, że mówimy o kliencie wewnętrznym, ale tu nie ma co łapać się za słówka. ;-D
Bartosz Kramek

Bartosz Kramek Fundacja Otwarty
Dialog

Temat: Klimat w pracy

Marek Kubiś:
Bartosz Kramek:
Bartoszu? ale zauważyłeś emotikony w mojej wypowiedzi. ;-D

Sugerujesz, że "dałem się wkręcić" ? ;-D Miałem taką świadmość, ale nie powstrzymała mnie ona od udzielnia odpowiedzi:)
A najlepszy jest feedback bezpośrednio od klienta.
Słowo najlepszy sugeruje, że w szczególności może go nie być, że sami możemy go zosbie zastąpić. W tym więc zdaniu czy on może, czy powinien, czy musi być jedna tylko odpowiedż jest prawidłowa: musi i wyboru nie ma. ;-D

A co do samego feedbacku, cóż .. rzut oka na schemat organizacyjny i wszysko wiadomo, kto, komu, co raportuje, więc klienta nie do każdego feedback'u zasadnym jest włączać. Chyba, że mówimy o kliencie wewnętrznym, ale tu nie ma co łapać się za słówka. ;-D

Dokładnie:)Bartosz Kramek edytował(a) ten post dnia 13.04.08 o godzinie 22:58
Bartosz Kramek

Bartosz Kramek Fundacja Otwarty
Dialog

Temat: Klimat w pracy

Marek Kubiś:
Bartosz Kramek:
Bartoszu? ale zauważyłeś emotikony w mojej wypowiedzi. ;-D
A najlepszy jest feedback bezpośrednio od klienta.
Słowo najlepszy sugeruje, że w szczególności może go nie być, że sami możemy go zosbie zastąpić. W tym więc zdaniu czy on może, czy powinien, czy musi być jedna tylko odpowiedż jest prawidłowa: musi i wyboru nie ma. ;-D

A co do samego feedbacku, cóż .. rzut oka na schemat organizacyjny i wszysko wiadomo, kto, komu, co raportuje, więc klienta nie do każdego feedback'u zasadnym jest włączać.

Hmmm... z tym schematem organizacyjnym to bym uważał, bo to kojarzy się mocno z postrzeganiem organizacji jako biurokratycznego tworu mechanistycznej wyobraźni. Powstaje też pytanie czy zaprojektowany schemat organizacyjny wypełnia swe funkcje i jest głównym nośnikiem informacji, która jak wiadomo szybciej płynie nieformalnymi kanałami. To argument za możliwe mało sformalizowanym schematem organizacyjnym. Jak też materiał na dłuższą rozmowę:)
Chyba, że mówimy o kliencie wewnętrznym, ale tu nie ma co łapać się za słówka. ;-D
Dagmara D.

Dagmara D. Field Research
Poland - Badania
rynku - moja miłość.
Wykł...

Temat: Klimat w pracy

Bartosz Kramek:
[/edited]
Ależ ależ :) To nie chodzi o porównania , pejoratywność etc etc ( wyjęte żywcem z inteligentnego itd...) a raczej o sposób myślenia.
Od którego jestem bardzo daleka.Zawsze jak ktokolwiek (nawet bardzo inteligentny) stara się upchnąć ludzi w jakieś takie (śmieszne dla mnie ) stereotypy, ramy i szuflady mam dziwne mrowienie skóry ( nie powiem gdzie) :)
Marek Kubiś

Marek Kubiś programista c#

Temat: Klimat w pracy

Bartosz Kramek:
Marek Kubiś:
Bartosz Kramek:
Bartoszu? ale zauważyłeś emotikony w mojej wypowiedzi. ;-D
Sugerujesz, że "dałem się wkręcić" ? ;-D Miałem taką świadmość, ale nie powstrzymała mnie ona od udzielnia odpowiedzi:)
I bardzo dobrze, że się zaangażowałeś. Chciałem tylko zwrócić Twoją uwagę na miejsca w których wypowiadam się z przymróżeniem oka. Tylko i aż tyle. Kontynuuj. ;-D
Hmmm... z tym schematem organizacyjnym to bym uważał, bo to kojarzy się mocno z postrzeganiem organizacji jako biurokratycznego tworu mechanistycznej wyobraźni.
Zgadza się. Przy tworzeniu schematu organizacyjnego wymagana jest dogłębna wiedza o całości i szczególe. ;-D

Zwracając jednak uwagę na ten element chciałem zwrócić uwagę, że klient, ten końcowy, ten który nam płaci, przewidywany jest do feedback'u nie ze wszystkimi członkami zespołu, zespołami. A że feedback być musi to jak 2x2 pewne. Nie dajmy się więc zwariować z tym ukierunkowaniem na klienta, bo co innego praca ze świadomością jego roli a co innego bezpośredni z nim kontakt. ;-D
Bartosz Kramek

Bartosz Kramek Fundacja Otwarty
Dialog

Temat: Klimat w pracy

Dagmara D.:

Ojej... To interesujące, ale nie wiem czy Cię do końca rozumiem. Mam wrażenie, że Twoje wypowiedzi bardzo słabo nawiązują do moich - na które są odpowiedzią.

