Wojciech Reszka

Wojciech Reszka właściciel -
Relacje,

Temat: Interes Właścicieli a Pracownicy

Cześć
Piotr K.:
Zakładu już nie ma - właśnie kończy się budowa apartamentowców.
Trochę zbyt drastyczny ten przykład?

Dzięki. Nie drastyczny, dla mnie przynajmniej. Rysując ten temat chciałem tylko pokazać, że można być dobrym menago. ale okoliczności, które nas otaczają a o których często nie mamy pojęcia mogą determinować to jak jesteśmy postrzegani - w tym przypadku Zarząd (zgodnie z tematem grupy).

Pozdrawiam

konto usunięte

Temat: Interes Właścicieli a Pracownicy

A ja właśnie czwartek miałem bardzo miłe doświadczenie. Prowadziłem szkolenie + przekazanie mojej koncepcji wdrożenia pewnego systemu, będące jednocześnie pierwszym spotkaniem zespołu zadaniowego wielkiej firmy. W zespole oprócz HRu i przedstawicieli Zarządu jest też dwóch szefów organizacji międzyzwiązkowej (związki są bardzo liczne i mocne, a ZUZP to cymes ;-).

Związkowcy okazali się źródłem wsparcia :-) Zadawali merytoryczne pytania, uzasadniali innym rzeczy o których mówiłem, sprawnie wskazywali podobieństwo lub kompatybilność celów pracowników i organizacji. Oczywiście przy okazji wskazywali patologie w organizacji i pewne rzeczy woleli określić - że tak powiem - unilaterlanie (w końcu muszą ;-).

Generalnie jednak wykazali się uwagą, przytomnością, dostrzeganiem celu strategicznego i w ogóle otwartością na zmiany. A problemy (nie z nimi) wynikły na zupełnie innym froncie, zupełnie nie związanym z interesem firmy, czy pracowników.Michał K. edytował(a) ten post dnia 12.04.08 o godzinie 01:27
Wojciech Reszka

Wojciech Reszka właściciel -
Relacje,

Temat: Interes Właścicieli a Pracownicy

Cześć
Michał K.:
A ja właśnie czwartek miałem bardzo miłe doświadczenie.
>

Związkowcy okazali się źródłem wsparcia :-) Zadawali merytoryczne pytania, uzasadniali innym rzeczy o których mówiłem, sprawnie wskazywali podobieństwo lub kompatybilność celów pracowników i organizacji. Oczywiście przy okazji wskazywali patologie w organizacji i pewne rzeczy woleli określić - że tak powiem - unilaterlanie (w końcu muszą ;-).

Generalnie jednak wykazali się uwagą, przytomnością, dostrzeganiem celu strategicznego i w ogóle otwartością na zmiany. A problemy (nie z nimi) wynikły na zupełnie innym froncie, zupełnie nie związanym z interesem firmy, czy pracowników.Michał K. edytował(a) ten post dnia 12.04.08 o godzinie 01:27

Oczywiście, nikt nie neguje, że ZZ i generalnie pracownicy są "nieprzytomni". Problem na którym ja starałem się skupić to problem relacji Właściciele- Zarząd w kontekście zarządzania jako takiego (i tu spotykamy pracowników)Temat dobrze załapał Piotr K.
A tak na marginesie. Czy twój projekt zakłada jakiekolwiek zwolnienia lub głębszą restrukturyzację w obszarze HR ?
Z moich doświadczeń wynika, że wtedy kiedy pojawiają się te tematy ZZ są twarde jak mur i ciężkie jak beton - taki betonowy mur.

Pozdrawiam
Wojciech Reszka

Wojciech Reszka właściciel -
Relacje,

Temat: Interes Właścicieli a Pracownicy

Cześć
Wojtek Reszka:
Cześć
Żle napisałem
Oczywiście, nikt nie neguje, że ZZ i generalnie pracownicy są "nieprzytomni". Problem na którym ja starałem się skupić to

powinno być : "przytomni"
Pozdrawiam

konto usunięte

Temat: Interes Właścicieli a Pracownicy

Wojtek Reszka:
Problem na którym ja starałem się skupić to problem relacji Właściciele- Zarząd w kontekście zarządzania jako takiego (i tu spotykamy pracowników)Temat dobrze załapał Piotr K.

