Jan
Kowalski
Kierownik Produkcji,
Pewna Firma
Temat: Grożby karalne wobec przełożonego - wygrana - przegrana
WitamZ góry przepraszam ze anonimowość tego postu.
Jestem kierownikem produkcji w jedenej firm z kapitałem obcym, dodam że tego działu od nie dawna z uwagi na rotacje w kierownictwie bo tak zarzyczył sobie zażąd, do moich zadań należa typowe zadania kierownika produkcji, jednym tych zadan jest również opiniowanie do działu kadr zpotrzebowan oraz rezygnacji z pracowników produkcyjnych. Większa cześć pracowników to pracownicy agencji pracy (około ~170 osób) oraz pracownicy zatrudnieni bezpośrednio w firmie (około 60 osób) Praca odbywa się w systemie 3 zmianowym. Wiekszość opinowania odbywa sie za pomoca systemu komputerowego, chyba ze są pewne wyjątki takie jak opisze ponizej.
Ostatnimi czasy z uwagi na problemy z upałami które były uciążliwe dla wszystkich, a w szczególności dla pracowników na hali spowodowały protesty, telefony do PIP, narzekania. Jednakże wszelkie aspekty prawne związane z wizyta PIPy zostały rozwiązane pomyślnie na rzecz firmy i PIP nie znalazła żadnych zaniedbań z winny pracodawcy.
Pracownicy produkcji na jednej z brygad chcąc zaprotestować na taki stan rzeczy postanowili że zaprzestaną przestrzegania jednego z wielu standardów jakościowych produkcji, którym jest noszenie czapki na hali produkcyjnej podczas pracy.
Jako że brygadzista nie mógł sobie poradzić z powyższym problem poprosił mnie o pomoc, oraz o interwencje w tej sprawie. Podczas zorgnizowanego spotkania z pracownikami wyjasniłem im że mamy taki a nie inny standard i że czapki muszą sie znaleśc na głowach pracowników.
Podczas tego zebrania znalazło się dwóch najwiekszych "krzykaczy", których nie mogłem przekczyczeć i wcale nie zamierzałęm bo nie taki miałem cel tego spotkania. Ostatecznie nie powiem zdenerwowany powiedziałem : "Jezeli któremuś z państwa nie odpowiadaja standardy pracy w naszej firmie to prosze udać sie do działu Kadr w celu rozliczenia się i opuszczenia fabryki, natomiast Ci państwo którzy to rozumieją prosze założyc czapki i udać sie do pracy"
Tych dwóch "krzykaczy" udało sie do kadr, reszta brygady wróciła do pracy w pełnym stroju roboczym.
W kadrach Ci pracownicy naopwiadali że zwolnilem ich dyscyplinarnie co tez sie nie stalo i co wyjasnily im kadry (po konsultacji telefonicznej Kadry->Ja). Wrócili oni na hale produkcyjna jednakze nie zastosowali sie do mojego zalecenia odnosnie zalozania czapek.
Zostali oni indywidualnie poproszeni wraz z brygadzista tej zmiany do biura produkcji w celu ponownej rozmowy, ponowna dluzsza rozmowa z ich stronny prawie że "histeryczna" ostatecznie skonczyla sie ze wrocili do pracy i założyili czapki na głowy.
Czapka stałą od tego czasu ikoną nie posłuszenstwa wobec "władzy" ...
Ja po rozmowie z moim przełożonym i jego sugestywnej przypowiesci o gnijacym jabłku wrzuconym do koszyka pełnego swieżych jabłek postanowilem nie przedłużac umów tym dwóm pracownikom.
I tu zaczyna sie problem:
Pierwsza grozba pod mim adresem w pracy od jednego z pracownikow ktorym umnowa nie została przedluzona w ten sam dzien w któyrm dowiedzial sie że stracił pracę.
Druga grozba telefoniczna, oraz nekanie telefoniczne z grozbami pod moim adresem z uzyciem wulgaryzmow, doprowadziła mnie w efekcie do złozenia wniosku o na policji z paragrafu 190 K.K.
Na drugi dzien obawiałem sie przyjazdu do pracy z uwagi na te grożby. Co tez słusznie poczyniłem ponieważ zjawił sie on w fabryce zdemolował pewien fragment linii, oraz zrobił strasznego zamieszania, policja musiałą interweniować. Oczywiście domagałsie konfrontacji ze mna wykrzykując wulgaryzmy pod moim adresem.
Aktualnie obawiam sie przyjazdu do pracy, co gorsza czlowiek ten stał sie bohaterem w oczach pracownikow najniższego szczebla, a ja czarnycm charakterem z czym jest mi bardzo ciezko, bo nie tak sobie wyobrżałem prowadzenie działu od samego początku.
Cala wyzej opisana sytuacja miala przebieg w ostatnim tygodniu, groźby to jeszcze bardzo swieży temat.
Zastanawiam sie czy i gdzie popełniłem błąd. Czy w tym przypadku zawiódł system czy człowiek.
Prosze o refleksję nad powyższym postem i radę od doświadczonych życiowo w podobnych sytuacjach, lub mających pogląd na dany temat.
Czy z powyższej sytuacji jest jeszcze jakies pozytywne wyjście (wygrana-wygrana)?