Mogę Cię prosić o wyjaśnienie, gdzie dostrzegasz te stereotypy?

Ależ nie chodzi mi o to, że ludzi należy upchnąć w jakieś ramy - wprost przeciwnie. Chodzi jedynie o to, że trzeba w jakiś sposób, mniej lub bardziej inwazyjny (a w scrumie chodzi akurat o decentralizację i stworzenie warunków do inicjatywy i kreatywności) - zorganizować pracę. Nie możemy uciec od jakiegoś modelu opisu rzeczywistości, już na poziomie językowym przyjmujemy pewną percepcję widzenia świata, ludzi, realcji pomiędzy nimi. A zdając sobie sprawę z relatywizmu i złożoności, z tego, że każdy ma "swój własny świat" staramy się budować mosty pomiędzy nimi:)

W którym momencie się nie zgadzamy? :)Bartosz Kramek edytował(a) ten post dnia 13.04.08 o godzinie 23:23
Łukasz Krzysztof P.

Łukasz Krzysztof P. Aude aliquid
dignum...

Temat: Klimat w pracy

Hmm... A moze Dagmarze chodzi o to, ze jesli juz na poziomie jezykowym przyjmujesz taki punkt widzenia swiata,w ktorym pracownicy zadaniowi to swinie... To w ktoryms momencie Twoja podswiadomosc przyjmie to za pewnik i zaczniesz (swiadomie czy nie) traktowac tych pracownikow jak w schemacie... A jesli nie traktowac to za takich ich uznawac... Super ze masz duza wiedze, ale gdzies w podtekscie z Twoich slow przebija baaardzo korporacyjny styl myslenia. Mi tez cierpnie skora...
Bartosz Kramek

Bartosz Kramek Fundacja Otwarty
Dialog

Temat: Klimat w pracy

Łukasz... nie wiem jak to skomentować. Pracownicy zadaniowi to świnie (notabene bardzo inteligentne zwierzęta) a klienci to kurczaki. Rownie dobrze pracownicy zadaniowi to krowy, króliki, strusie, niedźwiedzie, orły, wilki, Marsjanie, cokolwiek - kwestia konwencji, umowy. Tylko tyle.

Nadinterpretacja. Nie to jest przedmiotem sporu.

Gwoli ścisłości:

http://en.wikipedia.org/wiki/Scrum_%28development%29#S...
http://pl.wikipedia.org/wiki/Scrum

Several roles are defined in Scrum; these are divided into two groups; pigs and chickens, based on a joke about a pig and a chicken.[4]

A pig and a chicken are walking down a road. The chicken looks at the pig and says, "Hey, why don't we open a restaurant?" The pig looks back at the chicken and says, "Good idea, what do you want to call it?" The chicken thinks about it and says, "Why don't we call it 'Ham and Eggs'?" "I don't think so," says the pig, "I'd be committed but you'd only be involved."

So the pigs are committed to building software regularly and frequently, while everyone else are chickens that are interested in the project but are really irrelevant because if it fails they're not a pig, that is they weren't the ones that committed to doing it. The needs, desires, ideas and influences of the chicken roles are taken into account, but not in any way letting it affect or distort or get in the way of the actual Scrum project.


Nigdy bym nie pomyślał, że może to być przedmiotem takich kontrowersji :)

Od korporacyjnego myśenia jestem baaardzo daleki:) Chociaż jak stworzę własną, to mogę zmienić zdanie :)
Bartosz Kramek

Bartosz Kramek Fundacja Otwarty
Dialog

Temat: Klimat w pracy

Marek Kubiś:

Zwracając jednak uwagę na ten element chciałem zwrócić uwagę, że klient, ten końcowy, ten który nam płaci, przewidywany jest do feedback'u nie ze wszystkimi członkami zespołu, zespołami. A że feedback być musi to jak 2x2 pewne. Nie dajmy się więc zwariować z tym ukierunkowaniem na klienta, bo co innego praca ze świadomością jego roli a co innego bezpośredni z nim kontakt. ;-D