A ja tak ogólnie do tematu dodć chciałem coś pozytywnego :-)
Czy twój projekt zakłada jakiekolwiek zwolnienia lub
głębszą restrukturyzację w obszarze HR ?

Zakłada właściwie pełną restrukturyzację procesów HR, ale nie implikuje sam z siebie żadnych ruchów kadrowych. Gdyby wiązał się ze zwolnieniami, to oczywiście poszedłbym w kasku ;-)

Ale z drugiej strony wiąże się np. z uruchomieniem procesów oceny, weryfikacją w rekrutacji wewnętrznej itd. czyli rzeczami które same z siebie nie są obojętne dla pracowników. Właśnie to mi się szczególnie podobało, że nie kwestionowali konieczności np. preferowania wiedzy nad wysługą lat.
Wojciech Reszka

Wojciech Reszka właściciel -
Relacje,

Temat: Interes Właścicieli a Pracownicy

Cześć

Michał K.:

Ale z drugiej strony wiąże się np. z uruchomieniem procesów oceny, weryfikacją w rekrutacji wewnętrznej itd. czyli rzeczami które same z siebie nie są obojętne dla pracowników. Właśnie to mi się szczególnie podobało, że nie kwestionowali konieczności np. preferowania wiedzy nad wysługą lat.

No tak, to ciekawe. A czy to zakład typowo produkcyjny, czy może z liczną kadra inżynieryjną ? To byłoby jeszcze ciekawe.

Pozdrawiam

konto usunięte

Temat: Interes Właścicieli a Pracownicy

Wojtek Reszka:
No tak, to ciekawe. A czy to zakład typowo produkcyjny, czy może z liczną kadra inżynieryjną ? To byłoby jeszcze ciekawe.

No nie wiem jak to napisać, żeby nie było jasne co to za firma (na priva pisze) :-)

konto usunięte

Temat: Interes Właścicieli a Pracownicy

Michał K.:
Wojtek Reszka:
A ja tak ogólnie do tematu dodć chciałem coś pozytywnego :-)
Czy twój projekt zakłada jakiekolwiek zwolnienia lub
głębszą restrukturyzację w obszarze HR ?

Zakłada właściwie pełną restrukturyzację procesów HR, ale nie implikuje sam z siebie żadnych ruchów kadrowych. Gdyby wiązał się ze zwolnieniami, to oczywiście poszedłbym w kasku ;-)

Ale z drugiej strony wiąże się np. z uruchomieniem procesów oceny, weryfikacją w rekrutacji wewnętrznej itd. czyli rzeczami które same z siebie nie są obojętne dla pracowników. Właśnie to mi się szczególnie podobało, że nie kwestionowali konieczności np. preferowania wiedzy nad wysługą lat.
Witam na chwilę z rańca.:-)
Widzisz Michale, nie zawsze da się opracować taki "pozytywny" projekt i nie zawsze spotykasz się z takim zrozumieniem pracowników.
W większości przypadków trafiasz jednak na ten "mur". I co wtedy?
Do realizacji projektu musisz zwolnić część zasobów ludzkich(szczególnie wtedy jak "zasoby" są niskokwalifikowane) a trafiasz na mur i nawet w kasku projektu nie zrealizujesz. :-)
Więc odpuścić? A szkoda, bo firma ma szanse rozwoju.
Wojtek prosił o doświadczenia praktyczne, więc powiem Wam co ja w takiej sytuacji zrobiłem, choć niezbyt jest to zgodne z teorią zarządzania.
Otóż w imię realizacji głównego projektu zaryzykowałem "podprojekt". Sprawa była na dodatek o tyle trudniejsza, że pomimo konieczności zwolnienia sporej grupy pracowników to na dodatek trzeba było zatrudnić trochę innych - o innych kompetencjach. Toteż wyselekcjonowałem zasoby nieprzydatne do głównego projektu i ... obiecałem, że kolokwialnie rzecz biorąc "znajdę im robotę". Jak wiecie z punktu widzenia nauki jest to głupota.
Zakładałem, że nawet jak mój podprojekt będzie miał rentowność "0" to w imię głównego celu warto zaryzykować.
W praktyce jednak "tak wyszło", że działalność uboczna stanowi teraz 30% obrotu firmy a rentowność jest do pozazdroszczenia przez dział produkcyjny.
Myślę, że to jest przykład pozytywny. :-)
Na marginesie.
Wielu GL-owiczów szasta epitetami w kierunku Prezesów, itp.
Nie komentuje tego, ale nie zawsze perspektywa oddolna dostarcza właściwych kryteriów oceny.
Pozdrawiam serdecznie.

