Temat: Jak zostać project manager'em?
Piotr S.:
no to teraz pytanie, czy jednocześnie powinien znać się
super ekstra na księgowości? - no bo rozliczenie projektu to też sprawa kluczowa...
Skąd księgowy ma wiedzieć ile czasu (generalnie: kosztów) pochłoną poszczególne zadania? Właśnie wiedza co do przedmiotu projektu jest potrzebna, by zmieścić go w budżecie. Księgowy (czy raczej dyrektor finansowy) wyznacza budżet i na tym jego rola się kończy.
Inna rzecz, że w dzisiejszych czasach księgowi maja za dużo do powiedzenia :p.
czy powinien znać się na psychologii (odpowiedni dobór personelu, integracja zespołu, stymulacja procesem grupowym itp.) - czynnik ludzki jest co najmniej kluczowy...
A skąd psycholog ma wiedzieć, czy dana osoba jest dobra do określonych typów zadań? Znów, potrzebna jest konkretna wiedza, by ocenić czy specjalista podoła zadaniu (jak również czy nie będzie dla niego za łatwe, czyli nudne).
Co do "stymulacji", wystarczy jeśli kierownik projektu będzie entuzjastycznie podchodził do zadania i miał wizję tego co trzeba zrobić. A co do "integracji" - pewni ludzie nie będą dobrze współpracować z innymi i nie można włączać ich do jednego projektu. To cała "psychologia" zarządzania projektem.
i pewnie jeszcze powinien być alfą i omegą w kilku innych obszarach
Nie, tylko w kluczowych dla projektu obszarach.
i tak naprawdę zrobić wszystko sam, wszak nie od
dziś wiadomo, że "jeśli chcesz, aby coś było zrobione dobrze,
to zrób to sam" ;)
właśnie, ;-)
po to mamy zespół, a w nim specjalistów, aby każdy robił to, na czym się zna - więc jeśli ktoś mi powie, że czegoś się nie da zrobić, to zapytam: "to jak mamy to zrobić?"...
A skąd w ogóle kierownik wie, że to rzeczywiście trzeba zrobić? Zapewne powiedział mu inny specjalista z zespołu projektowego. Którego posłuchać zatem, skoro nie ma się wiedzy? Nie zawsze specjalista może przedstawić wyliczenie, że coś tam da taki lub inne efekt. Czasem kieruje się swoją wiedzą i intuicją co do konieczności określonych prac.
zresztą, nie uznaję odpowiedzi "nie da się zrobić"...
To niedobrze. Faktycznie taka odpowiedź to ostateczność i sam jej bardzo rzadko udzielam i równie rzadko akceptuję. Jednak pewne życzenia kierownika projektu mogą przeczyć prawom fizyki, twierdzeniom i wówczas to jest jedyna dobra odpowiedź.
mogę przyjąć
"nie da się tego w ten sposób zrobić" lub "w ten sposób jest to zbyt zasobożerne", ewentualnie "ja nie wiem jak to zrobić"...
A jeśli jeden specjalista twierdzi, że to zbyt zasobożerne, a drugi twierdzi, że trzeba to zrobić?
Zaprezentowałeś Tomku podejście "małych" ludzi - musimy wszystko kontrolować i wszystko wiedzieć, bo na każdym kroku ktoś nas chce oszukać... zaufanie w zespole jest bardzo ważne i bez niego faktycznie trzeba by być profesjonalistą w każdej dziedzinie, aby "się nie dać" - jednak wtedy z efektu synergii nici...
A Ty zaprezentowałeś utopię, gdzie każdy marzy po nocach o powodzeniu projektu i stara się dać z siebie to, co najlepsze. Faktycznie często tak jest, zwłaszcza na początku prac. Ale pod koniec ich trwania, kiedy co gorsza widać, że projekt nie kończy się tak dobrze, jak wszyscy by chcieli, kiedy - krótko mówiąc - morale siada, wówczas każdy ze specjalistów w naturalny sposób (zupełnie bez złej woli!) zaczyna upraszczać sobie pracę i już nie ma tylu pomysłów co na początku lub nie chce ich realizować (nawet o nich nie wspomina, bo nie w nie nie wierzy). Krótko mówiąc ciągnie projekt w swoją stronę. Wówczas szczególnie potrzebny jest ktoś z wizją (kto wie co chce zrobić), zarazi entuzjazmem, zaplanuje zadania i rozliczy z nich.
Tomasz Szmidt edytował(a) ten post dnia 31.08.09 o godzinie 18:55