Idea jest taka, że zawsze jest product owner, czyli reprezentant udziałowców. Nie musi to być klient - jest to osoba wyznaczona do reprezentowania jego interesów i wypowiadania się w jego imieniu. Taki rzecznik ochrony praw klienta wewnątrz projektu tworzącego wartość biznesową. Ocywiści najfajniej jest, jeśli to sam decyzyjny klient, albo oddelegowany przez niego zaufany i kumaty pracownik. Tu chodzi o przeciwdziałaniu rozminięciu się celów klienta a efektami naszej pracy . To, że mówimy tym samym językiem i nawet tymi samymi słowami opisujemy problem, nie znaczy, że zawsze mamy na myśli to samo. Ponadto klient często sam nie wie czego chce (dopóki nie zobaczy jak to działa w praktyce), a sytuacja i warunki binzesowe zmieniają się raczej dynamicznie (przy założeniu działalnosci w niestabilnym otoczeniu). Kolejna rzecz: nie da się wszytskiego przewidzieć "z góry", na etapie projektowania. Dlatego, żeby praca zespołu szła w dobrym kierunku, klient musi być na bieżąco, musi rzucać okiem i akceptować kolejne release'y.
Bartosz Kramek

Bartosz Kramek Fundacja Otwarty
Dialog

Temat: Klimat w pracy

A jaki wpływ na klimat mają klienci? :)

konto usunięte

Temat: Klimat w pracy

Dagmara D.:
Bartosz Kramek:
[/edited]
Ależ ależ :) To nie chodzi o porównania , pejoratywność etc etc ( wyjęte żywcem z inteligentnego itd...) a raczej o sposób myślenia.
Od którego jestem bardzo daleka.Zawsze jak ktokolwiek (nawet bardzo inteligentny) stara się upchnąć ludzi w jakieś takie (śmieszne dla mnie ) stereotypy, ramy i szuflady mam dziwne mrowienie skóry ( nie powiem gdzie) :)

Hmmmm, rozwiń, bo może być ciekawie... ;-))))
Dagmara D.

Dagmara D. Field Research
Poland - Badania
rynku - moja miłość.
Wykł...

Temat: Klimat w pracy

Bartosz Kramek:
Dagmara D.:

Ojej... To interesujące, ale nie wiem czy Cię do końca rozumiem. Mam wrażenie, że Twoje wypowiedzi bardzo słabo nawiązują do moich - na które są odpowiedzią.

Mogę Cię prosić o wyjaśnienie, gdzie dostrzegasz te stereotypy?

Ależ nie chodzi mi o to, że ludzi należy upchnąć w jakieś ramy - wprost przeciwnie. Chodzi jedynie o to, że trzeba w jakiś sposób, mniej lub bardziej inwazyjny (a w scrumie chodzi akurat o decentralizację i stworzenie warunków do inicjatywy i kreatywności) - zorganizować pracę. Nie możemy uciec od jakiegoś modelu opisu rzeczywistości, już na poziomie językowym przyjmujemy pewną percepcję widzenia świata, ludzi, realcji pomiędzy nimi. A zdając sobie sprawę z relatywizmu i złożoności, z tego, że każdy ma "swój własny świat" staramy się budować mosty pomiędzy nimi:)

W którym momencie się nie zgadzamy? :)Bartosz Kramek edytował(a) ten post dnia 13.04.08 o godzinie 23:23


Nie wiem czy nasze światy są w stanie się gdzieś spotkać :):)

Różnica polega na punkcie widzenia spraw.
MOżna wziąć "model inteligentny" i patrzeć przez jego pryzmat na ludzi, zespoły.
A można mieć inteligentny zespół i budować na jego podstawie "modele".

To kwestai innego sposobu patrzenia. Być może dlatego, że jestem praktykiem i wiem, że ZAWSZE tego rodzaju teorie mijają się z życiem - wystarczy jeden ostry strzał w zespole i szlag trafia wszystkie pięknie ponazywane.
Bo życie to nie laboratorium...
A co do "korporacyjności" - język Bartoszu, język. Wielu z nas odczuło na własnej skórze "zarządzanie przy użyciu narzedzi do osiągania celów biznesowych". Być może używanie "normalnych" słów powoduje lepszą komunikację między akimi "dziwakami" jak ja a głowami napakowanymi regułkami, definicjami i "narzędziami".
Artur Kucharski

Artur Kucharski Zajmuję się rozwojem
ludzi i firm

Temat: Klimat w pracy

O czym piszecie - tak jednym zdaniem poprosze.
Dagmara D.

Dagmara D. Field Research
Poland - Badania
rynku - moja miłość.
Wykł...

Temat: Klimat w pracy

Artur Kucharski:
O czym piszecie - tak jednym zdaniem poprosze.
hehehe :) cfaniaczek :P):)



Wyślij zaproszenie do