P.S.
Słońce wstaje - czas na "nieprzyzwoite" hobby. :-)))

konto usunięte

Temat: Interes Właścicieli a Pracownicy

W temacie 'perspekty odgórnej' - niestety nie zawsze jest uczciwie komunikowana

a poza tym ego, chciwość czy inne zjawiska bardzo potrafią skomplikować życie i utopić niejedną firmę

Temat: Interes Właścicieli a Pracownicy

Coś dorzucę ze swojego doświadczenia przekrojowego.
1. Druga połowa lat 90-tych, firma produkcyjna, 3 zakłady, ok 500 pracowników, SA, właściciel - jeden z NFI + 15% pracownicy. Firma - wprost wyjęta z lat 80-tych, w latach 90-tych monopolista na rynku krajowym, 2 linie: produkty dla detalu i półprodukty dla przemysłu, 4 związki zawodowe (!) i szok poprywatyzacyjny, roszczenia płacowe wobec zarządu i właścicieli, groźby wywiezienia na taczce, zaspawanie bramy, dywersja na produkcji (opiłki i kawałki metalu w produktach spożywczych), itp. Po wielkiej pracy organicznej z pracownikami, restrukturyzacja zakończyła się sprzedażą linii detalicznej (dwóch zakładów) wraz z "dobytkiem" z gwarancjami 3 - letniego zatrudnienia w tych zakładach, następnie wykupem menedżerskim, wyodrębnieniem majątku i powołaniem zależnej spółki dystrybucyjnej i po 10 latach pozyskanie międzynarodowego inwestora.
2. Koniec lat 90-tych, a w zasadzie przełom 1999/2000, firma produkcyja, branża jw. ale forma prawna - spółka pracownicza z rozproszonym akcjonariatem i 3 związki zawodowe. Mix postaw pracowników: właściciel - gdy rozlicza zarząd z wyników i pracownik w najgorszym tego słowa znaczeniu (jak nie wyniesie czegoś z firmy, to nieudacznik) - gdy firma notuje roczną stratę na poziomie -15% żąda podwyżek płac o 30%! Zupełne pomieszanie z poplątaniem ale to żywe życie...
3. Początek lat 2000 - średni bank z udziałem SP i 3 związki zawodowe. Informatyzacja wiąże sie z redukcją zatrudnienia. Protesty wszystkich związków. Sytuacja banku się pogarsza - za duże koszty, sprzedaż 10 lat za konkurencją. SP przysyła "prężne i sprawdzone w boju.... politycznym kadry" fachowców od wszystkiego. Jedna, potem druga firma doradcza i niewielkie zmiany. Nadzór bankowy domaga się dokapitalizowania banku. SP próbuje coś robić w tej sprawie, pracownicy niewiele rozumieją - brak polityki informacyjnej, tylko domysły i dywagacje, a to najgorsze, najlepsi pracownicy odchodzą. Dwa lata później wchodzi inwestor zagraniczny (SP sprzedaje akcje i traci kontrolę nad bankiem), zmienia prawie cały zarząd, inwestuje i zwalnia ludzi grupowo zapewniając wysokie odprawy. Kończą się protesty, bank wraca na rynek...
4. Kilka lat temu. Prywatna firma produkcyjna - ok 150 soób, quasi rodzinna SA, jeden z niewielu pracodawców na lokalnym rynku, brak związków zawodowych. Pracownicy mają niewielkie możliwości i małą siłę przetargową, godzą się na to, co jest. Motywowani utratą pracy i brakiem możliwości znalezienia nowej pracują pod dużą presją. Firma popada w kłpoty finansowe, perturbacje w regulowaniu zobowiązań, w tym pracowniczych i bankowych (po diagnozie przyczyną okazały sie zbyt duże koszty zakupu surowców, których nie można obniżyć, bo operatorem pozyskującym surowce jest spółka "mocno zaprzyjaźniona"). Pojawia się nowy pracodawca kilkadziesią km dalej, branża podobna. Znaczna część pracowników chce odejść do tej firmy mimo, że będą musieli dojeżdżać kilkadziesiąt km. Nowy pracodawca zapewnia bezpłatny autobus, który zbiera pracowników i dowozi ich do pracy oraz odwozi spowrotem. Pensje podobne ale zagwarantował udział w zyskach każdemu pracownikowi. 80% pracowników przechodzi do niego.

To tylko mały wycinek trójkątnych sytuacji, które "dotykałem" i myślę, że w pewnym stopniu "oddają ducha" Waszych postów.

konto usunięte

Temat: Interes Właścicieli a Pracownicy

Mirek MIRPO Połyniak:
jak bywało?
- prezes koncernowej spółki okradał firmę
- prezes prywatnej firmy przymykał oko na członka rodziny, którego zatrudnił jako pełnomocnika spółki, a który wydawał firmową kasę z wielkim gestem
- prezes pralni keszu rżnął dyrektorkę marketingu, która wywalała z pracy kogo praktycznie chciałą
- hipokryta dyrektor zarządzający agencji sprzedającej kradzione dobro [drobna część oferty] bulwersował się tym, że jakiś pracownik wykorzystał w potrzebie telefon firmowy dla prywatnej sprawy
- dyrektor mediów w największej agencji mediowej w Europie był takim śmieciem/palantem, że średni czas pracy członka jego zespołu to 3 miesiące ale był 'nietykalny' bo kontrolował kontakty z globalną marką

to kilka bardziej drastycznych przykładówMirek MIRPO Połyniak edytował(a) ten post dnia 11.04.08 o godzinie 15:44
To się nazywa "otoczenie biznesowe", albo "ogólnie przyjęte praktyki w biznesie" a tak naprawdę określa to KK w paragrafach m.innymi od 201 do 205 ( świadome działanie na szkodę przedsiębiorstwa) polecam jako lekturę obowiązkową dla wszystkich.
Proszę Pana ,moim zdaniem, w biznesie pojawiają się prawie zawsze dwie grupy ludzi.Są to biznesmeni i "biznesmęty".
Jedni i drudzy są widoczni, chociaż nie zawsze od razu.

konto usunięte

Temat: Interes Właścicieli a Pracownicy

Wojtek Reszka:
Cześć,
Zdarza się, przynajmniej mi się zdarzało, że jako zarządzający firmą byłem w swoistym rozkroku pomiędzy interesem właścicieli (pewnymi dyrektywami) a interesem pracowników przedsiębiorstwa a szerzej samego przedsiębiorstwa ( na gruncie praktycznym, można powiedzieć, że właściciele się zmieniają a przedsiębiorstwo trwa). Zakładam, że stawaliście przed podobnymi dylematami.
Jakie są wasze doświadczenia w tej mierze.
Pozdrawiam
Książkę by można napisać.Kaźdy przypadek wymaga indywidualnego i bardzo szybkiego działania.



Wyślij zaproszenie do